Ale dlaczego ograniczać siè do izolowanych tez? Trzeba wszystko wpisywać w kontekst. Liczy się cały obraz, a nie wyizolowane źdźbła.
Wybory Prezydenckie w USA 2024
|
10.03.2025, 21:12
10.03.2025, 21:35
Slup napisał(a): Załóżmy, że są tylko dwie możliwości (w rzeczywistości jest ich więcej). To, co Musk sobie myślał, nie ma większego znaczenia.. W kontekście wycofywania dla Ukrainy przez USA , stawianie takich "hipotez" to nic innego jak machanie komuś pistoletem przed głową. Cytat:Nawet jeśli chcesz się ograniczyć do tego jednego zdania (czego moim zdaniem nie powinno się robićNo właśnie nie ograniczamy się do jednego zdania, tylko do kontekstu całej sytuacji. Cytat:W języku angielskim drugiego trybu warunkowego używa się do wyrażania sytuacji czysto hipotetycznych, nierealnych i nieprawdopodobnych. Do gróźb używa się pierwszego trybu warunkowego. Jak najbardziej drugiego trybu też możesz użyć do takiej zawoalowanej groźby, co pokazał Musk. Samo hasło "wyłączanie starlinków" już pachnie kolejnymi uderzeniami w stronę Ukrainy. Musk łopatologicznie nie napisał że jak Ukraina nie zakończy wojny, to wyłączy Starlinki. Ale swoją wypowiedzią dał znać, że może to zrobić i że jego zdaniem taka decyzja miałaby znaczący wpływ na przebieg wojny. A na koniec wykrzykuje, że żąda pokoju.
10.03.2025, 21:49
A akcje Tesli dzisiaj już prawie 16% w dół. Czegoś takiego na tej spółce od początku notowań nie było.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
10.03.2025, 22:12
DziadBorowy napisał(a): A akcje Tesli dzisiaj już prawie 16% w dół. Czegoś takiego na tej spółce od początku notowań nie było. Chyba z tego powodu Elonid Móskow miał meltdown na Iksie i nazwał senatora Kelly'ego "zdrajcą" za to, że Kelly wspiera Ukrainę. Ketamina jednak nie pomaga w biznesie. Dziatki i dziadki, nie ćpajcie, bo też tak skończycie.
10.03.2025, 22:48
Akcje i tak są dalej mocno napompowane. Przed COVIDem były poniżej 20$
10.03.2025, 23:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.03.2025, 10:44 przez Ayla Mustafa.)
Ostatnio Muskowi najlepiej idzie biznes w sferze AI, ale jego xAI nie ma na giełdzie. Ta firma Muska ostatnio doszlusowała na trzecie miejsce wśród amerykańskich firm AI. Na pierwszym miejscu jest OpenAI. Potem Anthropic. Potem xAI. Potem Google. Potem Meta. Nowy Grok3 od Muska jest na poziomie chińskiego DeepSeek-r1, ale za niedługo ma wyjść DeepSeek-r2 i znów Amerykanie zaczną panikować, tak jak panikują po ostatnim wypuszczeniu chińskiego agenta o nazwie Manus
![]() Swoją drogą, Grok3 jest bardzo słabo zabezpieczony przed manipulacjami użytkowników, co udowadnia, że Muskowi nie chodzi wcale o dobro publiczne (w tym o bezpieczeństwo), tylko chodzi mu o jego prymat i zarobek.
11.03.2025, 09:56
Ayla Mustafa napisał(a): Ale dlaczego ograniczać siè do izolowanych tez? Trzeba wszystko wpisywać w kontekst. Liczy się cały obraz, a nie wyizolowane źdźbła. Grecy uczyli, że obraz jest sumą źdźbeł. Podejście całościowe było reprezentowane przez Babilończyków. Hans Żydenstein napisał(a):No właśnie nie ograniczamy się do jednego zdania, tylko do kontekstu całej sytuacji. Jeśli kontekstem jest cała wypowiedź Muska i nic więcej, to doszukiwanie się tam groźby jest nadinterpretacją. Jeśli natomiast jako kontekst bierzesz pod uwagę całą działalność Muska, Trumpa i szerszy kontekst polityczny, to w tej sprawie nie zabieram głosu i nie wykluczam też, że masz rację. Analiza wypowiedzi Muska była mi potrzebna do oceny postawy Sikorskiego. Sikorski zarzucił Muskowi groźbę, której explicite w wypowiedzi miliardera nie było, pouczał go moralnie (niezgodne ze sztuką dyplomacji) i zagroził, że Polska poszuka innego dostawcy łączności satelitarnej (jeśli groźba bez pokrycia, to również jest niezgodne ze sztuką dyplomacji). W efekcie został obrażony przez Muska i reprymendy udzielił mu amerykański sekretarz stanu. Niektórzy uznają to za sukces, bo Rubio i Muska zadeklarowali, że starlinki nie zostaną wyłączone na Ukrainie. Moim zdaniem tę deklarację Sikorski mógł uzyskać poprzez zwykłe uprzejme pytanie, które nie narażało go na inwektywy, reprymendy i nie psuło (dosyć napiętych) relacji między obozem, który obecnie rządzi w Polsce, i administracją amerykańską.
11.03.2025, 10:14
Slup napisał(a): Nie chodziło o przekleństwa. Niemniej przyjmuję to za dobrą monetę. Wydaje mi się, że chodziło. Jeżeli się wnerwię to się wnerwię i nie trzymam wtedy wersalu. A ostatnie wydarzenia raczej nie sprzyjają obniżeniu mojego i tak za wysokiego ciśnienia. Ale niech będzie. Moje "nieprzekonujące" argumenty, o których wspominałeś, dotyczyły dwóch kwestii: - Elon Musk rzeczywiście i faktycznie zagroził Ukrainie wyłączeniem Starlinka - Akcja Sikorskiego była idealnie wymierzona i osiągnęła zamierzony cel najniższymi kosztami. O ile w "kontynuacji" dyskutujemy życiorys i działalność Muska, to nie zapominajmy, że Twoje wpisy zaczęły się od pomstowania na polskiego ministra SZ, który to wdaje się w pyskówki bez powodu, psując tym wizerunek Polski i jej relacje z Ameryką. Cytat:Odnośnie rzekomego wyłączenia w 2022. Przecztałem te wpisy. Podsumowując, mało przekonujące. Być może jest w nich połowa prawdy, a mianowicie, że nie chodziło o zablokowanie istniejących połączeń ale o brak rozszerzenia pokrycia o "tereny sporne". Ale nawet w takiej przychylnej Muskowi narracji argument, że zrobił to z obawy o amerykańskie sankcje to wymówka: - nie istnieje żadna relacja o grożeniu Muskowi ze strony administracji amerykańskiej - istnieje od krocie wypowiedzi ROSYJSKICH dyplomatów i oficjeli grożących Muskowi - poza Krymem mówimy o zmieniających się liniach frontu i zmieniających się terenach okupowanych vel anektowanych. Gdyby iść według aneksji rosyjskich, Starlink musiałby być wyłączony w Chersoniu. - Najpóźniej od zeszłego roku mamy potwierdzone używanie Starlinku przez Rosjan. Czy te Starlinki były sprzedawane "na lewo", nie wiadomo do końca, niemniej sankcje, czy terytorialne czy militarne, nie działają. Ale to akurat nie tylko u Muska, generalnie sankcje były dla Rosji tylko "przejściową trudnością" - do niepotwierdzonych spraw należy dodać, czy i na ile Musk kontaktował się bezpośrednio z przedstawicielami Rosji, na ile wpływało to na jego różne decyzje. Oskarżenia w tym względzie miały być badane, ale pewien spec-minister ostatnio pozwalniał różnych ludzi badających różne sprawy. Imię tego spec-ministra będzie niżej Jak było, nie dowiemy, się. Artykuły w gazetach powstały przed opublikowaniem biografii, wersja oddana do druku mogła być dostosowana po tej wymianie zdań. Niemniej jest jakieś, nawet jeżeli mało wiarygodne, prawdopodobieństwo, że tak właśnie było. Niech tam będzie, zamieniam "kłamiesz" na "mylisz się". Cytat:Jednak nie chodzi o to, czy w innych sytuacjach Musk groził odłączaniem starlinków, bo na ten temat nie będę się wypowiadał. Nie chodzi też o to, czy Musk starlinki np. jutro wyłączy (wbrew swoim deklaracjom). Nie chodzi też o obronę Muska, który według mnie jest człowiekiem głęboko poranionym i zaburzonym. Zgoda. "Musk kiedyś" a "Musk dziś" to osobne tematy. "Musk kiedyś" wzmacniało tylko moją interpretację, ale nie jest decydujące. Cytat:Nie chciało mi się streszczać wypowiedzi Muska samodzielnie, więc posłużyłem się (przestarzałą wersją) ChataGPT. Już raz na tym forum sankcjonowano używanie AI jako argumentu w dyskusji. Robił to wprawdzie moderator niedawno odszedłszy ![]() Cytat:Zgadzam się jednak z tym streszczeniem i można je uznać za moje stanowisko w tej sprawie. "Wzywa do zakończenia przemocy", odniosę się do tego jeszcze. Cytat:Z drugiej strony rozumiem, dlaczego te osoby, które są krytyczne wobec Muska lub sympatyzują z Sikorskim, interpretują tę wypowiedź Muska jako groźbę. Tryb warunkowy użyty w drugim zdaniu jest poszlaką, która na groźbę wskazuje. Jednak według mnie nie jest to najbardziej narzucająca się interpretacja. Trzeba jeszcze dołożyć inne przesłanki (np. pogląd, że Musk ma złe intencje), żeby taką wersję uznać za bardziej prawdopodobną niż powyższe streszczenie. Można być krytycznym wobec Muska a mimo to oceniać jego na podstawie faktów. A fakty są takie, że Elon Musk jest "ministrem bez teki". Jego oficjalna pozycja to "Senior Advisor to the President of the United States" <1>. Nominalnie nie kieruje ministerstwem DOGE, którym kierować ma, jego oficjalną kierowniczką jest Amy Gleason (w nawiasie: "acting") <2>. Przypomnijmy, że ten departament powstał z restrukturyzacji innego ministerstwa USDS, mniej więcej odpowiadającego naszemu ministerstwu cyfryzacji <3>. Powstało za czasów Obamy z pełnomocnictwami pan-ministerialnymi, choć celowo miało tylko usprawniać digitalizację administracji. Wbrew pozorom i dekreto, USDS istnieje nadal. Mamy więc sytuację, w której: a) istnieje ministerstwo cyfryzacji, USDS, nie wiadomo do końca przez kogo zarządzane. b) istnieje nadrzędzne ministerstwo "eficjencji", zarządzane przez "pełniącą obowiązki" Amy Gleason c) istnieje spec-minister, który bez żadnych oficjalnych uprawnień wysyłający urzędowe pisma przez departament eficjencji (b) na podstawie uprawnień departamentu cyfryzacji (a) Tak więc WEWNATRZ USA Elon Musk jest już politykiem, który działa poza oficjalnym obiegiem, którego faktyczna władza nie ma odzwierciedlenia w jego "papierach". Podkreślam, nie chodzi o to, czy ten facet ma "ucho" prezydenta. Chodzi o jego konkretne działania w ostatnich tygodniach, które wykonywał z tej niezdefiniowanej pozycji. I tak, ten spec-minister Musk to ten sam, który zwalnia ludzi badających różne sprawy mega-przedsiębiorcy Muska. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa. Tweety tego super-ministra niejednokrotnie były zapowiedzią masowych cięć budżetów udzielnych ministerstw, udzielnych departamentów, były zapowiedzią (zrealizowanych) zwolnień urzędników, od leśników parków narodowych po nadzorców amerykańskiej broni jądrowej. I teraz ten człowiek puszcza taki tweet, w którym "wzywa do zakończenia przemocy". Gdyby taką odezwę robił, nie wiem, minister (secretary) edukacji. Albo minister (secretary) weteranów. Albo nawet dyrektor departamentu nauki. Ale tweet zrobił polityk, który jest nad-ministrem wszystkich wymienionych wyżej, którego zakres władzy nigdy nie został ściśle zakreślony, który już w polityce wewnętrznej udowodnił, że nie zna takich granic. Taka osoba z niezdefiniowaną władzą polityczną i z ogromną władzą gospodarczą puszczając takie tweety robi konkretne polityczne GROZBY. I jedynym, który może tym groźbom zapobiec, jest osoba zakreślająca zakres władzy Muska, czyli Trump. Rubio nie ma żadnej władzy nad Muskiem. Instytucje kontrolujące działalność Muska zostały przez niego oczyszczone w pierwszej linii. Leżeli Musk będzie chciał, a Trump przyzwoli, to wyłączy. <1> https://en.wikipedia.org/wiki/Senior_Adv...ted_States <2> https://en.wikipedia.org/wiki/Department...Efficiency <3> https://en.wikipedia.org/wiki/United_Sta...al_Service
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
11.03.2025, 10:21
No i szykuje się kolejna znacznie większa afera. Rząd przyjął projekt przyjęcia podatku od BigTechów . Rzecz jak najbardziej słuszna i potrzebna, czas jednak faktycznie niezbyt szczęśliwy. No i przyszły ambasador USA już zaczyna grozić
TomRose napisał(a):Not very smart! A self destructive tax that will only hurt Poland and its relations w/USA. President Trump will reciprocate as well he should. Rescind the tax to avoid the consequences! I mam tu mieszane uczucia. Bo jak z jednej strony pogorszenie relacji z USA to ostatnie czego nam trzeba to jednak taki sposób "dyplomacji" jest moim zdaniem niedopuszczalny. Gość grozi niczym przedstawiciel ZSRR z czasów Breżniewa. Najwidoczniej nowa administracja USA ma problem z rozróżnieniem sojusznika (chociaż znacznie słabszego) od wasala. Oczywiście stara administracja pewnie też naciskałaby w tej sprawie ale odnoszę wrażenie, że byłoby to znacznie bardziej eleganckie i pozostawiałoby jakieś pole tak do negocjacji tak do wyjścia z twarzą. Tymczasem mamy prostacką dyplomację ciosaną siekierą. Kolejny argument za tym do czego przydaje się Unia. USA obecnie w takich kwestiach może bez problemu rozgrywać poszczególne państwa jak chce. "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Slup napisał(a): Załóżmy, że są tylko dwie możliwości (w rzeczywistości jest ich więcej). Tu dochodzimy do drugiego aspektu, chwilowego tła politycznego. Mamy sytuację, w której Ukraina jest odcinana od kolejnych zasobów amerykańskich. Pomoc została wstrzymana. Zakontrakowana już pomoc została zawrócona, ponoć samoloty i statki miały rozkaz powrotu do baz. Wsparcie wywiadowcze wstrzymane. Wszystko to na polecenie prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Wszystko to nominalnie jednocześnie "wzywając do zakończenia przemocy". Trump wzywa do jej zakończenia, Rubio wzywa do jej zakończenia i jeszcze więcej ludzi, tak na oficjalnych stanowiskach rządowych jak i należących do "propagandowej bańki" GOP - "wzywa do zakończenia przemocy". A środkiem do tego zakończenia jest odcinanie Ukrainy od kolejnych elementów jej dotychczasowego wsparcia. I w tej sytuacji politycznej, kolejny minister w rządzie Trumpa, minister którego zakres władzy opisywałem wyżej, dołącza do grona osób "wzywających do zakończenia pomocy". Osób wymagających wdzięczności za dotychczasową pomoc. Osób żądających wdzięczności za tę pomoc. Nie minęło 48 h od momentu, jak JD Vance powiedział "Have you ever say "Thank you"?" a odcięciem pomocy Ukrainie. Musk wprawdzie oficjalnie wiceprezydentem nie jest, niemniej, patrz wyżej. Jego słowo ma w aktualnym politycznym kontekście dokładnie taką samą wagę. Gdyby Musk napisał tego samego tweeta 12, 6, nawet 3 miesiące temu, reakcja Sikorskiego byłaby być może przesadzona. Natomiast w kontekście wydarzeń ostatnich tygodni - była konieczna.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
11.03.2025, 11:26
Jeśli patrzymy na całościowy kontekst (tj. wydarzenia ostatnich tygodni), to teza, że w wypowiedzi Muska zawarta jest groźba, staje się bardziej prawdopodobna. Jeśli kontekst ograniczamy do jednej wypowiedzi, to nie zawiera ona groźby.
Bez względu na to, czy ta groźba tam była, ten sam efekt dałoby się uzyskać, gdyby Sikorski poskromił swój temperament i sformułował swoją wypowiedź bardziej dyplomatycznie. Spekulowałem, że małżeństwo Sikorski i Applebaum jest powiązane z partią demokratyczną. Forma wypowiedzi Sikorskiego wskazuje, że być może chodziło o uderzenie w obecną amerykańską administrację, co oczywiście demokratom jest na rękę. Podałeś argument, że demokraci nie posiadają aktualnie władzy, więc nie warto ich wspierać. Gdyby to był poprawny argument, to partia, która przegrywa wybory, przestawałaby istnieć, bo jej zwolennicy i członkowie nie widzieliby sensu w dalszym jej popieraniu. Być może rację ma Ayla Mustafa, że Sikorski łasi się do republikańskiego centrum. Niemniej są to moje i Ayli spekulacje. Nie mam jednak na to żadnych dowodów poza garścią poszlak. Można to zatem pominąć. Slup napisał(a): Bez względu na to, czy ta groźba tam była, ten sam efekt dałoby się uzyskać, gdyby Sikorski poskromił swój temperament i sformułował swoją wypowiedź bardziej dyplomatycznie. Nie widzę nic "niedyplomatycznego" w wypowiedzi Sikorskiego. Można co najwyżej argumentować, że "zniżył się do poziomu Amerykanów". No ale jest taka niemiecka fraza (nie wiem, kto oryginalnie ją sformułował) "Man muss Menschen dort abholen, wo sie sind". W tłumaczeniu, mniej więcej, „Trzeba odbierać ludzi tam, gdzie oni są”. Pasuje to do mojej tezy, że Sikorski osiągnął dokładnie taki efekt, jaki był zamierzony używając narracji, która za oceanem stała się standardem. Cytat:Spekulowałem, że małżeństwo Sikorski i Applebaum jest powiązane z partią demokratyczną. Forma wypowiedzi Sikorskiego wskazuje, że być może chodziło o uderzenie w obecną amerykańską administrację, co oczywiście demokratom jest na rękę. Podałeś argument, że demokraci nie posiadają aktualnie władzy, więc nie warto ich wspierać. Gdyby to był poprawny argument, to partia, która przegrywa wybory, przestawałaby istnieć, bo jej zwolennicy i członkowie nie widzieliby sensu w dalszym jej popieraniu. Partia istnieje. Ale nie ma władzy. A władza jest potrzebna do osiągania celów. "Łaszenie się" do opozycji ma sens w okresach przedwyborczych, kiedy zmiana władzy jest tuż tuż. Tak jak to robił Musk (znowu, zbieżność nazwisk nieprzypadkowa) występując na konwencji AfD tuż przed wyborami. https://www.tagesschau.de/inland/bundest...w-100.html Natomiast popieranie opozycji po przegranych wyborach to jak stawianie pieniędzy na konia ze złamaną nogą. Cytat:Być może rację ma Ayla Mustafa, że Sikorski łasi się do republikańskiego centrum. Niemniej są to moje i Ayli spekulacje. Nie mam jednak na to żadnych dowodów poza garścią poszlak. Można to zatem pominąć. Hmm... nie chcę znowu zbywać tego toku argumentacji, niemniej uważam go za słaby. Nie trzeba być miłośnikiem Sikorskiego, ale nawet jego przeciwnicy mają go za człowieka rozsądnego. Być może za, pardon, sukinsyna, ale rozsądnego. Rozpatrzmy więc dwa toki rozumowania: a) Minister spraw zagranicznych ma za zadanie m.in. zwiększanie bezpieczeństwa Polski -> największym zagrożeniem bezpieczeństwa Polski jest wojna w Ukrainie -> narastającym chwilowo zagrożeniem w tej wojnie jest wycofywane wsparcie USA -> jest sygnał możliwości kolejnego wycofania wsparcia USA -> minister reaguje -> cel osiągnięty b) Minister spraw zagranicznych chce poprawiać stosunki z opozycją w USA, w tym b.1) ... z republikanami "sceptycznymi" do Trumpa-> celem może być wzmocnienie wewnątrzpartyjnej opozycji wobec Trumpa -> to jedyne, co może w chwilowym rozdziale władzy w USA powstrzymać niektóre akcje Trumpa -> Sikorski zaczyna od opierdalania niezbyt lubianego tam Muska -> dysydenci republikańscy czują powiew wsparcia zza oceanu i zbierają się potajemnie na impeachement.... ??? b.2) ... z demokratami -> jego żona ma tam koneksje -> cel??? Tak więc logika Ayli ma pewną spójność. Jeżeli Sikorski swoim wpisem miałby wspierać dysydentów repskich, miałoby to, ewentualnie, jakiś cel. Bardzo nierealistycznych, ale miało. Natomiast Twoja teza? NAWET gdyby Sikorski miał taki zamiar, NAWET gdyby ten zamiar się w 100% powiódł, NAWET gdyby Demokraci, uskrzydleni powiewem wsparcia od "małego człowieczka" z państwa nad Wisłą obudzili się z letargu i skrzyknęli, to tym samym osiągnęliby... NIC. Możesz nie lubić Sikorskiego, Twoje prawo. Ale na serio masz go za takiego głupka, który ryzykuje jakieś tam stosunki, jakieś tam wizerunki, żeby na końcu osiągnąć NIC? I kto tu jest uprzedzony? PS: Stanowisko Sikorskiego wsparł dopiero co były generał NATO: https://web-cdn.bsky.app/profile/warinth...x6q6hgl22k ... a ostatecznie... też sam Elon Musk zmienił znacząco to, kasując uprzedni wpis i dając w zamian poniższe: https://www.yahoo.com/news/poland-spat-m...36547.html "To be extremely clear, no matter how much I disagree with the Ukraine policy, Starlink will never turn off its terminals," Musk wrote. "I am simply stating that, without Starlink, the Ukrainian lines would collapse, as the Russians can jam all other communications! We would never do such a thing or use it as a bargaining chip." Te ostatnie dwa słowa dużo znaczą. Pod warunkiem, oczywiście, że będą dotrzymane. Zakładając to, dostęp do Starlinka nie będzie wyłączony, nie będzie nawet "kartą przetargową". Pozostaje tylko podsumować: oby.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
11.03.2025, 12:51
bert04 napisał(a): Nie widzę nic "niedyplomatycznego" w wypowiedzi Sikorskiego. Można co najwyżej argumentować, że "zniżył się do poziomu Amerykanów". A ja widzę. Ten spór jest nierozstrzygalny. bert04 napisał(a): Partia istnieje. Ale nie ma władzy. A władza jest potrzebna do osiągania celów. "Łaszenie się" do opozycji ma sens w okresach przedwyborczych, kiedy zmiana władzy jest tuż tuż. No cóż. Rządy Trumpa i republikanów kiedyś się skończą, czego nie rozumieli posłowie PIS-u, skandujący w sejmie nazwisko amerykańskiego prezydenta elekta. Partia Demokratyczna może Sikorskiemu wynagrodzić wierność i przysługi, które zostały jej wyświadczone w trudnych czasach. Wiadomo przecież, że Sikorski ma ambicje zostać sekretarzem NATO. Poza tym jego sympatie polityczne również mogą mieć wpływ na jego decyzje, to w końcu nic nadzwyczajnego (chociaż dyplomata nie powinien się nimi kierować). bert04 napisał(a): Natomiast Twoja teza? NAWET gdyby Sikorski miał taki zamiar, NAWET gdyby ten zamiar się w 100% powiódł, NAWET gdyby Demokraci, uskrzydleni powiewem wsparcia od "małego człowieczka" z państwa nad Wisłą obudzili się z letargu i skrzyknęli, to tym samym osiągnęliby... NIC. Czyli każda krytyka Trumpa ze strony Partii Demokratycznej i jej popleczników jest w tym momencie bezcelowa? Czy uważasz, że demokraci mogą sobie dać spokój i wrócić do aktywnej polityki za dwa lata? Jeśli tak nie uważasz, to jaki sens ma stosowanie tego rodzaju argumentów? Z punktu widzenia Partii Demokratycznej Sikorski osiągnął całkiem sporo. Minister spraw zagranicznych wiernego sprzymierzeńca USA został zbesztany przez obecną amerykańską administrację (w tym jej nieformalnego lub półformalnego kontrowersyjnego członka). Dodajmy, że jest to administracja znana ze swych ekscentrycznych i antagonizujących sojuszników działań. To daje niezłe paliwo do użycia w bieżącej amerykańskiej polityce. W tym momencie wystarczy, żeby Demokraci przeciągnęli dwóch niezadowolonych republikańskich członków Izby Reprezentantów na swoją stronę, żeby uzyskać większość (co łączy się ze spekulacją Ayli). Poza tym kadencja tej Izby to dwa lata – to niezbyt długi czas. Jak już wspominałem, to są luźne spekulacje przedstawiciela polskiego kleru katolickiego ![]()
11.03.2025, 16:01
Slup napisał(a): Czyli każda krytyka Trumpa ze strony Partii Demokratycznej i jej popleczników jest w tym momencie bezcelowa? Czy uważasz, że demokraci mogą sobie dać spokój i wrócić do aktywnej polityki za dwa lata? Jeśli tak nie uważasz, to jaki sens ma stosowanie tego rodzaju argumentów? Oceniam tę kwestię na podstawie moich - przyznaję, wybiórczych, ale szeroko rozstawionych politycznie - źródełek z amerykańskich baniek informacyjnych. Po stronie demokratów mam tam zarówno progres jak i centrum, po stronie republikanów tak neo-lib jak i neo-kon (ten ostatni przez przypadek, nie zauważyłem, jak jedno z kiedyś obiektywnych źródełek się strumpiło). Co mogę powiedzieć? Demokraci są cholernie zajęci i aktywni. Tyle że pod mottem "America First". Demokraci krzyczą na temat zwalnianych weteranów, zwalnianych leśniczych, zwalnianych kontrolerów lotu (to głównie zajęcie Muska). Wytykają faszyzację państwa w kwestiach migrantów czy dżenderów (to już Trump samodzielnie robi). Polityka zagraniczna? Co najwyżej na brzegu, ot senator Kelly odwiedził Ukrainę (i też miał na tym tle spięcie z Muskiem). Jednakże scena z tłitera jest tu co najwyżej "Ach, to jeszcze". Trochę tak, jakbym ja powiedział "Motyla noga" po wszystkich bluzgach w tym i innych tematach. Co innego neo-lib republikański, ale o tym będzie niżej. Cytat:Z punktu widzenia Partii Demokratycznej Sikorski osiągnął całkiem sporo. Minister spraw zagranicznych wiernego sprzymierzeńca USA został zbesztany przez obecną amerykańską administrację (w tym jej nieformalnego lub półformalnego kontrowersyjnego członka). Ale kto to mógł przewidzieć? I tak, reakcja Muska była do pewnego stopnia przewidywalna, choć ten też przeszedł oczekiwania. Ale Rubio? Facet, który miał ambicje - nie jakiegoś sekretarzyny jakiegoś NATO, ale - prezydenta USA? Facet, w którym nadzieję pokładał neo-lib? Facet, od którego oczekiwano, że po rzeźni w Oval Office będzie próbował ratować sytuację? Niski upadek człowieka, który mierzył tak wysoko, w którym pokładano takie nadzieje. Ja tam podziwiam Sikorskiego za tę akcję, ale nie przypisuję mu zdolności szachów 5D. To, że Rubio się ośmieszył besztaniem Radka, to tylko i jedynie zasługa samego Rubio, nikogo innego. Cytat:Dodajmy, że jest to administracja znana ze swych ekscentrycznych i antagonizujących sojuszników działań. To daje niezłe paliwo do użycia w bieżącej amerykańskiej polityce. Ameryka żyje konfliktami z Kanadą, Meksykiem, jeszcze Grenlandia gdzieś tam się tli. Dla Amerykanów najważniejsza jest cena jajek, potem długo nic, potem kult Trumpa (lub walka z nim), potem może losy własnej rodziny. Dla amerykańskich wyborców większe znaczenie mają kwestie Izraela czy Palestyny. Ukraina? To dla nich tak dalekie mentalnie, jak Somalia. Cytat:W tym momencie wystarczy, żeby Demokraci przeciągnęli dwóch niezadowolonych republikańskich członków Izby Reprezentantów na swoją stronę, żeby uzyskać większość (co łączy się ze spekulacją Ayli). Poza tym kadencja tej Izby to dwa lata – to niezbyt długi czas. Potwierdza to moje obserwacje w bańce neo-libu. Tam, gdzie spuścizna Ronalda Reagana znaczy więcej, niż w polskim ekwiwalencie spuścizna Lecha Kaczyńskiego. Demontaż hegemonii USA i wyprzedarz sojuszników tam jest obserwowana bacznie. A Polska, trzeba przyznać, liczyła się jako najwierniejszy sojusznik USA po 1989 roku. Tam wstrząs na linii Waszyngton - Warszawa został odnotowany mocno. Nie wiem, czy już w jakimś temacie tego nie linkowałem, ale nawet jeśli, podam raz jeszcze: https://www.govtrack.us/congress/bills/119/hr1936 Na razie nie wiadomo, czy speaker Johnson nie wrzuci propozycji do legislacyjnej zamrażarki, jak to robił często do niedawna. Ale tu właśnie głosy niewielu mogą znaczy wiele. I to jeszcze przed mid-termsami. Cytat:Jak już wspominałem, to są luźne spekulacje przedstawiciela polskiego kleru katolickiego Oboje staramy się używać argumentów do poparcia naszych tez i jesteśmy zasadniczo otwarci na kwestionowanie własnych poglądów, przynajmniej do pewnego stopnia. To chyba nas łączy. A co do "kindersztuby", jesteś tu od niedawna, poczekamy, jak za rok będziesz pisał. Na mnie to forum ma w tym względzie "zły wpływ", choć dzięki temu mogę sobie ulżyć. Taki tourette forumowy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Jeśli ten negatywny wpływ ogranicza się tylko do tego, że czasem komuś niezbyt grzecznie odpiszesz, to myślę, że nie jest to duży problem. Szczególnie jeśli to jakoś pomaga.
bert04 napisał(a):Ale kto to mógł przewidzieć? I tak, reakcja Muska była do pewnego stopnia przewidywalna, choć ten też przeszedł oczekiwania. Ale Rubio? Facet, który miał ambicje - nie jakiegoś sekretarzyny jakiegoś NATO, ale - prezydenta USA? Facet, w którym nadzieję pokładał neo-lib? Facet, od którego oczekiwano, że po rzeźni w Oval Office będzie próbował ratować sytuację? Niski upadek człowieka, który mierzył tak wysoko, w którym pokładano takie nadzieje. Jeśli Sikorskiemu rzeczywiście chodziło o wytworzenie sytuacji konfliktowej z uwagi na jego związki z Demokratami, co jest tylko słabo uzasadnioną spekulacją, to mogło mu zależeć na reakcji Muska, a ta była (jak sam zauważasz) mniej więcej do przewidzenia. Wpis sekretarza stanu mógł być tutaj pewną dodatkową niespodziewaną korzyścią. bert04 napisał(a):Ja tam podziwiam Sikorskiego za tę akcję, ale nie przypisuję mu zdolności szachów 5D. Dobrze jest wiedzieć, że są inne punkty widzenia i reakcje na tę samą sytuację. Mnie taki styl uprawiania dyplomacji całkowicie nie odpowiada. Uważam, że bardziej stonowane i uprzejme pytanie byłoby znacznie lepszym rozwiązaniem i prawdopodobnie dałoby podobny skutek w postaci deklaracji Muska.
11.03.2025, 18:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.03.2025, 18:52 przez Hans Żydenstein.)
Slup, ChatGPT jest taki, że jak mu zaśpiewasz, tak Ci zagra :
Napisałem mu coś takiego : Hans napisał(a):Jak najbardziej drugiego trybu też możesz użyć do takiej zawoalowanej groźby, co pokazał Musk. Samo hasło "wyłączanie starlinków" już pachnie kolejnymi uderzeniami w stronę Ukrainy. ChatGPT odpisał : ChatGPT napisał(a):Masz rację, że wypowiedź Muska w rzeczywistości może być odczytana jako zawoalowana groźba, która wprowadza pewną niepewność i nacisk. Choć nie powiedział tego wprost, stwierdzenie, że wyłączenie Starlinków miałoby poważny wpływ na front, daje do zrozumienia, że ma możliwość podjęcia takiej decyzji. W ten sposób Musk nie tylko przypomina o swojej roli w tym konflikcie, ale także sugeruje, że jego decyzje mogą wpłynąć na dalszy rozwój wydarzeń. Swoją drogą, ostatnio pisałem że Twoje posty wyglądają, jakbyś lubił korzystać z ChataGPT... Hans Żydenstein napisał(a): Slup, ChatGPT jest taki, że jak mu zaśpiewasz, tak Ci zagra Nie szło mi o to, żeby za pomocą ChataGPT czegokolwiek dowodzić. Chciałem po prostu mieć streszczenie bez konieczności pisania go samodzielnie, bo, szczerze mówiąc, byłem już trochę zmęczony. Uważałem też za uczciwe przyznanie, że użyłem ChataGPT. Poza tym poprosiłem go tylko o streszczenie wypowiedzi Muska – nie dodawałem żadnych innych składników promptu. Myślę, że do takich celów modele językowe nadają się świetnie. Hans Żydenstein napisał(a): Swoją drogą, ostatnio pisałem że Twoje posty wyglądają, jakbyś lubił korzystać z ChataGPT... Zaprawdę powiadam Ci: wyżej pierwszy raz (na tym forum rzecz jasna) użyłem ChataGPT. Wolę używać Gemini.
11.03.2025, 19:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.03.2025, 19:43 przez DziadBorowy.)
https://defence24.pl/wojna-na-ukrainie-r...parcie-usa
Cytat:Stany Zjednoczone wstrzymały wsparcie techniczne dla radiolokatorów ukraińskich samolotów wielozadaniowych F-16 – donosi Forbes. Oznacza to, że za jakiś czas utracą swój podstawowy atut. Jeżeli to prawda to jest to wyjątkowe draństwo bo USA nie przekazały Ukrainie ani jednej sztuki. A my mamy 48 sztuk F-16 a w drodze jest 32 F-35 i 100 AH64. Wygląda na to, że Trump rozmontowuje nie tylko amerykańską soft power ale również zbrojeniówkę. "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
11.03.2025, 20:16
DziadBorowy napisał(a): Wygląda na to, że Trump rozmontowuje nie tylko amerykańską soft power ale również zbrojeniówkę. To parszywa, szantażująca zagrywka Trumpa w negocjacjach... Przez takie zagrywki Trumpa trzeba przestać kupować broń z USA. Myśliwce najlepiej kupować w Europie - z Francji i zwłaszcza ze Szwecji (Gripeny od Saaba).
11.03.2025, 20:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.03.2025, 20:36 przez DziadBorowy.)
Gripeny od Saaba bazują na amerykańskich silnikach. A takie to ma skutki:
https://nationalinterest.org/blog/buzz/n...h-colombia Z myśliwców zostają Eurofightery. Całkowicie europejska konstrukcja, przyzwoita maszyna, tylko cena trochę taka mało atrakcyjna. No ale fakt - dobrze by było aby Polska przemyślała strategię zakupową i oprócz USA i Korei oparła się również o europejskie konstrukcje. Dla przykładu najkorzystniejszą umową zawartą w ostatnich latach jest ta z brytyjczykami na system Narew bo tutaj na prawdę uzyskujemy duże kompetencje w zakresie samodzielnej produkcji. ______________________________________________________________________________ A tu oświadczenie Zełeńskiego po dzisiejszych rozmowach Cytat:Właśnie otrzymaliśmy raport od naszej delegacji o spotkaniu z amerykańskim zespołem w Arabii Saudyjskiej. Nasza ukraińska sugestia na to spotkanie z Amerykanami to trzy rzeczy: cisza na niebie - rakiety, bomby, drony dalekiego zasięgu i cisza na morzu oraz realne środki, aby utrwalić zaufanie w całej tej sytuacji, w której trwa dyplomacja, przede wszystkim - uwolnienie więźniów. Strona amerykańska rozumie nasze argumenty, przyjmuje nasze sugestie, chcę podziękować prezydentowi Trumpowi za konstruktywną rozmowę między naszymi zespołami. A dzisiaj w rozmowie padła propozycja strony amerykańskiej, aby zrobić pierwszy krok natychmiast dalej i przez 30 dni próbować ustanowić całkowite zawieszenie broni, nie tylko dla rakiet, dronów i bomb, nie tylko na Morzu Czarnym, ale również na całej linii frontu. Ukraina przyjmuje tę propozycję, uważamy ją za pozytywną, jesteśmy gotowi na taki krok. Stany Zjednoczone muszą przekonać Rosję do tego. Czyli my się zgadzamy, a jeśli "Rosjanie" się zgodzą - w tym momencie będzie cisza. Ważnym elementem dzisiejszej rozmowy jest gotowość Ameryki do wznowienia pomocy obronnej Ukrainie, a także pomoc wywiadu. Ukraina jest gotowa na pokój. Ich gotowość do zakończenia wojny lub kontynuacji wojny musi być pokazana w Rosji. Czas na absolutną prawdę. Dziękuję wszystkim, którzy pomagają Ukrainie "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości