zefciu napisał(a): Może i tak. Próbuję trochę na siłę nadać pewnemu bardzo popularnemu twierdzeniu sens i zweryfikować, czy da się nadać taki sens, przy którym będzie ono prawdziwe.Przede wszystkim należałoby zadać sobie pytanie: od czego zależy trudność języka? Co to znaczy, że język jest trudny? Liczba końcówek fleksyjnych? Liczba słów? Liczba przypadków/głosek? Nie kojarzę, by język polski był w którejkolwiek w tej kategorii liderem, szukałbym go raczej gdzieś w środku.
Cytat:Też dlatego szukam jakiegoś kryterium w miarę obiektywnego.Jedyne obiektywne kryterium, jakie przychodzi mi do głowy, to sytuacja, w której nieznająca żadnego(!) języka osoba (najlepiej dorosła) uczy się ich kilku nastu (najlepiej w jednym czasie) i na tej podstawie ocenia, który jest łatwy a który trudny do nauki.
Cytat:Choć ponoć Polak, jako nieliczny , potrafi doskonale nauczyć się Chińskiego (zgaduję, że chodzi o Mandaryński).Hmmm. Ciekawe, na ile ta plotka jest prawdziwa. Bo brzmi chwytliwie, ale jakie są podobieństwa między tymi językami (poza retrofleksami)?
Cytat:A teraz ciekawostka po Irokezku.Czy to "he" to infix, czy np. "mo" to jakiś prefix kierunkowy? To jest język aglutynacyjny?
Moni - iść
Moheni - idę
Przy czym "he" wymawia się nosem :>
[/quote]
Z tego co zrozumiałem, "he" to infix. I nie wiem o ile jest to język aglutynacyjny, ale tam się dość wyraźnie rozdziela wyrazy, a nawet sylaby.
W każdym razie dla mnie takie wstawki w środku wyrazu są bardzo trudne.
Podobnie charakterystyczne dla języków semickich wędrówki samogłosek, w przypadku, kiedy trzonem wyrazów jest kilka spółgłosek. Np. bdg, i w zależności od użycia wyrazu (czasownik, rzeczownik, te sprawy), samogłoski dość poważnie przesuwają się, tworząc twory typu badag, abdag, badga itp. I wciąż mamy do czynienia z jednym rdzeniem - dla mnie hardcore.
Z kolei mój autorski język, Anaosdī, cechują takie kwiatki jak bezosobowy zaimek osobowy (ahidat'hiyā idat'hī), można tworzyć niewykonalne w języku polskim konstrukcje zdaniowe, typu wydawać rozkazy w trybie dokonanym, w czasie przeszłym. O zasadzie ruchomości zaimka on/ona/ono nie wspominając - i uważam, że mój język jest mimo wszystko prosty jak budowa łopaty (głównie przez wzgląd na to, że jestem leń i nie chce mi się tworzyć niczego super złożonego).
I teraz ustaw mnie u boku Araba (Semity) i Irokeza. Który język z trzech przytoczonych jest najtrudniejszy?
ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com