Lawina wspomnień, wzruszeń, wynurzeń i wytrysków już za nami, a mi z tej okazji zebrało sie na gdybanie co by było gdyby.
Dlaczego Stalin nie wcielił Polski (i innych krajów Wschodniej Europy) do Związku Radzieckiego, a zadowolił się jedynie stworzeniem bloku socjalistycznego? Teorii na ten temat jest od metra, ja przedstawię wam swoją własną (mam prawo tak nazwać jako że nie spotkałem nic podobnego w literaturze historycznej). Otóż, moim zdaniem, stało się tak za sprawą Adiego H., który oczyścił naszą kochaną Wschodnią Europę z Żydów.
Gdyby nie kochany Dodek, w Polsce żyłoby ponad 3 mln Żydów. W 10-milionowych Węgrzech żyłoby ich ponad 500 tys. 3 mln to dość, by zapewnić kadry dla podporządkowanych Sowietom urzędów, sił bezpieczeństwa i represji. W roku 1940 władza sowiecka w państwach bałtyckich oraz w Bezarabii oparła się właśnie na Żydach. W 1945 musiano się oprzeć na miejscowych komunistach, którym tak do końca nie ufano. Czyż nie istnieje różnica we wdrażaniu komunizmu na Łotwie 1940 i w Polsce 1945? Czyż w tym drugim przypadku nie obserwujemy więcej propagandy niż bezpośredniej przemocy? Czy nie zauważamy więcej przekonywania, jakim to dobrodziejstwem jest zamiana zacofanych ziem wschodnich na rozwininięte gospodarczo ziemie zachodnie? Wreszcie, czy do sowietyzowania społeczństw wschodnioeuropejskich przystąpiono z taką samą energią, z jaką sowietyzowano w 1940 r.? Moim zdaniem nie. A stało się tak - powtarzam - za sprawą zaniku antynarodowej, egoistycznej warstwy społecznej, obecnej we Wschodniej Europie od setek lat. Warstwy, która od zawsze wspomagała wszystkich wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, kierując się jedynie własnymi interesami. W 1945 roku zabrakło tej warstwy, aby móc się posunąć dalej poza bycie krajem podporządkowanym, ale jednak krajem nie wcielonym.
Dlaczego Stalin nie wcielił Polski (i innych krajów Wschodniej Europy) do Związku Radzieckiego, a zadowolił się jedynie stworzeniem bloku socjalistycznego? Teorii na ten temat jest od metra, ja przedstawię wam swoją własną (mam prawo tak nazwać jako że nie spotkałem nic podobnego w literaturze historycznej). Otóż, moim zdaniem, stało się tak za sprawą Adiego H., który oczyścił naszą kochaną Wschodnią Europę z Żydów.
Gdyby nie kochany Dodek, w Polsce żyłoby ponad 3 mln Żydów. W 10-milionowych Węgrzech żyłoby ich ponad 500 tys. 3 mln to dość, by zapewnić kadry dla podporządkowanych Sowietom urzędów, sił bezpieczeństwa i represji. W roku 1940 władza sowiecka w państwach bałtyckich oraz w Bezarabii oparła się właśnie na Żydach. W 1945 musiano się oprzeć na miejscowych komunistach, którym tak do końca nie ufano. Czyż nie istnieje różnica we wdrażaniu komunizmu na Łotwie 1940 i w Polsce 1945? Czyż w tym drugim przypadku nie obserwujemy więcej propagandy niż bezpośredniej przemocy? Czy nie zauważamy więcej przekonywania, jakim to dobrodziejstwem jest zamiana zacofanych ziem wschodnich na rozwininięte gospodarczo ziemie zachodnie? Wreszcie, czy do sowietyzowania społeczństw wschodnioeuropejskich przystąpiono z taką samą energią, z jaką sowietyzowano w 1940 r.? Moim zdaniem nie. A stało się tak - powtarzam - za sprawą zaniku antynarodowej, egoistycznej warstwy społecznej, obecnej we Wschodniej Europie od setek lat. Warstwy, która od zawsze wspomagała wszystkich wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, kierując się jedynie własnymi interesami. W 1945 roku zabrakło tej warstwy, aby móc się posunąć dalej poza bycie krajem podporządkowanym, ale jednak krajem nie wcielonym.