A tam. Moim zdaniem ten podział to nie jakiś stricte historyczny a po prostu pragmatyczno-językowy. Zachodnia Ukraina ma bliżej do bogatszej UE, więc ciąży nie do "polskich panów i Austriaków" jakichś tylko do miejsca gdzie się lepiej żyje. Analogicznie Wschód ciąży do Rosji bo ta jest bogatsza, na wschodzie mówią po rosyjsku i jest tam praca a i pewnie część tęskni za ZSRR więc tam ich ciągnie, no i część czuje się Rosjanami chociaż tych Rosjan mających ukraińskie korzenie jest dziś 50 milionów, rozsianych po całym byłym Zwiazku. Poza tym Rosji jest bardzo na rękę wsadzać łom w tą szczelinę, wcale nie tak wielką jak opisuje ten profesor. W końcu na wschodzie są bogate złoża, bez Zachodu można budować mocarstwowość, bez Wschodu nie. Jakby tylko doszło do podpisania umowy z UE i jakoś komfort życia polepszył się w całym kraju, to żadnych rozpadów by nie było. Ukraina w zasadzie nie tyle ciąży do Rosji co jest ciągnięta, tak właściwie to od czasu kiedy Iwan Groźny ogłosił się bezpodstawnie prawowitym panem Wszechrusi, spadkobiercą Bizancjum itd. Później to sami Kozacy chcieli, kiedy u nas Hetmani i szlachta na ich argumenty że też są częścią Rzeczpospolitej odpowiadali że są taką samą częścią jak włosy i paznokcie i trzeba je strzyc jak sprawiają kłopoty. Poza tym największe umocnienie i włączenie Ukrainy do Rosji nastąpiło za Lenina, który wykoncypował że peryferia muszą być zależne od Moskwy, a będą jeżeli tam będzie istnieć część przemysłu nie mogąca się obyć bez tych części z innych części Kraju Rad. W tej chwili Ukraina jest zależna od Rosji tylko z tego powodu. Poza tym przy rozpadzie celowo to terytorium stworzono trochę zbyt duże aby mniejszość rosyjska była silna i możliwość dalszej integracji dalej istniała. Dziś natomiast fujary z Unii zamiast pomagać w budowaniu rurociągu czarnomorskiego, albo połączyć ukraińskie rurociągi z tymi słowackimi to liczą na to że Putin z powodu ich świętego oburzenia pokaja się i zaprzestanie walki o własne interesy. Tyle dobrze że w Rosji też nieciekawie się dzieje i państwowe molochy ledwo ciągną, Putin się zadłużył, recesja zagląda Rosjanom w oczy a Soczi wygląda na drogi niewypał. Gdyby teraz, przy zachowaniu pełnej integracji kraju Ukraina poszła śladem Mołdawii to dam sobie ręce poucinać że antyunijne protesty by nawet w połowie tak duże nie były jak te pro. I to nawet na tym wschodzie ludzie nie czuliby się jakoś szczególnie zmotywowani by tej unii nie chcieć.
Sebastian Flak