Nie pamiętam dokładnie ale jakieś może 10-15 lat temu czytałam coś na temat lekarzy psychiatrów i psychologów wyjeżdżających do pracy do Anglii lub gdzieś poza Polskę,
Było tam napisane, że lekarze tych specjalności muszą się dokształcić uzupełnić wiedzę z zakresu wyznawanych religii nawet niszowych czyli z małą ilością wyznawców na miejscu pracy naprzykład Anglii żeby rozróżnić bzdurzenie pacjentów. Bo pacjenci z chorobami psychicznymi tak podobno mają, że wskutek zaburzeń psychicznych bzdurzą różne rzeczy. Lekarz psychiatra czy psycholog jak słyszy od pacjenta bzdurzenie inne niż występujące w wyznawanej przez psychiatrę lub psychologa wierze naprzykład katolicyzmie które lekarzowi bzdurzeniem się nie wydaje bo lekarz zawsze uważa, że wyznaje prawdziwą religię to musi wtedy odróżnić czy zdania wygłaszane przez pacjenta należą do prawd wiary i religii innej niż religia lekarza czy do innego typu bzdurzenia.
Bo bzdury religijne powtarzane za innymi wyznawcami nie są chorobą psychiczną a jak pacjent sam sobie coś wymyślił/wykoncypował/ubzdurał bo jest osobą samodzielną i samodzielnie myśli chociaż inteligencję przy tym może mieć wyższą lub niższą i też różny poziom i zakres wykształcenia oraz wiedzy fachowej z różnych dziedzin to wtedy jest chory psychicznie i ma zaburzony krytycyzm.
Bo w przypadku powtarzania bzdur religijnych zaburzenia krytycyzmu nie ma,
Samodzielne myślenie może raz głupie a raz mądre to objaw choroby psychicznej - tako rzecze psychiatria.
No a ktoś może chory psychicznie a może nie, to jak słyszy w co wierzą wyznawcy innych religii i widzi trochę jak super uzasadnione jest to w co wierzą to sobie myśli "a dlaczego ja mam nie wierzyć w to co sobie sam wymyśliłem i co ma podobne uzasadnienie w faktach i logice jak te rzeczy wymyślone przez grupę?" Dlaczego grupa ma mieć większe prawa lub grupa zarejestrowana do wymyślania różnych rzeczy i wierzenia w nie niż pojedyncza osoba?
Wydaje mi się że napisałam na temat.
Było tam napisane, że lekarze tych specjalności muszą się dokształcić uzupełnić wiedzę z zakresu wyznawanych religii nawet niszowych czyli z małą ilością wyznawców na miejscu pracy naprzykład Anglii żeby rozróżnić bzdurzenie pacjentów. Bo pacjenci z chorobami psychicznymi tak podobno mają, że wskutek zaburzeń psychicznych bzdurzą różne rzeczy. Lekarz psychiatra czy psycholog jak słyszy od pacjenta bzdurzenie inne niż występujące w wyznawanej przez psychiatrę lub psychologa wierze naprzykład katolicyzmie które lekarzowi bzdurzeniem się nie wydaje bo lekarz zawsze uważa, że wyznaje prawdziwą religię to musi wtedy odróżnić czy zdania wygłaszane przez pacjenta należą do prawd wiary i religii innej niż religia lekarza czy do innego typu bzdurzenia.
Bo bzdury religijne powtarzane za innymi wyznawcami nie są chorobą psychiczną a jak pacjent sam sobie coś wymyślił/wykoncypował/ubzdurał bo jest osobą samodzielną i samodzielnie myśli chociaż inteligencję przy tym może mieć wyższą lub niższą i też różny poziom i zakres wykształcenia oraz wiedzy fachowej z różnych dziedzin to wtedy jest chory psychicznie i ma zaburzony krytycyzm.
Bo w przypadku powtarzania bzdur religijnych zaburzenia krytycyzmu nie ma,
Samodzielne myślenie może raz głupie a raz mądre to objaw choroby psychicznej - tako rzecze psychiatria.
No a ktoś może chory psychicznie a może nie, to jak słyszy w co wierzą wyznawcy innych religii i widzi trochę jak super uzasadnione jest to w co wierzą to sobie myśli "a dlaczego ja mam nie wierzyć w to co sobie sam wymyśliłem i co ma podobne uzasadnienie w faktach i logice jak te rzeczy wymyślone przez grupę?" Dlaczego grupa ma mieć większe prawa lub grupa zarejestrowana do wymyślania różnych rzeczy i wierzenia w nie niż pojedyncza osoba?
Wydaje mi się że napisałam na temat.