Roan Shiran napisał(a):A więc, po pierwsze, mówisz tym razem o czymś zupełnie innym. Wcześniej mówiłeś o zamianie miejsc, a miejsce Lucyfera to nie jest miejsce jakiegoś demiurga, czy innego podobnego bytu. To zwykły upadły anioł i bynajmniej nie jest twórcą "zła" w mitologii chrześcijańskiej, z tego co się orientuję.
No to prawda że w sumie nie jest to tylko zamiana dobra i zła, ale moim zdaniem to uzasadniłem w modelu a potem w dyskusji doprecyzowywałem.
Roan Shiran napisał(a):Gdyż ciężko w tym przypadku mówić o dyktowaniu zasad.
Korea Północna wewnątrz swojego państwa dyktuje zasady mimo że istnieje wiele silniejszych państw.
Roan Shiran napisał(a):To tak jakby dwuletnie dziecko Pudziana wybrało sobie skrawek pokoju i uczyniło tam siebie królem, dyktując warunki itd., a Pudzian by na to przystał z przymrożeniem oka. Być może z punktu widzenia ludzi zamieszkujących ten skrawek pokoju to dziecko byłoby wszechwładne,
Tak w sumie dokładnie o to chodziło.
Roan Shiran napisał(a):ale wystarczy przejść "poziom wyżej", by zauważyć, że ta władza jest iluzoryczna.
To w sumie nieistotne.
1) Jeśli moralność jest dyktowana przez najsilniejszą istotę to w sumie to już jest odpowiedź na pytanie że ważniejszy jest absolut i to co powie, a nie moralność Jahwe sama w sobie.
2) Jeżeli moralność jest niezależna od tego kto ją dyktuje to słabszy byt może być moralniejszy od silniejszego i warunki modelu pozostają zachowane. Pytanie wtedy nadal stoi.
Roan Shiran napisał(a):Gdyby jednak przyjąć, że w pewnym sensie jest rzeczywista, to by nas zaprowadziło do tego, że...
... pojęcie dobra jest jak najbardziej subiektywne i definiować go (oczywiście w swoim ograniczonym zasięgu) może każdy byt.
Lub że istnieje moralność uniwersalna którą akurat dyktuje słabszy byt.
Roan Shiran napisał(a):Niezależnie od tego, czy ten byt jest aniołem, człowiekiem, czy też np. jakimś innym w miarę inteligentnym zwierzakiem. Dlatego też, gdy przeprowadzamy ten eksperyment myślowy z utratą boskości przez Jahwe - nie ma znaczenia, gdzie on później wyląduje na drabinie bytów.
Reasumując: gdy całą rzecz uprościć, wszystko rozbija się o to zagadnienie, które wskazałem.
Nie pomyślałem o tym w ten sposób, ale nie wypłynęło nic takiego w dyskusji. A jakby wypłynęło to bym zaprzeczył że chodzi o drabinę moralności jaką pokazałeś. Chodziło mi o model z "jedną właściwą moralnością" dyktowaną przez słabszy byt, lub obiektywną moralnością respektowaną przez słabszy byt.