Teista
Stoik
Teista napisał(a): Jeśli każdy z nas inaczej definiuje dobro i zło jako indywidualny, wewnętrzny fundament systemu moralnego to nie można wpasować nas w jednolity system wprowadzony dla grupy ludzi. Aby dostosować się do grupy musimy z własnego systemu zrezygnować, więc z wolnej woli również, bo pojmujemy dobro/zło inaczej niż twórca systemu dla grupy, który to dobro/zło zdefiniował i wymusił na innych uznanie swoich standardów. Mamy więc dysonans pomiędzy systemem moralnym jednostki, a systemem moralnym grupy. Postępując wbrew sobie, a zgodnie z interesem grupy muszę odrzucić wolną wolę lub uznać ją jako twór abstrakcyjny. Z tego powodu uważam, że system moralny i wolna wola nawzajem się wykluczają i Nasz wybór, jako przejaw wolnej woli traci "wartość" w ramach systemu moralnego. Z powodu relatywizmu to samo postępowanie może być uznane za dobre lub złe i jeśli człowiek kierując się wolną wolą postępuje czasem wbrew systemowi moralnemu to znaczy, że go nie akceptuje lub uważa go za twór sztuczny, nie ważny.Mam wrażenie, że po prostu mylisz wolną wolę z wolnością od konsekwencji aktów tej woli. Jeśli moralność jest obiektywna na podobnej zasadzie jak, powiedzmy, fizyka, czyli może nie znamy dokładnie jej praw, ale możemy je poznawać i mieć coraz lepsze teorie, to zauważ, że nie jest zarzutem przeciw metodzie naukowej, że każdego doświadczenie trochę się różni od człowieka do człowieka. Czemu miałoby różne pojmowanie moralności być zarzutem przeciw moralności per se?
Teista napisał(a): Każdy system tworzony przez człowieka jest niezupełny – matematyka, kodeks drogowy, systemy moralności.A to zwyczajnie nieprawda. Odpowiednio skomplikowane są niezupełne, ale akurat raczej kodeks drogowy niekoniecznie jest jednym z nich.
Teista napisał(a): Każda podjęta decyzja w ramach i w zgodzie z systemem moralnym jest zawsze konieczna, nigdy przypadkowa. Jednak czasem pojawiają się decyzje sprzeczne i wtedy mamy do czynienia z początkiem końca systemu: budda, Jezus. Z tego powodu twierdzę, że „czarno-białe reguły systemów moralnych sprawdzają się tylko w większości przypadków i zawsze narodzi się taki jeden co powie o nieskończonej liczbie rozwiązań dla „jakości”, którą może być ten system moralny, więc system moralny jako zbiór rozwiązań jest zawsze niezupełny, tzn. nie rozstrzyga jednoznacznie każdego dylematu, niezupełny jak każda inna struktura ustalana/konstruowana przez człowieka i każda próba podejmowana przez człowieka stworzenia kodeksu czy teorii kończy się utworzeniem zbioru niezupełnego – matematyka, etyka. Porównanie mojego problemu z Twoją zagwozdką matematyczną to czysta rozrywka i tak właśnie przetłumaczyłem sobie Twój żart matematyczny na mój żart - etyczny.Akurat sytuacja, w której mamy dużo moralnych rozwiązań, byłaby bardzo komfortowa. Niezupełność byłaby wtedy, gdybyśmy mieli dylematy moralne, które co prawda mają moralne rozwiązanie, ale nie jesteśmy w stanie się o nich nijak dowiedzieć.
Stoik
Stoik napisał(a): Nie wiem jakie są więc argumenty KT2, ale pozwolę się wpierdolić między wódkę a zakąskę i zareklamować https://en.wikipedia.org/wiki/Ethical_intuitionismPodoba mi się odpowiedź ZaKotem. Widzę też możliwe konflikty. Co np. jeśli czyjś dłuższy okres przyjemności (dobre) jest związane z czyimś większym cierpieniem (jak podciągniemy to pod torturowanie, to złe)? Musimy mieć pewnie jakąś kolejną zasadę, która nam to rozstrzygnie, ale nie ma powodu, dla której będzie ona obiektywna, pomijając już fakt, że wymienione przez Ciebie też obiektywne wcale nie są.
Gdyby ktoś jak irytujący czterolatek pytał w kółko "dlaczego" (coś jest dobre/złe), poczynając od jakiejś kwestii z etyki stosowanej, np. aborcji, to cóż tu począć? Brnąć w odpowiedzi ad infinitum czy może jednak się gdzieś zatrzymać? Osobiście stawiam na to drugie. Na przykładach Huemera:
- Niesprawiedliwym jest ukarać kogoś za zbrodnię, której nie popełnił;
- Szczęście jest lepsze od cierpienia;
- Złe jest torturowanie innych dla zabawy;
- Jeśli źle jest dla jednej osoby znosić x, to jeszcze gorzej jest dla dwóch osób znosić x;
- Lepiej mieć dłuższy niż krótszy okres przyjemności;
- Odwaga jest cnotą, nie wadą.
To wszystko zdania prawdziwe, które dalszego uzasadniania nie wymagają. Na ich fundamencie można szukać prawidłowych teorii normatywnych i rozstrzygania sporów bioetycznych, choćby sprowadzając do sprzeczności.
A co do relatywizmu moralnego - lepszą odpowiedzią nań jest śmiech, a nie nienawiść. Mnie zawsze do śmiechu, gdy sobie wyobrażam "argumenty" relatywistów zastosowane w innych dziedzinach. "Dla kogoś ładunek elektryczny neutronu jest ujemny, dla drugiego dodatni, a dla trzeciego obojętny. I co teraz, absolutysto? Wszystko jest względne!".