Na dach wystarczy wyleźć. Albo na drabinę malarską. Albo ambonę myśliwską. O górze tylko napomknę... I się horyzont elegancko przesunie. Ale przecież od n stron widać, że się płaskoziemstwo spodobało i koniec. Niczym nie przekonasz. Schemat znany i choćby dowody i argumenty się lały to na koniec zada dokładnie ten sam zestaw pytań i zignoruje wszystkie wywody. Toż nie on pierwszy i nie ostatni. Jak to powiedział Nietzsche przekonania są większymi wrogami prawdy niż kłamstwa. A matsuka jest święcie przekonany. Bardzo bym się zdziwił gdyby zdanie zmienił.
Sebastian Flak