Kiedyś sam nawet prowadziłem badania związane z zaburzeniami lękowymi na tle eklezjogennym i faktycznie takie zaburzenia istnieją i stanowią spory odsetek (już nie pamiętam jaki, dawno się tym zajmowałem) wśród wyznawców religii. Doskonałym przykładem jest cały judaizm, który jest niczym innym jak jednym wielkim zaburzeniem obsesyjno-kompulsywnym (np. koszerność). Nie jest jednak uprawnione wnioskowanie z tego, że religijność jako taka jest chorobą psychiczną. Jest odwrotnie, zaburzenia psychiczne mogą występować w odniesieniu do tematyki religijnej, natomiast religijność jest naturalna czynnością umysłową. Ciekawym zagadnieniem ponadto jest wyznawana przeze mnie kiedyś hipoteza, jakoby wiara w Boga była jednym z mechanizmów obronnych takich, jak agresja, projekcja czy wyparcie. Kwestią dyskusyjną jednak pozostaje to, czy mechanizmy obronne są normalnymi czynnościami psychiki, jak postrzeganie czasu, przestrzeni, kolorów i służą po prostu funkcjonowaniu w rzeczywistości, czy są to mechanizmy każdorazowo kompulsywne w psychonerwicach. Ale to jakby stwierdzić, że każde picie alkoholu to przejaw alkoholizmu, a przecież tak się nie uważa.
Religia jako choroba psychiczna
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości