To działa w obie strony. Na forum na przestrzeni lat było tu wiele prowokacji, multikont i trolowych tematów, jeśli będziesz sprawiał wrażenie człowieka, który pisze tu dla "funu" to niestety nie zostaniesz potraktowany poważnie. W innych przypadkach nie masz się czego obawiać.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor
Liczba postów: 11,441
Liczba wątków: 83
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
837 Płeć: mężczyzna
No od razu widać że ciężki przypadek. Proponuje zastanowić się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Może to cygański urok? Może tatuś w dzieciństwie dotykał nie tak jak trzeba? A może to próba zamaskowania jakichś cięższych zaburzeń? Z pewnością normalne to nie jest. Może poszukać od razu terapii? Proponuje terapię doktora Schopenhauera.
Liczba postów: 11,547
Liczba wątków: 80
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
242 Płeć: nie wybrano
Beznazwy napisał(a): Cierpię na nerwicę eklezjogenną. Od jakich książek, artykułów, filmików powinienem zacząć? Proszę o poważne potraktowanie.
Skoro to także jest zaburzenie nerwicowe to jak w przypadku każdego tego typu zaburzenia powinieneś pójść do lekarza psychiatry. Internet lepiej zostaw w spokoju, bo to nie jest recepta na problemy natury medycznej.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 5,445
Liczba wątków: 79
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
826 Płeć: nie wybrano
Panowie, trochę powagi. W ten sposób liczba ateistów w PL nigdy nie przekroczy progu błędu statystycznego, jeżeli nie będziecie przyjmować każdej zbłąkanej owieczki z otwartymi ramionami
(Tak, wiem, czasem wredny jestem).
PS: Jak połączyć nerwicę eklezjo... cośtam z wrzucaniem parapsychologicznych wstawek, nie wiem. Może na początek przestań szukać naukawych potwierdzeń spirytualności, bo to prowadzi raczej do spirytyzmu, niż do równowagi psychologicznej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 2,359
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
152
bert04 napisał(a):Panowie, trochę powagi. W ten sposób liczba ateistów w PL nigdy nie przekroczy progu błędu statystycznego, jeżeli nie będziecie przyjmować każdej zbłąkanej owieczki z otwartymi ramionami
(Tak, wiem, czasem wredny jestem).
No cóż, niektóre grupy idą w ilość, a niektóre w jakość. Dla każdego coś dobrego.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Liczba postów: 211
Liczba wątków: 5
Dołączył: 01.2016
Płeć: inna
bert04 napisał(a): Panowie, trochę powagi. W ten sposób liczba ateistów w PL nigdy nie przekroczy progu błędu statystycznego, jeżeli nie będziecie przyjmować każdej zbłąkanej owieczki z otwartymi ramionami
(Tak, wiem, czasem wredny jestem).
PS: Jak połączyć nerwicę eklezjo... cośtam z wrzucaniem parapsychologicznych wstawek, nie wiem. Może na początek przestań szukać naukawych potwierdzeń spirytualności, bo to prowadzi raczej do spirytyzmu, niż do równowagi psychologicznej.
Dlaczego spirytualistów (spirytystów?) nazywasz ateistami? Bo nie są chrześcijanami?
Krisznowców też tak nazwiesz?
Liczba postów: 5,445
Liczba wątków: 79
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
826 Płeć: nie wybrano
Elis napisał(a): Dlaczego spirytualistów (spirytystów?) nazywasz ateistami? Bo nie są chrześcijanami?
Krisznowców też tak nazwiesz?
Nie wiem, gdzie wyczytałeś powyższe utożsamianie. Nawiązuję do innych postów kolegi na tym forum, w których opisuje jakieś eksperymenta do udowadniania "życia po życiu". Znam to zjawisko i IMHO nie jest to specjalnie mądra alternatywa, ani dla nerwic ani dla innych ewentualnych problemów, czy to z wiarą czy z niewiarą.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,445
Liczba wątków: 79
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
826 Płeć: nie wybrano
Dragula napisał(a): Ale czemu samo dowodzenie życia po życiu łączysz z nerwicą? Myślisz, że Beznazwy chce sobie baaaardzo mocno puknąć w łeb i zacząć jeszcze raz?
Myślę, że kolega przeżywa kryzys wiary (siurpryza) i próbuje się posiłkować jakimiś naukowymi dowodami na istnienie "czegoś więcej". Widziałem to zjawisko nieraz. Parapsychologia, materialne dowody na istnienie duchów, ciała astralne i ektoplazma. Potem będzie kirlian, będą dowody na telekinezę czy operacje przeprowadzane przez jakichś egzotycznych uzdrowicieli, co to bez skalpela wyjmują rakotwórcze guzy z człowieka...
Przesadzam? Być może. Ale pytanie było, od czego zacząć. Odpowiedź (oczywiście moim skromnym zdaniem): od skończenia z para-nauką. To manowiec.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 20,524
Liczba wątków: 212
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
928 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
bert04 napisał(a): Myślę, że kolega przeżywa kryzys wiary....
A ja nic nie myślę, bo kolega Noname wrzucił jedynie jedno niekonkretne zdanie bez żadnych detali i zamilkł.
Proponuję to samo, do czasu rozwinięcia wypowiedzi.