To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ulubione cytaty, myśli
Osiris napisał(a): No to jest Lumber czterdzieści lat kapitalizmu pod znakiem neoliberalizmu. Krok po kroku biedni stają się biedniejsi a bogaci jeszcze bogatsi więc taki poziom depresji jest jak najbardziej zrozumiały. Ludzie są zmęczeni i wkurwieni ale nie wiedzą dlaczego więc wolą zapomnieć na chwilę i wrzucić Netflixa. Ale problem nie znika tylko się pogłębia. Kiedyś to pierdolnie i nie będzie to dla nikogo przyjemne.

Ech tam, raczej to typowe pipsztoletnie, że "Kiedyś było lepiej, kiedyś brytania była socjalistycznym rajem, ludzie byli do siebie milsi, dzieci bawiły się na ulicach a ludzie odprężali się na łąkach wąchając kwiatki". Symetryzm prawackiej nostalgii, jak to kiedyś ziemia była kapitalistycznym rajem, ale potem przyszedł socjalizm, dżenderyzm i ateizm i przez to żyjemy teraz na tym ziemskich łez padole.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
Osiris napisał(a): No to jest Lumber czterdzieści lat kapitalizmu pod znakiem neoliberalizmu. Krok po kroku biedni stają się biedniejsi a bogaci jeszcze bogatsi więc taki poziom depresji jest jak najbardziej zrozumiały. Ludzie są zmęczeni i wkurwieni ale nie wiedzą dlaczego więc wolą zapomnieć na chwilę i wrzucić Netflixa. Ale problem nie znika tylko się pogłębia. Kiedyś to pierdolnie i nie będzie to dla nikogo przyjemne.

Ech tam, raczej to typowe pipsztoletnie, że "Kiedyś było lepiej, kiedyś brytania była socjalistycznym rajem, ludzie byli do siebie milsi, dzieci bawiły się na ulicach a ludzie odprężali się na łąkach wąchając kwiatki". Symetryzm prawackiej nostalgii, jak to kiedyś ziemia była kapitalistycznym rajem, ale potem przyszedł socjalizm, dżenderyzm i ateizm i przez to żyjemy teraz na tym ziemskich łez padole.

No jak sobie stworzyłeś chochoła (brytania była socjalistycznym rajem), to nie dziwne, że wyszło Tobie pipsztolenie. Wystarczy porównać np. ceny mieszkań w UK z lat 70/80 tych które dziś są dwukrotnie wyższe w stosunku do zarobków. Zresztą nie tylko w UK, w Polsce lat 90-tych również było taniej. Studenci dzisiaj na wynajem wydają kilkukrotnie więcej niż jeszcze dwie dekady temu a bynajmniej zarobki tyle nie wzrosły. Można się spierać co do pozostałych kosztów (np. jedzenie czy energia), wiadomo też, że tzw. towary luksusowe jak elektronika są dzisiaj zapewne tańsze. Z tym, że ajfona nie potrzebujesz ale mieszkać gdzieś musisz.
Odpowiedz
Osiris napisał(a): No jak sobie stworzyłeś chochoła (brytania była socjalistycznym rajem), to nie dziwne, że wyszło Tobie pipsztolenie. Wystarczy porównać np. ceny mieszkań w UK z lat 70/80 tych które dziś są dwukrotnie wyższe w stosunku do zarobków. Zresztą nie tylko w UK, w Polsce lat 90-tych również było taniej. Studenci dzisiaj na wynajem wydają kilkukrotnie więcej niż jeszcze dwie dekady temu a bynajmniej zarobki tyle nie wzrosły. Można się spierać co do pozostałych kosztów (np. jedzenie czy energia), wiadomo też, że tzw. towary luksusowe jak elektronika są dzisiaj zapewne tańsze. Z tym, że ajfona nie potrzebujesz ale mieszkać gdzieś musisz.

Masz rację, ale wtedy gdy rozpatrujemy mieszkaniówkę w kontekście specyfiki wielkich miast. Mamy dzisiaj w wielu miejscach na świecie taki paradoks, że w krajach rozwiniętych pomimo niżu demograficznego nieruchomości ciągle idą w górę. Idą, ale nie z taką samą dynamiką i nie wszystkie. W zasadzie wszędzie na świecie jest to pokłosie urbanizacji i postępującej agregacji społeczeństw w ramach dużych aglomeracji miejskich. W małych miejscowościach i na wsiach nieruchomości chodzą (według współczesnych standardów) "za grosze" i ciężko znaleźć kupca. Moim zdaniem to błędne koło. Ludzie uciekają do dużych miast za pracą i możliwościami, a tym samym automatycznie podbijają ceny i kto wie, być może finalny rachunek nie jest taki super korzystny gdy 50% tej wymarzonej pensji lub więcej, trzeba oddać tuż po jej otrzymaniu.

W mojej ocenie rządy powinny przeciwdziałać takiej aglomeracji poprzez tworzenie odpowiednich zachęt ale i barier, tak aby np. firmy nie koncentrowały swoich siedzib, biur R&D itp. w ramach tych samych, wielkomiejskich ośrodków. Dla nich jest to wygodne, między innymi z punktu widzenia HR, ponieważ mogą sobie pozwolić podczas rekrutacji na castingi CV, czerpiąc tym samym z dużych "zasobów ludzkich". Niekoniecznie jest to jednak dobre dla ogólnego dobrostanu społeczeństwa jako takiego. Szczególnie takiego, które jeszcze za nie tak dawnej komuny było przyzwyczajone do tego, że wielkie zakłady produkcyjne wraz z całym zapleczem technicznym i administracyjnym potrafiły być zlokalizowane w małych miejscowościach liczących ok. 10 000 mieszkańców (np. Predom EDA).
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Osiris napisał(a): No to jest Lumber czterdzieści lat kapitalizmu pod znakiem neoliberalizmu.

Zapomniałeś o wielu, naprawdę wielu elementach, które wpłynęły na to, że świat obecnie wygląda tak jak wygląda.

Osiris napisał(a): Krok po kroku biedni stają się biedniejsi a bogaci jeszcze bogatsi więc taki poziom depresji jest jak najbardziej zrozumiały.

Ale to nie przez kapitalizm. Bardziej przez pandemię oraz wojnę. Bo gdyby nie te dwie wyjątkowo złe dla gospodarki świata rzeczy żylibyśmy jak pączki w maśle. Naprawdę dobrze już było w tym neoliberalnym kapitalizmie. Aż za dobrze. Musiało się zjebać. A nawet taki zwykły robol jak ja był w stanie dostać - z obecnej perspektywy - niewielki kredyt hipoteczny, by za stosunkowo niewielkie pieniądze kupić sobie mieszkanie. I nawet udało mi się już to mieszkanie spłacić. Zdążyłem przed czterdziestką.

Gdyby nie doszło do pandemii oraz wojny, gdyby nie został zachwiany wielki transport międzynarodowy; gdyby nie zastój wielkich kontenerowców; gdyby nie problemy z brakiem podzespołów w wielu różnych fabrykach; gdyby nie lockdowny oraz gdyby nie rozdawnictwo za nic w ramach tarcz antykryzysowych nie rozpędziłaby się inflacja. Gdyby nie wojna mielibyśmy tani gaz i ropę od ruskich. Gdyby mieć siłę i chęci to by się znalazło jeszcze więcej powodów tłumaczących obecne gówno w jakim się znaleźliśmy. Chociażby gdyby nie ekologiczna polityka UE, gdyby nie limity spalin oraz kary i dodatkowe opodatkowania tych producentów samochodów, którzy przekroczyli te limity - auta byłby dziś tańsze.

Więc bardzo cię proszę - nie zganiaj winy na kapitalizm. Tak jest najłatwiej... nie dostrzegać wielu różnych niuansów.

To tak jak u mnie z islamem. Islam to jest moje złe mzimu. Twoje złe mzimu to kapitalizm i neoliberalizm.

Osiris napisał(a): Ludzie są zmęczeni i wkurwieni ale nie wiedzą dlaczego więc wolą zapomnieć na chwilę i wrzucić Netflixa.

Nie powiem - tekst który wrzuciłem opisuje w jakimś, na szczęście, małym stopniu także i moje życie. Rozbudowa domu, w którym mieszkam okazuje się dla mnie dużo, dużo trudniejsza niż przedpandemiczna spłata mieszkania. Mimo, że wciąż oddaję cześć i salut kultowi zapierdolu. Zrobiło się tak drogo, że pieniądze spierdalają jak szalone. Tubka głupiego silikonu osiągnęła zawrotną cenę 54 złotych, gdzie przed pandemią za to samo płaciło się 15-20 złotych. Remontując dom mam wrażenie jakbym wypierdalał kasę wprost do czarnej dziury, ale czy to wina kapitalizmu czy może wojny, polityków, ceł i podatków absurdalnie zawyżających koszty energii?

Osiris napisał(a): Ale problem nie znika tylko się pogłębia. Kiedyś to pierdolnie i nie będzie to dla nikogo przyjemne.

A weź np. poruszoną w tamtym tekście kwestię uzależnienia od elektroniki. Ja jestem uzależniony od smartfona, a moje starsze dziecko... widzę jak uwielbia oglądać jakichśtam jutuberów od minecrafta. No jest to prawda.

Tylko znowu - czy jest to wina kapitalizmu? Czy może wina rozwoju technologii, która tak samo w każdym państwie - nieważne od ustroju - doprowadza do uzależnienia. Tak szczerze - tak bardzo lubię internet, że gdybym tylko mógł, to bym chromolił smartfony i komputery i bym się bezpośrednio do tego internetu chciał podłączyć. Może kiedyś wymyślą coś co będzie elementem naszego ciała na stałe i da nam taki stały dostęp do sieci. Może kiedyś dojdzie do jakiejś częściowej cyborgizacji ludzkości... ale chyba zbytnio odbiegam od tematu. Piję do tego, że to nie kapitalizm jest winny.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): W małych miejscowościach i na wsiach nieruchomości chodzą (według współczesnych standardów) "za grosze" i ciężko znaleźć kupca. Moim zdaniem to błędne koło. Ludzie uciekają do dużych miast za pracą i możliwościami, a tym samym automatycznie podbijają ceny i kto wie, być może finalny rachunek nie jest taki super korzystny gdy 50% tej wymarzonej pensji lub więcej, trzeba oddać tuż po jej otrzymaniu.

A widzisz. To jest jeden z koronnych przykładów, że słynna teoria skapywania po prostu nie działa. To nie jest tak, że jak w dużym mieście będzie dobra praca to z czasem zyskają też okoliczne. Jako mieszkaniec byłego miasta wojewódzkiego położonego dokładnie pomiędzy dwoma obecnymi miastami wojewódzkimi widzę wyraźnie, że to działa w drugą stronę i to duże miasta wysysają z tych mniejszych kapitał i zasoby ludzkie. Nic w zamian nie dając.

Cytat:W mojej ocenie rządy powinny przeciwdziałać takiej aglomeracji poprzez tworzenie odpowiednich zachęt ale i barier, tak aby np. firmy nie koncentrowały swoich siedzib, biur R&D itp. w ramach tych samych, wielkomiejskich ośrodków

Wielokrotnie u nas takie pomysły się pojawiały co do decentralizacji siedzib instytucji i firm państwowych. Za każdym razem nic z tego nie wyszło. Po prostu "warszawa" (z małej litery bo chodzi mi o ludzi a nie o miasto) ma zbyt dużą siłę przebicia w stosunku do prowincji.


lumberjack napisał(a): Więc bardzo cię proszę - nie zganiaj winy na kapitalizm. Tak jest najłatwiej... nie dostrzegać wielu różnych niuansów.

Ale przecież to co mamy to nie jest kapitalizm tylko korporacjonizm. Przeciętny zjadacz chleba może ciężko zapierdalać i nawet mieć z tego coraz więcej pieniędzy - ale i tak przypada mu coraz mniejszy kawałek tortu do podziału. I to się zaczęło na długo przed pandemią i wojną. Praktycznie wszędzie obserwujemy kurczenie się klasy średniej - co jest pierwotną przyczyną popularności polityków takich jak Trump, Le Pen czy hołota z AFD.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Osiris napisał(a): (...)
No jak sobie stworzyłeś chochoła (brytania była socjalistycznym rajem),
(...)

Nie, nie stworzyłem. Ostatnio natrafiłem na youtuba, podrzuciła mi go moja latorośl, który tak mniej więcej szedł. Brytania jako kraina socjalem i mlekiem płynąca, a potem przyszła zła Maggie zaczadzona ideologią neo-libu i wysprzedała wszystkie klejnoty koronne plus socjalne za bezcen. Ba, w tym youtubie było też o tym, jak Reagan równolegle likwidował "wellfare state" w USA! No kuźwa, słyszałem o bigfootach w USA, ale o wellfare state tamże to pierwszy raz.



Mimo to powinieneś sobie zdawać sprawę z tego, że taka narracja istnieje.


Cytat:(...)
to nie dziwne, że wyszło Tobie pipsztolenie. Wystarczy porównać np. ceny mieszkań w UK z lat 70/80 tych które dziś są dwukrotnie wyższe w stosunku do zarobków. Zresztą nie tylko w UK, w Polsce lat 90-tych również było taniej. Studenci dzisiaj na wynajem wydają kilkukrotnie więcej niż jeszcze dwie dekady temu a bynajmniej zarobki tyle nie wzrosły. Można się spierać co do pozostałych kosztów (np. jedzenie czy energia), wiadomo też, że tzw. towary luksusowe jak elektronika są dzisiaj zapewne tańsze. Z tym, że ajfona nie potrzebujesz ale mieszkać gdzieś musisz.

Nie wiem, co to ma wspólnego z moim dosyć ogólnym tekstem, że Polska lat 90-tych była socjalistycznym rajem niby? Trochę dłużej na tym świecie żyję, moja nostalgia to mogły być lata 80-te, ale ich rajem nie nazwę, raczej "piekłem szarości i bidy z nędzą". I owszem, socjalistycznym, w tym specyficznym real-socjalizmie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): A widzisz. To jest jeden z koronnych przykładów, że słynna teoria skapywania po prostu nie działa. To nie jest tak, że jak w dużym mieście będzie dobra praca to z czasem zyskają też okoliczne. Jako mieszkaniec byłego miasta wojewódzkiego położonego dokładnie pomiędzy dwoma obecnymi miastami wojewódzkimi widzę wyraźnie, że to działa w drugą stronę i to duże miasta wysysają z tych mniejszych kapitał i zasoby ludzkie. Nic w zamian nie dając.
No właśnie. Bo co z tego, że kupię nieruchomość za grosze, jeśli potem w miejscu zamieszkania nie będzie pracy, lekarza, szkoły? Uwielbiam małe miejscowości, ale życie tam byłoby trudne. Na przykład: niedawno zepsuł mi się laptop w chwili, gdy miałam na tapecie pilne zlecenia. Poszłam spacerkiem do pobliskiego sklepu z serwisem i praktycznie od ręki kupiłam poleasingowego laptopa (styczeń był koszmarnym zjadaczem kasy), nie zawaliłam przy tym żadnego zlecenia, chociaż pracowałam do późna w nocy. Stary laptop też już naprawiony. Mieszkając na prowincji, musiałabym całkiem inaczej zorganizować sobie pracę, mieć zawsze na stanie mnóstwo zapasowego sprzętu, bo głupia naprawa, nie mówiąc już o zakupie nowego to niesamowicie czasochłonne przedsięwzięcie. Do tego dochodzi taka infrastruktura jak poczta. Mam znajomą tłumaczkę, która mieszka daleko od wszystkiego i prawie zrezygnowała ze zleceń dla osób prywatnych, bo trzeba im wysyłać tłumaczenia poświadczone pocztą, a do tej trzeba jechać wiele kilometrów. W Poznaniu jest dość spory wybór lekarzy różnych specjalizacji i dotarcie do nich nie zajmuje aż tak dużo czasu, w małych miastach, nie mówiąc o wsiach, jest inaczej. Życie na prowincji to praktycznie uzależnienie od samochodu, co wyklucza ludzi, którzy z różnych powodów nie mogą go prowadzić. A nawet jeśli mogą, zawsze pojawia się pytanie: a co będzie w razie kontuzji?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): A widzisz. To jest jeden z koronnych przykładów, że słynna teoria skapywania po prostu nie działa.

Zaryzykuję taką tezę:

- redystrybucja jest droga i działa słabo
- skapywanie w dół jest tanie i nie działa wcale

Tak więc, przypominając moją tezę z innego postu, wolę żyć w świecie, w którym mogę się wnerwiać na koszty i mankamenty redystrybucji. Bo wiem, co jest alternatywą.

Cytat:Wielokrotnie u nas takie pomysły się pojawiały co do decentralizacji siedzib instytucji i firm państwowych. Za każdym razem nic z tego nie wyszło. Po prostu "warszawa" (z małej litery bo chodzi mi o ludzi a nie o miasto) ma zbyt dużą siłę przebicia w stosunku do prowincji.

Ostatnią rzeczą, o której w tego typu akcjach się myśli, to poprawa funkcjonowania tych instytucji.

[Obrazek: dilbert_central.jpg]

Tak jak przy kasach chorych, każda zmiana służy tu głównie obsadzie stanowisk "swoimi".

Cytat:Ale przecież to co mamy to nie jest kapitalizm tylko korporacjonizm.
[/quote]

Taki tekst należałoby uzupełnić, gdyż pewnie piszesz o "neo-korporacjonizmie", a nie o systemach wprowadzanych przez Franco czy Mussoliniego. Co nie? CO NIE ??!!??

Cytat:Przeciętny zjadacz chleba może ciężko zapierdalać i nawet mieć z tego coraz więcej pieniędzy - ale i tak przypada mu coraz mniejszy kawałek tortu do podziału. I to się zaczęło na długo przed pandemią i wojną.

Pandemia i wojna pewne zjawiska zaostrzyły, tu zgoda. Bez nich może jeszcze 10-20 lat byśmy przedłużali to powolne staczanie się.

Cytat:Praktycznie wszędzie obserwujemy kurczenie się klasy średniej - co jest pierwotną przyczyną popularności polityków takich jak Trump, Le Pen czy hołota z AFD.



Najgorsze jest to, że jakaś część ludzi istotnie idzie na lep tego typu tekstów. Pamiętam, jak w czasach świetności neo-libu każdy kupował akcje, nie tylko po to, żeby się wzbogacić, ale także, żeby poczuć się jak jakiś Warren Buffet. Widzę, jak w USA ciągle jeszcze obowiązuje "american dream" od pucybuta do milionera. Tak właśnie, do milionera. Obserwuję, jak najbogatsi ludzie pozorują na "pochodzenie z ludu", jak próbują utaić generation wealth. I jak inni ludzie kupują bajeczki o fortunach budowanych w garażach. Wyborcy Trumpa wiedzieli, że wybierają dwóch miliarderów, którzy chcą dać innym miliarderom jeszcze więcej kasy. Ale z jakiegoś powodu, właśnie tak wybrali, a nie inaczej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Wyborcy Trumpa wiedzieli, że wybierają dwóch miliarderów, którzy chcą dać innym miliarderom jeszcze więcej kasy. Ale z jakiegoś powodu, właśnie tak wybrali, a nie inaczej.


A tu się nie zgodzę. Wyborcy Trumpa zrozumieli to co on chciał aby zrozumieli. Że oni sami będą mieli więcej kasy. Natomiast prawdziwy przekaz Trumpa poprawnie odczytali nie oni a miliarderzy.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): A tu się nie zgodzę. Wyborcy Trumpa zrozumieli to co on chciał aby zrozumieli. Że oni sami będą mieli więcej kasy. Natomiast prawdziwy przekaz Trumpa poprawnie odczytali nie oni a miliarderzy.

To jest tłumaczenie w stylu "Ofiary oszustwa na nigeriańkiego księcia rozumieli to, co ów nigeriański książę chciał, żeby zrozumieli". A prawda jest taka, że ofiary tego typu oszustw chcą być oszukiwane, gdyż iluzja bycia wybranym przez nigeriańskiego księcia / miliardera z Nowego Jorku / bilionera z Południowej Afryki przeważa nad racjonalną częścią ich mózgu. Tu już nawet drugorzędne jest, czy ten nigeriański książę obiecywał tanie jajka czy kolejny stimulus czek z podpisem owych. W tym schemacie piramidalnym oczywiście, że milarderzy lepiej zrozumieli swoją rolę, niż ludzie na bazie. Ale tu ewidentnie mamy do czynienia z motywem "dania się nabrać". Gdyż ludzie, pewien typ ludzi, lubi dawać się nabierać.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Zapomniałeś o wielu, naprawdę wielu elementach, które wpłynęły na to, że świat obecnie wygląda tak jak wygląda.
Nie zapomniałem tylko nie chciałem pisać od razu elaboratu. Ale rozwinę poniżej. 
Cytat:Ale to nie przez kapitalizm. Bardziej przez pandemię oraz wojnę. Bo gdyby nie te dwie wyjątkowo złe dla gospodarki świata rzeczy żylibyśmy jak pączki w maśle. Naprawdę dobrze już było w tym neoliberalnym kapitalizmie. Aż za dobrze. Musiało się zjebać. A nawet taki zwykły robol jak ja był w stanie dostać - z obecnej perspektywy - niewielki kredyt hipoteczny, by za stosunkowo niewielkie pieniądze kupić sobie mieszkanie. I nawet udało mi się już to mieszkanie spłacić. Zdążyłem przed czterdziestką.
Moi rodzice trochę wcześniej zdążyli wybudować dom bez kredytu, po kilkunastu latach oszczędzania ale bynajmniej nie takiego który by wpłynął negatywnie na moje i moich braci dzieciństwo, a nie należeli nawet do tej tzw. klasy średniej. Dzisiaj jest to niemożliwe ale nie przez pandemię i wojnę. Od końca drugiej wojny, co dekadę mamy do czynienia z dużymi kryzysami łącznie z tym z 2008 roku. Wystarczy popatrzyć na wykres cen ropy i zobaczysz jak to się zmieniało - stabilizacja jest rzadkością. Sytuacja stopniowo się pogarsza od początków neoliberalnej polityki z czasów Reagana i Thatcher, my doświadczamy tego z lekkim opóźnieniem. Generalnie można zauważyć, że ceny niezbędnych produktów rosną ale za nimi nie nadążąją zarobki. Jakoś w tym samym okresie rośnie przepaść między zamożnymi i resztą. Przypadek? 
Cytat:Gdyby nie doszło do pandemii oraz wojny, gdyby nie został zachwiany wielki transport międzynarodowy; gdyby nie zastój wielkich kontenerowców; gdyby nie problemy z brakiem podzespołów w wielu różnych fabrykach; gdyby nie lockdowny oraz gdyby nie rozdawnictwo za nic w ramach tarcz antykryzysowych nie rozpędziłaby się inflacja. Gdyby nie wojna mielibyśmy tani gaz i ropę od ruskich. Gdyby mieć siłę i chęci to by się znalazło jeszcze więcej powodów tłumaczących obecne gówno w jakim się znaleźliśmy. Chociażby gdyby nie ekologiczna polityka UE, gdyby nie limity spalin oraz kary i dodatkowe opodatkowania tych producentów samochodów, którzy przekroczyli te limity - auta byłby dziś tańsze.
Doświadczaliśmy gorszych rzeczy od pandemii i wojny w Ukrainie. Poczytaj sobie o kryzysie paliwowym z 1973 i cenach ropy z tego czasu. Natomiast ciągle nie mogę zrozumieć twojego (oraz większości Polaków) nastawienia do ekologii. Przecież już za kilkadziesiąt lat zasoby ropy się skończą, ceny zapewne wrosną wcześniej, trudno sobie nawet wyobrazić do czego to doprowadzi a Twoje dzieci będą w tym czasie się zastanawiać dlaczego ich ojciec i inni nie pomyśleli zawczasu o następnych pokoleniach. 
Cytat:Więc bardzo cię proszę - nie zganiaj winy na kapitalizm. Tak jest najłatwiej... nie dostrzegać wielu różnych niuansów.
To tak jak u mnie z islamem. Islam to jest moje złe mzimu. Twoje złe mzimu to kapitalizm i neoliberalizm.
To temat rzeka więc trudno będzie nawet zarysować temat. Kapitalizm ma wiele wad - jedną z podstawowych jest na przykład ciągłe uzależnienie od wzrostu gospodarczego. Wzrost zaś napędza konsumpcję a ta zużycie energii z której będzie coraz trudniej ponieważ ciągle jesteśmy uzależnieni od paliw kopalnych. Te się powoli kończą, populacja zamożnych krajów spada (migranci o innym kolorze skóry wiadomo jak są witani) więc perspektywa zwiększenia gospodarki, co jest niezbędne w tym systemie gospodarczym, są mierne. Druga rzecz to tendencja do monopolizacji rynków i brak przeciwstawienia się temu rządów. USA jest klasycznym przykładem - jawne powiązanie polityki z wielkim biznesem (u nas nazywają to korupcją) którego interesy są przeciwstawne do klasy pracującej, co oczywiście prowadzi prosto do pogłębienia się przepaści między bogatymi a resztą. Chyba Roosvelt był ostatnim który próbował jakoś walczyć z trustami jednak raczej na niewiele się to zdało. 
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_so...(2021).png
Lista jest dłuższa i można to ciągnąć dalej - weźmy taką kulturę zapierdolu którą tak wychwalasz. Na przykład w takim pięknym kraju jak UK funkcjonuje tradycja, że generalnie nie płaci się pracownikom biurowym za nadgodziny. Ale w sumie i tak jest lepiej niż w Stanach gdzie pracodawca może wypierdolić pracownika za byle coś z dnia na dzień. Prowadzi to oczywiście do wyzysku ale tego nie widać w statystykach gdyż wszyscy masturbują się wzrostem poziomu PKB i ile bilionów są warte firmy Muska. Statystyki są świetne a ogromna grupa ludzi żyje od wypłaty do wypłaty.

Cytat:Nie powiem - tekst który wrzuciłem opisuje w jakimś, na szczęście, małym stopniu także i moje życie. Rozbudowa domu, w którym mieszkam okazuje się dla mnie dużo, dużo trudniejsza niż przedpandemiczna spłata mieszkania. Mimo, że wciąż oddaję cześć i salut kultowi zapierdolu. Zrobiło się tak drogo, że pieniądze spierdalają jak szalone. Tubka głupiego silikonu osiągnęła zawrotną cenę 54 złotych, gdzie przed pandemią za to samo płaciło się 15-20 złotych. Remontując dom mam wrażenie jakbym wypierdalał kasę wprost do czarnej dziury, ale czy to wina kapitalizmu czy może wojny, polityków, ceł i podatków absurdalnie zawyżających koszty energii?
Pewnie wszystkiego po trochu. Ale trend rozpoczął się o wiele dawniej i w Polsce przez pewien czas tego nie doświadczaliśmy. Wierzyliśmy (i chyba ciągle wierzymy) w kapitalistyczny mit, że każdy się może dorobić jeśli jest tylko wystarczająco zdolny. Merytokracja i inne bajki dla naiwnych. 

Cytat:A weź np. poruszoną w tamtym tekście kwestię uzależnienia od elektroniki. Ja jestem uzależniony od smartfona, a moje starsze dziecko... widzę jak uwielbia oglądać jakichśtam jutuberów od minecrafta. No jest to prawda.
Tylko znowu - czy jest to wina kapitalizmu? Czy może wina rozwoju technologii, która tak samo w każdym państwie - nieważne od ustroju - doprowadza do uzależnienia. Tak szczerze - tak bardzo lubię internet, że gdybym tylko mógł, to bym chromolił smartfony i komputery i bym się bezpośrednio do tego internetu chciał podłączyć. Może kiedyś wymyślą coś co będzie elementem naszego ciała na stałe i da nam taki stały dostęp do sieci. Może kiedyś dojdzie do jakiejś częściowej cyborgizacji ludzkości... ale chyba zbytnio odbiegam od tematu. Piję do tego, że to nie kapitalizm jest winny.
Nie winię kapitalizmu za wszelkie zło tego świata - aż tak mi jeszcze nie odbiło. Internet czy smartfon to narzędzie więc to, jak je wykorzystamy, zależy przede wszystkim od nas samych. Trochę jak z energią jądrową, możesz użyć jej do rozpierdolenia planety albo jako chyba najlepsze dostępne dzisiaj źródło energii. Chodziło mi bardziej o to, że dla osób sterujących Googlem, Metą, Applem czy Amazonem jest bardzo wygodne gdy jesteśmy rozproszeni przez wszystkie kolorowe światełka które nam udostępniają, często pozornie za darmo lub za grosze. Gdy jesteś zaangażowany i "bindżujesz" jakiś serial na Netfiksie, czy scrollujesz filmiki na tiktoku, to nie masz czasu i ochoty myśleć za bardzo o tym, że inflacja poszła w górę o 5%, energia o 10% a zarobki o 0%. A już tym bardziej nie będziesz myślał o wspieraniu jakiegoś strajku zwolnionych pracowników koncernu ( w Niemczech szykuje się coś takiego niedługo). Im bardziej jesteś oderwany od rzeczywistego świata tym łatwiej jest tobą manipulować gdyż powyższe koncerny również powoli monopolizują dostęp do informacji. Dodatkowo weryfikacja tychże jest coraz trudniejsza (Np. taka platforma X to już wylęgarnia wszelkiego gówna więc zachęcam do zaprzestania używaniaUśmiech
Morał z tego taki, że jest chujowo i będzie raczej jeszcze gorzej gdyż, jak widać na przykładzie zza oceanu, reakcją większości ludzi na wzrastające bogactwo i wpływy garstki bogaczy jest oddanie władzy jednemu z tej grupy i obwinianie za wszystkie problemy bogu ducha winnych imigrantów.

bert04 napisał(a): Nie, nie stworzyłem. Ostatnio natrafiłem na youtuba, podrzuciła mi go moja latorośl, który tak mniej więcej szedł. Brytania jako kraina socjalem i mlekiem płynąca, a potem przyszła zła Maggie zaczadzona ideologią neo-libu i wysprzedała wszystkie klejnoty koronne plus socjalne za bezcen. Ba, w tym youtubie było też o tym, jak Reagan równolegle likwidował "wellfare state" w USA! No kuźwa, słyszałem o bigfootach w USA, ale o wellfare state tamże to pierwszy raz.
Ciekawe, że znowu wrzucasz jakieś absurdalne tezy i sam je obalaszUśmiech

Cytat:Najgorsze jest to, że jakaś część ludzi istotnie idzie na lep tego typu tekstów. Pamiętam, jak w czasach świetności neo-libu każdy kupował akcje, nie tylko po to, żeby się wzbogacić, ale także, żeby poczuć się jak jakiś Warren Buffet. Widzę, jak w USA ciągle jeszcze obowiązuje "american dream" od pucybuta do milionera. Tak właśnie, do milionera. Obserwuję, jak najbogatsi ludzie pozorują na "pochodzenie z ludu", jak próbują utaić generation wealth. I jak inni ludzie kupują bajeczki o fortunach budowanych w garażach. Wyborcy Trumpa wiedzieli, że wybierają dwóch miliarderów, którzy chcą dać innym miliarderom jeszcze więcej kasy. Ale z jakiegoś powodu, właśnie tak wybrali, a nie inaczej.

Sam fakt, że ten typek ma czelność wygłaszać takie brednie publicznie świadczy o tym, jak głębo w społecznej świadomości jest zakorzeniony kapitalistyczny, neoliberalny wirus. Komunistyczna propaganda w porównaniu do tego typu indoktrynacji była o wiele mniej skuteczny gdyż wychodziła z góry, od władz. W kapitalizmie ludzie samie wmawiają ten bełkot bez żadnego przymusu.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):
bert04 napisał(a): Wyborcy Trumpa wiedzieli, że wybierają dwóch miliarderów, którzy chcą dać innym miliarderom jeszcze więcej kasy. Ale z jakiegoś powodu, właśnie tak wybrali, a nie inaczej.


A tu się nie zgodzę. Wyborcy Trumpa zrozumieli to co on chciał aby zrozumieli. Że oni sami będą mieli więcej kasy. Natomiast prawdziwy przekaz Trumpa poprawnie odczytali nie oni a miliarderzy.

Ta teza broniła się do momentu rozpoczęcia rządów Muskotrumpa. Teraz okazuje się, że ceny nieważne ("postaw sobie kurnik!"), ważne, że lewaków dupy bolą. A że wydatki federalne się zwiększyły zamiast się zmniejszyć, że masa ludzi straciła pracę (i to nie tylko ci straszni pracownicy USAID, ale też strażnicy leśni czy specjaliści od energii jądrowej), że koszty życia ogólnie i energii w szczególności wzrosły, to wszystko okazuje się nieistotne, bo Muska obrażajo.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Ta teza broniła się do momentu rozpoczęcia rządów Muskotrumpa. Teraz okazuje się, że ceny nieważne ("postaw sobie kurnik!"), ważne, że lewaków dupy bolą. A że wydatki federalne się zwiększyły zamiast się zmniejszyć, że masa ludzi straciła pracę (i to nie tylko ci straszni pracownicy USAID, ale też strażnicy leśni czy specjaliści od energii jądrowej), że koszty życia ogólnie i energii w szczególności wzrosły, to wszystko okazuje się nieistotne, bo Muska obrażajo.

Brzmi jak połączenie polityki godnościowej z mentalnością "Sąsiad ma chałupę, spraw dobry boże, żeby mu się spaliła". Rozumiem, dlaczego dużo ludzi na to idzie, niestety.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości