To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak w Polsce mówić, że jest się ateistą?
#44
A zrozumialaś o czym napisałam? Ateista to człowiek, któremu Bóg jest potrzebny do życia jak umarłemu kadzidło. Przypisywanie mu z tego powodu zlego człowieczeństwa i prymitywizmu jest ograniczonym widzeniem oskarżającego.
Jeśli ktoś jednak ujada na bożych urzędników i ograniczone inteliktualnie, zamknięte na wiedzę owce nie jest ateistą, ale ma problemy natury najczęściej psychicznej, które mu się przeniosły na duchowe. Przyczyn jest sporo.Swój ból przerzucił na zewnątrz i winą obarczył innych. Tak działają patologiczne mechanizmy obronne człowieka, organizm walczy, by się nie rozsypać. To bardzo silna siła napędowa do działania, bo połączenia nerwowe są oparte na układzie limbicznym natury i utrwalone latami błędów. Ich patologia polega na tym, że siebie i otoczenie widzi w fałszywym lustrze a obarcza swą chorobą otoczenie.
Dopóki trwa w środku tej sytuacji, nic do niego nie dotrze, bo człowiekowi nie wrzucisz na głowę swojej prawdy. Problem, że on sądzi, że widzi z zewnątrz.
To sytuacja trudna. Nikt z myślących wierzących nie podejmie prób prozelityzmu, bo skutek będzie odwrotny do zamierzonego.
Delikwenta należy zostawić samemu sobie. Z nim można rozmawiać o wszystkim, ale nie o religii, która go uwiera. Tyle, że on będzie prowokować, bo silne wbite w naturę pragnienia popychaja go w kierunku walki o swą wyimaginowaną wolność. Chodzi o pozyskanie choć jednej owieczki. Ktoś go zrozumie. Poprawi się wówczas samopoczucie, że ma rację.
On ma misję! Niewolnik szuka kolejnych niewolników i szuka pogubionych owieczek.
To nie jest ateizm, ale choroba na ateizm.
Wierzący choruja czasem na człowieka. Przyjmuja przykazania miłości, ale błędnie rozumują, że bliźniego to mogą sobie sami wybrać i nieodpowiedniego ukamieniować w imię miłości, bo go tak napominają. W imię obrony Boga.
Chorują więc ludziska na ateizm, a boży rycerze na człowieka.

Człowiek nie powinien wchodzić też w nie swoją skórę. Pewna osoba odeszła z mojego forum. Najpierw sprawdzała mnie jak odbieram jej posty. Bardzo lubiłam ją czytać. Na koniec napisała mi przepiękny post, że psychicznie nie wytrzymała roli człowieka katolika, rozsypuje się w tej roli. Dodała, że potrafi grać tę rolę, ale to ją dobija. Chciała się sprawdzić, tak to wyszło...
Nie da się przeskoczyć pewnych etapów i iść nie swoja drogą. Pragnienie jest przypisane poszukiwaniom Boga. Musi poczekać. Gdzieś w głębi duszy czuła, że uwierzy, bo życzyła sobie spotkania ze mną w niebie.
Jak znam życie, wróci w swojej skórze i płci.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Jak w Polsce mówić, że jest się ateistą? - przez Beth - 07.01.2015, 09:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości