To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"The God Delusion" - hurtem
#41
tomasz_s napisał(a):Matematyk Lennox Lewis i Rysio debatują o The God Delusion

Może sprzedaż spada? Warto by napisać The God Delusion: Sequel. Na Piłę ludziska chodza aż do teraz, mimo że to już szósta część wpada do kin.

tomasz_s napisał(a):Bóg nie jest urojeniem
Dziełko to było reklamowane w programie Między niebem a ziemią, który leci w TVP 1 w południe w niedzielę

Jak pojawi się sequel The God Delusion, to pewnie pojawi się i Dawkins' delusion 2: Oxford Boneaxe Massacre .
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#42
Rothein napisał(a):Może sprzedaż spada? Warto by napisać The God Delusion: Sequel.
A więc przyznajesz niejako, ze Dawkins wcale nie wkroczy drogą antyreligijnej krucjaty i nie jest jego celem masowe ruszenie brightów, ani też sprowokowanie do refleksji czytelnika? Jemu zwyczajnie chodzi o kasę. To pazerny chciwiec, który wykoncypowal sobie, ze rola bezkompromisowego obrazoburcy moze przynieść kokosy i po prostu zrealizował pomysł. Zrealizował biznesplan i tyle. Reszta to medialna otoczka podtrzymująca interes.
Tylko po co bylo się tylekroć produkować, aby ukazać go jako oszoloma? To czlowiek interesu, moze nieco wyrachowany, ale czyż nie jest to w tym kontekście zaletą?
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#43
avidal napisał(a):Jemu [SIZE="1"](Dawkins)[/SIZE] zwyczajnie chodzi o kasę. To pazerny chciwiec, który wykoncypował sobie, ze rola bezkompromisowego obrazoburcy może przynieść kokosy i po prostu zrealizował pomysł. Zrealizował biznesplan i tyle. Reszta to medialna otoczka podtrzymująca interes.
To samo można powiedzieć prawie o wszystkich, którzy piszą książki. Mało który z nich nie skorzysta z możliwości reklamowania swojej książki. Realia są takie, że wiele więcej się zarabia na książkach głoszących chwałę bozi. Dawkins, Dennett, Harris i Hitchens sprzedali razem nieco ponad 3 mln. książek. To w sumie niezbyt wiele biorąc pod uwagę sprzedaż boziej literatury. Poza tym Rysiek i jego kumple na prawdę narażają swoje życie.
Obecna żona Rysia podsunęła mu taki żartobliwy pomysł :
- oświadcz, że wierzysz w boga
- zgarnij nagrodę Tempeltona
- zwal wszystko na starczą demencję i oświadcz, że w gruncie rzeczy nie wierzysz jednak w boga
Uśmiech
Odpowiedz
#44
Tak, znam tę anegdotę.
Widzisz, podobnie niewyszukane i, co tu dużo mówić, podle insynuacje pojawiają się co rusz w najróżniejszych internetowych komentarzach. Jak się kogoś nielubianego, a znanego, za wszelką cenę pragnie ośmieszyć, zdyskredytować, oczernić - wtedy najtańszym chwytem jest propaganda chciwości. Jakoby ten nielubiany ktoś nie kierował się pasją, poczuciem obowiązku, czy nawet szczerą chęcią podzielenia się własnymi osiągnięciami, przemysleniami, talentem, a tylko i wyłącznie jeden cel mu przyświecał. Kasa, kasa, kasa. Nie ważne, co ten ktoś sobą reprezentuje, co osiągnął, czy dał komus radość ( w przypadku sportowców), pobudził do myslenia, wzruszył (artyści). To wszystko ma być jedynie srodkiem do celu, jakim jest oczywiście kasa.
Uwazam gloszenie takich opinii za wstrętne i małostkowe. I z tego drugiego powodu dziwię się, ze Rothein dolączył do grona zawistników, czy jak ich tam nazwać.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#45
Przebrnąłem już aż przez nomen omen 13 stron Alikowych wypocin wdzięcznie zatytuowanych jako Dawkins' Delusion. Jedno jest pewne Ali nie jest w ciemię bity 8). Moją szczególną uwagę przyciągnął rozdział "The extreme improbability of God" (str. 26-29 oryginału), gdzie autor rozprawia się z rysiowym argumentem bezkresnej regresji dowodzącej, że istnienie bozi jest mało prawdopodobne. To rozwinięcie pytania "Kto stworzył stwórcę ?" - Każdy bóg, który cokolwiek stworzył wymaga takiego samego wyjaśnienia. W prawie niedostrzegalny sposób Ali zamienia to na kwestię niby analogiczną. To co coś wyjaśnia samo wymaga/musi być wyjaśnione. Świętym gralem nauk naturalnych jest wielka zunifikowana teoria, teoria wszystkiego. Czemu ? Ano dlatego, że sama nie wymaga wyjaśnienia. Tu, ciągnie dalej Ali, Rysio nie dostrzega jakoś problemu bezkresnej regresji a przecież ta teoria może okazać się o wiele bardziej złożona od pomniejszych teorii, które sama wyjaśnia. Powiązanie miedzy złożonością i nieprawdopodobieństwem jest wysoce problematyczne i stanowi integralny element rysiowego zespołu urojeniowego Uśmiech

Tu Ali oczywiście nie dorzuca, że idea rozumowania przyczynowo skutkowego nie zakładająca, że wyjaśnienie powinno być mniej skomplikowane, niż to co z niego wynika(wyjaśnia) nie dotyczy faktu ewolucji w szczególności. Fakt ewolucji jako jedyny objaśnia nam jak mogą powstawać realne skomplikowane nieprawdopodobne byty zdolne do konstrukcji czegokolwiek. Na tym gruncie całkowicie rozsądnym jest założenie, że byt skomplikowany musi być poprzedzony przez byt mniej skomplikowany i nie ma to nic wspólnego teoriami z dziedziny fizyki, czy też z dowodzeniem matematycznych twierdzeń. Aby dajmy na to udowodnić pewne dość proste do zrozumienia matematyczne twierdzenia trzeba się posłużyć czasami twierdzeniami o wiele bardziej trudnymi samymi w sobie do zrozumienia i udowodnienia. Ten proces myślowy nie ma nic wspólnego z wyjaśnieniem skąd się wzięły skomplikowane byty, w przeciwieństwie do ewolucji.

Innym motywem Alikowych wynurzeń jest to, że Rysio kompletnie nie jarzy nowoczesnej chrześcijańskiej myśli teologicznej a nawet te starsze teologiczne rozważania fałszywie interpretuje. Ryś jest niczym pańszczyźniany chłop z 14go wieku, który usiłuje się wypowiadać na temat energetyki jądrowej, no i mamy to co mamy. Te fałszywe wyobrażenia o tym czym jest chrześcijaństwo to następne urojenie Ryśka. Kolejnym urojeniem jest to, że Rysio nie wie, że ateizm to wiara, punkt widzenia z dość słabą bazą dowodową

Bóg urojony to coś na kształt radzieckiego dydaktycznego materiału propagandowego a czytanie go dzieciom to takie same nadużycie jak religijna indoktrynacja

[Obrazek: The_Dawkins_Delusion.jpg]
Odpowiedz
#46
Dawkins przewidział, że właśnie tego rodzaju kontrargumenty będą wysuwane , o czym mówił tuż po premierze ksiązki. Na niektóre odpowiedział w samej książce, zanim jeszcze zostały wyartykułowane. Nie przewidział jednak, jak mi sie wydaje, ze te marnej jakości kontrargumenty mimo wszystko trafią do...niektórych ateistów. Nie przewidzial również, ze sukces i rozglos jaki stanie się jego udzialem za przyczyną bestselleru spowoduje równocześnie u niektórych ateistów reakcję alergiczna na sam tylko dźwięk jego nazwiska. Stał się zbyt medialny, zbyt pospolity, aby być przez nich cenionym.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#47
avidal napisał(a):Nie przewidział jednak, jak mi sie wydaje, ze te marnej jakości kontrargumenty mimo wszystko trafią do...niektórych ateistów.
Niezupełnie, Rysio wiedział, że pewna część niewierzących niby to mu przytakuje, ale z powodu politycznej poprawności nie otworzą gęby. Inna sprawa, że duża część niewierzących faktycznie szanuje religijne poglądy dostrzegając, że wielu wierzących to nie tylko nie przygłupy a czasami ludzie inteligentniejsi od nich. Ja bardzo długo byłem przekonany, że bozia faktycznie jest fajna, tylko ja potrafię się w tym połapać. Rysio wg. mnie napisał co mu w duszy gra zdając sobie sprawę, że wielu uzna, że za bardzo pojechał po bandzie.
Trochę inną kwestią jest to czy to najlepsza taktyka przekonywania ludzi. Chodzi o to, że dużo wierzących zgadza się w ogromnej mierze z niewierzącymi. Słowo ateizm działa na nich czasami jak płachta na byka. Jak się komuś bozia nie podoba, nikt tu nie zmusza. My sobie wierzymy oni nie, ale czemu się czepiają, o co ten cały krzyk Oczko
Odpowiedz
#48
tomasz_s napisał(a):Inna sprawa, że duża część niewierzących faktycznie szanuje religijne poglądy dostrzegając, że wielu wierzących to nie tylko nie przygłupy a czasami ludzie inteligentniejsi od nich.

Otóż to. Tylko kiedy Ty napiszesz "część niewierzących faktycznie szanuje religijne poglądy", Avidal napisze "te marnej jakości kontrargumenty mimo wszystko trafią do...niektórych ateistów". Zwróć uwagę na agresywno-prowokacyjny język Avidala. Tutaj nie chodzi o sam tylko ateizm. To aktywny i wojujący antyteizm, który ktoś stara się wepchnąć w definicję słowa ateizm. A co by było gdyby te dwa słowa i oczywiście postawy jakie za nimi stoją, rzeczywiście utożsamiono? Wówczas człowiek tylko niewierzący w bogów, na skutek "nowomowego" pomylenia znaczeń zostałby niejako zobligowany do wytoczenia wojny religii i w ogóle wszelkiej, nawet nieformalnej formie wiary, i to tylko dlatego że odrzuca istnienie bogów (czego wcześniej w definicji ateizmu nie było, tj. ateizm nie obligował do wytaczania wojny religii).
I zostało to przejrzane. :evil:
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#49
tomasz s napisał(a):Niezupełnie, Rysio wiedział, że pewna część niewierzących niby to mu przytakuje, ale z powodu politycznej poprawności nie otworzą gęby. Inna sprawa, że duża część niewierzących faktycznie szanuje religijne poglądy dostrzegając, że wielu wierzących to nie tylko nie przygłupy a czasami ludzie inteligentniejsi od nich. Ja bardzo długo byłem przekonany, że bozia faktycznie jest fajna, tylko ja potrafię się w tym połapać. Rysio wg. mnie napisał co mu w duszy gra zdając sobie sprawę, że wielu uzna, że za bardzo pojechał po bandzie.
Ostrzejszą jazdę po bandzie zaoferował Hitchens, a zwłaszcza Onfray, przy którym Ryś jawi się jako niemal dobrotliwy mecenas wiary. Niechęć, krytyka - owszem, ale bez agresji i ciosów poniżej pasa. Oczywiście wielu religijnych komentatorow tę agresję dostrzega, ale omamy są atrybutem teisty. Mimo klasy i taktu, to jednak wlaśnie na Dawkinsa spadlo najwięcej gromów i to wlaśnie Dawkins narobil sobie najwięcej wrogów. Na obu frontach. Czemu? Nie wiem. Być może sprawiła to pozycja, z jakiej się wypowiedział; nie dziennikarza, literata, filozofa - ale naukowca, do tego z nazwiskiem. To, ze uznal za przesądzony konflikt religii z nauką. To wreszcie, ze zaprzągł do roli oskarżyciela biologię i ewolucję. Czemu to on akurat odniósl największy sukces, zdobył najszerszą rzeszę odbiorców i zarazem oponentów. Dziś w dobrym tonie jest gardzić Dawkinsem i szydzić z niego, nazywać go ignorantem i ukazywać siebie jako bardziej światłego, dojrzałego. Ba - jako kogoś o otwartym umyśle, dla kontrastu z aroganckim ateistycznym dogmatykiem. Wypada nawet wstydzić się za Dawkinsa.
Ciekawe studium socjologiczne.
Rothein napisał(a):Zwróć uwagę na agresywno-prowokacyjny język Avidala. Tutaj nie chodzi o sam tylko ateizm. To aktywny i wojujący antyteizm, który ktoś stara się wepchnąć w definicję słowa ateizm. A co by było gdyby te dwa słowa i oczywiście postawy jakie za nimi stoją, rzeczywiście utożsamiono? Wówczas człowiek tylko niewierzący w bogów, na skutek "nowomowego" pomylenia znaczeń zostałby niejako zobligowany do wytoczenia wojny religii i w ogóle wszelkiej, nawet nieformalnej formie wiary, i to tylko dlatego że odrzuca istnienie bogów (czego wcześniej w definicji ateizmu nie było, tj. ateizm nie obligował do wytaczania wojny religii).
He? Ochłoń nieco.
Zwrocilem jedynie uwagę na to, jak wciąż typowe zagrywki sztuki teologii, takie jak odwracanie kota ogonem, mydlenie oczu, udzielanie wymijających odpowiedzi, odpowiedzi niejednoznacznych, i cała długo i pieczolowicie doskonalona teologivczna sztuka owijania w bawelnę i lawirowania wciąż skutecznie mąci w głowach nawrt zdawałoby się będących poza polem rażenia ateistów.
Ciebie i tak to nie dotyczy. Wszak żaden z Ciebie ateista.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#50
avidal napisał(a):Ciebie i tak to nie dotyczy. Wszak żaden z Ciebie ateista.

A to dlaczego? Bo nie całuję po stopach waszej świętej ikony, czy może przez to iż ośmielam się nie lizać po antyteistycznych fiutach? Teraz Ty Stalinie będziesz mówił kto kim jest?
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#51
Osobiście wolałbym aby Dawkins wydawał książki o ewolucji, robi to świetnie. Wydanie Boga Urojonego pewnie faktycznie wpłynęło na pobudzenie świadomości u niektórych. Jednak ja obawiam się, że Dawkins posługując się ewolucją jako dowodem na nieprzydatność Boga dał oręż kreacjonistą. Wiele ludzi zapewne pomyślało "nie mogę się uczyć ewolucji bo to przeczy mej wierze".

Gdyby zrobić podsumowanie zalet i wad wydania Boga Urojonego, nie byłbym przekonany co do wyniku.

A co do Hitchens'a myślę że ma ciągotki do krucjaty Język
Odpowiedz
#52
antagonistyczny napisał(a):Wiele ludzi zapewne pomyślało "nie mogę się uczyć ewolucji bo to przeczy mej wierze".
Postawa taka byłaby uczciwa, ale teistyczna zdolność do samooszukiwania się i bagatelizowania ewidentnych konfliktow między naukową a religijną wersją tych czy innych wydarzeń urasta do miana legendarnej. A współczesna teologia, takze ta amatorska, oferuje całą masę wybiegów. I okazuje się, ze wszystko sprowadza się do interpretacji.
Rothein napisał(a):A to dlaczego? Bo nie całuję po stopach waszej świętej ikony, czy może przez to iż ośmielam się nie lizać po antyteistycznych fiutach? Teraz Ty Stalinie będziesz mówił kto kim jest?
Powód jest znacznie mniej wysublimowany. Pamiętam Twój romans z religią wikingów zdaje się, nie podejrzewałem, ze był tak przelotny. Nie było mnie tu trochę. Rozumiem, ze na powrót jesteś ateistą? Nie jestem pewien, współczuć Ci, czy gratulować... Swojego czasu uznałeś ateizm za wielce przygnębiający.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#53
avidal napisał(a):Powód jest znacznie mniej wysublimowany. Pamiętam Twój romans z religią wikingów zdaje się, nie podejrzewałem, ze był tak przelotny. Nie było mnie tu trochę. Rozumiem, ze na powrót jesteś ateistą? Nie jestem pewien, współczuć Ci, czy gratulować... Swojego czasu uznałeś ateizm za wielce przygnębiający.

A czytałeś wtedy uważnie co ja wówczas o pogaństwie Północnych Europejczyków pisałem, czy może znowu w swej arogancji godnej rasowego BRIGHT rzuciłeś na to przelotnie okiem; tj. tendencyjnie i ignorancko?
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#54
Raczej po łebkach, jakoś mnie nie fascynuja takie rzeczy. Czyli co, nigdy nie zmieniłeś frontu, a mnie się wydawalo?
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#55
avidal napisał(a):Postawa taka byłaby uczciwa, ale teistyczna zdolność do samooszukiwania się i bagatelizowania ewidentnych konfliktow między naukową a religijną wersją tych czy innych wydarzeń urasta do miana legendarnej. A współczesna teologia, takze ta amatorska, oferuje całą masę wybiegów. I okazuje się, ze wszystko sprowadza się do interpretacji.

Jest to racja. Jednak lepiej niech się sami oszukują niż rzucają kłody pod nogi nauce jak to ma miejsce u tych, którzy czytają Biblie dosłownie.
Faktem jest, że dzisiejsze chrześcijaństwo ma się nijak do tego zapoczątkowanego 2000 lat temu. Dzisiaj można się pogubić w gąszczu alegorii i symboli.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości