To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wysyp domorosłych ekspertów, czyli sztuka prowadzenia dyskusji
#21
lumberjack napisał(a):
Żarłak napisał(a): Dla mnie za dużo jest agresji słownej i dogmatyczności.


Widocznie tyle ile jest tej agresji jest potrzebne aby z ludzi uszła frustracja i aby nie zamieniała się w agresję fizyczną.

I tak, i nie. Bo można też inaczej reagować.

Żarłak napisał(a): Przydałyby się takie "koła dyskusyjne" i zajęcia z retoryki w szkołach. U nas nie ma takich ekscesów
lumberjack napisał(a): Właśnie się znajdujesz na kole dyskusyjnym. Po co mają być w szkołach, skoro pod każdym byle jakim artykułem na jakikolwiek temat ludzie ze sobą dyskutują? Tam gdzie są tematy emocjonalne (np. wszelakie artykuły o aborcji) - emocjonalnie, a gdzie indziej - spokojnie.

Dyskusja w internecie jest inna od stonowanej rozmowy w cztery oczy. Dyskutując w internecie nie można ćwiczyć rozsądnej komunikacji w codziennych kontaktach międzyludzkich. Wszystko trzeba wyćwiczyć.


Żarłak napisał(a): U nas nie ma takich ekscesów, bo Polacy są apatyczni i zniechęceni plus nie wierzą w aktywną postawę, dlatego wybierają bierność i olewają ekstremizmy.

lumberjack napisał(a): To nie takie proste. Na przykład poukładaj sobie cały dzień kostkę brukową, a zobaczymy na ile aktywny będziesz chciał być po pracy. Dobrze będzie jeśli ci starczy sił przynajmniej na dyskusję w internecie.

To też jest jedna z przyczyn.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#22
Lumber, dyskusja emocjonalna to jedno, a ignorowanie wszystkich faktów, które nie pasują komuś do narracji, to drugie. Poza tym człowiek jako tako wychowany jednak pewnych rzeczy nawet w emocjonalnej dyskusji nie napisze, ewentualnie napisze i po ochłonięciu przeprosi. Nie nazywajmy chamstwa emocjonalnością.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#23
Od paru lat trąbię że w szkole na poziomie liceum powinny być zajęcia z ogólnej metodologii nauk - nawet zamiast etyki czy filozofii. Nie chodzi mi o to oczywiście, żeby tłumaczyć różnicę między wczesnym a późnym Carnapem, ale takie preliminaria. Co to jest teoria, czym się różni od hipotezy, jak się weryfikuje i falsyfikuje hipotezy, gdzie znaleźć odpowiedź na swoje naukowe pytanie, jak czytać wyniki z czasopism naukowych, słowem podstawy tego jak wytwarza się wiedzę naukową i jak nauka funkcjonuje. Trzeba wychodzić naprzeciw dzisiejszemu zidioceniu, tak żeby ludzie byli w stanie odróżnić pieprzenie znachora z youtuba od rzeczywistej wiedzy.
Odpowiedz
#24
Żarłak napisał(a): I tak, i nie. Bo można też inaczej reagować.

No tak, można od razu bić Język Oczko

Żarłak napisał(a): Dyskusja w internecie jest inna od stonowanej rozmowy w cztery oczy.

Dyskusje w cztery oczy też nie bywają stonowane Oczko

Żarłak napisał(a): Dyskutując w internecie nie można ćwiczyć rozsądnej komunikacji w codziennych kontaktach międzyludzkich. Wszystko trzeba wyćwiczyć.

Może i masz rację. Ja tak szczerze powiedziawszy nigdy się nie zastanawiałem nad ćwiczeniem komunikacji tylko po prostu się komunikowałem. A nie jest tak, że tego nie trzeba ćwiczyć, bo to siłą rzeczy jest po prostu ćwiczone każdego dnia?

Iselin napisał(a): Lumber, dyskusja emocjonalna to jedno, a ignorowanie wszystkich faktów, które nie pasują komuś do narracji, to drugie. Poza tym człowiek jako tako wychowany jednak pewnych rzeczy nawet w emocjonalnej dyskusji nie napisze, ewentualnie napisze i po ochłonięciu przeprosi. Nie nazywajmy chamstwa emocjonalnością.

Dla mnie chamstwo to szczerość.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#25
Cytat:Dla mnie chamstwo to szczerość.


Pytanie będzie dotyczyło Twojej prywatnej sfery, więc jeśli nie chcesz na nie odpowiadać, bo jest zbyt osobiste, nie odpowiadaj, proszę. 

Czy chamstwo jako szczerość odnosi się także do relacji/rozmów z bliskimi Ci ludźmi?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#26
Wookie napisał(a): Od paru lat trąbię że w szkole na poziomie liceum powinny być zajęcia z ogólnej metodologii nauk - nawet zamiast etyki czy filozofii. Nie chodzi mi o to oczywiście, żeby tłumaczyć różnicę między wczesnym a późnym Carnapem, ale takie preliminaria. Co to jest teoria, czym się różni od hipotezy, jak się weryfikuje i falsyfikuje hipotezy, gdzie znaleźć odpowiedź na swoje naukowe pytanie, jak czytać wyniki z czasopism naukowych, słowem podstawy tego jak wytwarza się wiedzę naukową i jak nauka funkcjonuje. Trzeba wychodzić naprzeciw dzisiejszemu zidioceniu, tak żeby ludzie byli w stanie odróżnić pieprzenie znachora z youtuba od rzeczywistej wiedzy.

A na świecie powinien być pokój Oczko

Siłą nikogo nie zmusisz do myślenia. Poza tym szkoły nie uczą myślenia. One uczą właśnie bezmyślności... ewentualnie myślenia zgodnego z jakimiś szablonami. Przecież teraz jest tak, że nawet jak uczniowie mają jakiś głupi wiersz zinterpretować to muszą to zrobić zgodnie z jakimś utartym schematem, tak? Czy się mylę?

Mi się wydaje, że myślenie to coś niezależnego od edukacji - i albo ktoś to ma albo nie ma - niezależnie od starań edukatorów.

znaLezczyni napisał(a): Pytanie będzie dotyczyło Twojej prywatnej sfery, więc jeśli nie chcesz na nie odpowiadać, bo jest zbyt osobiste, nie odpowiadaj, proszę.

Czy chamstwo jako szczerość odnosi się także do relacji/rozmów z bliskimi Ci ludźmi?

No jasne. A co w tym niby takiego strasznego lub osobistego?

Chamstwo w domu, chamstwo w pracy
chamstwo zawsze będzie cacy

Cwaniak




O, proszę bardzo. Tu masz ładną scenę odnośnie nauki chamstwa. W ogóle cały film jest fajny, polecam.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#27
Cytat:Siłą nikogo nie zmusisz do myślenia. Poza tym szkoły nie uczą myślenia. One uczą właśnie bezmyślności... ewentualnie myślenia zgodnego z jakimiś szablonami. Przecież teraz jest tak, że nawet jak uczniowie mają jakiś głupi wiersz zinterpretować to muszą to zrobić zgodnie z jakimś utartym schematem, tak? Czy się mylę?

Mi się wydaje, że myślenie to coś niezależnego od edukacji - i albo ktoś to ma albo nie ma - niezależnie od starań edukatorów.

Wookie dał dobre punkty. Nikogo się nie zmusi, ale warto dać narzędzia do weryfikacji albo chociaż zasiać mgliste pojęcie, że coś takiego jak weryfikowanie rzeczywistości ma i powinno mieć miejsce.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#28
Cytat:Siłą nikogo nie zmusisz do myślenia. Poza tym szkoły nie uczą myślenia.

Dlatego metodologia a nie filozofia, do której trzeba mieć jakieś zacięcie i jakąś wewnętrzną formację. W metodologii masz jasne zasady, jak ktoś nie chce ich poznać i przyswoić to może po prostu wykuć jak każdy inny przedmiot.
Nie wiem, ale mi to wygląda na absurd że uczymy dzieci wyrywków z różnych nauk, a nie zapoznajemy ich właściwie w ogóle z preliminariami tego co to jest nauka, jak się naukę tworzy. Sądzę że warto to zrobić, choćby dlatego żeby młodzież czuła różnicę między dochodzeniem do prawdy naukowej a zgadywaniem Jackowskiego czy przyjmowaniem dogmatów. Zalew pseudowiedzy jest dzisiaj ogromny i przez to że prawdopodobnie jest dość dochodowy (Bellona wydaje książki o imperium Lechii jak szalona) to trzeba dać jakąś kontrę, szczepionkę. Trzeba reagować.

Cytat:Przecież teraz jest tak, że nawet jak uczniowie mają jakiś głupi wiersz zinterpretować to muszą to zrobić zgodnie z jakimś utartym schematem, tak? Czy się mylę?

Chyba już teraz jest trochę inaczej, ale jeszcze za "moich czasów" (jak to brzmi Uśmiech) trzeba było myśleć o wpasowaniu się w klucz.

Cytat:Mi się wydaje, że myślenie to coś niezależnego od edukacji - i albo ktoś to ma albo nie ma - niezależnie od starań edukatorów.

Nie zrozumieliśmy się. Ja na prawdę nie mam wygórowanych ambicji, i wszystko co mówisz to jest racja. Ale to nie jest duża sztuka nauczyć się co to jest weryfikacja, jak się weryfikuje sądy, czym jest teoria i czym się różni od hipotezy.
Odpowiedz
#29
lumberjack napisał(a):
Wookie napisał(a): Od paru lat trąbię że w szkole na poziomie liceum powinny być zajęcia z ogólnej metodologii nauk - nawet zamiast etyki czy filozofii. Nie chodzi mi o to oczywiście, żeby tłumaczyć różnicę między wczesnym a późnym Carnapem, ale takie preliminaria. Co to jest teoria, czym się różni od hipotezy, jak się weryfikuje i falsyfikuje hipotezy, gdzie znaleźć odpowiedź na swoje naukowe pytanie, jak czytać wyniki z czasopism naukowych, słowem podstawy tego jak wytwarza się wiedzę naukową i jak nauka funkcjonuje. Trzeba wychodzić naprzeciw dzisiejszemu zidioceniu, tak żeby ludzie byli w stanie odróżnić pieprzenie znachora z youtuba od rzeczywistej wiedzy.

A na świecie powinien być pokój Oczko

Pokój między wszystkimi interesami świata jest równie prawdopodobny, co reforma oświaty, czy tam nawet rozporządzenie Ministra Edukacji?

Wookie napisał(a):
Cytat:Siłą nikogo nie zmusisz do myślenia. Poza tym szkoły nie uczą myślenia.

Dlatego metodologia a nie filozofia, do której trzeba mieć jakieś zacięcie i jakąś wewnętrzną formację. W metodologii masz jasne zasady, jak ktoś nie chce ich poznać i przyswoić to może po prostu wykuć jak każdy inny przedmiot.
Nie wiem, ale mi to wygląda na absurd że uczymy dzieci wyrywków z różnych nauk, a nie zapoznajemy ich właściwie w ogóle z preliminariami tego co to jest nauka, jak się naukę tworzy. Sądzę że warto to zrobić, choćby dlatego żeby młodzież czuła różnicę między dochodzeniem do prawdy naukowej a zgadywaniem Jackowskiego czy przyjmowaniem dogmatów. Zalew pseudowiedzy jest dzisiaj ogromny i przez to że prawdopodobnie jest dość dochodowy (Bellona wydaje książki o imperium Lechii jak szalona) to trzeba dać jakąś kontrę, szczepionkę. Trzeba reagować.

Cytat:Przecież teraz jest tak, że nawet jak uczniowie mają jakiś głupi wiersz zinterpretować to muszą to zrobić zgodnie z jakimś utartym schematem, tak? Czy się mylę?

Chyba już teraz jest trochę inaczej, ale jeszcze za "moich czasów" (jak to brzmi Uśmiech) trzeba było myśleć o wpasowaniu się w klucz.

Cytat:Mi się wydaje, że myślenie to coś niezależnego od edukacji - i albo ktoś to ma albo nie ma - niezależnie od starań edukatorów.

Nie zrozumieliśmy się. Ja na prawdę nie mam wygórowanych ambicji, i wszystko co mówisz to jest racja. Ale to nie jest duża sztuka nauczyć się co to jest weryfikacja, jak się weryfikuje sądy, czym jest teoria i czym się różni od hipotezy.

Jest do tego w ogóle jakaś kadra? Podejrzewam, że przeciętny nauczyciel nie potrafiłby przekazać takiej wiedzy, skoro nigdzie się jej nie wymaga.
Odpowiedz
#30
El Commediante napisał(a): Pokój między wszystkimi interesami świata jest równie prawdopodobny, co reforma oświaty, czy tam nawet rozporządzenie Ministra Edukacji?

A jaki wpływ ma rozporządzenie Ministra Edukacji czy reforma oświaty na ludzką naturę? Ludzka natura jest taka, że na świecie nie ma pokoju. Ludzka natura jest taka, że ten kto zechce - nauczy się czegoś z jakiejś dziedziny, a ten kto nie chce - nie nauczy się. Nawet jeśli to będzie coś obowiązkowego w państwowej szkole to będzie to "zakuj, zdaj, zapomnij".

Wookie napisał(a): Nie wiem, ale mi to wygląda na absurd że uczymy dzieci wyrywków z różnych nauk, a nie zapoznajemy ich właściwie w ogóle z preliminariami tego co to jest nauka, jak się naukę tworzy.

Ponadto jeździmy samochodami, które nie wiemy jak działają, korzystamy z komórek i komputerów, a nie wiemy* dlaczego działają - w jaki sposób działają podzespoły, z których owe urządzenia są skonstruowane itd.

Nie trzeba znać budowy narzędzia aby z niego skutecznie korzystać. Narzędziem też może być sama nauka.

*a przynajmniej spora część ludzi nie wie. Może niektórzy słyszeli o kondensatorach, rezystorach itd. ale ludzie raczej nie interesują się szczegółowo elektroniką.

Wookie napisał(a): Nie zrozumieliśmy się. Ja na prawdę nie mam wygórowanych ambicji, i wszystko co mówisz to jest racja. Ale to nie jest duża sztuka nauczyć się co to jest weryfikacja, jak się weryfikuje sądy, czym jest teoria i czym się różni od hipotezy.

Nie ma też nic trudnego w nauczeniu się podstaw biologii, chemii, fizyki czy języka niemieckiego, a mimo to ludzie często ich nie znają. I sobie żyją i jakoś radzą sobie. Jakby chcieli to by się sami nauczyli. A na siłę wkładana wiedza na jakiś temat jest hm... mało skuteczna. Tak mi się wydaje.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#31
lumberjack napisał(a):
El Commediante napisał(a): Pokój między wszystkimi interesami świata jest równie prawdopodobny, co reforma oświaty, czy tam nawet rozporządzenie Ministra Edukacji?

A jaki wpływ ma rozporządzenie Ministra Edukacji czy reforma oświaty na ludzką naturę?

No na przykład taki, że nastolatki nie masturbują się na lekcjach, tylko uczestniczą w zorganizowanych zajęciach, na których przekazuje się im wiedzę. I nie ma to nic wspólnego z niemożnością zaprowadzenia pokoju na świecie.
Odpowiedz
#32
Cytat:Jest do tego w ogóle jakaś kadra? Podejrzewam, że przeciętny nauczyciel nie potrafiłby przekazać takiej wiedzy, skoro nigdzie się jej nie wymaga.

Trudno tu wyrokować jak to praktycznie wprowadzić. Ale jest wielu nauczycieli etyki po filozofii, myślę że daliby radę. Gdyby wprowadzić taki przedmiot do programu logiczne że powstałyby studia podyplomowe dla nauczycieli, na filozofii chętniej wybieranoby ścieżkę metodologiczną/filozofii nauki. Na razie nie ma na to popytu, więc jest jak jest.

Cytat:Nie trzeba znać budowy narzędzia aby z niego skutecznie korzystać. Narzędziem też może być sama nauka.

*a przynajmniej spora część ludzi nie wie. Może niektórzy słyszeli o kondensatorach, rezystorach itd. ale ludzie raczej nie interesują się szczegółowo elektroniką.

Wszystko się zgadza do momentu gdy rzeczywiście z narzędzia skutecznie korzystamy. Współcześnie stajemy przed zupełnie nowymi problemami - gdy wcześniej istniał niedobór informacji (interesującej rzeczy trzeba było się dowiadywać od kogoś, z encyklopedii, chodzić do bibliotek), dziś jest ZALEW danych, wśród których są wartościowe informacje, ale także często "atrakcyjnie podane" idiotyzmy, które - zgodnie z tezą wątku - są propagowane przez domorosłych ekspertów, co to stali się ekspertami po obejrzeniu filmiku na Youtube.
Korzystanie z nauki a korzystanie z samochodu to zupełnie coś innego. Samochód ma koniec końców podstawową funkcję - ma jechać, jak nie jedzie a nie wiem w jaki sposób funkcjonuje, oddaję go do warsztatu i płacę żeby jeździł. Efekt jest naoczny, wiem konkretnie o co mi chodzi. Natomiast jeśli ktoś nie potrafi korzystać z nauki, może lata całe truć się, robić sobie lewatywy z kawy, wlewy z witaminy c, bo mu tak powiedział domorosły ekspert. Gdyby potrafił korzystać z nauki, wszedłby sobie na pubmed i sprawdził czy w badaniach na dużych populacjach takie kuracje przyniosły skutek czy nie.

Cytat:Nie ma też nic trudnego w nauczeniu się podstaw biologii, chemii, fizyki czy języka niemieckiego, a mimo to ludzie często ich nie znają. I sobie żyją i jakoś radzą sobie. Jakby chcieli to by się sami nauczyli. A na siłę wkładana wiedza na jakiś temat jest hm... mało skuteczna. Tak mi się wydaje.

No bez wiedzy co to jest nauka i jak weryfikować hipotezy też sobie żyją. Dopóki nie zaufają jakiemuś szamanowi albo dopóki nie wpieprzą pieniędzy w piramidę finansową. Tak jak szkoły jakiś czas temu wyposażyły ludzi w wiedzę o podstawach higieny fizjologicznej, tak powinny moim zdaniem wyposażać ich także w podstawy higieny umysłowej.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości