To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy mamy popęd do niszczenia sprzecznych przekonań
#1
Trudno wyobrazić sobie zniszczenie sprzecznego poglądu więc może rozwinę pytanie do tego czy mamy popęd do niszczenia ludzi o sprzecznych poglądach?
Wiemy już wszyscy, że poglądy są pochodną chciwości i że ostatecznym argumentem uzasadniającym każdy pogląd jest „bo ja tego chcę, bo ja tego nie chcę”. Sprzeczny pogląd jest zatem wyrazem sprzecznej chciwości a sprzeczna chciwość gdzieś tam u samych podstaw jest chciwością wrogą.
Odpowiedz
#2
krystkon napisał(a): Wiemy już wszyscy, że poglądy są pochodną chciwości 

Wiemy, bo krystkon nam to objawił, ale w to nie wierzymy (poza krystkonem rzecz jasna)
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#3
freeman napisał(a):
krystkon napisał(a): Wiemy już wszyscy, że poglądy są pochodną chciwości 

Wiemy, bo krystkon nam to objawił, ale w to nie wierzymy (poza krystkonem rzecz jasna)

A to nie potrzeba nawet głęboko sięgać i weźmy za przykład polskich polityków i ich spór światopoglądowy.
Każdy głupi widzi, że za dobre i za złe uznają to czego sami chcą.
Jak ci jeden z drugim trują umysł, że szkoła i nauka dzieci ma wyglądać tak i nie inaczej, bo to dobre jest a inaczej to jest źle, to znaczy, że on tego po prostu chce i inaczej nie chce.

Zastanawiając się nad kwestiami moralnymi musimy zastanowić się na źródłem naszej chciwości a to źródło znajduje się na styku kultury i biologii.

I tak jak biologicznie zmuszeni jesteśmy do walki z wszelkimi strukturami sprzecznymi z naszymi genami, wykluczającymi nasze geny tak i kulturowo jesteśmy zmuszeni do walki ze strukturami sprzecznymi z naszymi memami, wykluczającymi nasze memy.
Za memy wg mnie należy uznać emocjonalne podstawy naszych przekonań, wierzeń czy poglądów.
Odpowiedz
#4
freeman napisał(a):
krystkon napisał(a): Wiemy już wszyscy, że poglądy są pochodną chciwości 

Wiemy, bo krystkon nam to objawił, ale w to nie wierzymy (poza krystkonem rzecz jasna)

Nic ciekawego w temacie, więc może ja coś rzygnę, żeby Sofeicz nie nudził się, ten Sofeicz, który swego czasu użył wobec mnie pojęcia "lubię"  :)  ale wszystko się zmienia.

Otóż każdy, nawet głupi, musi widzieć, że poczucie przyjaźni i poczucie wrogości u ludzi ściśle powiązane są ze zbieżnością moralną i różnicami moralnymi u ludzi. Można o podstawie przyjaźni i wrogości u ludzi pomyśleć też w kategoriach spójności i rozbieżności logicznej ludzi ale tak naprawdę logiczne wnioskowanie ludzi to pochodna ich moralności, czyli u samych podstaw pochodna chciwości, przy czym za chciwość pojmuję tu to czego określony człowiek chce i czego nie chce. Człowiek zbieżny moralnie to zawsze przyjaciel, człowiek odmienny moralnie to zawsze wróg.

Człowiek chcący tego samego to człowiek rozumujący zgodnie, budujący zgodne wnioski - to przyjaciel.
Człowiek chcący sprzecznie to człowiek rozumujący sprzecznie, budujący sprzeczne wnioski - to wróg.

Wydawać mogłoby się, że ludzką chciwością rządzi wyłącznie biologia, że ludzką osobowość definiuje gen.

Ale NIE

Nie mniejszy wpływ na kształtowanie ludzkiej chciwości a zatem i osobowości ma kultura w jakiej umysł funkcjonuje.

Osobowość człowieka nie jest stała a najlepiej dowodzą tego procesy asymilacji i procesy psychoterapii.
Poglądy, przekonania, wierzenia określonego człowieka pod wpływem poglądów, przekonań i wierzeń innych ludzi ulegają przemianie. System wartości a za nim a za nim określone wnioskowanie to zmienna. Nic podobnego do tego co sądzą współcześni ludzie nie będą uważać przyszli.

Nie rozumem dlaczego inni nie potrafią skojarzyć własnych zmian osobowościowych ze zmianami systemów operacyjnych w komputerach.

Może dlatego, że nie dostrzegają, że komputery mają duszę, że tę duszę daje się opisać pod postacią algorytmu i że jest to zestaw kolejnych czynności jakie komputer wykonuje.

Ale zdaje się przecież, że psychologowie potrafią opisywać ludzką osobowość, zatem opisują umysł w postaci algorytmu.
Zdaje się nawet, że niektórzy psychologowie potrafią przewidzieć zachowanie określonej ludzkiej jednostki zanim to jeszcze wydarzy się.

Wiem, wiem komputery nie mogą być świadome, bo świadomy może być jedynie człowiek, któremu Bóg ojciec nakazał czynić Ziemię sobie poddaną.

Przychodzi mi na myśl taki wniosek (uwaga rzyg specjalnie dla Sofeicza, żeby mógł to na wysypisko przenieść i zamknąć), że żeby przenieść gen w materii i mem w abstrakcji ludzie wcale nie potrzebują ruchać się i rodzić się lecz wystarczy, że wg własnych koncepcji poruszą kończynami materię wokół siebie.

Komu przyszłoby na myśl, że budując maszyny, w rzeczywistości ludzie rozmnażają się?
Ach przecież to stary koncept ewolucji do maszyn, które wypychają ze środowiska swego niedostosowanego dłużej przodka.

Są pytania podsumowujące rzyg:
1. Czy w Matrixie ludzkość walczy o przetrwanie z hardware czy z software?
2. Czy hardware jest możliwy bez software i czy software jest możliwy bez hardware?
i pytanie najważniejsze
3. Czym software różni się od hardware?

Żeby dodatkowo jeszcze sprowokować Sofeicza, żeby mu się czkawką ta ignorancja odbiła zasugeruję, że wciąż kręcę się okół tej samej kwestii podziału na czynność i materię, na napięcie i natężenie, na energię kinetyczną i energię potencjalną, na prąd i przewód, na działanie i argument, na przyśpieszenie i bezwładność, na promieniowanie i grawitację, na operację i liczbę, na siłę i opór, no i wreszcie na czas i przestrzeń.

Kto nie widzi tej sprzeczności ten jest po prostu ślepy.
A teraz można to już wykasować :)
Odpowiedz
#5
krystkon napisał(a): Nic ciekawego w temacie, więc może ja coś rzygnę, żeby Sofeicz nie nudził się, ten Sofeicz, który swego czasu użył wobec mnie pojęcia "lubię"  Uśmiech  ale wszystko się zmienia.
A co ma piernik...
Faktycznie cię lubię ale muszę jednocześnie dbać o jaki taki poziom.
I jeżeli dostrzegę najmniejszy ślad jakiejś ciekawej myśli, to nie będę ingerował w twój myślotok i dyskusje ze samym sobą.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#6
Sofeicz napisał(a):
krystkon napisał(a): Nic ciekawego w temacie, więc może ja coś rzygnę, żeby Sofeicz nie nudził się, ten Sofeicz, który swego czasu użył wobec mnie pojęcia "lubię"  Uśmiech  ale wszystko się zmienia.
A co ma piernik...
Faktycznie cię lubię ale muszę jednocześnie dbać o jaki taki poziom.
I jeżeli dostrzegę najmniejszy ślad jakiejś ciekawej myśli, to nie będę ingerował w twój myślotok i dyskusje ze samym sobą.

Sprawiałeś chwilami wrażenie jakbym denerwował cię tym co wyrażam. Prawdę mówiąc mam nadzieję, że jesteś w błędzie sądząc, że reprezentujesz wyższy poziom, choć wiem, że ocena wysokości poziomu u każdego zależy od widzimisię.

A tymczasem zwracam uwagę na to, ze nie tylko wzór opisujący energię traci sens wówczas gdy brakuje prędkości wyrażającej ruch lub masy wyrażającej ciało lecz sens traci każde zdanie w którym brakuje orzeczenia lub podmiotu.

Ach właśnie do wcześniej określonej sprzeczności dorzucam orzeczenie i podmiot.
Odpowiedz
#7
krystkon napisał(a): Sprawiałeś chwilami wrażenie jakbym denerwował cię tym co wyrażam.

Słuszna uwaga, powiem więcej - wk...sz mnie niemiłosiernie swoim rozmemłaniem myślowym.
Stać cię na więcej niż żonglowanie pojęciami fizycznymi czy biologicznymi bez ładu i składu.
Proponuję skupienie się na jakości a nie ilości.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#8
Z racji że przyjęcie dowolnych sprzecznych poglądów powoduje, iż jakiekolwiek poznanie i logiczne rozumowanie staje się niemożliwe, "niszczenie sprzecznych poglądów" jest konieczne. Nie rozumiem jednak po co niszczyć w tym celu ludzi.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#9
zefciu napisał(a): Z racji że przyjęcie dowolnych sprzecznych poglądów powoduje, iż jakiekolwiek poznanie i logiczne rozumowanie staje się niemożliwe, "niszczenie sprzecznych poglądów" jest konieczne. Nie rozumiem jednak po co niszczyć w tym celu ludzi.

Czasami jest to mniejsze zło. Gdyby Franco nie wyrżnął komuchów i gdyby Pinochet nie zniszczył komunistów, to w Hiszpanii i Chile do władzy doszłyby lewaki, które wyrżnęłyby kułaków, zgniłych kapitalistów, wrogów rewolucji, chrześcijan i chrześcijańskich kapłanów. Zrobiliby to samo co robili bolszewicy w Rosji.

Czasami nie ma co liczyć na to, że ktoś użyje mózgu, by zmienić swoje pojebane poglądy. Litość, miłosierdzie i wybaczanie wiąże się z ryzykiem, które należy brać pod uwagę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#10
Czyli mordowanie może być mniej albo bardziej złe.
Jeśli morduje właściwa osoba, to jest to mniej złe, bo konieczne. Cel uświęca środki.
Jeśli morduje niewłaściwa osoba, to jest bardziej złe, czyli po prostu złe, i nie powinno to mieć miejsca.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#11
znaLezczyni napisał(a): Czyli mordowanie może być mniej albo bardziej złe.
Jeśli morduje właściwa osoba, to jest to mniej złe, bo konieczne. Cel uświęca środki.
Jeśli morduje niewłaściwa osoba, to jest bardziej złe, czyli po prostu złe, i nie powinno to mieć miejsca.

Też mi odkrycie. Ludzie mordują się od zarania dziejów i raczej nie jest to działanie pozbawione sensu.
Dla przykładu homo sapiens morduje świnie bo mu się opłaca je zjeść.
W gruncie rzeczy robimy co chcemy a mordowanie sprzecznych ludzi jest częścią naszej chciwości. Nie przypadkiem wnerwia nas niezgodny człowiek, że się nóż w kieszeni otwiera.

Memy, czyli emocjonalne podstawy naszych przekonań, zwalczają sprzeczne memy, tak jak gen zwalcza gen sprzeczny. Kiedy nie da się współżyć wówczas albo ty albo ja.
Odpowiedz
#12
Nie wiem co mnie podkusiło, żeby Twój post otworzyć.
Zdążasz ku coraz większemu pogmatwaniu językowemu oraz (ku) coraz mniejszemu sensowi.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#13
lumberjack napisał(a):
zefciu napisał(a): Z racji że przyjęcie dowolnych sprzecznych poglądów powoduje, iż jakiekolwiek poznanie i logiczne rozumowanie staje się niemożliwe, "niszczenie sprzecznych poglądów" jest konieczne. Nie rozumiem jednak po co niszczyć w tym celu ludzi.

Czasami jest to mniejsze zło. Gdyby Franco nie wyrżnął komuchów i gdyby Pinochet nie zniszczył komunistów, to w Hiszpanii i Chile do władzy doszłyby lewaki, które wyrżnęłyby kułaków, zgniłych kapitalistów, wrogów rewolucji, chrześcijan i chrześcijańskich kapłanów. Zrobiliby to samo co robili bolszewicy w Rosji.

Czasami nie ma co liczyć na to, że ktoś użyje mózgu, by zmienić swoje pojebane poglądy. Litość, miłosierdzie i wybaczanie wiąże się z ryzykiem, które należy brać pod uwagę.

Warto tu przypomnieć, że komunizm wyrósł z frustracji a ta znowu z niezaspokojenia potrzeb. Nikt a już na pewno na masową skalę, nie zaatakowałby tego, który przynosi korzyści. Atakuje się tych tylko, którzy powodują straty.

Jeśli koncentracja kapitału nie ustanie będziemy mieli powtórkę z komunizmu.
Komunizm to reakcja obronna na fizyczne i psychiczne wyniszczenie.

Wybuch komunizmu niczym szczególnym nie różni się od wcześniejszych rewolucji i mordowania króli. Tak to już jest kiedy władza odrywa się od ludu i zaczyna lud traktować jak bydło. W wypadku komunizmu za króla robiła cała klasa kapitalistów - zgromadzenie właścicieli - rasa Panów.

Warto tu też przypomnieć, że hierarchia społeczna jaką wyraża kapitał może miec charakter symbiozy przedsiębiorcy z robotnikiem ale może też przekształcić się w pasożytowanie Pana na swoim niewolniku wszystko zależy od stopnia koncentracji kapitału. Przy umiarkowanej koncentracji symbioza przy nadmiernej pasożytnictwo a jak się traktuje pasożyty opisywać nie potrzeba.

Zatem przewiduję, że albo ludziom się coś odkręci, kapitał zacznie być jawny i opodatkowany a jego koncentracja umiarkowana albo dożyjemy kolejnego powstania niewolników przeciw.swym pasożytującym Panom.

znaLezczyni napisał(a): Nie wiem co mnie podkusiło, żeby Twój post otworzyć.
Zdążasz ku coraz większemu pogmatwaniu językowemu oraz (ku) coraz mniejszemu sensowi.

Otworzyłaś bo wydaje ci się, ze jesteś ustabilizowana psychicznie a zatem możesz otworzyć się na wszystko i nic cię nie wzruszy. A jednak coś wzrusza.

Zauważmy, że przejawem zachodzenia zmian psychicznych jest w pierwszej kolejności zdenerwowanie a w drugiej euforia. Zdenerwowanie jak zmęczenie jest efektem silnych oddziaływań.

Podenerwuj się rok, dwa, trzy a nawet nie zauważysz kiedy staniesz się innym człowiekiem. Twoje otoczenie jednak zauważy to.

Na pocieszenie powiem, że od zmian nie ma ucieczki i to, że co dziś może wydawać się złe już jutro może być dobre.
Odpowiedz
#14
znaLezczyni napisał(a): Czyli mordowanie może być mniej albo bardziej złe.

Oczywiscie. Polacy np. zabijali Niemcow, ktorzy przybyli do naszego kraju mordowac Polakow i Zydow, zeby przygotowac Lebensraum. Czy widzisz cos nagannego w postawie Polakow?

znaLezczyni napisał(a): Jeśli morduje właściwa osoba, to jest to mniej złe, bo konieczne. Cel uświęca środki.

Tak, zabijanie jest dobre albo zle - w zaleznosci od kontekstu. Od tego czy sie bronisz czy atakujesz, a jesli atakujesz to z jakiego powodu. Odnosze wrazenie, ze jestes w szoku z powodu tak oczywistej oczywistosci. Po co masz w UK wojsko? Zeby zabili tych, ktorzy zaatakuja Anglie w celu zabicia i zrabowania Ciebie i innych obywateli. W celu obrony przed ewentualnymi zakusami zaborczymi innych panstw.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#15
Cytat:Tak, zabijanie jest dobre albo zle - w zaleznosci od kontekstu.

Mam na ten temat inne zdanie. Mój relatywizm aż tak daleko się nie posuwa.


Cytat:Odnosze wrazenie, ze jestes w szoku z powodu tak oczywistej oczywistosci.

?

Cytat:Po co masz w UK wojsko? Zeby zabili tych, ktorzy zaatakuja Anglie w celu zabicia i zrabowania Ciebie i innych obywateli. W celu obrony przed ewentualnymi zakusami zaborczymi innych panstw.

A gdzieś pisałam, że widzę w tym dobro?
Btw, armia brytyjska nie służy wyłącznie Anglii i Anglikom.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#16
Etyka zabrania innych ludzi nie jest w żadnym sensie uniwersalna jak się lumberjackowi czy innym zdaje, którzy nie potrafią wyjrzeć poza ramy definiującej ich samych moralności, lecz zależy od tego wyłącznie czy się zabija czy jest się zabijanym, czy się zgadza ze śmiercią konkretnego człowieka czy się z tym nie zgadza.

U podstaw tego znajdziemy zbieżność i rozbieżność moralną różnych ludzi, przyjaźń i wrogość a sięgając jeszcze głębiej zbieżną i rozbieżną chciwość.

Przyjaźń u samych podstaw jest wynikiem zbieżności potrzeb a wrogość ich rozbieżności.

Jeśli dla przykładu jedna grupa ludzi potrzebuje i kocha swojego króla a inna nienawidzi królów to takie dwie współistniejące odmienne moralnie grupy spróbują zniszczyć się lub zbudują między sobą mur z drutem kolczastym na szczycie, żeby z perspektywy każdej z nich zło nie mogło się przez ten mur przedostać.

znaLezczyni napisał(a): A gdzieś pisałam, że widzę w tym dobro?
Btw, armia brytyjska nie służy wyłącznie Anglii i Anglikom.

Oczywiście, armie służą w gruncie rzeczy określonym kulturom lub jak kto woli określonym systemom moralnym.

A gdzieś tam u samych podstaw armie służą zaspokojeniu określonych potrzeb.

Właściwie to można dojść do wniosku, że armie istnieją czy ludzie przejawiają wzajemną agresję dlatego, że zaspokojenie potrzeb różnych ludzi wyklucza się wzajemnie.
Co ja zjem tego inny człowiek zjeść już nie może i albo ja albo on.
Odpowiedz
#17
znaLezczyni napisał(a): Mam na ten temat inne zdanie. Mój relatywizm aż tak daleko się nie posuwa.

Ale co ma piernik do wiatraka? Uśmiech Twój relatywizm kończy się tam, gdzie zaczyna się akceptowana w każdym cywilizowanym kraju możliwość zabójstwa w obronie koniecznej?

znaLezczyni napisał(a): ?

No nie wiem no, takie mam wrażenie, że odebrałaś to, co napisałem jako jakąś sensacyjną, niespotykaną nowość...

znaLezczyni napisał(a): A gdzieś pisałam, że widzę w tym dobro?

W czym?

Nie widzisz dobra w istnieniu armii chroniącej Cię przed potencjalnym agresorem?

Pominęłaś jedno pytanie (nie wiem czy celowo czy Ci po prostu umknęło):

Polacy np. zabijali Niemcow, ktorzy przybyli do naszego kraju mordowac Polakow i Zydow, zeby przygotowac Lebensraum. Czy widzisz cos nagannego w postawie Polakow?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#18
To raczej fałsz, iż Niemcy przybyli do Polski, żeby zabić Polaków.
Niemcy chcieli zabić co najwyżej ludzi u władzy w Polsce, żeby ich władzę przejąć i przypuszczam, że zwykłymi Polakami zamierzali po prostu rządzić i zagonić ich do pracy dla Niemców.

Z perspektywy polskiego robotnika taka zmiana u władzy mogłaby się okazać nawet korzystna, lepsza organizacja pracy, wyższa dyscyplina i może wyższe zaspokojenie potrzeb.

Zresztą Niemcy i tak dopięli swego i Polacy pracują dla Niemców, tyle że osiągnęli to z użyciem Euro i bez czołgów czyli tak jak w kapitalizmie uznaje się za DOBRZE!

A i właśnie, skoro juz znalezczyni o tym relatywizmie moralnym to skąd ty niby znasz uniwersalne dobro i zło? Na natchnioną duchem świętym raczej nie wyglądasz, żeby wola bożka ojca poprzez twoją wolę objawiała się. Skąd ty to wiesz co jest uniwersalnie dobre i co uniwersalnie złe, skąd te informacje?

Ach i tu już wkraczamy w emocjonalne podstawy naszych przekonań czyli w to co nazywamy memem.
Mogę ci powiedzieć skąd to wiesz - czujesz to a jednocześnie swoich uczuć sobie nie wybierasz, one po prostu opanowują twój umysł i nagle czujesz przyjemność i ogarnia cię radość lub nagle czujesz cierpienie i ogarnia cię smutek. Sądzisz, że coś wybierasz ale to wszystko to reakcje emocjonalne na zmiany w otoczeniu.

Coś innego jest jednak ciekawsze, otóż to, że przekazujemy sobie emocje. Nie jest prawdą, że emocje są ukształtowane wyłącznie genetycznie otóż nie mniejszy wpływ na nie ma kultura. Osobowość to w gruncie połączenie memu i genu. Osobowości bliźniaków jednojajowych czy dwóch ludzi, którzy byli jedną zygotą, kształtujących się w odmiennych kulturach, mimo jednego genu mogą się zupełnie rozbiec. Ci ludzie mogą co innego odczuwać mieć sprzeczne przekonania bo jeden podzielony gen połączy się z odmiennymi memami.

W ogóle najciekawsze jest to, że komunikacja służy WYŁĄCZNIE przenoszeniu memow czyli przenoszeniu emocji.
Komunikujemy się z innymi ludźmi tylko po to, żeby przenieść na nich własne emocje, żeby zaczęli czuć to samo.
Kiedy zacznie czuć to samo wówczas został "przekonany".
Odpowiedz
#19
lumberjack



Cytat:Twój relatywizm kończy się tam, gdzie zaczyna się akceptowana w każdym cywilizowanym kraju możliwość zabójstwa w obronie koniecznej?


To że coś może zostać w jakichś warunkach zaakceptowane, nie czyni tego jeszcze dobrym.



Cytat:Nie widzisz dobra w istnieniu armii chroniącej Cię przed potencjalnym agresorem?

Nie. Raczej smutną konieczność. Jak wyżej.



Cytat:Polacy np. zabijali Niemcow, ktorzy przybyli do naszego kraju mordowac Polakow i Zydow, zeby przygotowac Lebensraum. Czy widzisz cos nagannego w postawie Polakow?



A to zależy. Kto, kiedy, w jakich warunkach zabijał. Czy nagannego? Jeśli myślę o żołnierzach na polu walki, to im współczuję. Tak samo Polakom, którzy brali udział w walkach, jak i Niemcom. Mój dziadek był w Wermachcie, a to nieco zmienia optykę. Nie, nie zgłosił się na ochotnika, został wcielony, bo był Ślązakiem. Potem był w polskich oddziałach w Europie Zachodniej. I tak samo bał się śmierci będąc w wojsku niemieckim, jak i polskim. I tak samo nie miał wpływu na to, co wojsko, w którym był, robiło. Naganna jest (była) dla mnie postawa polityków, którzy doprowadzili do tego, że nic niemogący ludzie szli na siebie i strzelali.
Kiedy czytam natomiast o bohaterskich Żołnierzach Wyklętych, to wielu z nich było takimi Walusiami i tak, w ich postawie widzę wiele nagannego.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#20
Skoro już zmieniamy temat to nie współczuj żołnierzom na polu walki, oni są w takim amoku jak walczące ze sobą psy, nie czują bólu i strachu a jedynie czystą nienawiść i pragnienie krwi wroga. Taki zajob jak po narkotykach, tyle że masowy.
Nie sądź też, że jacyś politycy kontrolują nienawiść żołnierzy, gdyby jakiś spróbował stanąć w poprzek pragnieniu zniszczenia wroga sam pewnie zostałby zniszczony. To jest jak reakcja łańcuchowa, zajoba w umysłach żołnierzy nie można powstrzymać aż się wzajemnie nie wymordują.
A w ogóle nie sądź, ze na tym padole łez ktokolwiek kontroluje cokolwiek. To świat zwierząt, które zachowają się zawsze tak jak ich emocje zmuszają.

Sama opisujesz, co jest w porządku, co już nie, wyrażając jedynie do czego zmuszają cię emocje panujące nad twoim umysłem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości