To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dzieci - bić czy nie bić
#1
Cytat:Klapsy nie powinny być powodem do nasłania na kogoś urzędników państwowych w celu odebrania dziecka rodzicom. Rozumiem sytuacje kiedy ojciec patol leje dziecko z piąchy - wtedy zgadzam się, że interwencja jest konieczna, ale nie kiedy chodzi o kwestię klapsów.

A jakie masz zdanie na temat tego, że mąż temperuje żonę lekkim biciem (klapsami, i nie mam  tu na myśli nic quasi-erotycznego). Bądź żona męża, oczywiście.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#2
znaLezczyni napisał(a): A jakie masz zdanie na temat tego, że mąż temperuje żonę lekkim biciem (klapsami, i nie mam  tu na myśli nic quasi-erotycznego). Bądź żona męża, oczywiście.

O metodach wychowawczych możemy mówić tylko w relacji dorosły rodzic a dziecko. Co Ty na to aby maż dawał żonie szlaban na telewizor? Albo kazał stać w kącie? Albo siedzieć na karnym jeżyku? Albo zakazał wychodzić z pokoju?
Absurdalne? Dlatego zapewne wiesz dlaczego również Twoje pytanie jest absurdalne.
"Nie można powiedzieć, która masa ludowa ma więcej źródeł piękna. Są wieki całe, że jakiś naród przoduje drugim, są znów wieki, że idzie za drugim. Kto tępi narody, ten jakby zrywał struny z harfy świata. Cóż komu przyjdzie, że będzie miał harfę o jednej tylko strunie? Nie tępić, lecz rozwijać należy narodowości. A rozwijać je może wolność narodów, niepodległość i poszanowanie ich odrębności…"

Ignacy Daszyński
Odpowiedz
#3
Pytanie nie jest absurdalne, gdyż:
- Ty uznałeś, że rozmawiamy o metodach wychowawczych - ja nie.
- ja uznałam, że rozmawiamy o metodach wpływania na zachowanie drugiej osoby oraz o metodach rozładowywania własnej agresji/frustracji.

Btw, pytanie kierowałam do osoby, której wypowiedź cytowałam. Jego odpowiedź interesowała mnie. Nie znaczy to oczywiście, że Ty nie możesz wypowiedzieć swojego zdania (jeśli musisz), zastanów się jednak, proszę, zanim nazwiesz coś absurdalnym. Ja mogłabym na to odpowiedzieć, że absurdalnym jest założenie, że nie działamy wychowawczo na inne dorosłe osoby (a one nie działają na nas) i że relacja, nawet partnerska, dwóch osób, jest całkowicie pozbawiona aspektu wychowawczego.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#4
znaLezczyni napisał(a): A jakie masz zdanie na temat tego, że mąż temperuje żonę lekkim biciem (klapsami, i nie mam tu na myśli nic quasi-erotycznego). Bądź żona męża, oczywiście.

To jest relacja między dwoma dorosłymi osobami - jeśli dzieje się to za obopólną zgodą to nie wiem... Wiem tyle, że ludzie za obopólną zgodą potrafią zadawać sobie w ramach sado-maso naprawdę duży ból (żadne lekkie klapsy, tylko raczej nawet mocne podduszanie, mocne lanie, mocne szarpanie za włosy) i jakoś nikt ich z tego powodu nie chce karać.

Z kolei zadanie samego lekkiego klapsa, załóżmy, że bez zgody żony, to raczej coś co nie występuje. Jak już ludzie w związku piorą się, to na poważnie, mocno, piąchami i patelniami. Tego to na pewno nie popieram.

Mamy tu do czynienia z dwoma różnymi relacjami:
1) rodzic (osoba dorosła z większą ilością praw) - dziecko (mniejsza ilość praw)
2) mąż - żona - dwie osoby z takimi samymi prawami
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#5
Pisałam, że nie chodzi mi o klapsy itp. erotyczne, tylko o sytuację, kiedy mąż chce przywołać do porządku żonę i lekko ją uderzy, szarpnie itp. Bez wyrządzania szkody na ciele, jak w przypadku klapsa. Czy uważasz taką sytuację za ok?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#6
Nie. Żona ma inne prawa niż dziecko.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#7
To dlaczego dziecko ma prawa niższe?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#8
lumberjack


Cytat:Żona ma inne prawa niż dziecko

Właśnie zgrabnie przeszliśmy do sedna.
Czy rzeczywiście? Mówiąc o prawach mówimy, jak rozumiem, o prawie - a nie o subiektywnych wizjach tego, do czego kto ma "prawo". Czy przepisy dotyczące nietykalności fizycznej różnicują prawo do niej w zależności od wieku?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#9
Dragula napisał(a): To dlaczego dziecko ma prawa niższe?

Bo dziecko nie może za siebie odpowiadać. Nie może np. głosować w wyborach. Dlatego też możesz zabronić mu wychodzić z pokoju etc.

Dragula napisał(a): Czy przepisy dotyczące nietykalności fizycznej różnicują prawo do niej w zależności od wieku?

Nie ale zdecydowanie rodzice powinni mieć do tego prawo jeżeli mówimy o tzw. daniu klapsa. Tym bardziej, że rodzice dzisiaj mogą decydować za dziecko np. o jego obrzezaniu, szczepieniach etc.

Więc jak widać "nietykalność cielesna" jak każda zasada ma swoje wyjątki.
"Nie można powiedzieć, która masa ludowa ma więcej źródeł piękna. Są wieki całe, że jakiś naród przoduje drugim, są znów wieki, że idzie za drugim. Kto tępi narody, ten jakby zrywał struny z harfy świata. Cóż komu przyjdzie, że będzie miał harfę o jednej tylko strunie? Nie tępić, lecz rozwijać należy narodowości. A rozwijać je może wolność narodów, niepodległość i poszanowanie ich odrębności…"

Ignacy Daszyński
Odpowiedz
#10
Ale dlaczego dziecko może być bite
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#11
Dragula napisał(a): Ale dlaczego dziecko może być bite

Z tego samego powodu. Poza tym nie wiem co rozumiesz poprzez bicie. Dla mnie dawania klapsa to rzecz jak najbardziej normalna stosowana przez wszystkich rodziców świata od nie wiadomo jak dawna i absurdem jest aby państwo tutaj wpieprzało się w sprawy rodziny i tę rodzinę zastraszało jakimiś sankcjami.

Trzeba potrafić rozpoznać pewne rzeczy. Rodzic, który wymierzy klapsa dziecku, które właśnie miało się poparzyć nie powinien być jakoś demonizowany i szykanowany.
"Nie można powiedzieć, która masa ludowa ma więcej źródeł piękna. Są wieki całe, że jakiś naród przoduje drugim, są znów wieki, że idzie za drugim. Kto tępi narody, ten jakby zrywał struny z harfy świata. Cóż komu przyjdzie, że będzie miał harfę o jednej tylko strunie? Nie tępić, lecz rozwijać należy narodowości. A rozwijać je może wolność narodów, niepodległość i poszanowanie ich odrębności…"

Ignacy Daszyński
Odpowiedz
#12
Dragula


Cytat:To dlaczego dziecko ma prawa niższe?

Twoje pytanie powinno zaczynać się od słowa: czy (dziecko ma niższe prawa). I po poprawnej odpowiedzi, nie byłoby sensu pytać: dlaczego, i cała odpowiedź Kontestatora byłaby bez sensu. Tzn. jest bez sensu. Kontestator myli (kulturowe, społeczne) przyzwolenie z prawem.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#13
Dragula napisał(a): To dlaczego dziecko ma prawa niższe?

Bo jest dzieckiem. Dziecko i osoba dorosła różnią się zakresem obowiązków oraz praw.

znaLezczyni napisał(a): Właśnie zgrabnie przeszliśmy do sedna.
Czy rzeczywiście? Mówiąc o prawach mówimy, jak rozumiem, o prawie - a nie o subiektywnych wizjach tego, do czego kto ma "prawo".

Prawo to sformalizowany i kompromisowy zbiór subiektywnych wizji tego, do czego kto ma prawo. Żyjemy w takiej kulturze w jakiej żyjemy i prawo mamy też przez ową subiektywną kulturę subiektywnie ukształtowane.

Jeśli nie chcesz rozmawiać o subiektywnych wizjach tego, do czego kto ma prawo, to nie wiem o czym chciałabyś rozmawiać, bo innego prawa niż subiektywne, na tym świecie nie ma.

znaLezczyni napisał(a): Czy przepisy dotyczące nietykalności fizycznej różnicują prawo do niej w zależności od wieku?

Nie wiem, bo nie znam przepisów. O jakie przepisy ci chodzi? Te wyssane z palca europejskie prawa człowieka, które chuchają i dmuchają na każdego czy może o prawo szariatu czy o polskie prawo? Które z nich jest obiektywne i dlaczego to właśnie jego przepisów winniśmy przestrzegać? Czy prawa należy przestrzegać niezależnie od tego jakie jest? Jeśli prawo nazistowskie zezwala na zabijanie Polaków za pomoc Żydom to czy właśnie tak należy czynić? Jeśli prawo napisane przez jakichś nadopiekuńczych prawników zakazuje dawania klapsów dzieciom to należy je przestrzegać?

Dragula napisał(a): Ale dlaczego dziecko może być bite

Jeśli lekki klaps jest biciem, to chuchnięcie jest tajfunem.

znaLezczyni napisał(a): Twoje pytanie powinno zaczynać się od słowa: czy (dziecko ma niższe prawa). I po poprawnej odpowiedzi, nie byłoby sensu pytać: dlaczego, i cała odpowiedź Kontestatora byłaby bez sensu.

Poprawna odpowiedź jest taka, że dziecko ma niższe prawa, a twoja odpowiedź jest bez sensu. Dziecko nie ma prawa kierować samochodem i nie może pójść do pracy. Nie ma prawa pić i palić.

Rodica napisał(a): Niestety, wraz z ustawą nie wprowadzono do kodeksu karnego nowego typu przestępstwa, zwanego przemocą w rodzinie. Definicja przemocy w rodzinie jest inna od zapisów w prawie karnym (art. 207 k.k.), który określa przestępstwo znęcania się, nie zaś przestępstwo przemocy w rodzinie („Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.).

Fiu fiu fiu, no to nie dość, że nie można dziecku dać klapsa, to i szlabanu na tv, konsolę, telefon i kompa też nie można dać. Wszystko to przecież znęcanie się psychiczne.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#14
Iselin napisał(a): Pierwsze słyszę, żeby ideologia liberalna zbudowała dobrobyt w Skandynawii.

Kontestator napisał(a): To jest ciekawe skoro od 1917 roku w Szwecji praktycznie cały czas rządzili socjaldemokraci.

https://johngaltsite.wordpress.com/tekst...dobrobytu/

Lumberjack napisał(a):Sama myśl liberalna niczego takiego nie postuluje. Pisałem o sojuszu liberalizmu obyczajowego z socjalizmem, którego efektem jest państwowe forsowanie idei liberalizmu obyczajowego.

Czyli mówisz o sojuszu lewicy z socjalizmem, bo liberalizm nie dopuszcza uszczęśliwiania kogoś na siłę.

Lumberjack napisał(a):Ok, ale nie są też niczym strasznym. Sam dostałem parę razy w życiu i nic mi z tego powodu nie jest.

Ech, nie wiem jak mam poważnie odpowiedzieć na ten wyświechtany tekst, ale metodą losową wybrałem odpowiedź nr. 364: a skąd każdy (podkreślam: każdy) rodzic, najczęściej w nerwach, wie gdzie jest granica?

Lumberjack napisał(a):Klapsy nie powinny być powodem do nasłania na kogoś urzędników państwowych w celu odebrania dziecka rodzicom.

Fakt, że kapitan państwo nie powinien się do czegoś wpieprzać nie oznacza jeszcze, że to jest w jakimkolwiek aspekcie właściwe.

Lumberjack napisał(a):Rozumiem sytuacje kiedy ojciec patol leje dziecko z piąchy - wtedy zgadzam się, że interwencja jest konieczna, ale nie kiedy chodzi o kwestię klapsów.

A jak leje ojciec-poważany fachowiec-pobożny katolik? Albo jak leje delikatnie tak, żeby nie było śladów? Albo jak leje pasem? Albo kablem? Albo rózgą? Kuźwa, Lumber, to są naprawdę wyświechtane teksty.

Lumberjack napisał(a):Chodzi ci o liberalizm gospodarczy? Jeśli tak, to się zgadzam.

To rozróżnienie jest sztuczne, więc nie bardzo rozumiem co chciałeś tym przekazać. Liberalizm nie ma nic wspólnego z tym co teraz funkcjonuje pod nazwą "liberalizm obyczajowy", bo liberał nie może akceptować uszczęśliwiania kogoś na siłę przymusową edukacją seksualną czy przymusowym miłowaniem homoseksualistów.

Lumberjack napisał(a):A ja słyszałem rodziców którzy tak mówią i widziałem jak tym rodzicom ich własne dzieci sprzedają plaskacze prosto w twarz.

No przecież nie bił z piąchy, czyli to nie bicie, czyli wszystko jest OK...

A ja znam rodziców, których dzieci traktowane m.in. klapsami biły ich pięściami (i nie tylko), gdy tylko były silniejsze od rodziców. I co z tego?

lumberjack napisał(a): Bo jest dzieckiem.

Aha, czyli prawo traktowania dziecka prawie jak rzeczy wypływa z faktu, że dziecko ma "prawa niższe" (cokolwiek to jest), a ma takowe, bo jest dzieckiem. Zajebista argumentacja.

lumberjack napisał(a): Jeśli lekki klaps jest biciem, to chuchnięcie jest tajfunem.

To co się tak oburzasz na te dzieci sprzedające rodzicom plaskacza? Przecież kalekami się od tego (rodzice) nie stają.

lumberjack napisał(a): Dziecko nie ma prawa kierować samochodem i nie może pójść do pracy. Nie ma prawa pić i palić.

Niektórzy dorośli też nie mają prawa kierować samochodem? Czy to znaczy, że wolno im sprzedać plaskacza?

Niektórzy dorośli też nie mogą pójść do pracy? Czy to znaczy, że wolno im sprzedać plaskacza? Zaznaczam, że dzieci nie mogą iść do odpłatnej pracy - mogą, a nawet powinny pracować w domu, czego niektórzy dorośli robić nie mogą.

Co do picia i palenia - jak wyżej.

Rodica napisał(a): Fiu fiu fiu, no to nie dość, że nie można dziecku dać klapsa, to i szlabanu na tv, konsolę, telefon i kompa też nie można dać. Wszystko to przecież znęcanie się psychiczne.

Jest istotna różnica między klapsem a odmową udostępniania swoich zasobów (przyjmuję, że dziecko, któremu można jeszcze dać klapsa bez obaw otrzymania odpłaty piąchą jeszcze nie jest właścicielem tv, konsoli, środków na opłacenie usług telekomunikacyjnych czy prądu potrzebnego do kompa). Podpowiem, że to drugie jest naturalną konsekwencją pewnych niepożądanych działań.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#15
Dzięki za link. Ciekawe, chociaż ogólnikowe. Jeśli sprowadzisz liberalizm do braku barier dla przedsiębiorczości, to może masz rację. Zresztą nawet czytałam ostatnio, że państwa skandynawskie nadal dobrze wypadają. A ze swojego dobrobytu korzystają w miarę rozsądnie, z tego, co widzę, chociaż nie dam głowy za Szwecję.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#16
Iselin napisał(a): Dzięki za link. Ciekawe, chociaż ogólnikowe. Jeśli sprowadzisz liberalizm do braku barier dla przedsiębiorczości, to może masz rację. Zresztą nawet czytałam ostatnio, że państwa skandynawskie nadal dobrze wypadają. A ze swojego dobrobytu korzystają w miarę rozsądnie, z tego, co widzę, chociaż nie dam głowy za Szwecję.

Nie, nie sprowadzam liberalizm do braku barier dla przedsiębiorczości, ale elementami ideologii liberalnej, które mają wpływ na akumulację bogactwa, jest brak chęci regulowania wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka oraz okradania obywateli "dla ich dobra". Wyrazem takiej ideologii jest niski poziom podatków w PKB (częściowo zależny od wysokości podatków) oraz wolność gospodarcza. Artykuł oczywiście ogólnikowy, ale opisuje to o czym pisałem: liberalizm pozwolił akumulować bogactwo, po czym przyszedł socjalizm i zaczął to bogactwo rozpieprzać - kiedyś widziałem lepszy artykuł chyba na mises.pl, ale teraz na szybko go nie znalazłem.

Co do korzystania z dobrobytu - czytałem niedawno coś przeciwnego właśnie o Szwecji. Niemniej, nie odnosiłem się do tego czy gdzieś są socjaliści, którzy są w stanie nieprzepierdolić od razu tego co kto inny wypracował, tylko do tego skąd bogactwo Skandynawów się wzięło (a nie wzięło się z uwielbianego przez Baptiste zamordyzmu).
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
#17
Socjopapa napisał(a): Niemniej, nie odnosiłem się do tego czy gdzieś są socjaliści, którzy są w stanie nieprzepierdolić od razu tego co kto inny wypracował, tylko do tego skąd bogactwo Skandynawów się wzięło (a nie wzięło się z uwielbianego przez Baptiste zamordyzmu).

Jak to, zamordyzm nie pomnaża bogactwa...? No weź...  Huh
A poza tym, to bogactwo nie jest najważniejsze, bo zamordyzm...



Inny artykuł o źródłach bogactwa Szwedów.


Cytat:Także słynny na cały świat niski poziom nierówności dochodowych istniał w krajach skandynawskich jeszcze przed erą rozdmuchanego socjalu. Ekonomiści Jesper Roine i Daniel Waldenström piszą w analizie z 2008 r., że udział 10 proc. najbogatszych Szwedów w dochodach ostro spadał w ciągu pierwszych ośmiu dekad XX w., jednak większość tego spadku miała miejsce do 1950 roku. Podobną zależność zauważyli Anthony Barnes Atkinson i Jakob Egholt Søgaard w analizie na temat Danii z 2013 roku. Współczynnik Giniego, który mierzy poziom nierówności, spadł najbardziej w ciągu ostatnich trzech dekad XIX w. i w pierwszej połowie XX w.

Słynna era dużych wydatków socjalnych trwała od początku lat 70. aż do wczesnych lat 90. XX w. W podsumowaniu z 2004 r. zauważono, że ze szwedzkich 100 firm z najwyższymi przychodami 38 rozpoczynało działalność jako prywatne firmy w kraju. Zaledwie dwie z nich powstały po 1970 r. Żaden ze 100 największych szwedzkich pracodawców nie powstał po 1970 roku. Co więcej, mimo iż w latach 1950–2000 ludność Szwecji zwiększyła się z 7 mln do 9 mln, to w tym okresie nie powstały prawie żadne nowe miejsca pracy netto w sektorze prywatnym.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#18
Socjopapa napisał(a): Ech, nie wiem jak mam poważnie odpowiedzieć na ten wyświechtany tekst, ale metodą losową wybrałem odpowiedź nr. 364: a skąd każdy (podkreślam: każdy) rodzic, najczęściej w nerwach, wie gdzie jest granica?

Jeśli chirurg w trakcie operacji pomyli się, to nie jest to argument przeciwko zabiegom chirurgicznym. Pomyłki się zdarzają i nic nie można na to poradzić.

Jeśli jakiś rodzic pomyli się i przekroczy granicę, to nie jest to argument przeciwko samym klapsom. Tak samo jak rodzic, który przesadzi z karą psychiczną nie jest argumentem za zniesieniem kar psychicznych.

A że tekst wyświechtany... cóż ja ci na to poradzę? Poza tym z tego, że tekst jest wyświechtany nie znaczy, że jest niezgodny z prawdą.

Jako gówniarz robiący co jakiś czas jakieś głupoty dostałem parę razy w życiu i to nie klapsa tylko pasem i nie zauważyłem, żeby to mi zniszczyło psychikę.

Socjopapa napisał(a): Fakt, że kapitan państwo nie powinien się do czegoś wpieprzać nie oznacza jeszcze, że to jest w jakimkolwiek aspekcie właściwe.

Ale dlaczego miałoby być niewłaściwe?

Socjopapa napisał(a): A jak leje ojciec-poważany fachowiec-pobożny katolik?

Status społeczny go nie usprawiedliwia.

Socjopapa napisał(a): Albo jak leje pasem? Albo kablem? Albo rózgą? Kuźwa, Lumber, to są naprawdę wyświechtane teksty.

No ale co ja na to poradzę, że dostałem pasem i żyję i nic mi nie jest? Smutny No kurde, co ja mam robić, udawać, że to mi wyrządziło krzywdę na całe życie czy co?

Socjopapa napisał(a): To rozróżnienie jest sztuczne, więc nie bardzo rozumiem co chciałeś tym przekazać. Liberalizm nie ma nic wspólnego z tym co teraz funkcjonuje pod nazwą "liberalizm obyczajowy", bo liberał nie może akceptować uszczęśliwiania kogoś na siłę przymusową edukacją seksualną czy przymusowym miłowaniem homoseksualistów.

Ok, zatem mamy dwie różne definicje.

Socjopapa napisał(a): A ja znam rodziców, których dzieci traktowane m.in. klapsami biły ich pięściami (i nie tylko), gdy tylko były silniejsze od rodziców. I co z tego?

Nie wiem. Ja znam takich, którzy dostawali klapsy i mimo wszystko żyją z rodzicami świetnie i ich nie biją.

Socjopapa napisał(a): Aha, czyli prawo traktowania dziecka prawie jak rzeczy wypływa z faktu, że dziecko ma "prawa niższe" (cokolwiek to jest), a ma takowe, bo jest dzieckiem. Zajebista argumentacja.

Gdyby miało "prawa wyższe", takie jak osoba dorosła, to rodzice nie mogliby mu zabronić gry na pleju, kompie czy korzystania ze smatfona.

Zrównywanie dania klapsa z traktowaniem dziecka prawie jak rzecz to demonizowanie.

Socjopapa napisał(a): To co się tak oburzasz na te dzieci sprzedające rodzicom plaskacza? Przecież kalekami się od tego (rodzice) nie stają.

Ale nie mają równych praw.

Socjopapa napisał(a): Niektórzy dorośli też nie mają prawa kierować samochodem? Czy to znaczy, że wolno im sprzedać plaskacza?

Jeśli dorosły wyrobi sobie prawo jazdy to może kierować. Dziecko nie ma możliwości wyrobienia sobie prawa jazdy, bo jest dzieckiem i nie ma takich praw jak dorosły. Czy może według ciebie dziecko nie powinno mieć niższych praw i dałbyś możliwość wyrobienia prawka i kierowania samochodem 7-latkowi?

Socjopapa napisał(a): Niektórzy dorośli też nie mogą pójść do pracy?

Ale to tylko skrajne wyjątki... natomiast żadne (reguła, a nie wyjątek) dziecko nie ma prawa iść zapieprzać na budowie. I nie ma co porównywać pracy dorosłego na budowie z pracą dzieci w domu. Czy twoim zdaniem dzieci powinny mieć prawo do pracy na budowie?

Socjopapa napisał(a): Czy to znaczy, że wolno im sprzedać plaskacza?

Nie rozumiesz chyba czegoś. Ja to wszystko napisałem, żeby pokazać nierówność uprawnień dorosłych i dzieci, która jest faktem. Ty zaś pytasz się o wynikanie z prawa do x prawa do y.

Socjopapa napisał(a): Jest istotna różnica między klapsem a odmową udostępniania swoich zasobów

Yhym. Klaps jest karą fizyczną, a odmowa udostępniania swoich zasobów jest długotrwałym psychicznym znęcaniem się nad wrażliwym i delikatnym dzieciątkiem.

Socjopapa napisał(a): Podpowiem, że to drugie jest naturalną konsekwencją pewnych niepożądanych działań.

A to pierwsze czym jest? Nienaturalnym karaniem bez powodu?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#19
No dobra lumber, a teraz może jakoś uzasadnij, w jakich sytuacjach ten klaps jest usprawiedliwiony, i nie do zastąpienia? Kiedy jest tym cudownym środkiem, lepszym od innych metod wychowawczych?
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
#20
Łatwo jest teoretyzować.
Ja swojego syna nigdy nie uderzyłem ani nie dałem klapsa, bo akurat trafił mi się dzieciak mądry, kontaktowny i zrównoważony.
Ale nie wiem, co bym wyczyniał gdyby trafił mi się mały zbój, agresor, mała złośliwa menda, do której żadne gadanie nie dociera.
Miałem kilka takich przypadków wśród swoich znajomych i bez kopa w dupę ani rusz.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości