Zrobiłam sobie mały przegląd stron płaskoziemców i co widzę, refrakcja (w przypadku argumentu z wyłaniającym się "z fal" statkiem) stała się słowem wytrychem, które ma w magiczny sposób zamknąć usta interlokutorom. Po prostu tak się światło załamało, koniec i kropka, udowodnijcie mi, że nie może się tak załamać.
Nie, to Ty matsuka, masz udowodnić, że tak właśnie może się załamać i dokładnie taki efekt może powstać. Miraże dolny, górny i inne złudzenia powodowałyby powstanie zupełnie innych obrazów statku (jego zwierciadlane odbicie w tafli wody, statek wiszący nad horyzontem), na pewno nie taki jaki by płaskoziemcom pasował.
Problem generalnie z Tobą jest taki, że ktokolwiek cokolwiek Tobie napisze, Ty od ręki wymyślasz do tego jakąś kontr-teorię i domagasz się aby interlokutor dowiódł jej nieprawdziwości. I dopóki ktoś nie dowiedzie, że jest nieprawdziwa to wg. Ciebie jest prawdziwa.
W Twoim świecie wartość twierdzeń nieudowodnionych jest taka sama jak udowodnionych. W świecie prawdziwym tak to nie działa.
Nie, to Ty matsuka, masz udowodnić, że tak właśnie może się załamać i dokładnie taki efekt może powstać. Miraże dolny, górny i inne złudzenia powodowałyby powstanie zupełnie innych obrazów statku (jego zwierciadlane odbicie w tafli wody, statek wiszący nad horyzontem), na pewno nie taki jaki by płaskoziemcom pasował.
Problem generalnie z Tobą jest taki, że ktokolwiek cokolwiek Tobie napisze, Ty od ręki wymyślasz do tego jakąś kontr-teorię i domagasz się aby interlokutor dowiódł jej nieprawdziwości. I dopóki ktoś nie dowiedzie, że jest nieprawdziwa to wg. Ciebie jest prawdziwa.
W Twoim świecie wartość twierdzeń nieudowodnionych jest taka sama jak udowodnionych. W świecie prawdziwym tak to nie działa.