To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PiS, co zrobił a nie co powiedział
W piątek, 15 stycznia 2016 roku, agencja ratingowa S&P po raz pierwszy w historii obniżyła rating Polski. To jest fakt, warto się nim zająć tym bardziej, że w sposób zapewne absolutnie przypadkowy zbiegło się to z podpisaniem przez prezydenta Dudę 15 stycznia ustawy o podatku bankowym.  
Popełniłem w maju taki post.
http://ateista.pl/showthread.php?tid=124...#pid623704

Z linku zapodanego w poście:

Opublikowany w grudniu 2013 r. raport pozarządowej organizacji Global Financial Integrity (GFI) ukazuje rozmiar nielegalnych transferów kapitału w latach 2002-2011. Polska wedle tego zestawienia plasowała się na 18. pozycji w świecie (w Europie - na trzecim miejscu, za Rosją i Białorusią a przed Serbią). Łącznie wytransferowano z Polski 49,39 mld dol., co daje średnią roczną 4,939 mld dol. Z kolei o rok późniejszy raport tej samej instytucji ("Illicit Financial Flows from Developing Countries: 2003-2012"), umieszcza nas oczko wyżej - na 17. lokacie spośród 145 badanych państw. W tym drugim zestawieniu średni roczny odpływ kapitału to już 5,312 mld dol., ogółem - 53,124 mld dol. Widzimy więc, że tendencja jest wzrostowa. Jak to wyglądało w kolejnych latach? 2002 - 1,110 mld dol.; 2003 - 1,961 mld, 2004 - 0,421 mld, 2005 - 0,787 mld, 2006 - 0 (!); 2007 - 3,302 mld; 2008 - 12,161 mld; 2009 - 10,045 mld; 2010 - 10,462 mld, 2011 - 9,918 mld, 2012 - 4,067 mld dol.

a dalej

Autor, bazując na bilansie płatniczym NBP, stwierdza, że tylko z pozycji "saldo błędów i opuszczeń" wynika, że z Polski od 2008 r. w niewiadomy sposób znika rocznie w przeliczeniu z dolarów od 26 do 31 mld złotych, przy czym, podobnie jak w raporcie GFI, skokowy wzrost następuje od 2008 r. - (-12, 312 mld dol. w 2008 r., przy -2,791 w 2007 r. - proszę porównać te kwoty z danymi GFI - są dość zbliżone). W roku 2008 wybuchł kryzys i gospodarcze "metropolie" zintensyfikowały drenaż "peryferii" - takich jak Polska. Lecz to nie wszystko. W latach 2004-2013 wyprowadzono za granicę dochody z inwestycji na łączną kwotę 144 mld euro, natomiast w 2013 r. wypłynęło z Polski w przeliczeniu 82 mld zł, czyli 5 proc. PKB, co w sumie stawia pod znakiem zapytania ekonomiczną opłacalność naszej przynależności do Unii Europejskiej. Według MSZ korzyści z obecności w UE zwiększają PKB o 0,7 proc. rocznie. Tu 5 proc. tracimy, tam 0,7 proc. rekompensaty - to ci interes.

Być może kto zacznie udowodniać, że transfer kapitału za granicę to coś dobrego. Dziwnym tylko przypadkiem odbywa się on z krajów biedniejszych do bogatszych. Innymi słowy, można harować na śmierć i nic z tego nie mieć, bo i tak ci zabiorą. Zerowy drenaż w 2006 roku (sic!) i jego wzrost później wynika zapewne z tego co nazywa się zabawą w policjantów i złodziei. Po uszczelnieniu w 2006 "złodzieje" znaleźli sposoby na transfer i w 2007 mamy już 3,302 mld. W takiej sytuacji "policjanci" w następnych latach powinni uszczelniać system, aby zmniejszyć transfer utrzymując go na możliwie najniższym poziomie. Nic takiego nie nastąpiło (można usprawiedliwić tylko rok 2008), wręcz przeciwnie. Minister finansów tysiąclecia Vincent z londyńskiego City był głuchy, ślepy nic nie widział, nic nie słyszał. W końcu prezes Belka czując się odpowiedzialny za finanse państwa, był gotów dać na "kiełbasę wyborczą" PO za usunięcie tego wybitnego szkodnika, koszmar. Dopiero interwencja z Brukseli i MFW zwróciła uwagę na sposób zarządzania finansami państwa wymuszając  działanie.
Do władzy dochodzi PiS i usiłuje to eldorado dla "finansistów z całego świata" zmniejszyć w interesie kraju. Między innymi  podatek od hipermarketów, które są świetnym sposobem na drenaż. Podobnie podatek bankowy, lecz sprawa się utrudniła i nie wiadomo, czy rząd się z tego nie wycofa. Ostrzeżenie ratingowy wykazuje, że to nie przelewki. Już jego zapowiedź spowodowały przynajmniej lekki atak na polską walutę i BGK musiał interweniować już w grudniu.

Poniżej bardzo sensowne omówienie sytuacji obniżenia ratingu.

Polska w okresie 2009-2015 r. objęta była przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu, co wynikało z faktu notorycznego łamania unijnego zakazu przekraczania trzyprocentowej relacji deficytu budżetowego do PKB. Z procedury Polsce udało się wyjść m.in. dzięki nacjonalizacji aktywów OFE.
(...)
Innym przykładem sytuacji, która mogła doprowadzić do obniżenia polskiego ratingu, było zdarzenie z 2013 r. Ówczesny minister finansów i wicepremier raczył przestrzelić rachuby budżetowe tak, iż w połowie roku okazało się, że w państwowej kasie na wydatki zabraknie ok. 20 miliardów złotych. Rząd uciekł się wtedy do likwidacji pierwszego progu ostrożnościowego zapisanego w Ustawie o finansach publicznych, w celu uniknięcia wynikających z ustawy negatywnych konsekwencji niekontrolowanego przyrostu zadłużenia. Deficyt ostatecznie zwiększony został „jedynie” o kilkanaście miliardów PLN tylko dlatego, że ówczesny prezydent RP posunął się do konstytucyjnego deliktu i wyraził zgodę na obniżenie wydatków na obronność poniżej przewidzianego ustawą poziomu 1,95 proc. PKB.

Całość tekstu.

Ostatnie działania rządu, to być może kropla, która przelała czarę po działalności finansowej finansowego szkodnika tysiąclecia i koalicji zadłużającej państwo bez umiaru. Przychodzi czas wyboru,  być niewolnikami, czy próbować zmienić swój status finansowy w świecie, co oczywiście jest ryzykowne.

Warto, czy nie warto próbować?
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):Czyli polski standard sraczki legislacyjnej - chcieli dobrze, a jak zwykle wyszedł niejednoznaczny bubel. Tak, nie?
Nieprecyzyjny, jeżeli mogę się wtrącić. 
W każdym zakaz ten nie obejmuje czynności operacyjno-rozpoznawczych, jako że, wbrew temu co twierdzi druga "opinia", czyn zabroniony z art. 1 § 1 KK jest również czynem bezprawnym.

Kkap napisał(a):W moim odczuciu PiS jako pierwsza partia rządząca zwyczajnie mówi jak jest. Trybunał Konstytucyjny jest instytucją polityczną.
I czym się to objawia?
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
kkap,

nie wiem, jakie błędy wychowawcze popełniono w Twoim, ale także Baptiste przypadku, że wybieracie putinowski autorytaryzm, jako opcję właściwą dla Polski? Mnie to się w głowie nie mieści - być może wynika to z doświadczenia pokoleniowego? Dla ludzi wychowanych w PRLu, kwestia wolności nie była i nie jest sprawą błahą. I nawet nie chodzi o to, że Ty nie dostrzegasz łamania przez pisowską władzę zasad demokratycznego państwa prawa, lecz o to, że nie widzisz w tym niczego złego i groźnego. 
Cytat:Straszysz zwyczajnie rzeczami, które ani nie mają miejsca, ani nie ma ich w planach ekipy rządzącej. Sorry, ale na czym jest oparta opinia, że Polska podąża drogą Putina czy choćby Orbana? No na czym? Pierwszy przypadek jest skrajnie absurdalny. W drugim istnieją tak podobieństwa jak i różnice (tu muszę zaznaczyć, że jestem umiarkowanym zwolennikiem polityki Orbana). Sugeruję po prostu, żebyś skupił się na faktach zamiast na wiecowych komunałach. A owe fakty są takie, że nikt w Polsce wolności wypowiedzi nie ogranicza.
Cały czas piszę o faktach. Faktem jest zamach na sąd konstytucyjny. Faktem, traktowanie opozycji parlamentarnej, "z buta". Faktem, zniszczenie idei bezpartyjnej służby cywilnej. Faktem, przejęcie pełnej kontroli nad służbami, policją i prokuraturą. Faktem, zamach na niezależność sędziowską. Faktem, brutalne przejmowanie mediów publicznych i zakusy na prywatne. Faktem, wymiana "z impetem w głąb" wszelkich kadr we wszystkich instytucjach publicznych, nie według kryterium kompetencji, ale lojalności partyjnej. Itd. Itd.
To są fakty, ale nie mam wpływu na ich odbiór i interpretację przez Ciebie. Według mnie układają się one w logiczny ciąg, którego zwieńczeniem będzie system autorytarny i władza jednego człowieka. Czym to się będzie różniło od putinowskiej Rosji, i dlaczego tak Cię uwiera to porównanie?
I jeszcze jedno, omawiane fakty nie mają precedensów w państwach, które od lat są dla nas wzorem i niedościgłym marzeniem. Zadaj sobie pytanie, czy wymowa powyższych faktów przybliża nas do nich, czy oddala?
Cytat:A jeśli chodzi o strachy to ja też się bałem o mój kraj, Polskę, w którym żyje moja rodzina i przyjaciele. Bałem się za rządów PO, teraz też się boję tego co ci podli ludzie robią z frustracji wynikającej z utraty władzy. Mówiąc podli ludzie mam namyśli całe środowisko skupione wokół tego establishmentu.
Tak? A co ci "podli ludzie" takiego robią, że aż wywołuje to Twój niepokój? Gdy rządzili Polską, przeszła ona suchą stopą przez kryzys światowy. Osiągała najlepsze wyniki rozwoju gospodarczego, czego rezultaty widać i na ulicach polskich miast i obok ulic. A także, choćby przez pryzmat obiektów sportowych, których zazdrości nam świat, a które powstały całkowicie za kadencji rządów PO/PSL. Nie ma też co porównywać obecnej opinii o Polsce za granicą, z tą sprzed roku, czy dwóch i to pomimo ówczesnych starań PISu, by tę opinię zepsuć. Oczko
W związku z tym, czego się tak strasznie bałeś?
Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a): napisał(a):Nie powielaj pisowskiej propagandy mającej na celu deprecjonowanie konstytucyjnych organów państwa, myśl samodzielnie. To bolszewicka strategia, zanim się uderzyło w jakąś grupę społeczną, wpierw propaganda zohydzała ją w oczach społeczeństwa. To co PIS wygaduje w związku z TK i UE, jest kalką tamtych metod.

Nie powielam żadnej propagandy ani schematów myślenia. To co piszę to moja prywatna opinia, nikt mi nic za to nie płaci ani mną nie steruję, więc daruj sobie takie uwagi, bo ja Tobie podobnych nie czynię - po prostu uważam, że gadasz głupoty, nie od dzisiaj ni wczoraj skądinąd.

W moim odczuciu PiS jako pierwsza partia rządząca zwyczajnie mówi jak jest. Trybunał Konstytucyjny jest instytucją polityczną. 
Miałem na myśli to:
Hmmm... Po 8 latach rządów PO miałem wrażenie, że władza może tłumaczyć cokolwiek czymkolwiek, a wyroki Trybunału Konstytucyjnego to jakieś tam pojękiwania zrzędliwych dziadków, których w ogóle nie warto słuchać. Tymże Trybunałem PO zainteresowała się dopiero pod koniec swoich rządów chcąc zabetonować jakiś fragment swoich wpływów po wyborach, o których wiedzieli tyle, że je przerżną. I to oni złamali status quo. Działania PiS są dla mnie o tyle zrozumiałe, że było oczywiste, że POwski trybunał będzie im utrudniał życie jak to tylko możliwe. W ogóle ten kryzys ciężko byłoby rozwiązać w ścisłych granicach prawnych - dlatego rozchodzi się o interpretacje prawa. Te bywają bardzo różne, a już z konstytucją to naprawdę specyficzna zabawa, bo to jest raczej zbiór pewnych ogólników, a nie twarde, literalne prawo. Do sedna jeszcze wrócę.
to jest literalne powielanie tez pisowskiej propagandy mającej zadanie uzasadnienie zniszczenia konstytucyjnego organu państwa.

Ale także to:
No a teraz taki dyskurs nie istnieje? Przecież takie szmatławce jak Newsweek czy Wyborcza jakoś wychodzą, a to co publikują daleko przekracza granicę krytyki politycznej - jest to jawne wypowiedzenie władzy wojny medialnej.
Biedna pisowska władza, tak pokojowo i koncyliacyjnie nastawiona, a podlegająca atakom wrażych sił ze wszystkich stron. Oczko To nie tylko przykład fałszowania rzeczywistości, mentalnej bolszewii, ale i typowy przekaz pisowskiej propagandy, która te i podobne treści od lat wpycha Polakom do głów.

Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a):Nikt wcześniej nie deklarował publicznie, że TK jest nieważny i niepotrzebny. Nikt otwarcie nie kontestował jego wyroków. Nikt nie zmienił prawa w ten sposób, by go związać i zakneblować, manipulując opinią publiczną, by to akceptowała. 

Rozumiem, że nierespektowanie wyroków trybunału, niepublikowanie jego wyroków, obsadzanie tej instytucji swoimi ludźmi, którzy wydają wyroki nieposiadające logiki wewnętrznej to działania wyrażające szczególny szacunek do tej instytucji. OK. 
Nie machaj lisią kitą na boki - wyraziłem się precyzyjnie. Chcesz to podważyć, wskaż przykłady podobnych działań wobec TK innych ugrupowań III RP.
I powtórzę, nie posługuj się pisowską propagandą - myśl sam.

Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a):Nic nie usprawiedliwia, ani nie tłumaczy takich zachowań, więc przestań pierdolić, że PO to, czy tamto. Obecna władza ponosi całkowitą odpowiedzialność za łamanie Konstytucji, należy mieć nadzieję, że odpowie za to przed Trybunałami.

Chwila, chwila. Przez chwilę przyjmę, że Trybunał Konstytucyjny jest faktycznie jedyną słuszną i kompetentną do wyrokowania w sprawie zgodności ustaw z konstytucją instytucją (bzdura, ale przyjmijmy na 5 minut). Jeśli tak przyjmiemy, to wychodzi na to, że poprzednia władza złamała konstytucję (pisałbyś to słowo małą literą - to nie jest nazwa własna) niejednokrotnie. Jeśli chodzi o obecną władzę, to żaden taki wyrok nie zapadł. Idąc za Twoją logiką poprzednią ekipę rządzącą należałoby postawić przed Trybunałem Stanu. OK, mogę się z tym zgodzić.
Konstytucję łamał Prezydent Duda i rząd PISu, a nie poprzednicy. Każdy rząd popełnia błędy przy konstruowaniu ustaw i właśnie po to jest TK, by je wytykać. Zrobienie błędu w ustawie, nie jest złamaniem Konstytucji. Jest nim podważanie wyroków TK i próba ubezwłasnowolnienia tej instytucji. To samo dotyczy wyborów sędziów TK. Władza może w porozumieniu z Prezydium Sejmu zgłaszać kandydatury, może, mając większość, wybierać "swoich" sędziów. Nie może skracać ich kadencji, ani wymieniać składu sędziowskiego, na "własny". A to próbuje zrobić PIS.

Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a):Trybunał Konstytucyjny nie jest pisowski, ani paltformerski, jest NASZ, wszystkich obywateli tego kraju!

Aha. To znaczy, że MY, obywatele Polski wybieramy jego skład, tak? Przepraszam, czy ja żyję w innym wszechświecie niż Ty?
Nie, nie wybieramy. Ale sędziowie TK orzekają w naszym imieniu i naszym interesie, a nie w interesie rządzących. Właśnie po to otrzymują te wszystkie przywileje i gwarancje, by nie można ich było kupić, ani szantażować. I to my im płacimy, a nie rząd.

Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a):Jego sędziowie po to mają 9-letnie kadencje, by nie było związku miedzy ich mianowaniem, a bieżącą władzą - ona nie powinna mieć "własnych" sędziów TK.

Ta zasada sprawdzała się, dokąd jedna partia nie rządziła przez drugą kadencję z rzędu. Prosta matematyka mój drogi.
A czy ja bronię PISowi rządzenia przez dwie kadencje? Gdy będzie oddawał władzę za osiem lat, większość sędziów TK będzie pochodziła z nominacji PISu. Choć będą orzekali już za rządów innej partii. Tak to ma działać, drogi kolego.

Cytat:... a teraz tłumaczysz jak działa mechanizm, który w teorii miał zapewniać trybunałowi niezależność polityczną. Sam stwierdzasz, że ten mechanizm opiera się tylko i wyłącznie na założeniu kadencyjności władzy i jejże rotacji. No to jak to w końcu jest? Bo wiesz, ja też miałem WOS w liceum i tam było pitu, pitu, staratata, trybunały, niezawisłe sądy, prawa człowieka i obywatela itd. itp. A potem (a w zasadzie równolegle) przyszło zwykłe życie i obserwacja jak się ma teoria do praktyki. A ma się tak, że instytucje, których skład wybierają politycy nie są apolityczne. Szokujące.
Niezależność mają gwarantować nieodwoływalność sędziów TK, jednokadencyjność, za to przez 9 lat, wysokie apanaże itd. A to, że pochodzą z politycznego mianowania, jak pokazała praktyka, nie miało większego wpływu na orzecznictwo TK. Dla sędziów TK bardziej niż poparcie partyjnych działaczy liczyła się dobra opinia w środowisku prawniczym. Tak samo funkcjonuje amerykański Sąd Najwyższy. I choć nominacje jego sędziów są najważniejszym aktem politycznym w USA poza wyborem Prezydenta, nikt przez ponad 200 lat nie podważał jego wyroków. Ciekawe co?
A gdyby tak, jak u nas, ktoś się jednak zamachnął na Sąd Najwyższy, miliony Amerykanów z giwerami w rękach ruszyło by w jego obronie. Trochę nam do nich brakuje. Oczko

Cytat:Ja uważam, że Trybunał Konstytucyjny nie powinien istnieć, konstytucja powinna mieć inny kształt, a demokracja jeśli miałaby w ogóle być skutecznym ustrojem, to może za jakieś 50 lat, więc nie imputuj mi z łaski swojej, że PiS mi miesza w głowie, bo gdybym miał możliwość to ja namieszałbym PiSowi w głowie, żeby nie pierdolili się w tańcu i podeszli do zmian ustrojowych konkretnie. Niestety, ja takiej możliwości nie mam, a PiS nie przeprowadza zmian ustrojowych, a jedynie pewną reorganizację w niektórych instytucjach. Skądinąd konstytucja stanowi, że sposób funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego określa ustawa. To piękna forma takiej tylnej furtki, która pozwala dostosować władzy funkcjonowanie tegoż trybunału do własnych potrzeb i ok, nie przeczę, że PiS to robi. Z tym, że nie są w tym zjawisku odosobnieni, a histeria wynikła z tego tytułu nie jest efektem samego zjawiska, a tego, że nie robią tego ci, którzy w mniemaniu niektórych powinni. I wreszcie, gdyby było tak jak piszesz, to po jaką cholerę Platforma łasiłaby się jak pies na michę, na te kilka stołków w TK? 

PS: Czemu większość opozycji nie chce nawet się pochylić nad propozycją Kukiza odnośnie zmian zasad wyboru sędziów TK? Ta propozycja zapewniałaby chociaż częściową apolityczność tej instytucji i PiS jednoznacznie jej nie odrzuca. Jeśli masz chociaż krztę przyzwoitości, to powinieneś przynajmniej przyznać, że ta instytucja wymaga głębokiej reformy, żeby spełniała cel, do którego teoretycznie została powołana.
Wolno Ci tak uważać, wolno tak uważać Kaczyńskiemu, ale żeby cokolwiek zmienić w ustroju państwa, trzeba mieć 2/3 szabel w Sejmie. Właśnie po to, by co chwila nie zmieniać Konstytucji, jak komu pasuje i na potrzeby bieżącej gry politycznej. Oczywiście, można też próbować dogadać się w sprawie zmian z partnerami politycznymi, ale akurat tego Jarosław Kaczyński jakoś nie lubi robić. Oczko

Odnośnie propozycji Kukiza, można dyskutować na temat zmian konstytucyjnych według wzoru opisanego powyżej, ale nie w momencie napaści PISu na TK! Teraz należy przywrócić swobodę jego działania. Wykonać jego wyroki dotyczące uchwał sejmowych. Akceptacja propozycji zmian, w sytuacji, gdy TK został przez PIS rozmontowany, byłaby tym samym, co zgoda na zapłacenie złodziejowi za własny samochód, przed chwilą przez niego skradziony i usankcjonowanie tej kradzieży. Moim zdaniem, Kukizowi chodziło właśnie o to.

Cytat:
Cytat:Owszem, ale musi to robić w zgodzie z prawem. Polski rząd właśnie dlatego "na kolanach" tłumaczy się w Brukseli, że łamał prawo, ustanawiając prawo. Co ma swoje konsekwencje - prawo będące bezprawiem rodzi skutki prawne, mogące być później zaskarżane przez poszkodowanych.

Wybacz. Do tego się nie odniosę. Takiego bełkotu dawno nie czytałem.
Czego nie rozumiesz? Tego, że można zaskarżyć Polskę przed Trybunałem w Strasbourgu za złe prawo, lub nieprzestrzeganie prawa?

Cytat:PiS nie wyprowadza Polski z Unii, więc nie wiem co to za argument. Ty w ogóle chyba nie przeczytałeś tego co pisałem. A pisałem o toczącej się dyskusji na temat kształtu Unii i różnych opiniach różnych środowisk politycznych w tej kwestii. PiS po prostu zajmuje tu inne stanowisko, niż Tobie wydaje się słuszne. 

Piszesz o demokratycznym państwie prawa, a w międzyczasie w gruncie rzeczy kwestionujesz prawo narodu do demokratycznego wyboru władzy. PiS wygrał wybory m.in. po to, aby taką politykę prowadzić. W tej kwestii chodzi o podmiotowe (zamiast poddańczego) podejście do Unii Europejskiej i jej głównych graczy.
Najpierw to drugie - PIS nie wygrałby wyborów, a już na pewno nie miałby większości rządowej, gdyby prezentował się w kampaniach wyborczych, tak jak teraz. Ale nie, wtedy miał łagodne buźki Dudy i Szydło. Nie było mowy o konfiktowaniu się z UE i Niemcami. Przypomnij sobie, w poprzednich wyborach dających reelekcję Platformie, jedna wypowiedź Kaczyńskiego na temat kanclerz Merkel, pogrzebała szanse wyborcze PISu. Tym razem byli cwańsi - Jarka, Brudzińskiego, Macierewicza i resztę tej hałastry, schowali głęboko aż do wyborów.

Teraz najważniejsze - PIS idąc węgierską ścieżką jest skazany na zbliżenie z Putinem, co już ma miejsce. A dla pana Putina nie ma ważniejszego zadania, niż rozwalenie, a przynajmniej, osłabienie UE. Rząd PISu niezależnie od tego co deklaruje, jest sojusznikiem Rosji w tym dziele - do spółki z Orbanem, który swoich zamiarów nawet nie próbuje ukrywać.
Węgrzy mają swoje kalkulacje, trochę tak jak Polacy przed I WŚ. Muszą rozpierdolić obecny porządek, żeby mieć nadzieję na zjednoczenie z diasporą. Ale my? Jaki mamy w tym interes?

Cytat:
Exeter napisał(a): napisał(a):Nigdzie  nie porównywałem Kaczyńskiego do Hitlera. Przypominałem jedynie, że tenże zdobył władzę w wyniku demokratycznych wyborów. Niepełną, ale szybko ją sobie uzupełnił, niezupełnie legalnymi metodami - wypisz, wymaluj.... [Obrazek: wink.gif] 

No i po raz kolejny odwracasz kota ogonem i sam sobie przeczysz, bo właśnie takimi tekstami porównujesz Kaczyńskiego do Hitlera...

No chyba, że kurwa nie umiem czytać.
Nie porównuję osób, tylko metody osiągania celów w polityce. A to chyba wolno?

Cytat:Mimo wszystko, pozdrawiam serdecznie [Obrazek: smile.gif]
Mimo wszystko, serdecznie dziękuję. Uśmiech



Żarłak,

Cytat:
exeter napisał(a): napisał(a):Zresztą, obecny skład sędziowski w znacznej mierze pochodzi z pisowskiego mianowania, jeszcze z lat 2005-07 i późniejszych, więc argument, że PIS musi teraz mieć "swoich" sędziów by rządzić, jest mieszaniem ludziom w głowach, jak widać po Tobie, skutecznym.

Znowu kłamstwo. Nie umiesz inaczej, co? [Obrazek: cool.gif] 

Cytat: napisał(a):50. od 27 IV 2007[58] prof. Mirosław Granat[59] 
51. od 19 XII 2007[60] prof. Andrzej Rzepliński[61] od 3 XII 2010 Prezes TK
52. od 26 VI 2008[62] prof. Stanisław Biernat od 3 XII 2010 Wiceprezes TK
53. od 6 V 2010[63] prof. Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz[64] 
54. od 3 XII 2010[65] Stanisław Rymar[66] 
55. od 3 XII 2010[65] prof. Piotr Tuleja[66] 
56. od 3 XII 2010[65] prof. Marek Zubik[66] 
57. od 5 I 2011[67] prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka[68] 
58. od 29 V 2011[69] prof. Andrzej Wróbel 
59. od 23 VII 2012[70] prof. Leon Kieres

Plus zeszłoroczni. Najwyraźniej exeter albo bezczelnie kłamie albo liczyć nie umie. Z grona powyższych sędziów, nie wliczając wybranych w zeszłym roku, klub parlamentarny PiS zgłosił... ZERO.
Naprawdę exeter, nie rozumiem dlaczego to sobie robisz, zamiast sprawdzać to o czym piszesz, to wygadujesz bzdury. Lubisz wychodzić na durnia? [Obrazek: biggrin.gif]
Ogarnij się w końcu.
Mój ty mały kłamczuszku i manipulatorku. Nie doliczyłeś się ŻADNYCH sędziów "pisowskich", którzy orzekali w TK, w ostatnich ośmiu latach?
A w miejsce KOGO Platforma i PSL mianowały "swoich" sędziów TK pod koniec poprzedniego roku?
Przypadkiem nie tych:
Maria Gintowt-Jankowicz
Wojciech Hermeliński
Marek Kotlinowski
Zbigniew Cieślak
Teresa Liszcz

Do tego należy doliczyć tych sędziów, którzy zostali wybrani z poparciem PISu, jak choćby tego pana:
Leon Kieres

Mógłbyś, mój Ty wybitny matematyku wyliczyć, ilu "swoich" sędziów TK miała Platforma w momencie rozpoczynania rządów w 2007?  I jak mogła wprowadać "dobre zmiany" nie mając większości w TK? Oczko 

Jak napisałem kkapowi, to kto mianował sędziów TK, nie miało większego znaczenia - jest istotne jedynie z uwagi na podnoszenie tego argumentu przez pisowską propagandę.
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):
Żarłak napisał(a):Czyli polski standard sraczki legislacyjnej - chcieli dobrze, a jak zwykle wyszedł niejednoznaczny bubel. Tak, nie?
Nieprecyzyjny, jeżeli mogę się wtrącić. 
W każdym zakaz ten nie obejmuje czynności operacyjno-rozpoznawczych, jako że, wbrew temu co twierdzi druga "opinia", czyn zabroniony z art. 1 § 1 KK jest również czynem bezprawnym.

Mhm. Ale istnieje pole do różnorakiej interpretacji i znajdowania luk? Mimo wszystko, przepis o takim znaczeniu dla postępowania powinien być jednoznaczny, uważam.


exeter napisał(a):
exeter napisał(a): napisał(a):Zresztą, obecny skład sędziowski w znacznej mierze pochodzi z pisowskiego mianowania, jeszcze z lat 2005-07 i późniejszych, więc argument, że PIS musi teraz mieć "swoich" sędziów by rządzić, jest mieszaniem ludziom w głowach, jak widać po Tobie, skutecznym.

Tylko, że to nie jest przedmiotem mojej krytyki, a fakt, że napisałeś, że "obecny skład sędziowski w znacznej mierze pochodzi z pisowskiego mianowania, jeszcze z lat 2005-07 i późniejszych" jak to sam ująłeś, co nie jest prawdą w twojej wypowiedzi.

exeter napisał(a): Mój ty mały kłamczuszku i manipulatorku. Nie doliczyłeś się ŻADNYCH sędziów "pisowskich", którzy orzekali w TK, w ostatnich ośmiu latach?

Zdecyduj się czy piszesz o ostatnich ośmiu latach, czy o "obecnym składzie". Tylko dlatego się "przyczepiłem", a nie oskarżasz mnie o kłamanie i manipulowanie z powodu swojej nieprecyzyjnej wypowiedzi. Myślisz jedno, piszesz drugie, a potem oskarżasz kogoś o manipulowanie wypowiedzią, daruj sobie.

exeter napisał(a): A w miejsce KOGO Platforma i PSL mianowały "swoich" sędziów TK pod koniec poprzedniego roku?
Przypadkiem nie tych:
Maria Gintowt-Jankowicz
Wojciech Hermeliński
Marek Kotlinowski
Zbigniew Cieślak
Teresa Liszcz


Tak, to kandydaci PiS z wyjątkiem Kotlinowskiego, którego wytypowała Samoobrona i LPR, a PiS poparł w głosowaniu. Już nie orzekają w TK, więc nie należą do "obecnego składu".

exeter napisał(a): Do tego należy doliczyć tych sędziów, którzy zostali wybrani z poparciem PISu, jak choćby tego pana:
Leon Kieres

Doliczyłem. No, nie zgadza się, ponieważ jeśli uwzględnimy, zgodnie z wyrokiem trybunału, trzech sędziów wybranych przez PO i dwójkę przez PiS, to "w znacznej mierze" TK składa się z sędziów wybranych wcześniej tj. za rządów PO-PSL, ale żaden z nich poza zeszłoroczną dwójką nie jest z "pisowskiego mianowania".


exeter napisał(a): Mógłbyś, mój Ty wybitny matematyku wyliczyć, ilu "swoich" sędziów TK miała Platforma w momencie rozpoczynania rządów w 2007?  I jak mogła wprowadać "dobre zmiany" nie mając większości w TK? Oczko 

Mógłbym, ale liczę, że masz dość palców u rąk i samodzielności w sobie, więc nie muszę Tobie ułatwiać tego zadania, dlatego pozostawiam je Tobie.

exeter napisał(a): Jak napisałem kkapowi, to kto mianował sędziów TK, nie miało większego znaczenia - jest istotne jedynie z uwagi na podnoszenie tego argumentu przez pisowską propagandę.

Poza tym, jest istotne nie tylko z uwagi na propagandę, bo jakby nie patrzeć, PO pospieszyła się z dwoma sędziami. Na pewno też byli świadomi, że ich działanie będzie się wiązać z równie głupią odpowiedzią następców, którzy otwarcie przyznawali grożąc ustami prezydenta elekta, że ustępujący rząd nie powinien dokonywać żadnych zmian. Jedna i druga strona wykazała się wyrachowaniem w tej materii, a dowodzi to temu, że trybunał nie do końca jest obywatelski.
Dobrze, że sami sędziowie potrafią wykazać się profesjonalizmem i nie wchodzą w spory partyjne.


PiS, tak bardzo gardząc TK, powinien poszukać większości do zmiany konstytucji żeby wykreślić artykuły dotyczące tej instytucji. W ten sposób ją likwidując. Wtedy wykazaliby się postawą praworządną. Jednak wiemy, że oni gardzą postępowaniem zgodnie z prawem, jeśli koliduje to z ich interesami.
Oczywiście, takiej większości nie znaleźliby, więc z powodu swojej frustracji zdecydowali się na krok najgłupszy z możliwych - manifestacyjne uderzenie w TK, bo zawsze mają ochotę na wiele negatywnych emocji jakie wywołują swoimi działaniami. Odnoszę wrażenie, że żywią się tymi emocjami.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):Mhm. Ale istnieje pole do różnorakiej interpretacji i znajdowania luk? Mimo wszystko, przepis o takim znaczeniu dla postępowania powinien być jednoznaczny, uważam.
Ciężko by było zrobić bardzo jednoznaczny przepis w tej sytuacji. W każdym razie chyba największe kontrowersje z nim związane dot. tego, czy w ogóle on powinien istnieć.

PS. No i jeszcze raz: zakaz dowodowy nie obejmuje wszystkich nielegalnie zdobytych dowodów.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Art. 168a. Zakaz dowodowy
Niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego, o którym mowa w art. 1 warunki odpowiedzialności karnej § 1 Kodeksu karnego.

Nie grzeszy może nadmierną precyzją, ale bez przesady, przesłanki są dość jasne:

1. dowód ma być dowodem pozyskanym w drodze czynu zabronionego podlegającego karze (a nie jakiegokolwiek czynu zabronionego);

2. dowód ma być pozyskany do celów postępowania karnego, a nie być dziełem przypadku.

W istocie przepis dotyczy więc fabrykowania dowodów przez osoby prywatne i organy - nie wyłącza wcale "taśm" (bo nie zostały pozyskane do celów postępowania karnego, a w każdym razie nic na to nie wskazuje) i nie wyłącza zgodnych z prawem prowokacji (i tu tkwi element nieprecyzyjności). To jest więc doktryna owocu zatrutego drzewa w ekstremalnie wąskiej postaci, bo wcale nie wyłącza dowodów obciążonych pomniejszymi błędami procesowymi (jak to amerykańskich filmach pokazują, a do czego nawiązał autor pierwszej opinii) i wcale nie wyłącza prowokacji dokonywanych przez właściwe organy w ramach uprawnień im przysługujących (kontratyp wyłącza karalność, więc w takich sytuacjach nie mamy czynu zabronionego podlegającego karze).

Inna rzecz, że przepis można było napisać lepiej, w wielu aspektach.

Do kwestii sędziów odniósł się już Exeter, więc tego już nie będę kontynuował - oczywiście podpisuję się jedynie pod czysto merytoryczną warstwą wpisu Exetera. Różne "kłamczuszki" i inne chwyty erystyczne Exetera nie popieram.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
mkm napisał(a):
Kłobuk napisał(a): No, nie całkiem...

"W stosunku do liczby osób zamieszkujących poszczególne regiony, procentowy udział w nich emigrantów dla najbardziej wyludnionych z nich wynosił: 10,6 % (Opolszczyzna), 9,1% (Podlasie), 8,4 % (Podkarpacie), 7,5% (Warmia i Mazury)."

Opolszczyzna to trochę inna bajka a dalej właśnie Polska B.
Ważniejsze są liczby bezwzględne. Jak by patrzeć po miejscowościach i z miejscowości, co miała 100 osób wyjedzie 50, to uznasz, że najwięcej osób wyjechało właśnie z tej miejscowości, bo 50%? Duży uśmiech

Co do liczb bezwzględnych to zwróć uwagę też na to ile województw bardziej się kwalifikuje do Polski B niż A ale i ten podział nie jest wiarygodny.
Przykładowo woj. dolnośląskie to kwitnący Wrocław ale i "zaorany" Wałbrzych.
Wracając do meritum, o ile wśród emigrantów którzy opuścili Polskę z całymi rodzinami, na stałe, może być spory odsetek osób wykształconych które mogłyby tworzyć nowe miejsca pracy o tyle wyjazdy "na roboty" na zachód, nieważne na jaki okres, to zazwyczaj jedyna możliwość zarobku dla rzeszy ludzi zagrożonych bezrobociem.
Nie sadzę więc aby kwestionowanie wpływu wyjazdów "za chlebem" na wielkość bezrobocia w Polsce miało racjonalne podstawy. Można ewentualnie podyskutować jak wielki to wpływ ale tu by trzeba było poszukać więcej twardych danych i opracowań naukowych.
Odpowiedz
Kłobuk napisał(a): Co do liczb bezwzględnych to zwróć uwagę też na to ile województw bardziej się kwalifikuje do Polski B niż A ale i ten podział nie jest wiarygodny.
Przykładowo woj. dolnośląskie to kwitnący Wrocław ale i "zaorany" Wałbrzych.
Wracając do meritum, o ile wśród emigrantów którzy opuścili Polskę z całymi rodzinami, na stałe, może być spory odsetek osób wykształconych które mogłyby tworzyć nowe miejsca pracy o tyle wyjazdy "na roboty" na zachód, nieważne na jaki okres, to zazwyczaj jedyna możliwość zarobku dla rzeszy ludzi zagrożonych bezrobociem.
Nie sadzę więc aby kwestionowanie wpływu wyjazdów "za chlebem" na wielkość bezrobocia w Polsce miało racjonalne podstawy. Można ewentualnie podyskutować jak wielki to wpływ ale tu by trzeba było poszukać więcej twardych danych i opracowań naukowych.
Zrobiłem sobie na szybko korelacje salda migracji ze stopą bezrobocia od 1990 do 2014 na danych z GUSu. Korelacja jest ujemna (tutaj: im mniej ujemne saldo, czyli im mniej wyjechało, tym mniejsze bezrobocie), ale niska i w zasadzie nieistotna statystycznie. To pokazuje no... właśnie brak wpływu, a jeśli jakiś- to w drugą stronę.
Odpowiedz
Plural czy nie plural?
http://vod.tvp.pl/23763342/26022016
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Koniec z dyktatura medialną postkomuny: http://m.wirtualnemedia.pl/m/artykul/tvp...o-te-filmy
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
Darth Eustachy napisał(a): Koniec z dyktatura medialną postkomuny: http://m.wirtualnemedia.pl/m/artykul/tvp...o-te-filmy
Przecież paszkwil "Towarzysz Generał" był emitowany w TVP. W 2010 roku. Więc o żadnym "półkowniku" nie ma w tym przypadku mowy.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):
Żarłak napisał(a):Mhm. Ale istnieje pole do różnorakiej interpretacji i znajdowania luk? Mimo wszystko, przepis o takim znaczeniu dla postępowania powinien być jednoznaczny, uważam.
Ciężko by było zrobić bardzo jednoznaczny przepis w tej sytuacji. W każdym razie chyba największe kontrowersje z nim związane dot. tego, czy w ogóle on powinien istnieć.

PS. No i jeszcze raz: zakaz dowodowy nie obejmuje wszystkich nielegalnie zdobytych dowodów.

Socjopapa napisał(a):
Żarłak napisał(a): Art. 168a. Zakaz dowodowy
Niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego, o którym mowa w art. 1 warunki odpowiedzialności karnej § 1 Kodeksu karnego.

Nie grzeszy może nadmierną precyzją, ale bez przesady, przesłanki są dość jasne:

1. dowód ma być dowodem pozyskanym w drodze czynu zabronionego podlegającego karze (a nie jakiegokolwiek czynu zabronionego);

2. dowód ma być pozyskany do celów postępowania karnego, a nie być dziełem przypadku.

W istocie przepis dotyczy więc fabrykowania dowodów przez osoby prywatne i organy - nie wyłącza wcale "taśm" (bo nie zostały pozyskane do celów postępowania karnego, a w każdym razie nic na to nie wskazuje) i nie wyłącza zgodnych z prawem prowokacji (i tu tkwi element nieprecyzyjności). To jest więc doktryna owocu zatrutego drzewa w ekstremalnie wąskiej postaci, bo wcale nie wyłącza dowodów obciążonych pomniejszymi błędami procesowymi (jak to amerykańskich filmach pokazują, a do czego nawiązał autor pierwszej opinii) i wcale nie wyłącza prowokacji dokonywanych przez właściwe organy w ramach uprawnień im przysługujących (kontratyp wyłącza karalność, więc w takich sytuacjach nie mamy czynu zabronionego podlegającego karze).

Inna rzecz, że przepis można było napisać lepiej, w wielu aspektach.

Przyjąłem. Dzięki za wyjaśnienia!

Socjopapa napisał(a): Do kwestii sędziów odniósł się już Exeter, więc tego już nie będę kontynuował - oczywiście podpisuję się jedynie pod czysto merytoryczną warstwą wpisu Exetera. Różne "kłamczuszki" i inne chwyty erystyczne Exetera nie popieram.

Też mnie poniosło. MSP ;P
Zgodzę się, że tłumaczenia rządu są tanią wymówką. Tak samo bandyci narzekają, że prokuratorzy przeszkadzają im w prowadzeniu "interesów". W przypadku takiego toku myślenia jedyny wniosek jaki się nasuwa to: trzeba pozbyć się prokuratorów, tudzież TK.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
w końcu jakiś dobry ruch ze strony PiS: http://pokerground.com/mega-hit-mamy-pel...azardowej/
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Nie ma pewności, że jest to skan prawdziwego dokumentu. Poza tym, jeśli jest prawdziwy, to dopiero projekt ustawy, który chyba jeszcze nie trafił do komisji. Wolałbym depenalizację od legalizacji, ale dobre i to.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Pisowski projekt dla Polski:

"Polska nie jest środkowoeuropejska. Polska jest wschodnia. Polska jest podszyta wschodnimi demonami, obsesjami, wschodnim rugatielstwem i tanim mistycyzmem.

Polski Kościół tylko z rytu jest zachodni, ale jego treść jest wschodnia: nie prowadzi się tam dialogu, tylko huczy z ambony na wiernych. Urzędy i policja tylko teoretycznie przestrzegają tych wszystkich zachodnich reguł i procedur, ale każdy, kto ma z nimi kontakt, wie dobrze, że w gruncie rzeczy nie służą one obywatelowi, tylko stanowią dlań dolegliwość.


Wreszcie - polska debata publiczna to Wschód. Nie chodzi tu o to, by porozumieć się, zrozumieć, dogadać - tylko zaszczuć. Zagryźć. Ogłosić objawioną prawdę. Jak w Rosji czy na Białorusi. I w tym sensie PiS jest prawdziwie polski, bo wschodni. PiS to polska podświadomość. I dlatego ta pisowska nowa normalność może chwycić: bo jest po prostu powrotem do w miarę naturalnego stanu rzeczy.

Być może to ten PO-wski krok na zachód - krzywy, ale jednak - był nienaturalny. Być może nienaturalne były lata 90. i pochód do NATO i UE. Być może od tysiąca lat jesteśmy nienaturalni, chrzcząc się po zachodniemu, ale pozostając duchowym Wschodem.

W każdym razie - dopiero będąc Wschodem, można na serio traktować Macierewicza, który nie chce żadnej katastrofy smoleńskiej wyjaśniać, tylko chce udowodnić, że zamach miał miejsce, bo wie to z góry, z nieba.

Dopiero z perspektywy stereotypowo mistycznego Wschodu można pojąć bełkot posłanki Pawłowicz i histeryczną politykę ministrów Błaszczaka i Waszczykowskiego. Dopiero z tej pozycji można zrozumieć Kaczyńskiego, który rządzi krajem, nie wiedząc prawie nic o świecie i niewiele o Polsce, ale który jest idealnym typem wschodniego jurodiwego. Z głową w oparach Polski wyobrażonej, nieistniejącej już dawno, nie za jego życia.

I dlatego gdy Polska chciała iść na zachód, byli wyrzucani z debaty, a raczej powinni być. Dlatego odrzuca ich generalnie dialogowy Zachód, bo, jak pisał Samuel Huntington, zachodni pragmatyk mógł dogadać się ze wschodnim komunistą, ale nie z narodowym mistykiem.

Bo jak porozumieć się z kimś, kto nie tylko nie chce porozumienia, ale jeszcze tkwi w innym świecie. Kto odrzuca dialog zachodniego typu. Nie to, żeby PO była specjalnie "europejska", ale przynajmniej się w te unijne barwy przefarbowała. Przynajmniej w tamtą stronę ciągnęła i w ten sposób zmieniała Polskę. I Polaków.

Dramat Kaczyńskiego polega na tym, że nie ma dokąd iść. Na zachód nie, bo go nie rozumie. Do Europy Środkowej też nie, bo pragmatyzm to nie jego świat, a poza tym zaraz go tam przekręcą tak, że się nie pozbiera.

Będzie się więc kręcił w miejscu, ale i tak w końcu pójdzie na wschód, choć nienawidzi Rosji. Bo najnormalniej w świecie nie ma dokąd iść."


Całość tu:
Dlaczego już nie jesteśmy w domu? [Ziemowit Szczerek]
Odpowiedz
Ok.
Facet pisze po pijaku, ale po co to tu wlepiasz?

Odpowiedz
idiota,

Cytat:Ok.

Facet pisze po pijaku, ale po co to tu wlepiasz?
Żebyś mógł się odezwać. Beze mnie nie istniejesz na forum. Oczko

Masz tu opinię jeszcze jednego "pijaka" - Aleksandra Halla:

Że demokracja w Polsce jest zagrożona?


- Tak, bo niewątpliwie jest zagrożona. Ja już wcześniej w swoich publikacjach przestrzegałem przed sytuacją, kiedy władza w Polsce znajdzie się w rękach jednego ośrodka politycznego, który będzie miał do dyspozycji wszystkie dźwignie decyzyjne. Przed władzą polityczną, która dominuje nad społeczeństwem, opozycją i wszystkimi instytucjami, które wykształciły się przez ostatnie 25 lat. To, niestety, jest obecnie scenariusz realny i w mojej ocenie niebezpieczny.

Ale większość chyba nie podziela tych obaw. W sondażach PiS ciągle jest na pierwszym miejscu, a pani premier i prezydent cieszą się wysokim zaufaniem społecznym. PiS wygrał zdecydowanie wybory i ludzie dają im ten mandat do zmian.

- Po pierwsze, nie przesadzajmy z tym wielkim poparciem dla PiS. SLD czy PO notowały w wyborach lepsze wyniki. Pamiętajmy też, że w Polsce połowa dorosłych obywateli jest bierna politycznie i nie chodzi na wybory. PiS owszem wygrał wybory, ale nie może mówić, że reprezentuje cały naród, a tak właśnie próbuje wmawiać opinii publicznej.

Pod drugie, PiS wygrał wybory z innym programem i innymi ludźmi, którzy mieli go realizować. Gdyby PiS realizował teraz swój program ekonomiczno-socjalny, który zapowiadał w kampanii, to pewnie bym się drapał w głowę, zastanawiał nad celowością wydawania w ten sposób publicznych pieniędzy, ale nie wychodziłbym z tego powodu demonstrować na ulicy.

Tymczasem mieliśmy polityczny atak na Trybunał Konstytucyjny, rozszerzenie kompetencji służb specjalnych, upolitycznienie publicznych mediów, powierzenie funkcji ministra i prokuratora generalnego politykowi skrajnemu i emocjonalnemu, funkcji ministra obrony człowiekowi, który forsuje abberacyjną teorię o zamachu smoleńskim, a z kolei za służby specjalne odpowiada polityk skazany za nadużywanie władzy wobec konkurentów politycznych. Jak tu się więc nie obawiać?

PiS tego programu i tych ludzi w kampanii wyborczej nie pokazywało, wręcz przeciwnie - skrzętnie ich ukrywano. PiS skradał się do wyborców w masce, by zaraz po wyborach tę maskę zrzucić. Gdy ogłaszano wyniki wyborów nie było nastrojów do protestów. To rządząca ekipa tę falę protestów obudziła, pokazując, że chce skupić wokół siebie pełnię władzy i niwelować struktury obywatelskie.

Myśli pan, że taki jest właśnie plan Jarosława Kaczyńskiego - zbudować autorytarną władzę, obalić demokratyczne instytucje?

- Jego plan to skończyć z państwem, które powstało po 1989 r., które nazywane jest "okresem przejściowym", "PRL-em Bis" i otworzyć okres "Polski prawdziwej". On od 1990 r. formułował tezę, że beneficjantami zmian w Polsce są przede wszystkim dawni władcy PRL, a ci co walczyli o wolną Polskę cierpią biedę, albo nie otrzymali satysfakcji. I tę diagnozę coraz bardziej zaostrzał. Przecież za pierwszych rządów PiS formułował już teorię, że Polską rządzi układ - byłych agentów WSI, SB, postkomunistów i skorumpowanej części opozycji, która do nich przystała. Oczywiście są w Polsce skorumpowani politycy, dawni funkcjonariusze komunistycznych służb, którzy się dorobili, ale teza, że tworzą oni dominujący układ jest tezą abberacyjną! Tymczasem wtedy Mariusz Kamiński i Zbigniew Ziobro starali się tę tezę udowodnić i organizowali prowokacje polityczne - wobec burmistrza Helu, prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, doktora Garlickiego czy Barbary Blidy. Wybierali ludzi, którzy pasowali do tej obsesyjnej teorii o wszechmocnym układzie, który rządzi Polską i starali się go pokazać, udowodnić, że istnieje.

Ta władza ma więc swój plan działania, ale z drugiej strony jest tam duża doza irracjonalności. Przecież te wszystkie działania, które zostały przeprowadzone np. wobec Trybunału Konstytucyjnego, można było przeprowadzić zupełnie inaczej, spokojniej, bez tej gwałtowności i spektakularności. To pokazuje, że ta władza w pierwszych tygodniach kierowała się chęcią odwetu, pokazania, że możemy zrobić wszystko, bo mamy teraz władzę. To była demonstracja emocji, a nie przemyślany plan. Połączenie groteski z dramatem. Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego mówią o nim genialny strateg, a przeciwnicy, że to geniusz zła. Moje doświadczenia są inne. Obok wysokiej inteligencji, jest w nim także olbrzymi element irracjonalności. W polskiej polityce jest wiele ludzi, z którymi się nie zgadzam, ale z którymi można racjonalnie rozmawiać. Teraz jednak w polityce dominuje głos irracjonalny.


Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35635,19549740,hall-ludzie-o-podobnej-do-mojej-biografii-musza-robic-swoje.html#ixzz3ykL3rOUQ
Odpowiedz
Aleksander Hall jak się dorwał do żłoba napuścił ZOMO na demonstracje czy nie napuścił?
Zimą 1990 roku członkowie Federacji Młodzieży Walczącej dowiedzieli się o paleniu dokumentów w budynku KW PZPR w Gdańsku. Oczywiście postanowili temu procesowi zapobiec. Zorganizowano manifestację przed budynkiem partii. Kiedy przedstawiciele federacji weszli do środka, znaleźli tam worki niedopalonych dokumentów.
Jeden z tych worków wyniesiono na zewnątrz jako dowód ich niszczenia. Młodzi patrioci zwrócili się do władz
o powstrzymanie procesu palenia partyjnych dokumentów.

Na apel odpowiedział w sposób bardzo szczególny premier Mazowiecki i jego minister Aleksander Hall.
Wysłano oddziały znienawidzonego ZOMO jak i brygadę antyterrorystyczną ! Siłą rozpędzono zaniepokojonych
młodych działaczy FMW, a palenie dokumentów trwało dalej.

Czy może nie trwało?

A tu ad rem:
https://www.youtube.com/watch?v=aKc-5n3Fzu4#t=94
PiS w akcji.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Mam, równie subiektywną, próbkę z obecnej najnowszej emigracji Polaków do... jednego kraju w UE  Oczko . Są to ludzie, którzy nie skorzystali widocznie na wzrostach tychże wskaźników i ruszyli "za chlebem", a przynajmniej za lepszym bytem.

Co jest jednak dziwne, także badania zadowolenia społecznego przeczą tym tezom.
http://www.nowiny24.pl/polska-i-swiat/ar...l?cookie=1

  Naprawdę nie było takiego okresu jak twierdzi ten profesor pod którym byłoby gwałtowne pogorszenie kondycji Polaków pod każdym względem? Kondycja materialna,zdrowie  psychicznego,fizyczne.

  A to ci naród wyjątkowo odporny.Prawie 20 lat temu w wyniku kryzysu rosyjskiego bezrobocie pikuje z ok 10% do ok 20% ale Polacy znoszą to wszystko prawie bez szwanku.

  Cyt:
 ''Gospodarstw domowych funkcjonujących poniżej minimum egzystencji w ub. roku było 3,3 proc, czyli o prawie o 8 punktów procentowych mniej niż wykazano w 2005 r''.



 Jesienią 2007 roku PO wygrywa wybory parlamentarne.
 
 Dane GUS 2008

 17,6%- ubóstwo relatywne
 10,6%- ubóstwo ustawowe
  5,6%- poniżej minimum egzystencji

  Dane GUS 2014

 16,2%-ubóstwo relatywne
 12,2% -ubóstwo ustawowe
 7,4%- poniżej minimum egzystencji

To sie poprawiło!!! Duży uśmiech Wskazniki w górę!!!

 Ale to prawda, że jak wezmiemy sobie okres od 2005 roku to jest duża poprawa. Przyczyny to: masowa emigracja,potężny zastrzyk gotówki od polskich emigrantów,wzrost PKB,fundusze unijne.

  

 
 
Odpowiedz
I znowu się wygłupiacie z tymi 13 tysiami za spotkanie Orban-Kaczyński.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości