Jakieś dwa lata temu opcja narodowa była u szczytu potęgi. Większość organizacji znalazła się pod jednym parasolem czyli RN. Od dawna nie było takiej jedności i koordynacji. Udało się nawet wystawić jednego kandydata na wybory prezydenckie. I tu pojawił się drobny zgrzyt, bo kandydat, niejaki Marian wyglądał jakby życie mu upływało na kursowaniu pomiędzy ZOO, szkołą specjalną a więzieniem. Widać nikogo poważniejszego będący u szczytu potęgi RN nie był w stanie wystawić. W wyborach zdobył porażające pół procenta głosów, co ulokowało go gdzieś między Braunem a Tanajno. Od tego czasu RN się rozleciał, nawet Marian poszedł na swoje.
To tak w kwestii znaczenia, powagi i istotności opcji narodowej w Polsce.
To tak w kwestii znaczenia, powagi i istotności opcji narodowej w Polsce.