ZaKotem napisał(a): Pomyślałbym wtedy, że Niemcy mają poważny problem i dlatego trzeba zwiększyć współpracę z tymi 60%, którzy nazioli nie lubią, bo tylko oni mogą ich pokonać.
Ależ zgadzam się z tym że warto współpracować z tymi muzułmaninami którzy działają w kierunku modernizacji islamu. Tylko współpraca a wpuszczanie do kraju dużych ilości ludzi to dwie różne rzeczy.
ZaKotem napisał(a): Czujność jest rozsądkiem, natomiast czujność jest po to, aby odróżnić wroga od przyjaciela, a nie po to, aby na wszelki wypadek traktować wszystkich jak wrogów. To jest paranoja, nie czujność.
Mamy tu sytuacje w której przy tak dużej ilości osób nie sposób odróżnić tych dobrych od złych. Z powyższego przykładu można bardziej sobie wymyślić coś takiego, jest 12 ludzi, 4 jest Ci wrogich (krzyczą że spalą ci chałupę w nocy na przykład), ktoś wymaga od Ciebie wpuszczenia do domu 3 z 12, ale możesz naraz sprawdzić jednego. Co robisz? Wpuszczasz jak leci? Nie wpuszczasz 3 naraz tylko sprawdzasz po jednym i każesz reszcie czekać w namiocie? Nie wpuszczasz nikogo? Skąd w ogóle obowiązek wpuszczania?
ZaKotem napisał(a): Każdy normalny człowiek widzi, że fanatyzm islamski to wróg zachodniej cywilizacji. Fanatycy zresztą otwarcie to przyznają.
chociaż tyle
ZaKotem napisał(a): Ja jednak uważam, że fanatyzm islamski jest zły, bo jest fanatyzmem, i tym się różnię od islamofobów którzy uważają, że jest zły, bo jest islamski.
to nie musi być przecież zero/jedynkowe, islam niefanatyczny ma też swoje problemy jak chociazby brak rozdziału państwa od kościoła, gorsze traktowanie kobiet, niechęć do apostatów itp, nie trzeba fanatyka zeby krytykować islam
ZaKotem napisał(a): Na wojnie podstawową sprawą jest odróżnienie wrogów od swoich, a islamofobi tej podstawowej umiejętności nie mają.
takie rzeczy to obie strony mogą o sobie gadać
ZaKotem napisał(a): Jeśli ktoś uważa, że antyislamscy fanatycy mogą być sojusznikami w walce z islamskimi fanatykami, to gasi ogień benzyną. To jest sabotaż i współpraca z wrogiem.
kto tak uważa?
ZaKotem napisał(a): Jedyną siłą zdolną do zneutralizowania muzułmańskich fanatyków są niefanatyczni muzułmanie. Niezależnie od tego, czy jest ich 50%, czy 5%, to oni są podstawową bronią do walki z fanatyzmem i o nich trzeba dbać szczególnie.
Tu się zgadzam, islam się nie zreformuję bo zachód tego chce, islam może się zreformować jeśli muzułmanie będą tego chcieć. Ale to wymaga otwartego mówienia które poglądy w islamie popieramy a które nie. Ma też swoje ograniczenia, bo muzułmanin który chce apostatę wychłostać jest lepszy od takiego który chce apostatę zabić, ale nadal nie jest to jakiś rewelacyjny sojusznik zachodu.
ZaKotem napisał(a): Obrażane islamu jako takiego sprawia, że więcej z wahających się, nie całkiem zintegrowanych muzułmanów przechodzi na stronę antycywilizacji. Czego dżihadyści są świadomi i dlatego zależy im na tym, aby muzułmanie byli znienawidzeni, bo wtedy są dla nich rekrutami. Dlatego islamofobi są największymi sojusznikami dżihadystów, dostarczającym im rekruta i dlatego są wrogami naszej cywilizacji.
jakie obrażanie? jak powiem że w islamie jest problem z apostazją to obrażam islam?