białogłowa napisał(a): Różnica jest taka, że chrześcijańskie święta są częścią dziedzictwa kulturowego tych ziem. Kanadyjczycy wprowadzili dopiero co ustawę o neutralności religijnej zaznaczając, że nowe przepisy nie dotyczą symboli religijnych będących częścią dziedzictwa kulturowego. Jakoś w przeciwieństwie do Niemców nie boją się zastrzec tej sfery dla tubylczej kultury. Czas pokaże która polityka z punktu widzenia gospodarzy była bardziej rozsądna, stopniowe wycofywanie się z przestrzeni publicznej na rzecz nowo przyjezdnych, czy trwanie na pozycji właściciela udzielającego w swojej gościnności tyle ile rzeczywiście chce.
Kanadyjski sposób dla mnie jest lepszy, ale on wpisuje się w pewien ustrój. W Kanadzie obywatel oficjalnie nie ma wyznania, nie ma więc czegoś takiego, jak równość wyznań, bo jak równe może być coś, czego oficjalnie nie ma? To jest prywatna sprawa obywatela. W Niemczech natomiast, na skutek pewnych zaszłości historycznych, wyznanie jest sprawą oficjalną. A to, w połączeniu z liberalną zasadą równości, powoduje konieczność równego traktowania wyznań, a przynajmniej proporcjonalnego do liczby obywateli. Rosnąca liczba muzułmanów w Niemczech sprawia, że proporcjonalne ustanowienie świąt muzułmańskich jest w tym kraju logicznym postulatem. Polska jest państwem bardziej świeckim niż Niemcy i pod tym względem bardziej przypomina Kanadę. U nas wyznanie też oficjalnie nie istnieje i wobec tego oficjalnie nie istnieją żadne przywileje dla katolików, które, gdyby istniały, wypadałoby przydzielić i muzułmanom. To, że święta katolickie są dniami wolnymi ustawowo, nie jest przywilejem dla katolików, lecz po prostu demokratycznym przywilejem dla większości. Nie ma więc podstaw krakanie "patrzta ludziska, Niemce tak mają, więc i u nas tak zara bedzie".