Sprawa, jak zwykle, rozbija się o pieniądze, bo przecież nikt tych mieszkań nie zabierze po bolszewicku tylko za odszkodowaniem.
Ostatnio władze Berlina wykupiły chyba 15.000 mieszkań za trzy miliardy ojro, a tu mówimy o liczbie prawie 20 razy większej.
Nawet licząc ulgowo wg skali, to i tak wyjdzie kilkadziesiąt miliardów, a to nawet jak na Berlin jest kwotą astronomiczną.
Dodatkowo miasto będzie musiało wziąć na siebie koszta utrzymania tego zasobu.
Oczywiście rozliczni aktywiści miejscy takimi drobiazgami sobie nie zawracają głowy.
Oni żyją w platońskim świecie cieni na ścianie.
PS. Tak na prawdę Berlin (jak i szereg innych centrów handlowo-cywilizacyjno-turystycznych) jest ofiarą własnego sukcesu.
Rzesze ciągną do nich, jak do Mekki, co powoduje nieuchronną spekulację gruntami i nieruchomościami.
Ostatnio władze Berlina wykupiły chyba 15.000 mieszkań za trzy miliardy ojro, a tu mówimy o liczbie prawie 20 razy większej.
Nawet licząc ulgowo wg skali, to i tak wyjdzie kilkadziesiąt miliardów, a to nawet jak na Berlin jest kwotą astronomiczną.
Dodatkowo miasto będzie musiało wziąć na siebie koszta utrzymania tego zasobu.
Oczywiście rozliczni aktywiści miejscy takimi drobiazgami sobie nie zawracają głowy.
Oni żyją w platońskim świecie cieni na ścianie.
PS. Tak na prawdę Berlin (jak i szereg innych centrów handlowo-cywilizacyjno-turystycznych) jest ofiarą własnego sukcesu.
Rzesze ciągną do nich, jak do Mekki, co powoduje nieuchronną spekulację gruntami i nieruchomościami.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.