Wybory Prezydenckie w USA 2024
|
14.11.2024, 00:59
14.11.2024, 01:01
14.11.2024, 01:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.11.2024, 01:08 przez Hans Żydenstein.)
Iselin napisał(a):Jak Tomasz Lis, prawak i lewak w jednej osobieHans Żydenstein napisał(a): A prawakami kto jest?Jak to kto? Ci sami ludzie. Jeszcze nie policzyli wszystkich głosów : https://www.google.pl/search?q=us+election Ale wygląda na to, że Trump zdobył 1,5 mln głosów względem poprzednich wyborów, a demokraci stracili ok. 8 milionów wyborców.
14.11.2024, 08:01
DziadBorowy napisał(a): To akurat proste. Jak ktoś często używa słowa lewak to jest prawakiemAle o tym mówiłem właśnie. Spektrum prawica-lewica istnieje obiektywnie i prawie wszyscy się co do niego zgadzają. Natomiast każdy na tym spektrum ma swoje własne okno Overtona i według tego okna ocenia, kto według nich jest już prawicą/lewicą, kto jeszcze centrum, a kogo uważają za ekstremistę.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
14.11.2024, 12:11
zefciu napisał(a): Ale o tym mówiłem właśnie. Spektrum prawica-lewica istnieje obiektywnie i prawie wszyscy się co do niego zgadzają. Natomiast każdy na tym spektrum ma swoje własne okno Overtona i według tego okna ocenia, kto według nich jest już prawicą/lewicą, kto jeszcze centrum, a kogo uważają za ekstremistę. Tak, ale to obiektywne spektrum prawica-lewica również się zmienia. Kiedyś prawica to tendencje arystokratyczne, a nie kapitalistyczno-burżuazyjne. Nacjonalizm był właściwy dla nurtów lewicowych, a potem wiadomo jak to się zmieniło. I podobnie dzisiaj lewicowiec to już nie tylko archaiczny socjalista z ciągotkami do nacjonalizacji, itp. Dzisiaj w tym gremium, spektrum akceptowanych poglądów gospodarczych jest dość szerokie i o ile nie jest się jakimś libertarianinem to nikt kopa w dupę nie zasadzi i spokojnie można sobie działać w jakimś SLD czy SPD, jednocześnie realizując program gospodarczy w niczym się nie różniący od programu KO czy CDU. Są natomiast przekonania niezbędne i takie, których tolerować nie można i dotyczą one sfery obyczajowej. Tutaj już nie ma zmiłuj, ponieważ to ta strefa jest dzisiejszym motorem lewicy. Razemowcy (używam ich jako przykładu rzekomego "true" lewicowca), to już podgatunek o niewielkim znaczeniu: https://www.pap.pl/aktualnosci/ktora-par...ze-badanie
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN Baptiste napisał(a): Tak, ale to obiektywne spektrum prawica-lewica również się zmienia.Owszem. To spektrum zmienia się w ocenie konkretnych zjawisk w zależności od sytuacji. Ale mimo to pozostaje sposobem w jaki ludzie orientują się na scenie politycznej. Cytat:Kiedyś prawica to tendencje arystokratyczne, a nie kapitalistyczno-burżuazyjne.Bo „kiedyś” nie było tak, że kapitalista-burżuj szantażował całą Europę, że jak mu ta Europa spróbuje wprowadzić jakiekolwiek prawo ograniczające jego samowolę, to on każe posiadanemu przez siebie prezydentowi USA rozjebać NATO. Dzisiejszymi królami i arystokratami są właśnie kapitaliści-burżuje, a nie jacyś larperzy-kuzynojebcy. Cytat:Nacjonalizm był właściwy dla nurtów lewicowych, a potem wiadomo jak to się zmieniło.No bo „kiedyś” nacjonalizm był rozumiany jako idea przeciwstawna imperializmowi. Natomiast dziś osoby uważające się za nacjonalistów są pierwsze, aby imperiom składać pokłony. Cytat:Dzisiaj w tym gremium, spektrum akceptowanych poglądów gospodarczych jest dość szerokie i o ile nie jest się jakimś libertarianinem to nikt kopa w dupę nie zasadzi i spokojnie można sobie działać w jakimś SLD czy SPD, jednocześnie realizując program gospodarczy w niczym się nie różniący od programu KO czy CDU.No bez przesady. Jeśli polska lewica nie powie Tuskowi prosto z mostu, że pojęcie „polityka społeczna” nie jest tożsame z „pompowanie pieniędzy publicznych do banków”, to jest to dupa, a nie lewica. I nie bardzo widzę, kto miałby tę lewicę popierać. Cytat:Są natomiast przekonania niezbędne i takie, których tolerować nie można i dotyczą one sfery obyczajowej.No tak. Ale te „przekonania niezbędne” nie są niezbędne tylko dla lewicy, ale w ogóle dla cywilizowanych ludzi. Nawet przecież taki Radek Sikorski, który uchodzi za prawe skrzydło centroprawicowej partii w prawicowo skrzywionym kraju nie neguje tych „przekonań niezbędnych”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
15.11.2024, 20:13
Hans Żydenstein napisał(a): I co jeszcze wymyślisz głupiego? Nic nie wymyślałem i nie muszę wymyślać, bo to są "argumenty" innych wielbicieli seryjnego bankruta i gwałciciela, który będzie prezydentem, które miałem okazję czytać już następnego dnia po wyborach.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country. All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
16.11.2024, 11:23
Liczba postów: 4,347
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 532 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Tak niedawno gadałem z koleżankami z roboty (dom starców w UK) o tych wyborach. Stwierdziły, że fajnie, że Trump wygrał, to było takie śmieszne, jak przebrał się za śmieciarza, w ogóle to one nie są feministkami i tak do końca nie wiedzą po co im to równouprawnienie, a poza tym nie podoba się im Labour Party, bo rządzi ten obrzydliwy Starmer, a nie spoko gość Corbyn. Aplauz dla Trumpa i Corbyna prawie że w tym samym zdaniu.
Pytanie, czy w USA nie było podobnie. Po prostu samo centrum spektrum politycznego to nie ludzie o pośrednich poglądach, tylko ludzie bez konkretnych poglądów. Ludzie, którzy głosują tak jak szwagier, na najładniejszy krawat, na idealnego zięcia, czy na tego, kto się najgłośniej drze. Tak w końcu wyglądało wejście Kukiza do polityki. Ludzie go poparli, bo sprawiał wrażenie, że o coś mu chodzi. Co prawda nikt nie wiedział o co, a już najmniej sam Kukiz, ale jakie to miało znaczenie. Pytanie, czy to zwycięstwo Trumpa to nie był jakiś podobny mechanizm.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
16.11.2024, 14:41
kmat napisał(a): Pytanie, czy w USA nie było podobnie. Po prostu samo centrum spektrum politycznego to nie ludzie o pośrednich poglądach, tylko ludzie bez konkretnych poglądów. Ludzie, którzy głosują tak jak szwagier, na najładniejszy krawat, na idealnego zięcia, czy na tego, kto się najgłośniej drze. Tak w końcu wyglądało wejście Kukiza do polityki. Ludzie go poparli, bo sprawiał wrażenie, że o coś mu chodzi. Co prawda nikt nie wiedział o co, a już najmniej sam Kukiz, ale jakie to miało znaczenie. Pytanie, czy to zwycięstwo Trumpa to nie był jakiś podobny mechanizm.Przecież ludzie głosują emocjami, nie tylko w USA i nie tylko na Trumpa. Hasła wyborcze zresztą nie stanowią jakiejś głębokiej analizy rzeczywistości, tylko odwołują się do emocji.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
16.11.2024, 15:13
Iselin napisał(a): Przecież ludzie głosują emocjami, nie tylko w USA i nie tylko na Trumpa. Hasła wyborcze zresztą nie stanowią jakiejś głębokiej analizy rzeczywistości, tylko odwołują się do emocji.Nadal, w sferze emocji istnieje różnica między osobą, która reaguje na emocjonalne argumenty „jestem taka jak Wy, pracowałam w Macu, dam Wam możliwości”, a osobą, która reaguje na emocjonalne argumenty „jestem wielkim wodzem, obronię Was silnym ramieniem, przed jedzącymi psy i koty ciemnoskórymi bestiami”. Takie mniej więcej emocje się starły w USA i niestety wygrała ta druga.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
16.11.2024, 15:18
Liczba postów: 4,347
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 532 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości Iselin napisał(a): Przecież ludzie głosują emocjami, nie tylko w USA i nie tylko na Trumpa. Hasła wyborcze zresztą nie stanowią jakiejś głębokiej analizy rzeczywistości, tylko odwołują się do emocji.Owszem, u większości jednak te emocje wynikają jakoś z poglądów. Jak ktoś np. chce związków partnerskich i azylu dla uchodźców to przecież nie zagłosuje na Brauna, jak ten wygłosi charyzmatyczną przemowę. A w centrum te emocje nie wynikają z poglądów, bo tych za bardzo nie ma. Co z tego - ano te wszystkie rozważania, czy Kamala za bardzo poszła w lewo, czy nie dość poszła w lewo, mogą być bezprzedmiotowe. Nie o to chodziło.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
16.11.2024, 15:32
kmat napisał(a): A w centrum te emocje nie wynikają z poglądów, bo tych za bardzo nie ma.Raczej nie na tym polega centryzm, że się nie ma poglądów. Ja np. uważam się za stojącego gdzieś na lewym skrzydle centrum i poglądy mam. Również takie poglądy, które sprawiają, że nie jestem bardziej na lewo.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
16.11.2024, 16:39
zefciu napisał(a): Nadal, w sferze emocji istnieje różnica między osobą, która reaguje na emocjonalne argumenty „jestem taka jak Wy, pracowałam w Macu, dam Wam możliwości”, a osobą, która reaguje na emocjonalne argumenty „jestem wielkim wodzem, obronię Was silnym ramieniem, przed jedzącymi psy i koty ciemnoskórymi bestiami”. Takie mniej więcej emocje się starły w USA i niestety wygrała ta druga.A tu już mamy pole popisu dla psychologów.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
16.11.2024, 17:04
Iselin napisał(a): A tu już mamy pole popisu dla psychologów. Przecież to cherrypicking i nic poza tym. Też mogę tak powybierać Inflacja : https://www.youtube.com/watch?v=17eoMi14bKQ Stay woke : https://www.tiktok.com/@mrpoliticalclips...6510478635 Wykluczenie chrześcijan : https://www.tiktok.com/@maga/video/7432678581722991914 Hans Żydenstein napisał(a): Przecież to cherrypicking i nic poza tym.Nie cherrypicking, tylko próba przedstawienia tego, do jakich emocji oboje starają się apelować. Cytat:Też mogę tak powybieraćNo możesz. Więc to zrób. Jeśli uważasz, że umiesz ten emocjonalny ton kandydatów sprecyzować lepiej, to to zrób. Zamiast tego jednak wklejasz trzy propagandowe filmiki Republikanów. Cytat:Stay woke : https://www.tiktok.com/@mrpoliticalclips...6510478635Gdzie problem? Cytat:Wykluczenie chrześcijan : https://www.tiktok.com/@maga/video/7432678581722991914Jakie znowu wykluczenie chrześcijan? To się nazywa I poprawka.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
16.11.2024, 18:51
Liczba postów: 4,347
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 532 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości zefciu napisał(a): Raczej nie na tym polega centryzm, że się nie ma poglądów.W Polsce centrum to coś w okolicach PSL. To nie są ludzie o wyraźnie sprecyzowanych poglądach na cokolwiek. zefciu napisał(a): Ja np. uważam się za stojącego gdzieś na lewym skrzydle centrumBo centrolewica, centroprawica, centrowy liberalizm to co innego. To jest podstawa racjonalnej polityki. Ale takie idealnie centrowe centrum to mgławica.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
kmat napisał(a): Ale takie idealnie centrowe centrum to mgławica.No ale tutaj mamy do czynienia z emocjami właśnie — te emocje to: strach przed ekstremizmem, potrzeba „normalności” i konformizm grupowy. To zresztą tłumaczy, czemu to „mgławicowe centrum” ciąży w kierunku prawicy. Prawica ma dzić doskonale opracowaną retorykę „polityka be, my chcemy tylko grillować, a dziwaki robią dym nie wiadomo o co”. Lewica jest zaś polityczna do bólu. Wystarczy liznąć trochę lewicowej bańki, by dostać na klatę filozofię dziesięciu teoretyków politycznych.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
17.11.2024, 13:26
Liczba postów: 4,347
Liczba wątków: 8 Dołączył: 11.2017 Reputacja: 532 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości zefciu napisał(a): No ale tutaj mamy do czynienia z emocjami właśnie — te emocje to: strach przed ekstremizmem, potrzeba „normalności” i konformizm grupowy.Która z tych emocji w 2015 wyniosła prawie na szczyt Kukiza? zefciu napisał(a): To zresztą tłumaczy, czemu to „mgławicowe centrum” ciąży w kierunku prawicy.Czasem ciąży, czasem nie. Zmiana władzy w UK dokonała się przez przepływ takich właśnie centrystów od torysów do Labour. zefciu napisał(a): Prawica ma dzić doskonale opracowaną retorykę „polityka be, my chcemy tylko grillować, a dziwaki robią dym nie wiadomo o co”.To o PiSie czy konfie?
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
17.11.2024, 13:49
zefciu napisał(a): Nadal, w sferze emocji istnieje różnica między osobą, która reaguje na emocjonalne argumenty „jestem taka jak Wy, pracowałam w Macu, dam Wam możliwości”, a osobą, która reaguje na emocjonalne argumenty „jestem wielkim wodzem, obronię Was silnym ramieniem, przed jedzącymi psy i koty ciemnoskórymi bestiami”. Takie mniej więcej emocje się starły w USA i niestety wygrała ta druga. Według mnie nie te emocje zadecydowały o wyniku wyborów w USA. Zdecydowanie trafniejsze jest to: zefciu napisał(a): Prawica ma dzić doskonale opracowaną retorykę „polityka be, my chcemy tylko grillować, a dziwaki robią dym nie wiadomo o co”. Lewica jest zaś polityczna do bólu. Wystarczy liznąć trochę lewicowej bańki, by dostać na klatę filozofię dziesięciu teoretyków politycznych. Trump i republikanie głosili, że zajmą się reindustrializacją, zapewnią tanią energię, zredukują ostracyzm wobec ludzi głoszących tradycyjne poglądy na tematy obyczajowe i kwestie płci. Twierdzili, że męskość nie jest toksyczna, bycie białym nie jest toksyczne oraz Amerykanie mogą być dumni z pewnych elementów swojej historii itd. Zgrabnie ująłeś to wyżej poprzez metaforę z grillem. Demokraci natomiast są łączeni (myślę, że w dużej mierze słusznie) z polityczną poprawnością, wokizmem, teorią queer, teorią krytyczną itd. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości