ErgoProxy napisał(a): No to w końcu dobrze, że Chiny wygryzają Niemców, czy źle że Chiny wygryzają Niemców? Przy czym chodzi mi o "dobrze" z punktu widzenia kolonizowanych Murzynów, którzy o prawach człowieka tyle wiedzą, ile im strażnik parku narodowego powiedział przed zastrzeleniem.
Dobrze jest w kraju, w którym gospodarka nie jest może autarkiczna, ale w dużej mierze samowystarczalna. Wasalizacja czy wrogie przejęcia raczej temu nie służą tam gdzie ten potencjał samoistnienia jest. Jak go nie ma i przychodzi ktoś kto narzuca gospodarczy rozwój i się byt poprawia i się ów potencjał pojawia w sposób efektywny to pępowinę wasal odgryza albo, jeżeli jest mądry, wykorzystuje ją odwracając role. Kiedyś tak zrobiło 13 Kolonii teraz tak zrobiły Chiny...
Cytat:Znaczy, czy ja dobrze rozumiem, że wg Ciebie Chińczycy mają ambicję i możliwości, żeby objąć władzą polityczną całą planetę Ziemia - żeby wszędzie były chińskie prowincje pod bezpośrednim nadzorem mandarynów i wszędzie pisało się w żuczkach? I że Ty się tego boisz na poważnie?
A to podczas germanizacji chodziło o to żeby każde dziecko pisało szwabachą a każdy obywatel miał strażnika z pickelhaubą? Czy może o proste zrobienie z danego kraju i jego ludności kogoś kto będzie zapieprzał za miskę kartofli a ichnie zasoby wykorzysta się ku czci i chwale państwa? Cały świat mówi po angielsku, mimo, że Brytania to kraj, który powierzchnią objąłby Polskę bez połowy ściany wschodniej. Dominacja USA jest ledwo zagrożona przez cywilizację co ma z 5k lat, a i to tylko dlatego, że sam Zachód sobie smoka upasł dla rozrywki i pożytku. Ale taki stan nie jest wieczny.
ErgoProxy napisał(a): Natomiast odkładając na bok kwestie niewygód, jakich może doświadczać będzie rozwydrzone, niedorosłe białactwo - moim zdaniem dobrze jest, że nie ma cywilizacji globalnej jednej, ale jest ośrodków wiele, powiedzmy dwa (choć to mało). Bo cywilizacjom zdarza się zaliczać upadki. I dla ludzkości jako takiej dobrze by było, że gdyby białactwo właśnie upadło w wieki ciemnej dekonstrukcji i innych modnych bzdur, to znalazłyby się jakieś żółtki z drugiego końca świata, gotowe do przejęcia pałeczki i ciągnięcia rozwoju gatunku dalej, bez jakiegoś globalnego przestoju.
Globalna cywilizacja nie jest podatna na jeden atak, chyba, że globalny. W skali planety przestój cywilizacyjny jest niemożliwy, bo ani się tym nie da zarządzać centralnie, ani rozjebać. Chyba, że Gwiazdą Śmierci.
Sebastian Flak