Socjopapa napisał(a):I owe cele uwidacznia się w statucie.A odpowiednie organy sprawdzają, czy aby nie bajdurzą.
Socjopapa napisał(a):To jak miałby wyglądać dowód:Opisywali mniej więcej jak to wygląda. Religioznawcy badali "księgi święte kościoła", sprawdzali jego historię, czytali wypowiedzi założycieli itd. itp. Kupa fachowej roboty.
1. wierzą w to co twierdzą, że wierzą;
2. w statucie napisali, że zakładają stowarzyszenie, żeby wyznawać i szerzyć swoją wiarę.
Ergo, ich intencją nie jest wyznawanie i szerzenie wiary?
Nie mam pojęcia, dlaczego uczepiłeś się tej wiary, skoro już mówiłem, że to że członkowie danej organizacji wierzą - nie oznacza, że organizacja została powołana do celu wyznawania i szerzenia wiary.
Socjopapa napisał(a):Nie możnaby - doczytaj jednak jakie są formalne przesłanki rejestracji.Dobra, cofam to o niebyciu związkiem wyznaniowym. Ale spokojnie można by napisać, że nie propaguje się religii albo coś innego sprzecznego z definicją związku wyznaniowego zawartą w ustawie - jeżeli organ nie posiada możliwości weryfikacji spełniania tej definicji.
Socjopapa napisał(a):Wszystko? Jak chcesz ustalić cele stowarzyszenia inaczej niż na podstawie statutu? Wróżąc z fusów? Zaglądając ludziom do głów?Nie rozumiem. Prawo od dawna odróżnia deklaracje zawarte w statucie od rzeczywistości. I posiada instytucje, które mają na celu sprawdzenie zgodności jednego z drugim.
Socjopapa napisał(a):A konkretnie co masz na myśli? Załóżmy, że fundacja deklaruje, iż jej celem jest szerzenie wiedzy o podatkach. Jak zostanie ustalone, że tak określony cel fundacji jest pozorny i na jakiej podstawie zostanie takie badanie przeprowadzone?Zatrudnią wróżkę i będą wróżyć. Albo po prostu będą badać działalność fundacji. Zależnie od tego, którą opcję woli sąd.
W każdym razie w ustawie o fundacjach jest sytuacja, gdzie smutny urzędnik ministerialny bądź samorządowy przychodzi, rozgląda się, stwierdza, że statut fundacji to fikcja i wysyła wniosek do sądu, który tę sprawę rozpatruje.
Socjopapa napisał(a):Jak się chce wszystko ujmować w rejestry i przepisy, to taki jest efekt. Szukasz źródła problemu w niewłaściwym miejscu.Ja ani razu nie wypowiedziałem się o tym, czy rejestr powinien być, czy też nie. Dla mnie mogą zlikwidować rejestr, nie jest on jakoś niezbędny do życia. Wiem tylko, że na pewno nie chcę rejestru w formie, gdzie w rejestrze kościołów będą się znajdowały organizacje z kościołów szydzące.
Socjopapa napisał(a):W jaki sposób to faktyczne spełnianie innych w tym przypadku się objawiło? I z czego wynika uprawnienie do kwestionowania na takiej podstawie oświadczeń założycieli co do celów organizacji?W tym przypadku uprawnienie wynika z obowiązku sprawdzenia legitymacji wnioskodawcy przez organ administracji. KPA.
Socjopapa napisał(a):Wykładnia funkcjonalna nakazuje nam ustalić m.in. cel istnienia rejestru, na co zwracał uwagę też sąd. Wykładnia funkcjonalna nie jest pałką z powiedzenia "jak nie kijem go, to pałką", żeby każdorazowo dopasować wyniki wykładni do wyobrażeń urzędnika o tym co jest zdroworozsądkowe.Zapisywanie organizacji, które nie są kościołami, a których głównym celem jest wyszydzanie kościołów, w rejestrze kościołów, jest niezgodne z celem istnienia rejestru i de facto stanowi naruszenie prawa.
Nie wiem, gdzie tu masz jakieś "jak nie kijem go, to pałką", czy też jakieś inne ubijanie biednych obywateli.
.
Socjopapa napisał(a):Ale jeśli uznajesz, że w jakiś immanentny sposób wykładnia prawa nie zależy od jego treści, lecz od tego co się wydaje urzędnikowi zdroworozsądkowe to brak jest jakichkolwiek podstaw, żeby wyłączać postępowania podatkowe z tej zasady.Prawo (ustawa) dokładnie podaje, jakie cechy musi mieć podmiot, który jest uprawniony do wnioskowania. KPA dokładnie określa, że obowiązkiem organu jest sprawdzenie legitymacji wnioskodawcy (strony).
Naprawdę nie wiem, co jest tu niejasnego.
Socjopapa napisał(a):Faktycznie, źle napisałem zdanie. Napisałeś, że w razie zarejestrowania Kościoła Latającego zostanie zniszczony jakiś sens rejestru. Pytam więc jaki to sens zostanie zniszczony.Niestety, ale nie dam się wciągnąć w dyskusję o sensie stworzenia tego rejestru. Rejestr ma za cel (i to jego sens) prowadzenie spisu kościołów i związków wyznaniowych (i przyznawania im odpowiednich uprawnień). To, czy prowadzenie spisu kościołów i związków ma sens - leży poza tematem dyskusji.
Socjopapa napisał(a):Rejestr ma na celu ochronę wolności religijnej? Z czego wynika taki wniosek?Moja opinia:
I w jaki sposób powyższe (gdyby faktycznie tak było) narusza jakieś prawa konstytucyjne?
Jeżeli państwo już przyjmuje na siebie (niezależnie od tego, czy to rozsądne czy nie) obowiązek prowadzenia spisu kościołów i związków, to powinien wywiązać się z tego obowiązku do końca - tzn. poprzez rejestrację tam faktycznych kościołów i związków. Wprowadzenie do takiego rejestru organizacji z oczywistych względów nawet nie religijnych - a antyreligijnych, stanowi jasny przekaz państwa, że związki wyznaniowe lekceważy.
To działanie w stylu cesarza Kaliguli, który uczynił konia senatorem. Zarówno nazwanie przez Państwo Kościoła Latające Potwora związkiem wyznaniowym, jak i nazwanie konia senatorem - obraża odpowiednio grupy związków wyznaniowych i senatorów.
Problem by oczywiście nie istniał bez rejestru, bo po prostu państwo wtedy by się na ten temat nie wypowiadało. Ale dopóki rejestr istnieje - należy go prowadzić rzetelnie.
Socjopapa napisał(a):Mogę powiedzieć vice versa, bo Ty najwyraźniej darzysz pewne religie i rejestr jakimś szczególnym sentymentem. No i moje cele zarejestrowaniem Kościoła Latającego nie zostaną osiągnięte - przecież rejestr nie przestanie od tego istnieć.Ja po prostu staram się zrobić coś sensownego z zabawek, które posiadam. To chyba definicja konserwatysty.
A w tym przypadku Twoje cele jak najbardziej się przybliżą, bo po takiej rejestracji nie będzie już sensu prowadzenia takiego rejestru. Dość tego, z wymienionych wyżej przeze mnie przyczyn rejestr wręcz powinien być wtedy jak najszybciej usunięty. Jedynie kwestią czasu pozostanie jego zniesienie.
Socjopapa napisał(a):Obawiam się, że nie zastanowiłeś się jednak nad tym jaka jest istota funkcjonowania rejestru (jakiegokolwiek) do czego nawiązał sąd. Fakt, że organ rejestrowy winien badać legitymację wnioskodawcy nie ulega wątpliwości. Sąd natomiast w tym fragmencie pouczył organ o tym co należy zrobić jeśli się uważa, że brak jest tej legitymacji. Nie napisał i nie sugerował nigdzie, że Kościół nie jest organizacją z art. 2. Tutaj właśnie wchodzi problem o którym pisałem wyżej - gdyby napisali w statucie, że ich celem jest hodowla grzybów i wyśmiewanie religii, to właśnie w ramach kontroli legitymacji, organ winien był wydać postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania. Ale takiego przypadku najwyraźniej nie mamy (nie czytałem statutu - od razu przyznam).Nie rozumiem, na jakiej podstawie odmawiasz organowi przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego, gdy ma uzasadnione wątpliwości co do deklaracji wnioskodawcy.
Jest zasada prawdy obiektywnej i to nią powinien się kierować. No chyba, że jest gdzieś jakiś przepis "A oceniać będziesz li tylko na podstawie dokumentów ci danych, organie!".
Socjopapa napisał(a):To z tego, że czym innym jest:Pozostaje poza zakresem kognicji sądu, bo sąd (prawie zawsze) nie rozstrzyga sprawy administracyjnej. Szczerze to nie wiem, o co my tutaj się sprzeczamy.
1. nie rozstrzygamy sprawy merytorycznie, bo zarzuty proceduralne spowodowały już uchylenie i czym innym
2. nie rozstrzygamy sprawy merytorycznie, bo pozostaje poza zakresem kognicji sądu.
Socjopapa napisał(a):Brak legitymacji jest przyczyną formalną.Teraz mnie zbiłeś z tropu. Jesteś pewny? Brak legitymacji czyni sprawę bezprzedmiotową - co raczej wskazywałoby za przesłanką materialną, a nie formalną. (tak w ogóle to wtedy nawet nie wystawia się odmowy)
Socjopapa napisał(a):Moim zdaniem fragment o funkcji rejestru wskazuje na co innego. Szczególnie, że gdyby faktycznie tak uznali to mogliby iść w kierunku uznania, że naruszenie procedury nie miało istotnego wpływu na treść rozstrzygnięcia i na tej podstawie oddalić skargę.Naruszył prawo materialne, a więc nie musiał być istotny wpływ - wystarczył sam wpływ. Jednak na tyle naruszyli prawo, że tak czy siak według mnie sąd powinien uchylić decyzję. Szczególnie w przypadku, gdy wydanie decyzji nie powinno mieć miejsca...
Socjopapa napisał(a):Niedługo, jak niedługo. W Warszawie długo się czeka na rozprawy w WSA.Ja wiem. Może się w międzyczasie przejdę z tą sprawą do prof. Adamiak. Jeżeli uda mi się przebić na konsultacje.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)