To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
A jak ja będę miała wypadek i stanę się niesamodzielna, to też trzeba będzie mnie usunąć w idealnym kraju bez "religijnych bredni"? Nonkon, czy Ty czasami myślisz, co piszesz?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Francja jest dobrym przykładem. 96% procent płodów z zespołem Downa jest abortowanych i nie mają tam tego religijnego pierdolca.
Moja kuzynka ma zespół Downa. Ma ponad 40 lat i poza jedzeniem jest w ogóle niesamodzielna.
A ciocia przywiązana do opieki nad nią - mąż zmarł, synowie się wyprowadzili. Ciocia nie może realizować siebie, na dobrą sprawę nie może nawet na krótko wyjechać, bo musi się moją kuzynką opiekować.
Poza tym wady należy usuwać - anomalie należy usuwać, a przecież zespół Downa jest taką anomalią. I tyle.

Nonkon, zaaplikuj proszę na rzecznika prasowego jakiejś lewicy. Serio, nadajesz się, zrobisz dobrą robotę i pewno zarobisz więcej niż tam w tym Uzbekistanie.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Jak patrzę na rozwój badań:

https://www.medonet.pl/zdrowie/wiadomosc...ed&utm_v=2

https://wiadomosci.onet.pl/nauka/genetyk...ed&utm_v=2

https://www.medonet.pl/magazyny/choroby-...86209.html

To zastanawiam się nad rozwojem debaty aborcyjnej. A to jest jeszcze nic. To są początki i powijaki. 10 lat i mamy rewolucję medyczną.
Sebastian Flak
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Ty się zastanów Nonkon co czasem wypisujesz.  Aborcja ze względu na ciężkie wady rozwojowe płodu była dopuszczona z zupełnie innych względów niż to, że to anomalie które należy usuwać. Homoseksualistów też trzeba usuwać, bo siłą rzeczy też są przecież swego rodzaju anomalią?
Homoseksualizm anomalią nie jest. To znaczy dla religiantów jest. Dla cywilizowanego świata to norma, a ponieważ religianci w naszym kraju mają przewagę nad niereligiantami, to uważane jest za jakąś anomalię czy coś, więc wciąż od lat nie możemy się doczekać związków partnerskich już nie piszę o ślubach LGBT i pewnie za mojego życia się nie doczekam, o bo laicyzacja w Polsce postępuje, lecz w żółwim tempie.
Pewnie, że aborcja ze względu na ciężkie wady płodu była dopuszczona z zupełnie innych względów. A teraz nie jest - bo religia ze swoją potwornością wygrała w Polsce To też charakterystyczne, że inne religijne i katolickie kraje jak Hiszpania, Portugalia mają zupełnie inne prawo aborcyjne niż my.

A my wciąż w ariergardzie, na co nie spojrzysz - prawa LGBT, ochrona środowiska, szybka kolej - sto lat za Murzynami.
Dopiero w tym roku w październiku zacznie się system kaucyjny w Polsce - kraje na podobnym poziomie ekonomicznym były szybsze jak choćby Chorwacja, Słowacja czy Węgry też nas wyprzedziły.

Weź te wszystkie miliardy przez ponad trzydzieści lat dawane Kościołowi i przeznacz je choćby na system kaucyjny, szybką kolej itd.
To zdumiewające, że biedny kraj, jakim jest Uzbekistan, kolej szybką ma, a bogata Polska nadal kolei szybkich nie ma i jakoś się nie zanosi, by miała w przyszłości. Za to pociągi ciągle okrutnie się spóźniają, a KK ciągle kasę z budżetu państwa dostaje? Po co, jak jest bogaty?
 
Dlaczego to odchodzenie od religijności jest tak wolne w Polsce?
Dlaczego nie możemy jak Irlandczycy po prostu z dnia na dzień zrezygnować z religii, wiary itd.? Dlaczego wciąż opłacamy KK, gdy nie ma takiej potrzeby
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Ciekawy jestem jaki byłby twój stosunek do aborcji na życzenie w sytuacji gdyby ktoś opracował test medyczny na prawdopodobną orientację seksualną dziecka i gdyby taka wiedza stała się podstawą do częstszych aborcji tej homoseksualnej części. Po co komu synek gej skoro przy kolejnym podejściu być może „wyjdzie” taki fajniejszy, heteroseksualny, który w przyszłości założy rodzinę i spłodzi dziadkom biologiczne wnuki? Skoro na życzenie to na życzenie, tak to działa w Indiach i w Chinach względem dzieci płci żeńskiej.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-...d,22173175

Coś niecoś o demografii. Z jednej strony cieszy, że coraz częściej wskazuje się na realne przyczyny spadku dzietności, z drugiej jednak wciąż proponowane rozwiązania są tradycyjne i niezbyt skuteczne (czyli odwołujące się do typowych ingerencji ekonomicznych związanych ze żłobkami, urlopami, mieszkaniami, itp.).
Wciąż mamy te społeczne tabu dotyczące rozmowy o związkach, dzieciach, prywatnych wyborach jednostki. Ten indywidualizm, wybory i działania jednostki wciąż są traktowane z nabożną czcią i delikatnością, a jeśliby jakiś "dziaderski" wujo z ciocią zapytali przy stole o dziewczynę, dziecko czy ślub to jest to wyraz wciskania nosa w nie swoje sprawy i obraza majestatu.
Trzeba pamiętać, że najczęściej podawaną przyczyną niechęci do posiadania dziecka jest u kobiet stwierdzenie, że "nie lubią dzieci", a nie, że stoją za tym jakieś blokady natury ekonomicznej.
O ile przeciwnikom imigracji wjeżdża się na głowę zarzucając dorzucanie cegiełki do przyszłej degradacji państwa to już tego samego nawet w najmniejszym stopniu nie widać w stosunku np. do bezdzietnych z wyboru. A przecież to tutaj jest pierwotna przyczyna całego problemu.
Kilka co ważniejszych punktów:

Cytat:- Jesteśmy obecnie faktycznie w silnym trendzie spadkowym dzietności. Według moich analiz główną przyczyną demograficzną tego zjawiska jest niewchodzenie młodych w trwałe związki lub znaczne opóźnianie tego wejścia. W zasadzie to może być pod tym kątem jeszcze gorzej, co miałoby wpływ na to, że dzietność spadnie jeszcze bardziej.

Cytat:- Długoterminowym zadaniem jest zbliżenie wyników edukacyjnych i poziomu wykształcenia kobiet i mężczyzn. Obecnie, co do zasady, dziewczynki uzyskują nieco lepsze wyniki edukacyjne, częściej idą na studia. Co ważne, związki powstają często między osobami o podobnym statusie społeczno-ekonomicznym. Jeśli więcej chłopców będzie miało dobre wykształcenie, co wiąże się z wyższymi dochodami, pozycją społeczną, zwiększyłoby ich zdolność do tego, by móc stworzyć związek, być atrakcyjnym potencjalnym partnerem.

Cytat:- Badania demograficzne bardzo jednoznacznie pokazują, że mężczyźni o wyższym wykształceniu mają najwyższą dzietność - głównie dlatego, że są częściej w związkach małżeńskich, dzięki temu w ogóle mają szansę na potomstwo.

Cytat: Badania demograficzne pokazują, że im wyższa jest religijność, tym więcej ma się dzieci. Mówimy głównie o katolicyzmie, który jest bardzo jednoznaczny pod tym kątem. Osoby głębiej wierzące wyżej cenią posiadanie dziecka, a nawet kilkorga, dla nich to duża wartość. Związki osób bardziej religijnych są co do zasady trwalsze. Często też mają nieco większe wsparcie rodziny, która również jest religijna i rozumie, że warto mocniej wspierać swoje dzieci, pomagać im chociażby przy opiece nad ich potomstwem. Częściej także obracają się w środowiskach, w których posiadanie dzieci jest czymś wartościowym, jest czymś dobrym, czymś pozytywnym i mają silny impuls norm społecznych, który wspiera ich w tych decyzjach.

Cytat:- Obok wieku kobiety to właśnie endometrioza należy do zasadniczych czynników zmniejszających płodność. Zdecydowanie zasługuje na o wiele większą uwagę w debacie publicznej, w działaniach w kierunku leczenia, być może zapobiegania. Potencjalni rodzice powinni być wspierani w tej kwestii.

Jedno to wskazanie przyczyn, a drugie to podanie rozwiązań. Jeśli jednak rozwiązania wciąż będą dotyczyły tylko wybranej, wygodniejszej części możliwych przyczyn to problem na pewno nie zostanie rozwiązany. W ten sposób można tylko wpaść w pułapkę oczekiwania innych rezultatów podejmując wciąż podobne działania.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
Baptiste napisał(a): Długoterminowym zadaniem jest zbliżenie wyników edukacyjnych i poziomu wykształcenia kobiet i mężczyzn. Obecnie, co do zasady, dziewczynki uzyskują nieco lepsze wyniki edukacyjne, częściej idą na studia. Co ważne, związki powstają często między osobami o podobnym statusie społeczno-ekonomicznym. Jeśli więcej chłopców będzie miało dobre wykształcenie, co wiąże się z wyższymi dochodami, pozycją społeczną, zwiększyłoby ich zdolność do tego, by móc stworzyć związek, być atrakcyjnym potencjalnym partnerem.


Tu akurat w tym temacie coś chyba zaczyna się dziać.
https://strefaedukacji.pl/luka-edukacyjn...2-27814137


Cytat:- Obok wieku kobiety to właśnie endometrioza należy do zasadniczych czynników zmniejszających płodność. Zdecydowanie zasługuje na o wiele większą uwagę w debacie publicznej, w działaniach w kierunku leczenia, być może zapobiegania. Potencjalni rodzice powinni być wspierani w tej kwestii.

A tu mam pewien zgrzyt bo wiem co nieco na ten temat i dotychczas endometrioza traktowana jest przez lekarzy wyłącznie jako czynnik zmniejszający płodność. Z pominięciem wszystkich innych aspektów. A potrafi to być schorzenie w znaczący sposób obniżające komfort życia. Do niedawna mieliśmy wręcz absurd, że leczenie endometriozy nie było refundowane jeżeli endometrioza nie była potwiedzona chirurgicznie a jedynie na przykład badaniami obrazowymi. Miesięczny koszt terapii bez refundacji to około 500 złotych. Teraz z tego co czytałem w tym roku to się zmieniło i ta refundacja leków ma być szersza. Ale to samo w sobie niewiele zmieni bez zmiany nastawienia i mentalności lekarzy, którzy zazwyczaj potrafią powiedzieć "jak zajdzie pani w ciążę to powinno przejść" Co zresztą w świetle najnowszych badań nie jest prawdą. Dodatkowo terapia okresowo wyklucza zajście w ciążę w jej trakcie (leki hormonalne blokujące okres) więc część lekarzy niechętnie ją przepisuje na zasadzie "cierp ale w ciążę zajdź". Z takim podejściem nie widzę tu światełka w tunelu.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
W analizie przytoczonej przez Baptiste zabrakło mi jednego, w moim mniemaniu wcale nie takiego błahego czynnika - presji na rolę idealnego rodzica. Dotyczy to głównie rodziców, którzy już dziecko mają, dlatego nie leży to zapewne w TOP-ce problemów, bo te - jak wiemy - generują głównie bezdzietni. Niemniej wiele matek i ojców jest tak wykończonych ciągłym "stróżowaniem" nad rozwojem swojego dziecka, że kolejnego im się po prostu odechciewa. W tym momencie włącza się klasyczne januszowe: "panie, kiedyś to było", ale akurat jest w tym sporo racji, bo wedle obecnych standardów roczniki z mojego i wcześniejszych pokoleń powinny ulec samozagładzie. Powinniśmy utonąć, porozbijać sobie łby, zostać porwani albo umrzeć z powodu niedożywienia/nieprawidłowego żywienia. Nie wspominam również o tym, że powinniśmy wyrosnąć na ostatnich tumanów, bo przecież nie uczęszczaliśmy na szereg zajęć pozalekcyjnych z końmi, szachami, tańcami, karate oraz językiem angielskim, fińskim i mandaryńskim na czele. Nie twierdzę, że czasy mojego dzieciństwa były wzorem wychowawczym, ba - w wielu przypadkach wajcha szła w drugą stronę rodząc sporo patologii, ale mimo wszystko przeżyliśmy bez tego parasola i mamy się dobrze. W mojej opinii wychowanie dziecka w tych czasach wiąże się ze znacznie większym stresem i psychicznym wypaleniem, co część ludzi od perspektywy rodzicielstwa po prostu odstrasza, a tym, którzy już to przeszli, nierzadko brakuje już sił i chęci by bawić się w to ponownie.

A słowem ogólnego komentarza, to ludzkość sama dąży do samoograniczenia. Jesteśmy jedynym gatunkiem na tej planecie, który pokonał biologię - nie tylko w kontekście zapobiegania rozmnażaniu się, ale i wykorzystywaniu świata w sposób, w jaki żaden gatunek dotychczas tego nie robił. Taka jest najwidoczniej cena zbyt rozwiniętego mózgu. Być może kiedyś homo sapiens sapiens skurczy się do rozmiarów garstki cyberpunkowych "panów" i rozrzuconych gdzieniegdzie gromad żyjących w harmonii z przyrodą niczym Fremeni z Arrakis. Mokry sen mizantropów spod herbu Lumbera, do których i mi coraz bliżej, jeśli mam być szczery. Ziemia bez nas doskonale sobie poradzi, my bez niej - wprost przeciwnie.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
Znalazłem taką informację

Cytat:Czy wiecie że dzięki zmianie przepisów znieczulenie podawane rodzącym kobietom jest dostępne obecnie na każde żądanie? Ilość takich procedur wzrosła w ub. roku o kilkaset procent, a w tym będzie jeszcze wyższa!"

Nie chciało mi się grzebać więc poprosiłem Perplexity o weryfikację.

Cytat:Informacja, że dzięki zmianie przepisów znieczulenie podawane rodzącym kobietom w Polsce jest dostępne na każde żądanie, jest zgodna z aktualnymi danymi i działaniami w ochronie zdrowia. W ostatnich latach wprowadzono zmiany, które mają na celu zwiększenie dostępności znieczulenia porodowego. Ministerstwo Zdrowia oraz Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) podjęły działania, m.in. wprowadzenie systemu premii finansowej dla szpitali, które zwiększą odsetek porodów ze znieczuleniem naturalnym, co motywuje placówki do poprawy dostępności tych zabiegów. Obecnie znieczulenie zewnątrzoponowe przy porodzie powinno być prawem każdej rodzącej pacjentki, o ile nie ma przeciwwskazań medycznych.

Statystyki potwierdzają znaczący wzrost liczby porodów odbywających się ze znieczuleniem. Przykładowo, w Wielkopolsce liczba znieczuleń w 2024 roku wzrosła niemal pięciokrotnie w porównaniu z rokiem 2023. W skali kraju odsetek porodów ze znieczuleniem naturalnym w 2024 roku wzrósł do kilkudziesięciu procent w różnych regionach, co stanowi znaczący wzrost w porównaniu do lat poprzednich. Jednocześnie, mimo spadku liczby porodów, liczba wykonywanych znieczuleń wzrosła nawet o kilkaset procent w niektórych placówkach.

Więc wytłumaczcie mi jakim cudem państwo zmagające się z kryzysem demograficznym nie potrafiło aż do 2024 roku rozwiązać tak "skomplikowanej" kwestii jak znieczulenie podczas porodu? Może jestem naiwny, ale jednak brak takiego znieczulenia podczas pierwszego porodu może być chyba istotnym czynnikiem zniechęcającym do kolejnej ciąży?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Iselin napisał(a): A jak ja będę miała wypadek i stanę się niesamodzielna, to też trzeba będzie mnie usunąć w idealnym kraju bez "religijnych bredni"?  Nonkon, czy Ty czasami myślisz, co piszesz?
Jak będziesz miała wypadek to nie. Piszemy tutaj o brakach genetycznych.
My na regulacje natury nadpisaliśmy moralność

W naturze wady genetyczne są usuwane w ten sposób, że dany osobnik nie przeżywa, jest zjadany przez inne zwierzęta. Nie przekazuje zatem zepsutych genów - są one usuwane z puli genetycznej.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): W naturze wady genetyczne są usuwane w ten sposób, że dany osobnik nie przeżywa, jest zjadany przez inne zwierzęta. Nie przekazuje zatem zepsutych genów - są one usuwane z puli genetycznej.
A w kulturze Twoje podejście nazywamy eugeniką i kojarzymy z nazistowskimi Niemcami.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Jak będziesz miała wypadek to nie. Piszemy tutaj o brakach genetycznych.
My na regulacje natury nadpisaliśmy moralność

Bardzo wybiórcza i mało konsekwentna ta nadpisana moralność.
Odpowiedz
https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukra...zarzutami/

Nie wiem co oni mają z tym bursztynem. Krótko pisząc nasz minister miał spółkę na Ukrainie handlującą bursztynem. Jego wspólnik to gość z mafii XD Kocham ten kraj.
Sebastian Flak
Odpowiedz
"A gdyby tak, zamiast narzekać na „ciemnogród”, wyrównać szanse w edukacji?"

https://krytykapolityczna.pl/kraj/edukac...markiewka/

Sporo trafnych przemyśleń na temat nierówności edukacyjnych w Polsce.

Cytat:PiS – podobnie jak Konfederacja – woli rozpętywać burzę, bo „lewactwo chce uczyć dzieci o masturbacji”. Mobilizowanie oburzenia w ten sposób jest znacznie łatwiejsze niż rozwiązywanie systemowych problemów związanych z nierównościami. Wygodniej ponarzekać na „ideologię gender” i na pogardę elit dla wsi i małych miasteczek, niż faktycznie pomóc tamtejszym mieszkańcom.
(...)
A druga strona? Powiedzmy sobie szczerze: nie brak tam osób, które dobrze się czują w kraju podzielonym edukacyjnie, bo dzięki temu mogą wiecznie narzekać na niewykształconą ciemnotę głosującą na PiS i pielęgnować swoje poczucie lepszości. Tworzą więc wrażenie, że ta edukacyjna przepaść jest nieuchronna i nie ma takiej siły, która mogłaby ją zasypać. Są po prostu na świecie ludzie mądrzy i są ludzie głupi, co z tym począć? Co najwyżej pomyśleć o odebraniu praw wyborczych tym drugim. W skrajnej formie zademonstrował to kiedyś Jan Hartman, który wypalił, że „pomysł, by z dzieci robotników i chłopów w trzecim pokoleniu uczynić czytelników Żeromskiego, a nawet Masłowskiej, był od początku absurdalny i takimż pozostaje do dziś”.

Jedni załamują ręce nad „ciemnotą ludu”, drudzy złorzeczą, że elity tym ludem gardzą. Ale w kwestii edukacji ani środowiska KO, ani PiS nie próbują realnie pomóc biedniejszym Polakom w polepszeniu sytuacji.

Ja bym tutaj dodał, że moim zdaniem prawicowi decydenci wiedzą, albo przynajmniej gdzieś podskórnie czują, że jak zbyt dobrze wykształcą swój elektorat to ten elektorat od nich ucieknie. Więc do realnego wyrównywania szans edukacyjnych się nie palą.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): "A gdyby tak, zamiast narzekać na „ciemnogród”, wyrównać szanse w edukacji?"

https://krytykapolityczna.pl/kraj/edukac...markiewka/

Sporo trafnych przemyśleń na temat nierówności edukacyjnych w Polsce.

Cytat:PiS – podobnie jak Konfederacja – woli rozpętywać burzę, bo „lewactwo chce uczyć dzieci o masturbacji”. Mobilizowanie oburzenia w ten sposób jest znacznie łatwiejsze niż rozwiązywanie systemowych problemów związanych z nierównościami. Wygodniej ponarzekać na „ideologię gender” i na pogardę elit dla wsi i małych miasteczek, niż faktycznie pomóc tamtejszym mieszkańcom.
(...)
A druga strona? Powiedzmy sobie szczerze: nie brak tam osób, które dobrze się czują w kraju podzielonym edukacyjnie, bo dzięki temu mogą wiecznie narzekać na niewykształconą ciemnotę głosującą na PiS i pielęgnować swoje poczucie lepszości. Tworzą więc wrażenie, że ta edukacyjna przepaść jest nieuchronna i nie ma takiej siły, która mogłaby ją zasypać. Są po prostu na świecie ludzie mądrzy i są ludzie głupi, co z tym począć? Co najwyżej pomyśleć o odebraniu praw wyborczych tym drugim. W skrajnej formie zademonstrował to kiedyś Jan Hartman, który wypalił, że „pomysł, by z dzieci robotników i chłopów w trzecim pokoleniu uczynić czytelników Żeromskiego, a nawet Masłowskiej, był od początku absurdalny i takimż pozostaje do dziś”.

Jedni załamują ręce nad „ciemnotą ludu”, drudzy złorzeczą, że elity tym ludem gardzą. Ale w kwestii edukacji ani środowiska KO, ani PiS nie próbują realnie pomóc biedniejszym Polakom w polepszeniu sytuacji.

Ja bym tutaj dodał, że moim zdaniem prawicowi decydenci wiedzą, albo przynajmniej gdzieś podskórnie czują, że jak zbyt dobrze wykształcą swój elektorat to ten elektorat od nich ucieknie. Więc do realnego wyrównywania szans edukacyjnych się nie palą.

Czemu prawicowi? Od 35 lat żaden rząd nic nie zrobił w zakresie podniesienia poziomu nauczania. Jestem z rocznika, który przeszedł większość eksperymentów na ludziach w edukacji. Moją konkluzją jest, że jak ktoś nie miał hobby i sam nie szukał informacji to z tej szkoły mógł wynieść co najwyżej kredę, a i to w niewielkiej ilości. Konieczne są moim zdaniem dwie rzeczy, mnemotechnizacja procesu nauczania, rezygnacja z modelu pruskiego na ten powiązany z naturalnymi cyklami uwagi. Podstawówka jako nabywanie kompetencji i szukanie zainteresowań, uczenie retoryki i dyskusji oraz podstawowych umiejętności, wyżej to szukanie celu tej edukacji z konkretnymi umiejętnościami nabywania wiedzy i jej weryfikacji. Zasadniczo dość proste cele. W dodatku nauczyciel powinien być zawodem prestiżowym a lekcje ograniczone do czasu lekcji i dla ucznia i nauczycieli. Ale to by wymagało uczenia się i nabywania przez nauczycieli nowych umiejętności a to będzie masakra.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Aż tak źle nie jest, a przynajmniej nie było. W okresie gimnazjów polskie szkolnictwo wbrew pozorom było na całkiem wysokim poziomie. Przynajmniej porównując z wynikami osiąganymi przez uczniów z innych państw. Mam trochę kontaktu z tą branżą i wydaje mi się, że większość widzi szkołę tak jak wyglądała ona w latach 90 a jednak sporo się tutaj zmieniło. Owszem teraz dostała wyraźnej zadyszki ale powody są trzy - pierwszy to likwidacja gimnazjów, drugi to pandemia trzeci to mentalność pokoleniowa uczniów. Dwóch pierwszych system po prostu jeszcze nie przetrawił - trzeci to temat bardziej złożony.

Wracając do prawicy to zauważ, że wszystkie ich reformy szły dokładnie w odwrotnym kierunku niż piszesz. Dla nich model pruski gdzie uczeń wkuje co ma wkuć na pamięć a potem zaśpiewa bogoojczyźniane pieśni jest modelem idealnym do którego trzeba dążyć.

Natomiast strona demokratyczna ma wyraźny interes w tym aby podnieść jakość nauczania na terenach wiejskich. Hodowała by w ten sposób swój własny elektorat. Więc można podejrzewać, że zaniedbania prawicy w tym obszarze są celowe a zaniedbania strony demokratycznej wynikają jednak z lenistwa lub niechęci do zobaczenia, że problem jest.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): Natomiast strona demokratyczna ma wyraźny interes w tym aby podnieść jakość nauczania na terenach wiejskich. Hodowała by w ten sposób swój własny elektorat. Więc można podejrzewać, że zaniedbania prawicy w tym obszarze są celowe a zaniedbania strony demokratycznej wynikają jednak z lenistwa lub niechęci do zobaczenia, że problem jest.
To jest przekonanie Markiewki, bardzo ostatnio modne, jak zauważyłam. "Nie gardźmy, tłumaczmy, edukujmy". Przekonanie, że ludzie głosują inaczej, bo są niewykształceni, a jak się oświeci ciemny naród, to naród się zachwyci naszą głęboką mądrością i zacznie podzielać nasze przekonania. Przed drugą turą dyskutowaliśmy już o tym, co zauważył Baptiste, że żaden z socjologów analizujących, czemu ludzie głosują tak, a nie inaczej, nie zapytał konkretnego wyborcy, czemu akurat on zagłosował tak, a nie inaczej. Co nie zmienia tego, że dostęp do dobrej edukacji jest potrzebny i należy do podstawowych zadań państwa demokratycznego.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
ALe nie ma przecież co udawać, że preferencje wyborcze nie są zależne od poziomu wykształcenia. Z drugiej strony nie ma co się też na to obrażać, że elektorat prawicowy jest słabiej wykształcony a prawica z premedytacja to wykorzystuje dostosowując do tego elektoratu swój przekaz, który osobom lepiej wykształconym wydaje się często zwyczajnie obrzydliwy. Z drugiej strony przecież tu nie chodzi o podejście "słuchajcie mnie wieśniaki ja wam powiem jak jest naprawdę bo jestem magistrem z Warszawy" ale o wyrównanie szans edukacyjnych. Osoby mniej zamożne oraz z mniejszych miejscowości niewątpliwie mają tu ciężej. Kto już co sobie z tym zrobi jego sprawa - ale patrząc na tendencje na prawicy wątpię aby była ona w dłuższej mecie beneficjentem takiego podejścia, skoro antyinteligencki przekaz staje się wręcz standardem w jej walce o głos mas. Może to raczej prawica powinna się przeprosić z tym, którzy mieli czelność jakieś tam sensowne wykształcenie zrobić a ich horyzonty kulturalno-myślowe wybiegają poza przysłowiowego Zenka Maryniuka i kotlet schabowy. Ogólnie zmierzamy do sytuacji w której wykształcenie jest wadą a ignorancja stawiana na piedestał. Co jest zwyczajnie groźne dla fundamentów państwa. Inteligent ma przepraszać wszystkich za wszystko oraz uważać aby nikomu pogardy nie okazać, a cokolwiek zrobi ta mityczna klasa ludowa jest nagradzane oklaskami i absolutnie nie można zwrócić jej na nic uwagi bo jeszcze znowu się pogardzana poczuje.


Natomiast o to dlaczego ludzie głosują jak głosują juz przecież pytano:
vhttps://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2018/K_063_18.PDF
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a): ALe nie ma przecież co udawać, że preferencje wyborcze nie są zależne od poziomu wykształcenia.
Po części tak, ale znów pojawia się kwestia tego, że ludzie głosują na tego samego kandydata czy partię z różnych powodów. Moim zdaniem często jest to tzw. owczy pęd. Nie uważam, żeby ludzie w dużych miastach byli jakoś bardziej krytycznie myślący. Często "poglądy" to efekt zwyczajnego urabiania przez środowisko, które akurat z nauką samodzielnego i krytycznego myślenia nie ma nic wspólnego. Szczególnie w środowiskach typu studia humanistyczne bycie antyprawicą jest często opcją domyślną.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Ludzie w miastach nie są bardziej krytycznie myślący. Po prostu mają inne horyzonty postrzegania świata. Co w dużej mierze wynika właśnie z wykształcenia jak i tego, że miasto oferuje jednak więcej niż wieś. (byłem ostatnio po raz pierwszy w DINO i jak nie mam zamiaru śmiać się z tego sklepu to z zakupów w nim jednak bym nie wyżył i nie mówię tu o jakiś delikatesach ale podstawowych produktach jakie używam Oczko ) Oczywiście, że poglądy to również efekt urabiania przez środowisko, ale środowisko uniwersyteckie urobi jednak inne poglądy niż środowisko miłośników piwa harnaś aby iść w drugą skrajność.

A co do środowisk typu studia humanistyczne - jaką ofertę oraz przekaz dla takich ludzi ma prawica poza pogardą dla nich? To trochę tak jakbyś się dziwiła, że LGTB nie chce głosować na konfederację. Dlaczego prawica nie zastanawia się nad tym co powoduje, że osoby z wyższym wykształceniem, nie tylko humanistycznym nie chcą na nią głosować? Bo środowiska demokratycznych nad tą niechęcią słabo wykształconych do siebie jednak trochę się głowią. A odpowiedzią prawicy na niechęć lepiej wykształconych jest deprecjonowanie tych osób. Ciągły przekaz "my prawdziwi patrioci z ludu kontra rozleniwione elity oderwane od rzeczywistości"

Poza tym jeżeli uważasz, że głównym motywem jest owczy pęd to po cholerę o coś wyborcy pytać. Głosuje na X bo inni głosują na X. Problem rozwiązany pora na CS'a Duży uśmiech
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości