piotr35 napisał(a):Dla kogoś kto siedzi w tematach obronności to brzmi jak ironia. Szwedzka armia ma dość aktywnego personelu na jedną dywizję, i na drugą obrony terytorialnej, i to małą. A to kraj, który nawet nie jest w NATO. Co prawda mają sporo (na standardy UE, bo z nieco mniejszym i biedniejszym Izraelem to nie ma porównania) samolotów bojowych, ale to głównie dlatego że to małe, lekkie Gripeny, tańsze w utrzymaniu od większości współczesnych miśliwców, ale to się w pewnym stopniu też przekłada na ich możliwości.Sofeicz napisał(a): Dobrze, że mamy tylko tych kilku sąsiadów
Chyba raczej niedobrze.
Szwedzki ekonomista uniwersytetu w Umea Lars Fredrik Andersson przedstawił w maju tego roku raport, w którym szczegółowo obliczył zyski pochodzące z imigracji od 1950 roku. Jego zdaniem Szwecja zarobiła w tym czasie netto 100 miliardów euro. Bez tej rzeszy imigrantów szwedzka ekonomia byłaby o 20% gorsza, nie miałaby dzisiaj ani tak świetnych dróg, ani licznych linii kolejowych, ani nawet dzisiejszej silnej obrony i znakomitego przemysłu. (Angora 40/2015)
Przy nich nawet F-16 (oryginalnie lekki, tani myśliwiec) to latająca forteca z połowę większym udźwigiem uzbrojenia, nie wspominając już o jakimś F-35 czy innym PAK-FA.
Alw przynajmniej mają feministyczną politykę zagraniczną
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.