pilaster napisał(a):Napisałem kolejny esej na ten tematMetoda wyznaczania siły militarnej jaką obrałeś, opartna czysto na czynnikach finansowych, jest bardzo wadliwa.
Daleka droga do Kijowa.
Uwzględnia założenie, że wszystkie kraje, z wyjątkiem wpływu korupcji, uzyskują taką samą "wartość bojową" za dolara. A wcale tak nie jest.
Szacując tak bardziej pod względem możliwości militarnych, to szczegółach długa dyskusja, ale technologicznie Rosja jest czołówce (choć ponad połowa sprzętu jest przestarzała, to nadal znośna, a jednostki z priorytetem na nowy sprzęt mają naprawdę dobry), liczebnie mniej więcej porównywalna z połową Europy Zachodniej razem wziętą, nie wspominając nawet o największym arsenale nuklearnym na Ziemi.
Luźno szacując, najpierw jest USA, a potem o drugie miejsce konkurują Rosja i Chiny, potem jest Francja, UK, Japonia itd.
Rosja nadal przoduje technologicznie, choć Chiny ją powoli doganiają, a nawet lepszy poradziecki sprzęt jest lepszy od większości chińskiego, z drugiej strony chińskiej armii jest więcej, ale wiele z tego to lekko wyposażone jednostki garnizonowe.
Ewenement Arabii Saudyjskiej polega na tym, że jest żywym dowodem na to że samymi pieniędzmi się potęgi militarnej nie zbuduje. Wywalają tam pieniądze na najnowszy amerykański sprzęt jaki mogą dostać, ich żołnierze nie potrafią go utrzymać (ale dostają fajną forsę, głównie za lojalność i koneksje), z którego to powodu zachodni kontraktorzy muszą być wynajmowani za naprawdę grube pieniądze by ich zajebiste samoloty i czołgi działały, a zachodni eksperci mogli się z tego śmiać na forach internetowych.
Ichnie siły powietrzne są niekiedy nazywane państwowym ekskluzywnym klubem lotniczych dla chłopaków z dobrych rodzin, którzy sobie chcą polatać F-15 za krajowe petrodolary.
Co do wydatków na żołnierza, już na pierwszy rzut oka widać że ten wskaźnik bardzo faworyzuje potęgi morskie, jak Japonia, Francja, Wielka Brytania, Australia.
Okręty i technologie do nich pochłaniają ogromne ilości pieniędzy, setki milionów USD, niekiedy miliardy na jeden okręt, a nawet największe wymagają ledwie kilku, czasami kilkunastu tysięcy opłacanych żołnierzy, licząc razem z personelem wsparcia.
Nawet w armiach lądowych sprawa nie jest taka jasna. Duże skutki ma pobów lub jego brak, generalna wysokość płac w kraju, ceny ziemi itd. Np. taki niemiecki czy brytyjski szeregowiec z tej wielkiej sumy na żołnierza z 40-50 tysięcy dolarów rocznie dostaje wypłaty. Doliczyć przynajmniej drugie tyle w świadczeniach socjalnych i medycznych, doliczyć koszta utrzymania koszarów, poligonów itp. z zachodnimi cenami ziemi i na sprzęt oraz szkolenie już tak wiele nie zostaje.
A przecież nie jest tak że wydajność żołnierza w walce jest wprost proporcjonalna do tego jaką wypłatę inkasuje co miesiąc, czy ile są warte jego koszary...
Na przykładzie, Niemcy z ich wielkimi wydatkami na żołnierza i ogólnie, mają jedynie jakieś 250 samolotów bojowych, z czego połowa to podstarzałe Tornada.
Samych Su-27 Rosja ma ponad 100 więcej niż Niemcy mają wszystkich samolotów bojowych.
Niemiecka armia zaś ma jakieś 350 czołgów, i planuje redukcję do śmiesznych 225.
Armia rosyjska zaś, dla porównania, w aktywnej służbie jakieś 3000 czołgów, a do tego ze 12 tysięcy w rezerwie, z czego kilka tysięcy jest nawet w znośnym stanie i niezbyt przestarzałe.
Nawet Polska ma na dzień dzisiejszy więcej czołgów niż Niemcy.
Jak chcesz porównywać wyszkolenie, to weźmy jakiś bezpośredni wskaźnik wyszkolenia.
Z ostatnich informacji jakie znalazłem wynika że rosyjski pilot wojskowy przeciętne spędza w powietrzu 130 godzin rocznie. Wartość nie jakaś szokująca, ale porównywalna z pilotami niemieckimi czy francuskimi, może nawet trochę lepsza. Amerykanie maja ze 20-30% godzin więcej, plus wojny.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.