freeman napisał(a): Potrafisz podać przykład jakiegoś cyklu, który nie ma początku?
Dam ciekawostkę w rewirach tematu.
Nietzsche miał taki nie do końca jasny pomysł "wiecznego powrotu". O wiecznym pierścieniu powtarzania swego życia pisał choćby w "Tako rzecze Zaratustra". Tyle że ten pomysł musiał być przerażająco stresujący dla Nietzschego, bo miał on złe zdrowie (migreny bez aury, depresja itd.) i był pewnie ogółem nieszczęśliwy, więc taki pogląd oznaczał, że wierzył, że te cierpienia będą się powtarzały bez końca. Musiał czuć przez to miażdżącą presję dni panicznie każącą mu uciekać od nieszczęścia, by nie skończyć w swoim własnym, osobistym piekle.
"That's pretty brutal"...