matsuka napisał(a): Ależ oczywiście wyjaśniłem w tym poście przedstawiając moją własną opinię (może błędną) : https://ateista.pl/showthread.php?tid=13...#pid670130To wyjaśniłeś, czy przedstawiłeś swoją własną opinię, która nikogo nie obchodzi?
Cytat:Otóż na lewym, tym z perspektywy niskiej obraz statku jest rozmyty, nawet obraz niektórych górnych fragmentów statku nie dochodzi poprawnie. Co sugeruje, że w całym tym obrazie rolę główną gra zachowanie światła a nie to czy statek jest ukryty za krzywizną Ziemi.Co to znaczy, że "w obrazie coś gra główną rolę". Dyskutujemy optykę, czy dramat?
Jeszcze co do argumentu "czy oczekujesz, że na płaskiej Ziemi widzielibyśmy wszystko?" odpowiedź brzmi "nie". Nie widzielibyśmy wszystkiego. Widzielibyśmy podobnie, jak widzimy ciała niebieskie w (płaskim prawdopodobnie) Wszechświecie - im dalszy jest obiekt, tym jaśniejszy musi być, lub tym lepszych przyrządów musimy użyć, by to zobaczyć. Tymczasem na kulistej Ziemi istnieje jasno zdefiniowana dla obserwatora granica - horyzont. Jeśli coś jest za horyzontem, to nieważne, jak to jest jasne, lub jak zajebiaszczej lunety użyjemy. Nie zobaczymy tego i szlus.
Dodatkowo średnica horyzontu nie zależy od tego, czy znajdujemy się na stepie, oceanie, czy lodowcu. Więc wszelkie próby wyjaśnienia horyzontu przy pomocy optycznych właściwości ziemi nie mają sensu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson