http://wyborcza.pl/1,75477,15139967,Papi...brych.html
Cytat:W wywiadzie dla dziennika "La Stampa" papież Franciszek powiedział, że choć ideologia marksistowska jest błędna, to on w swoim życiu poznał wielu "dobrych marksistów".
Tak papież odpowiedział na nieprzychylne mu komentarze po publikacji adhortacji apostolskiej "Evangelii gaudium", w której Franciszek określił m.in. skrajnie liberalny kapitalizm "nową tyranią". Według niektórych konserwatystów (np. Rusha Limbaugha) poglądy papieża to "czysty marksizm".
Gdy watykanista Andrea Tornielli zapytał Franciszka o ten i podobne komentarze, papież zapewnił, że nie czuje się urażony: - W moim dokumencie nie ma niczego, co nie znajduje się w nauce społecznej Kościoła.
Franciszek zauważył również, że "kiedy chrześcijanie zapominają o nadziei i czułości, stają się zimnym Kościołem, który nie wie, dokąd iść, i który ulega ideologiom".
W wywiadzie dla "La Stampy" papież odniósł się również do cierpienia dzieci: - W obliczu cierpiącego dziecka jedyna modlitwa, jaka mi się nasuwa, to modlitwa: "Dlaczego, dlaczego Panie".
Tornielli napisał, że dwukrotnie w ciągu półtoragodzinnego spotkania papież stracił swój spokój; było to wtedy, kiedy mówił o cierpieniach dzieci i o pladze głodu na świecie.
- Jedzeniem, które nam zostaje i które wyrzucamy, moglibyśmy nakarmić bardzo wiele osób. Jeśli zdołalibyśmy nie marnować żywności, ale ją przerabiać, głód na świecie bardzo by się zmniejszył, bo mamy jej wystarczająco dużo, by nakarmić wszystkich - mówił.
Franciszek wyraził przekonanie, że ekumenizm jest sprawą priorytetową i użył pojęcia "ekumenizm krwi": - W niektórych krajach chrześcijanie są zabijani dlatego, że noszą krzyż i mają Biblię, a zanim ich zabiją, nie pytają, czy są anglikanami, luteranami, katolikami czy prawosławnymi. Dla tych, którzy zabijają, jesteśmy chrześcijanami.
W nawiązaniu do kwestii zakazu udzielania sakramentów osobom rozwiedzionym będącym w nowych związkach papież podkreślił, że wykluczenie z komunii nie jest karą, ale że sprawa ta będzie przedmiotem przyszłorocznego synodu biskupów na temat rodziny.
Pytany o relacje Kościoła z polityką, odpowiedział, że powinny być one "równoległe i zbieżne". - Ale zbieżne tylko w tym, by pomagać ludowi - zastrzegł. Papież zauważył, że kiedy te relacje lekceważą ludzi, "zawierany jest sojusz z siłą polityczną, który psuje Kościół".
Komentując spekulacje mediów i komentatorów o tym, że kobieta mogłaby zostać kardynałem, papież odparł, że nie wie, skąd wziął się ten pomysł. - Kobietom w Kościele należy dodać właściwą wartość, ale nie powinny one podlegać klerykalizacji - oświadczył