To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Czy wg Ciebie całun jest autentyczny?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
TAK
13.46%
14 13.46%
NIE
86.54%
90 86.54%
Razem 104 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Całun turyński
piotr35 napisał(a):W 2009 roku włoski profesor chemii Luigi Garlaschelli z uniwersytetu di Pavia, specjalnie dla niemieckiej telewizji RTL stworzył w 6 dni kopię całunu, który został odtworzony wyłącznie środkami i metodami używanymi i znanymi już w średniowieczu, z okresu wskazanego datowaniem tkaniny. Garlaschelli udowodnił przed telewizyjnymi kamerami, że całun nie jest niczym wyjątkowym, a jego stworzenie dla średniowiecznego chemika nie stanowiło żadnego problemu.

[Obrazek: image-21465-galleryV9-xrlj.jpg]
Po lewej "oryginał", po prawej dzieło Garlaschellego.

Tutaj fragment video dla telewizji SKY TG 24

Przykro mi, ale takie środki nie istnieją ani dzisiaj, ani tym bardziej nie istniały w średniowieczu.

Cytat:Jak powstał wizerunek na Całunie Turyńskim?

Włoska Narodowa Agencja do spraw nowych technologii, energii i środowiska ENEA, która zakończyła niedawno 5-letnie badania nad Całunem Turyńskim stwierdziła, że nie udało jej się ustalić, jaki chemiczny proces mógł doprowadzić do powstania koloru podobnego do tego, który nosi Całun i wizerunek na nim utrwalony.

[Obrazek: calun_.jpg]

Dlatego, jak podkreślono w jednej z konkluzji raportu uznano, że powstanie trójwymiarowego fotograficznego negatywu z utrwalonym obrazem ukrzyżowanego człowieka wciąż stanowi „radykalne wyzwanie” dla ludzkiego umysłu.

Naukowcy zastanawiając się nad jedną z teorii, która zakłada, że aby powstał taki obraz jak na Całunie, musiało dojść do wyładowania w krótkim czasie olbrzymiej energii elektromagnetycznej, będącej czymś w rodzaju rozbłysku światła. Ustalono, że tajemnicza energia musiałaby mieć moc 34 miliardów watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego. A promieniowania o takiej mocy nie jest w stanie wyprodukować żadne nawet współczesne urządzenie. Najbardziej zaawansowane technicznie, obecnie dostępne urządzenia na rynku, mogą wytworzyć promieniowanie o mocy do kilkunastu miliardów watów UV próżniowego.

Całun turyński jest jedną z najbardziej znanych relikwii na świecie. Przechowywany w katedrze w Turynie, od dawna uchodzi za tkaninę, w którą owinięto ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu. Podczas szczegółowych badań wiarygodność całunu potwierdzają kolejni eksperci.

Cytat:- Rezultaty pięcioletnich badań prowadzonych przez włoskich naukowców podważają tezy o tym, że Całun Turyński powstał nie w czasach Chrystusa, lecz znacznie później - donosi watykański dziennik "L'Osservatore Romano". - Jest niemożliwy do podrobienia - podkreśla gazeta.
W najnowszym wydaniu gazeta odniosła się do eksperymentów badaczy z włoskiego Ośrodka nowych technologii, energii i zrównoważonego rozwoju (Enea) we Frascati pod Rzymem. Przeprowadzone przez nich doświadczenie polegało na próbie stworzenia za pomocą promieniowania ultrafioletowego wizerunku podobnego do odciśniętego na przechowywanej w katedrze w Turynie tkaninie, w którą zgodnie z tradycją owinięte było ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu.

Badania te, przeprowadzone przy wykorzystaniu najnowocześniejszych dostępnych technologii, watykański dziennik podsumował następująco: Całun Turyński jest wciąż dla nauki "obiektem niemożliwym". Niemożliwym także do podrobienia.

Czarno na białym

Gazeta podkreśla, że celem naukowców było zgłębienie najważniejszej kwestii dotyczącej Całunu Turyńskiego, to znaczy tego, jak powstał wizerunek przywołujący - według wiernych - Mękę Chrystusa i stanowiący - jak dodano, powołując się na słowa Jana Pawła II z maja 1998 roku, kiedy stał przed płótnem - "wyzwanie dla inteligencji".

Próby stworzenia reprodukcji wizerunku Chrystusa wykazały - relacjonuje "L'Osservatore Romano" - że do takiego eksperymentu na całej powierzchni płótna o rozmiarach 4,36 na 1,10 metra należałoby użyć mocy 34 bilionów watów. - To moc, która uniemożliwia odtworzenie całego wizerunku z Całunu przy użyciu tylko jednego lasera, gdyż nie wytwarza jej żadne źródło światła VUV (promieniowanie ultrafioletowe w próżni) - stwierdza gazeta, przytaczając konkluzje włoskich naukowców.

"L'Osservatore Romano" zaznacza też, że w przeciwieństwie do innych "sensacyjnych" teorii przedstawionych w ostatnich latach, badacze z ośrodka Enea "przedstawili swoje wnioski z niezwykłą ostrożnością". Znalazło to uznanie ze strony przewodniczącego komisji archidiecezji turyńskiej ds. Całunu księdza Giuseppe Ghibertiego, który - cytowany w artykule - taką postawę naukowców uznał za "rzadkość" i wyraził przekonanie, że wiadomości o tych rezultatach dodaje to "powagi".

Koniec domysłów?

"Całun Turyński pochodzi z 1315 roku"

To Giotto jest autorem Całunu Turyńskiego - taką tezę stawia włoski malarz...

Na marginesie watykańska gazeta odnotowała, że rzekomo "nowe odkrycia" i "przełomowe rewelacje" na temat Całunu Turyńskiego w ostatnich latach stały się wręcz "gatunkiem literackim", a płótno - stwierdziła - przypisywano nie tylko autorstwu Leonarda da Vinci, ale też "templariuszy i Marsjan".

W tym samym artykule przypomniano, że w badaniach naukowych nad płótnem należy unikać "instrumentalnego wykorzystywania". - Muszą one "szanować wielkie znaczenie religijne i kościelne, jakie Całun ma dla ludu chrześcijańskiego i dla wszystkich, także niewierzących, którzy w tym Obliczu widzą tajemnicze świadectwo miłości bez końca" - podsumowuje "L'Osservatore Romano".

Cytat:Całun, biologia i medycyna sądowa

Tak stare znalezisko nie mogło uniknąć naukowych badań. Co się tyczy nauk biologicznych, do których należy medycyna sądowa, rozwój badań dzieli się tu na cztery następujące po sobie okresy

Pierwszy okres: wszystko zaczyna się od fotografii

Zawiera nagromadzoną w czasie wiedzę i osiąga swój szczyt w wydarzeniu z dnia 25 maja 1898 roku, kiedy adwokat Secondo Pia wykonuje pierwszą fotografię Całunu, wykazującą bezdyskusyjne cechy negatywu: a to oznacza, że na fotograficznym negatywie obrazy zachowują charakter pozytywu, i odwrotnie: na oryginale i na fotograficznych pozytywach mają charakter negatywu. Dla większej do ładności, zasada ta nie dotyczy plam intuicyjnie odnoszonych do krwi.

Drugi okres: teoria waporograficzna

Drugi okres przypada na lata 1898-1950. Należą do niego badania Vignona, który opracowuje teorię tzw waporograficzną na temat tworzenia się wizerunków Miałyby one powstać w wyniku przenoszenia się oparów zwłok na aloes i mirrę, użyte przy pogrzebie Człowieka z Całunu. Wyniki tego drugiego okresu odzwierciedlają Akta Narodowego Kongresu Badań nad Świętym Całunem z roku 1939, a także Akta Pierwszego Międzynarodowego Kongresu Badań z roku 1950. Do tego okresu zostały zaliczone poszukiwania salezjańskiego księdza, Antonio Tonelliego. Autor, w oparciu o wyraźne, wypalone na Całunie dziury (w większej części pokryte łatami), pozostałe po pożarze z dnia 4 grudnia 1532 roku, ustalił sposób złożenia płótna. Należy również zaznaczyć, że Tonelli odkrył ślady, nie odpowiadające wyżej wymienionym złożeniom, odnoszącym się do wypalonych dziur będące prawdopodobnie pozostałością pożaru sprzed roku 1532.

Trzeci okres: nowe badania i nowe odkrycia

Trzeci okres datuje się od roku 1950 do roku 1978. W roku 1959 kardynał Maurillo Fossati erygował przy Bractwie od Przenajświętszego Całunu Międzynarodowe Centrum Syndonologii, powierzając mu zadanie promocji pełnego programu syndonologicznych studiów Od października tego samego roku zaczyna cyklicznie ukazywać się pismo, zatytułowane Całun, które - jak wyraźnie wskazuje jego podtytuł (Medycyna, historia, egzegeza i sztuka) - ofiarowuje specjalistom najświeższe informacje z zakresu syndonologii. Do tego okresu zalicza się Święty Całun, dodatek Diecezjalnego Przeglądu Turyńskiego ze stycznia 1976 roku, zawierający wyniki badań komisji ekspertów powołanej przez kard. Michele Pellegrino w roku 1969, której zadaniem było wykonanie pobrania bezpośrednich prób. Wyniki badań ekspertów z Komisji z roku 1969 zostały poddane krytycznej ocenie specjalistów z Centrum Turyńskiego, którzy wydali Uwagi do oficjalnych ekspertyz Świętego Całunu 1969-1976, Turyn 1976. Wtedy też pojawiła się dyskusja na temat wieku lnianych płócien. Bez wątpienia w odległych epokach istniały jeszcze większe krosna niż te, na których utkano Całun. Nici w starożytności nie były regularne. Dlatego też zwyczaj zmiany przędzy jest stale obecny i usprawiedliwia mieszanie jednego gatunku przędzy z innym (w płótnie Całunu obecne są zanieczyszczenia z konopi). Dowiedziono, że splot w postaci rybiej łuski był powszechnie stosowany w środowisku syryjskim, dwa tysiące lat temu.

Odkrycie pyłków

W trzecim okresie ( 1959-1978 ) naukowe badania Całunu uczyniły krok naprzód razem z analizą pyłków, które w przeciągu wieków gromadziły się w zagłębieniach płótna. Badanie wykonano przez pobranie próbek z plastrów klejących, które umieszczano na powierzchni płótna, a następnie zrywano (technika <<strippingu>>); stwierdzono, że na Całunie znajdują się pyłki roślin europejskich jak również pyłki roślin, występujących w regionie Konstantynopola, na stepach Anatolii oraz nad Morzem Martwym.

Trójwymiarowa rekonstrukcja

Do tego okresu możemy zaliczyć zastosowanie metod elektronowych do trójwymiarowej rekonstrukcji ciała i twarzy Człowieka z Całunu. Należy w tym miejscu pamiętać o pierwszej próbie J. Jacksona, R. J. Jumpera i K. E. Stevensona, a przede wszystkim o bardzo dokładnych rekonstrukcjach G. Tamburelliego i G. Garibotto. Oprócz tego trzeba pamiętać o zbiorze prac, przedstawionych przez grupę amerykańskich badaczy w Albuquerque w roku 1977. W roku 1978 odbyło się wystawienie Całunu w związku z czterechsetleciem jego przeniesienia z Chambery do Turynu, zakończone II Międzynarodowym Kongresem Syndonologicznym. Międzynarodowe Centrum Syndonologii opracowało publikację aktów kongresowych, oferujących przegląd najświeższych odkryć. W gruncie rzeczy w okresie wystawienia Całunu w roku 1978 zgromadzono na jego temat liczne informacje, usprawiedliwiające ostatnie poszukiwania. Międzynarodowe Centrum Syndonologii w Turynie zgłosiło prośby uczonych do odpowiednich władz; arcybiskup Turynu, kard. Anastasio Ballestrero, podejmował decyzje o wprowadzeniu w życie propozycji tych wszystkich naukowców którzy przedstawili dokładny plan naukowo znaczącej pracy, nie stanowiącej ponadto zagrożenia dla całości płótna. Nocą, 8 października 1978 roku, w sali Pałacu Królewskiego w Turynie, zwanej <<biblioteką>>, gdzie przeniesiono Całun, zainaugurowano szereg morfologicznych i fizycznych badań. Do pierwszych z nich należą <<zerwania>> około dwudziestu samoprzylepnych plastrów, wykonane osobiście przez Max'a Freia, mające na celu uzupełnienie badań dotyczących pyłków roślinnych obecnych w strukturze Całunu; do badań strukturalnych należy również pobranie dwunastu próbek włókna i osnowy, dokonane przez Baima Ballone z miejsc dokładnie wcześniej określonych. Po nim do stołu badań przystępują inni naukowcy: R. Rogers z laboratoriów w Los Angeles przeprowadza badania morfologiczne, pobierając różne próbki pyłu oraz cząsteczek powierzchniowych za pomocą specjalnych przylepnych plastrów nakładanych pod ciśnieniem kontrolowanym; inni specjaliści przy użyciu różnych technik wykonują fotografie, przeznaczone do elektronicznej obróbki, na koniec Całun zostaje poddany badaniu rentgenologicznemu, badaniu promieniowaniem podczerwonym, ultrafioletowym oraz spektrografii promieniami X.

Czwarty okres: od roku 1978 do naszych czasów

Rozpoczyna się publikacją wyników badań z roku 1978, a kończy się na czasach nam współczesnych. W spektrum ogólnym badania zdają się koncentrować, z jednej strony na określeniu sposobu ukształtowania się wizerunku oraz na potwierdzeniu charakteru plam, z drugiej zaś, na potwierdzeniu autentyczności Całunu. Co się zaś tyczy płaszczyzny medyczno - prawnej, badania naukowe Całunu skłaniają do analizy czterech oddzielnych zagadnień: identyfikacji plam uważanych za krew określenia cech antropologicznych zwłok, będących podstawą obrazów anatomicznych, analizy uszkodzeń urazowych oraz określenia przyczyny śmierci.

Plamy krwi

Odnośnie plam potrzebna jest krótka przedmowa. Francuski chirurg, Pierre Barbet, na I Międzynarodowym Kongresie Naukowym, który odbył się w maju 1950 roku w Rzymie i Turynie, przedstawił relację, ukazującą, w jaki sposób widoczne na Całunie poszczególne plamy "krwi" odpowiadają charakterystycznym cechom morfologicznym plam oraz śladów zakrzepłej krwi. Następnie w roku 1973 G. Frache, E. Mari Rizzatti oraz E. Mari z Komisji Ekspertów powołanej przez kard. Michele Pellegrino, bezskutecznie poszukują śladów krwi na niektórych, pobranych z Całunu włóknach. Poszukiwania rozpoczęte w roku 1978 dostarczają natomiast pełnego potwierdzenia tez Barbeta. Ponadto komparatywne badania dwóch równoległych sesji fotograficznych, w obszarze światła widzialnego oraz promieniowania ultrafioletowego, wykazują istnienie fluorescencyjnej aureoli na obwodzie karminowych plam znajdujących się na czole, grzbiecie, lewym nadgarstku, klatce piersiowej, lędzwiach, stopach oraz na obrzeżach urazów powstałych w wyniku biczowania, co wyraźnie może odnosić się do osocza. Znalezisko pozwala przypuszczać, iż ślady te zostały pozostawione przez okaleczony organizm. Przejdźmy do wyników badań wykonanych w laboratorium, które - wykraczając poza negatywne wnioski ekspertów z Komisji Pellegrino w sposób naukowy potwierdziły rzeczywisty charakter hematyczny plam. W roku 1980 amerykańscy badacze, Heller i Adler ogłaszają, iż udało się im uzyskać wspaniale zjawisko konwersji porfiryny na próbce plastra przyklejonego do powierzchni płótna w miejscu domniemanej plamy Wynik ten otwiera drogę do przeprowadzenia mikroanalitycznego dowodzenia na zachowanej krwi za pośrednictwem badań medyczno-prawnych. Dnia 6 maja 1981 roku Baima Bollone w Turyńskiej Akademii Medycznej ogłasza, iż hematologiczne analizy sądowe włókien osobiście przez niego pobranych w roku 1978 wykazały obecność krwi, zachowanej w stanie nienaruszonym. W sierpniu następnego roku Adler, na Kongresie Kanadyjskiego Stowarzyszenia Medycyny Sądowej, przedstawia identyczne wyniki otrzymane z próbek plastrów naklejanych na powierzchni Całunu w roku 1978, potwierdzając w ten sposób pozytywną identyfikację hematyczną Baima Bollone.

Krew człowieka?

Po jednoznacznym udowodnieniu istnienia na Całunie śladów krwi, należało ustalić, do jakiego gatunku ona należy. Innymi słowy czy jest to krew ludzka, czy tez nie. W języku medycyny sądowej badania takie określa się terminem diagnozy specjalistycznej. Skrajny niedobór pozostałych do dyspozycji śladów skłaniał do metody charakteryzującej się ogromną wiarygodnością, wysokim stopniem wrażliwości oraz sprawnego działania. Postanowiono ponadto zastosować najnowocześniejsze techniki immunofluorescencji hematologicznej, powszechnie używane w laboratoriach medycyny sądowej oraz policji. Stosują one specjalne surowice, zawierające fluorescencyjne antyciała na proteiny różnych gatunków zwierząt. Surowice te w zetknięciu z materiałem biologicznym, na które są uodpornione, warunkują przyleganie antyciał fluorescencyjnych do obecnych antygenów Dokonaną koniunkcję można z łatwością wykazać, posługując się mikroskopem na ultrafiolet. Studium na temat poplamionych krwią włókien Całunu udowodniło obecność ludzkiej globuliny, co prowadzi do wniosku, ze mamy tu do czynienia z krwią człowieka. Ponadto badanie elektronowym mikroskopem skaningowym pozwala na wyszczególnienie charakterystycznych dla człowieka czerwonych krwinek. Wyniki zostały potwierdzone przez amerykańskich badaczy, którzy wykryli na pobranych przez siebie plastrach-próbkach obecność albuminy charakterystycznej dla naszego gatunku.

Jaka grupa krwi?

Ostatnim etapem stało się określenie grupy, uwierzytelnione przez fakt, iż została powszechnie stwierdzona wytrzymałość poszczególnych właściwości na bardzo starych materiałach. W badaniu laboratoryjnym plamy z Całunu zachowują się jak krew grupy AB, podczas gdy plamy białe nie udzielają żadnej odpowiedzi. Istnieje wiele czynników które wpływają na błędne określenie grupy krwi bardzo starych plam. Znamy cały szereg antygenów zwierzęcych, robaków i bakterii zdolnych do fałszywego wywołania wyników pozytywnych. Jednak w przypadku Całunu wyłączono możliwość zanieczyszczenia ze strony ewentualnych materiałów konserwujących z tego względu, iż poplamione włókna, które udzieliły odpowiedzi pozytywnej oraz włókna "białe", które jej nie udzieliły były badane w tych samych warunkach. Poza tym fałszywa odpowiedz pozytywna przypisywana jest antygenom B. W naszym przypadkukontrola pod mikroskopem nie wykazała różnic w natężeniu aglutynacji pomiędzy A i B. Z drugiej zaś strony poprzednie badania hematologiczne wykazały; ze krew na Całunie zachowała się w doskonałym stanie, bez żadnego śladu zanieczyszczeń, prawdopodobnie ze wzglądu na powstrzymującą je obecność aloesu i mirry Nie można tez zaprzeczać istnieniu w starożytności właściwości B, ponieważ wszystkie badania dowodzi czegoś wręcz odwrotnego. Jako jedną z ostatnich rozpoczęto analizę polimorfizmu DNA, przeprowadzoną w dostosowanym do tego laboratorium Instytutu Medycyny Sądowej w Genui. Badanie potwierdziło wysoki poziom zanieczyszczenia męskim i żeńskim DNA, to ostatnie odnosi się do kobiet, które wielokrotnie naprawiały uszkodzone znalezisko. Wynik pozwala jednak przypuszczać, iż ostateczne badania przeprowadzone na większej ilości chronionych miejsc płótna (np. tych, znajdujących się pod latami) dowiodą dokładnej typologü pierwotnych śladów Szczęśliwe wyniki badań, których celem było odnalezienie obecności krwi na Całunie, nie dotyczą delikatnego problemu utworzenia się wizerunku. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych trwają w przekonaniu, ze barwa jest wynikiem procesu degradacji włókien lnu, dokładnie tak, jak gdyby proces starzenia był bardziej widoczny w miejscach zabarwionych. Jak lepiej zobaczymy sprawa nie jest taka prosta i prawdopodobnie także, i ona wiąże się z obecnością aloesu i mirry W rzeczywistości teza o radykalnym i trwałym wykluczeniu obecności wszelkiego śladu materiałów obcych w miejscach wizerunku nie jest przekonywująca. Z badań Baima Bollone, wykonanych w roku 1978 na pobranych włóknach, wynika, iż styczne włókien lnu wykazują zabarwienia również poza hematycznym wizerunkiem. Poza tym aktywacja neutronowa, prowadząca do zatrzymania antymonowego wskaźnika obecności aloesu i mirry, wykazała ich znaczne nagromadzenie na włóknach Całunu. Na koniec badania przeprowadzone przy użyciu bardzo wrażliwych antysurowicznych ciał potwierdziły obecność śladów tych substancji we włóknach wizerunku. Potwierdzenie obecności tych właśnie substancji pochodzi z eksperymentów pulijskiego syndonologa, Gaetano Intrigillo, który dowiódł, ze tylko na materiale nasączonym uprzednio roztworem wodnym aloesu i mirry powstają te zębate aureole, które na Całunie pozostawiła woda użyta do gaszenia pożaru w Chambery

Identyfikacja pozostałych śladów

Przejdźmy do problemu identyfikacji pozostałych śladów. Już Eula w czasie wystawienia w roku 1931 dostrzega na powierzchni płótna drobne kolonie grzybów Chodzi tu o populację żywych pasożytów które mogą stworzyć pewne problemy przy konserwacji płótna, ale które z pewnością nie są wskazówką odnoszącą się do pochodzenia Całunu. W roku 1977 po raz pierwszy zostaje poddany badaniom pod elektronowym mikroskopem skaningowym mały fragment pobrany przez księżną Klotyldą w czasie naprawiania Całunu w roku 1868 i od tamtej pory przechowywany w relikwiarzu. Na poziomie badań mikroskopijnych zostaje potwierdzona obecność dużych ilości materiału obcego, m.in. grzybni oraz zarodników, który już wcześniej odnotował Frei w roku 1973. Należy dodać, ze sam Frei w wyniku badań próbek z roku 1973, a następnie z roku 1978 odkrywa nie tylko pyłki, lecz także fragmenty włókien roślinnych, zarodniki grzybów oraz cząsteczki mineralne. Stosunkowo niedawno L. A. Garza Ualdes i Faustino Cervantes-Ibarrola zidentyfikowali na niektórych starożytnych znaleziskach oraz na odcinku samoprzylepnego plastra pobranego z Całunu w roku 1978 obecność grzyba Lichenotela, który odkłada na powierzchniach warstwą ciągłą złożoną z wapnia, kaolinu, manganu, żelaza i krzemu. Poszukiwania prowadzone w roku 1978 pozwoliły na zidentyfikowanie jeszcze innych mikrośladów przylegających do płótna. Chodzi tu o ziemiste pozostałości, znajduje się na wysokości nosa, lewego kolana oraz stóp, co potwierdza, iż Czlowiek z Całunu szedł boso i prawdopodobnie przewrócił się. Ślady na stopach składają się z rombowych kryształków aragonitu, minerału złożonego z węglanu wapnia ze śladami strontu oraz żelaza, zbliżonego do tego, który znajduje się na terenach Jerozolimy

Cechy somatyczne Człowieka z Całunu

Biologicznych badaczy najbardziej zajął problem rekonstrukcji aspektu fizycznego Człowieka z Całunu. Uwaga naukowców skupiła się przede wszystkim na ocenie wzrostu, podstawowego elementu wszelkich wniosków dotyczących typów strukturalnych i antropologicznych. Odcisk wierzchniej części wizerunku zwłok na Całunie, który - jak wiadomo - jest niepełny ponieważ brakuje w nim końcowej części stóp, mierzy 195 cm; wizerunek spodni 202 cm. Jest rzeczą oczywistą, ze z takich danych metrycznych nie można wywnioskować, iż Czlowiek z Całunu był wysoki. Aby przyjąć takie stwierdzenie, należałoby przede wszystkim wykluczyć fakt, iż wraz z upływem czasu tkanina lniana ulęgła wyciągnięciu wzdłuż swojego większego boku. W związku z tym trzeba zauważyć, ze zachowała ona w idealnym stanie równowagę proporcji pomiędzy poszczególnymi swoimi częściami, a zatem możemy wykluczyć teorię znaczących tu odkształceń. A oto dane wynikające z opracowań: Vignon utrzymywał, ze Czlowiek z Całunu liczył 180 cm wzrostu, Barbet - ze 178, a Judica-Cordiglia - ze 181. Gedda, po dokładnym wymierzeniu całunowego wizerunku, stwierdził, ze wzrost Człowieka z płótna wynosił 183 cm. Od tych obliczeń wyraźnie odcina się Ricci, który na podstawie złożonej oceny odcisku wierzchniego i spodniego, stwierdził, iż Czlowiek z Całunu miął 162 cm wzrostu. Według tego uczonego długość odcisku spodniego jest większa o około 50 cm od długości rzeczywistej, ponieważ płótno dopasowało się do owalu czaszki, wygięcia szyi, wypukłości pośladków łydek oraz podeszwy stóp. Powyższa teza budzi jednak wątpliwości i zakłopotanie; jeżeli prawdą jest, jak się wydaje, że odcisku na Całunie nie powstały wyłącznie w wyniku bezpośredniego kontaktu z nim ciała, lecz także na odległość, to nie istnieje żaden powód takiego odejmowania. Nie ma zresztą antropologicznych powodów dla potwierdzenia hipotezy Ricciego. Pomysł, iż wysoki wzrost nie odpowiada etnicznym cechom żydowskim, pozbawiony jest wartości naukowej. Nawet jeżeli chcielibyśmy przyznać dziś istnienie fizycznego typu "palestyńsko-śródziemnomorskiego", musimy upewnić się, jakie cechy etniczne posiadali mieszkańcy Palestyny w epoce Jezusa. Istniej&127; dostateczne powody aby uznać za udowodnione, ze autentyczne cechy semickie, współcześnie zachowały się na dużych obszarach w głębi Jemenu. Mieszkańcy tych regionów są szczupli i wysocy mają podłużne twarze o delikatnych rysach, a kiedy brodę i włosy noszą na wzór "nazarejski", w zaskakujący sposób upodabniają się do fizycznego typu Człowieka z Całunu. Warto również przypomnieć, ze w hebrajskiej nekropoliü w Giv'at ha Mivtar, niedaleko miasta Jerozolimy, odkryto ossuaria z pierwszego wieku po Chrystusie; odnaleziono w nich 35 szkieletów a wśród nich trzy szkielety mężczyzn, liczących 180 cm wzrostu. Reasumując i konkludując, nie ma dowodów które przeczyłyby tezie, iż wzrost Człowieka z Całunu odpowiada 180 cm, dokładnie tak, jak utrzymuje większość syndonologicznej literatury Istnieje cały szereg pojedynczych danych potwierdzających tę informację. Wywodzące się z wczesnego średniowiecza opisy miejsc świętych nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do faktu, iż płyta grobu była długa na około 250 cm i szeroka prawie na metr; wymiary te doskonale pasują i do rozmiarów Całunu i do zwłok podmiotu, liczącego 180 cm wzrostu. Należy jeszcze dodać, ze w połowie VI wieku cesarz Justynian wysłał do Jerozolimy wiernych i zdolnych posłańców aby dokładnie zmierzyli wzrost Chrystusa: otrzymane liczby pozwoliły wznieść w świątyni św Zofii krzyż wykonany ze srebra i złota, którego wysokość wynosiła 183 cm, co dokładnie odpowiada obliczeniom Geddy Przypomnijmy jeszcze, ze w kościele św Jana na Lateranie jest budka, której wysokość - według tradycji - odpowiada "mensura di Christi", tj. wzrostowi Jezusa: wysokość budki wynosi dokładnie 183 cm.

Medyczno-prawne badanie uszkodzeń

Medyczno-prawne badanie uszkodzeń urazowych, których obraz widoczny jest na wierzchnim i spodnim odcisku zwłok Człowieka z Całunu, doprowadziło do jednogłośnych wyników Mamy tu do czynienia z obtarciami skóry oraz z ranami tłuczono-szarpanymi na twarzy oraz z całym prawdopodobieństwem ze złamaniami kości nosowych, będących wynikiem kontuzji miejscowo-okręgowych; z charakterystycznymi uszkodzeniami "foremnie" zdobionymi (niczym małe ciężarki), pokrywającymi tułów oraz kończyny - prawdopodobnie możemy je odnieść do metalowych końcówek biczy; z dwoma owalnymi obrzękami występującymi na łopatce lewej oraz powyżej łopatki prawej, których to powstanie tłumaczy się niesieniem patibulum - poprzecznej belki krzyża; z małymi, punktowymi ranami na skórze głowy wywołanymi nałożeniem korony z cierni; oraz innymi okrągłymi ranami, znajdującymi się na lewym nadgarstku i na stopach, będących wynikiem przebicia gwoździami rąk i nóg; na koniec odnotowujemy rozległą ranę ciętą, zadaną po prawej stronie klatki piersiowej. Wszystkie te uszkodzenia są szczególnie charakterystyczne i otwierają szerokie pole specjalistycznym wywodom.

Przyczyny śmierci

Konieczność ostatecznego stwierdzenia przyczyny śmierci Człowieka z Całunu wynika z medyczno-s4dowego niepodważalnego orzeczenia: struktura somatyczna, zawinięta w Całun, należy do zwłok (a nie do żywego człowieka). Można to w sposób techniczny wywnioskować z ułożenia głowy opadającej na piersi tak, iż na prześcieradle nie pozostał odcisk szyi; z nienaturalnego ułożenia kończyn górnych oraz z większego ugięcia kolana dolnej koniczyny lewej w stosunku do prawej; wszystko to potwierdza stan rigor mortis (stężenie pośmiertne mięsni), to charakterystyczne zesztywnienie mięsni, które następuje po śmierci. Co się tyczy przyczyny zgonu, zainteresowanie czysto kulturowe budzi niektóre patrystyczne interpretacje, głoszące, iż Jezus miał umrzeć w wyniku wygłodzenia lub udaru słonecznego. Z bliższych nam już czasów przypomnijmy ze w roku 1847 Wilhelm Straud, prezes Roya1 Medical Society z Edynburga, wysun4l hipotezę, że śmierć Jezusa została spowodowana pęknięciem serca, które sparaliżowane przez rozpacz i fizyczny ból, biernie się poszerzało aż pękło; jednak aktualna wiedza medyczna nie wykazuje, iż zdrowe serce może rozedrzeć się pod wpływem ciśnienia krwi w komorach sercowych. Francuski chirurg, Le Bec, jako pierwszy wpadł na pomysł, ze unieruchomienie kończyn górnych, przybitych do patibulum, co ma miejsce przy ukrzyżowaniu, wywołuje mechaniczne ograniczenie procesu oddychania. To Hynek, który w czasie I wojny światowej 1915-1918 służył w armii austro-węgierskiej, opowiedział o szczególnej i straszliwej karze, polegaj4cej na zawieszaniu za ręce żołnierzy w taki sposób, iż dotykali podłoża tylko końcami stóp. W ciągu zaledwie kilku minut następowało mechaniczne zaduszenie, które zmuszało do odcięcia skazanego zanim syndrom asfiksji stal się nieodwracalny Kara ta była stosowana ze śmiertelnymi konsekwencjami w obozie koncentracyjnym w Dachau. Hipoteza mówiąca, ze ukrzyżowanie wywołuje śmierć przez mechaniczne zaduszenie, została przyjęta przez większość późniejszych badaczy Na I Międzynarodowym Kongresie Naukowym w roku 1950 niemiecki radiolog, Módder, przedstawił relację, zawieraj4c4 wyniki badań, przeprowadzonych na własnej osobie oraz na swoich współpracownikach. Autorowi udało się wykazać, ze u ludzi zawieszonych za kończyny górne w niższych partiach ciała gromadzi się krew która z trudem powraca do serca, co wywołuje znane w medycynie zjawisko, określane terminem ortostatycznej zapaści. Przy uważnej analizie nie wydaje się, żeby istniała jakakolwiek rozbieżność pomiędzy hipotezę asfiksji a ortostatycznej zapaści; mogą one razem współistnieć. Ukrzyżowanie istotnie powoduje zaburzenie mechanicznego porządku ruchowego klatki piersiowej oraz, w wyniku siły grawitacji, przepony co wywołuje prawdziwą asfiksję, spowodowanąą unieruchomieniem klatki piersiowej. Niektóre nowoczesne traktaty z zakresu medycyny sądowej, wymieniając różne formy asfiksji urazowej, podają również ukrzyżowanie: a to dlatego, iż w przypadku człowieka ukrzyżowanego wysiłek związany z uniesieniem kończyn górnych, za którym idzie naciągniecie pasa łopatkowego, osłabienie mięsni kręgowych oraz pasa barkowego powodują podnoszenie się i unieruchomienie żeber; z drugiej zaś strony siła grawitacji, która oddziaływuje na wnętrzności w jamie brzusznej (a zwłaszcza w wątrobie) wywołuje postępującą redukcję ruchów przepony aż do całkowitego jej unieruchomienia. Oto najważniejsze aspekty w wyniku których ukrzyżowanie staje się przyczyną unieruchomienia klatki piersiowej z następującym po tym syndromie asfiksji. Medycyna sądowa naucza, iż w przypadku asfiksji mechanicznych obok niedotlenienia powstają objawy nerwowe oraz kardiocyrkulacyjne. Te ostatnie w asfiksjach wywolanych unieruchomieniem klatki piersiowej charakteryzują się postępującym nagromadzeniem krwi w najbardziej nachylonych miejscach ciała, ze skłonnością do zapaści ortostatycznej. Dalsze postępowanie badań pozwoli z pewnością na udoskonalenie streszczonych przez nas pojęć. W tym miejscu należy podkreślić, ze nie istnieje dzisiaj żaden biologiczny aspekt Całunu, który nie znalazłby dokładnej odpowiedzi w medycynie sądowej. Z drugiej strony zaś wnioski medyczno-prawne, zawarte w niniejszym opracowaniu, odpowiadają danym znajdującym się w Piśmie św, wiedzy archeologicznej oraz innym naukom fizyczno-chemicznym i informatycznym, jak wynika to z poszczególnych części, poświęconych różnym dziedzinom nauki, tego opracowania.
Odpowiedz
Cytat:Przykro mi, ale takie środki nie istnieją ani dzisiaj, ani tym bardziej nie istniały w średniowieczu.
Jest film, są artykuły w fachowej prasie, jest identyczna kopia całunu zrobiona pod okiem kamery, jest opis jego powstania wraz z podaniem wszystkich materiałów i technik znanych w średniowieczu, w dodatku prymitywnie prostych.
Czasami wiara jest przerażająca. Przerażająco głupia i naiwna.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
Mówisz, milion dowodów przeciw? Ja mówię: 2 miliony za. I pogadali.

Mówisz, że wiara jest przerażająco głupia, nie mam nic przeciwko - mówisz tak, bo jesteś ateistą, więc to naturalne i rozumiem to. Ale gdybyś jednak się przekonał, że jest prawdziwy, a jest, to był byś za przeproszeniem w niezłej dupie, co nie?
Odpowiedz
Co ma wspólnego "całun turyński" i wiara? Czy prawdziwa wiara wymaga takich jarmarcznych sztuczek?
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
Rojza Genendel napisał(a):Co ma wspólnego "całun turyński" i wiara?

Tylko tyle, że o tym piszemy czytamy i rozmawiamy. I aż tyle. Język
Odpowiedz
Rojza Genendel napisał(a):Co ma wspólnego "całun turyński" i wiara? Czy prawdziwa wiara wymaga takich jarmarcznych sztuczek?

Nie chodziło mi o wiarę w boga, tylko wiarę w prawdziwość tego kawałka tkaniny, bo o nim tutaj mówimy.

Odpustowość i jarmarczność katolicyzmu to temat na osobny watek.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
Pod tym kątem oczywiście można uszyć płótno, ale nie pod kątem takiego stanu, w jakim faktycznie się znajduje.
Odpowiedz
piotr35,
czemu jesteś ignorantem i nie odniosłeś się do mojego wpisu?
exodim napisał(a):
Cytat:(...)Z drugiej strony w grudniu 2011 roku włoscy naukowcy z Narodowej Agencji Nowych Technik i Energii oraz Zrównoważonego Rozwoju Gospodarczego po pięcioletnich badaniach stwierdzili, że głębokość barwienia wynosi około 200 nanometrów, co odpowiada grubości ściany komórkowej pojedynczego włókna materiału[23]. Techniki sprzed XXI wieku nie pozwalają na barwienie na tak małą głębokość. Według Włochów taki efekt można osiągnąć tylko za pomocą lasera z zakresu ultrafioletowego o mocy 34 miliardów watów.
Co wskazuje na to, że całun może być rzeczywiście jakiegoś ukrzyżowanego (albo był on "modelem" dla średniowiecznego artysty), ale czy akurat Jezusa to wątpliwe.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
Ja jestem skłonna uwierzyć nawet w to, że całun powstał 2000 lat temu w Judei, podczas miesiąca nisan. I że faktycznie jest to materiał, w który zawinięto ciało jakiegoś ukrzyżowanego biedaka.
Mógł to być DOWOLNY skazaniec.

Uważam że Jezus jak najbardziej był postacią historyczną, ale o jego wyglądzie i innych cechach cielesnych nie wiadomo nic. Powoływanie się na prywatne objawienia nie ma sensu, ponieważ nawet katolicy nie mają obowiązku w nie wierzyć.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
exodim napisał(a):Poza tym skąd wiesz, że nie ma innych pyłków? W tekście była mowa tylko o tym, że znajdują się (również) pyłki z Ziemi Świętej.

Badania pyłków zostały przedstawione przez szwajcarskiego eksperta medycyny sądowej dr Max Frei-Sulzer, który jako jedyny naukowiec w swoich pobranych z całunu próbkach stwierdził obecność jerozolimskich pyłków.

Na konferencji biegłych sadowych (INTER/MICRO-82) w 1982 roku wskazano na ogromne nieścisłości w badaniach Frei-Sulzera. Porównano jego próbki z równolegle pobranymi innymi próbkami analizowanymi przez Stevena Schafersmana, W.McCrone i innych członków STURP. Rozbieżności te mogły powstać tylko przez fałszerstwo próbek Szwajcara, czyli sztuczne dodanie do próbek dowodzonych roślin. To sprawia, że zarówno wyniki Frei-Sulzera i kolejne badania tych samych próbek przez Daphne Jiang i A. U. Barucha są bezwartościowe.

Sprawa Frei-Sulzera nabrała ogromnego rozgłosu, gdy szwajcarska komisja śledcza oskarżyła go o oszustwa i machlojki, gdy Frei-Sulzer pełnił służbę jako szef d/s naukowych w policji w Zurych/Szwajcaria. Jeden z naukowców broniących Szwajcara, Joe Nickell (Joe Nickell: Pollens on the 'shroud': a study in deception. Shroud of Turin. In: Skeptical Inquirer. 1994), uważa, że kontaminacja próbek odbyła się bez wiedzy Frei-Sulzera. Zaprzeczył tym doniesieniom sam Frei-Sulzer, pisząc ekspertyzę o prawdziwości tzw. pamiętników Hitlera, za które zapłacono kilka milionów marek, a które okazały się być ordynarnym fałszerstwem.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
Czy tak wyglądał człowiek z Całunu w dzieciństwie? http://www.insideedition.com/headlines/1...as-a-child ;)
Odpowiedz
białogłowa napisał(a): Czy tak wyglądał człowiek z Całunu w dzieciństwie? http://www.insideedition.com/headlines/1...as-a-child Oczko
Najbardziej interesujące jest to, jak za pomocą tych technik kryminalistycznych określono kolor jego oczu i skóry. 

PS. Z drugiej strony - czy to ważne? Aryan master race!
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Najbardziej interesujące jest to, jak za pomocą tych technik kryminalistycznych określono kolor jego oczu i skóry. 

Może po prostu założyli, że potomek miedzianowłosego mógł mieć bledszą karnację, a skoro mógł to kto im zabroni Oczko Gorzej z kolorem oczu. Błękitne oczęta przy rudym kolorze włosów to chyba najrzadsza kombinacja na świecie.
Odpowiedz
Taka kombinacja zdarza się u współczesnych Żydów, takoż jasne włosy i oczy :-) Ale raczej u aszkenazyjczyków.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
Rojza Genendel napisał(a): Taka kombinacja zdarza się u współczesnych Żydów, takoż jasne włosy i oczy :-) Ale raczej u aszkenazyjczyków.

Chodziło mi konkretnie o błękitne oczy przy rudych włosach, bo pod jasny kolor oczu załapią się też zielone, a czasem i piwne:


[Obrazek: andea-russet-beautiful-eye-eye-liner-eye...182633.jpg]





"The combination of having both red hair and blue eyes is so rare because blue eye color is also a recessive trait, meaning both parents must carry the gene for a child to have it. Red hair occurs naturally in one to two percent of the human population, while just 17 percent of the world's population has blue eyes. The majority of redheads have brown, hazel, or green eyes."
http://www.medicaldaily.com/why-red-hair...out-413492
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości