Czytam Friedmana i o dzialaniach Rosji pisze, ze kieruja sie lękiem przed nadmierna ekspansja NATO/angazowaniem USA na terenach graniczacych z Rosja, tym samym zmniejszaniem sie strefy buforowej, ktora pozwala na obronną "głębie strategiczna" w wyniku ataku.
Wiec jesli pomiedzy czeczenia (1995) a gruzja (2008 ) minelo 13 lat, a miedzy gruzja (2008 ) a krymem (2014) minelo 6 lat, a zakladamy zwijanie się wplywów FR, to kolejne "incydenty" przygraniczne powinny znaczaco przyspieszyc (kolejny za 2-3 lata?)
Friedmann rozwaza, ze FR w najblizszym czasie weźmie w "ochronę " mniejszość rosyjską w panstwach baltyckich (w zasadzie przewidzial sposob zajęcia Krymu), ktore sa najblizsza baza wypadowa NATO w przypadku "rajdu na Moskwę"
I w zasadzie Rosjanie, raz po raz, napomykają o tych "bazach szkoleniowych" na Łotwie czy Estonii, szczegolnie, ze te kraje sa tylko 2-3 razy wieksze od Krymu, wiec pewnie daloby radę je połknąć. A zajęcie krajów NATO byloby nie lada rodzynkiem, co wydaje się być priorytetem dla FR (powiekszanie dystansu do strefy NATO)
Wiec jesli pomiedzy czeczenia (1995) a gruzja (2008 ) minelo 13 lat, a miedzy gruzja (2008 ) a krymem (2014) minelo 6 lat, a zakladamy zwijanie się wplywów FR, to kolejne "incydenty" przygraniczne powinny znaczaco przyspieszyc (kolejny za 2-3 lata?)
Friedmann rozwaza, ze FR w najblizszym czasie weźmie w "ochronę " mniejszość rosyjską w panstwach baltyckich (w zasadzie przewidzial sposob zajęcia Krymu), ktore sa najblizsza baza wypadowa NATO w przypadku "rajdu na Moskwę"
I w zasadzie Rosjanie, raz po raz, napomykają o tych "bazach szkoleniowych" na Łotwie czy Estonii, szczegolnie, ze te kraje sa tylko 2-3 razy wieksze od Krymu, wiec pewnie daloby radę je połknąć. A zajęcie krajów NATO byloby nie lada rodzynkiem, co wydaje się być priorytetem dla FR (powiekszanie dystansu do strefy NATO)