Jak dla mnie mechanizm "prześladowania" działa tak:
1. A zaczyna temat jakiś, bo ma na jego punkcie bzika.
A wywija swoje dziwne teorie (nie ważne czy słuszne, ale ogólnie dziwne w świadomości większości ludzi).
2. Rozmówcy B nie podoba się punkt widzenia A. B odpowiada A dosyć łagodnie.
3. A zaczyna jeździć po B lub tym co B uważa za słuszne.
4. B się denerwuje i padają trochę ostrzejsze słowa.
5. A płacze na forum internetowy, że jest prześladowany.
Znam to z własnego doświadczenia, bo w sumie sam mam bzika na punkcie wielu tematów i dochodzę do pkt. 4. Czasem nawet 5.
Tak chyba ma każdy, kto posiada poglądy niezgodne z "jedynymi słusznymi".
Generalnie jednak trzeba sobie uświadomić, że taka dyskusja nie ma zwykle sensu. Jak się mimo wszystko chce ją podejmować, to trzeba się nastawić na niemiłe reakcję.
1. A zaczyna temat jakiś, bo ma na jego punkcie bzika.
A wywija swoje dziwne teorie (nie ważne czy słuszne, ale ogólnie dziwne w świadomości większości ludzi).
2. Rozmówcy B nie podoba się punkt widzenia A. B odpowiada A dosyć łagodnie.
3. A zaczyna jeździć po B lub tym co B uważa za słuszne.
4. B się denerwuje i padają trochę ostrzejsze słowa.
5. A płacze na forum internetowy, że jest prześladowany.
Znam to z własnego doświadczenia, bo w sumie sam mam bzika na punkcie wielu tematów i dochodzę do pkt. 4. Czasem nawet 5.
Tak chyba ma każdy, kto posiada poglądy niezgodne z "jedynymi słusznymi".
Generalnie jednak trzeba sobie uświadomić, że taka dyskusja nie ma zwykle sensu. Jak się mimo wszystko chce ją podejmować, to trzeba się nastawić na niemiłe reakcję.
Jakby ktoś miał wątpliwości to potwierdzam: Tak jestem zjebanym prawakiem, który każdego dnia zjada niemowlaka. Hitler to mój idol, a Stalin to dziadek. Ogólnie chcę siać zło i spustoszenie. Czy cokolwiek jeszcze tam lewica przypisuje ludziom o moich poglądach.
Oczywiście nienawidzę kobiet, bo jestem prawiczkiem. Inaczej nie może być.
Oczywiście nienawidzę kobiet, bo jestem prawiczkiem. Inaczej nie może być.