Pilaster nie zrozumiał. GFP jest rankingiem dającym pewien pogląd na siłę militarną danej armii. Można mu wiele zarzucić, ale wykonana została tam analiza wielu aspektów czysto wojskowych. O rzeczywistej sile danej armii nikt nie ma, ani nie powinien mieć żadnego pojęcia. Ranking Pilastra to ciekawostka, czysto teoretyczne rozważania, z których wynika, że Arabia Saudyjska stoi wyżej niż Rosja. W porządku. Można, przyjmując dane jakie przyjął Pilaster, przyjąć, że Rosja jest słabsza od Arabii Saudyjskiej, a pod pewnymi względami nawet od armii Szwajcarii. Konflikt zbrojny nie polega jednak na porównaniu sił na papierze. Toczy się w konkretnych warunkach terenowych i politycznych. Nigdy nie twierdziłem, że Rosja wygra starcie zbrojne choćby z armiami UE (bez wsparcia USA). Tak jak słusznie zauważa Pilaster, nie stać ich na to. Zwracałem uwagę jedynie na potencjalne zagrożenie, jakie niesie obecna polityka zagraniczna Rosji. Gdyby już doszło do konfliktu, powtarzam, gdyby doszło, Polska byłaby narażona na pierwszy ogień i nie wiadomo, jakby się to skończyło. Zakładam, że siła rosyjskiej armii pozwoliłaby na poważne nadszarpnięcie polskiego terytorium, zaś polska armia mogłaby sobie nie poradzić ze "słabą" armią rosyjską. Owszem, należy sądzić, że w Rosji ludzie też myślą, ale jest to myślenie życzeniowe. Na papierze żadna wojna nie ma racji bytu, ale konflikty jednak się zdarzają. To wszystko. Jako "pożyteczny kremlowski idiota" widzę jedynie zagrożenie ze strony Rosji i dziwi mnie hurraoptymizm Pilastra w twierdzeniu, że "nic się nam nie stanie". Oby tak było.
W pierwszym dniu wojny, po ewentualnym uderzeniu Rosjan, wszystkie rankingi zostaną przewrócone o 180 stopni.
Polecam książkę Rolskiego "Uwaga, wszystkie samoloty" opisującą wspaniale losy polskiego lotnictwa w Kampanii Wrześniowej 1939. Oprócz siły czysto "powietrznej" bardzo ważnym aspektem jest obsługa naziemna. Co z tego, że jakiś samolot gdzieś się przemieści. Tabory z częściami zamiennymi muszą się poruszać za samolotami, a polskie lotnictwo zostało w pierwszych dniach wojny dosłownie zmiecione na ziemi. Chaos organizacyjny, brak części, paliwa, nie mówiąc już o wartości bojowej naszych samolotów, spowodował, że praktycznie nic nie mogliśmy zrobić. Pozbawiona osłony z powietrza armia ma bardzo obniżoną zdolność bojową, przewaga powietrzna jest kluczem do prowadzenia działań na ziemi. Lotniskowiec amerykański nam nie pomoże.
Rzeczywistą wartość danej armii rewidują tylko działania wojenne.
W pierwszym dniu wojny, po ewentualnym uderzeniu Rosjan, wszystkie rankingi zostaną przewrócone o 180 stopni.
Polecam książkę Rolskiego "Uwaga, wszystkie samoloty" opisującą wspaniale losy polskiego lotnictwa w Kampanii Wrześniowej 1939. Oprócz siły czysto "powietrznej" bardzo ważnym aspektem jest obsługa naziemna. Co z tego, że jakiś samolot gdzieś się przemieści. Tabory z częściami zamiennymi muszą się poruszać za samolotami, a polskie lotnictwo zostało w pierwszych dniach wojny dosłownie zmiecione na ziemi. Chaos organizacyjny, brak części, paliwa, nie mówiąc już o wartości bojowej naszych samolotów, spowodował, że praktycznie nic nie mogliśmy zrobić. Pozbawiona osłony z powietrza armia ma bardzo obniżoną zdolność bojową, przewaga powietrzna jest kluczem do prowadzenia działań na ziemi. Lotniskowiec amerykański nam nie pomoże.
Rzeczywistą wartość danej armii rewidują tylko działania wojenne.