Sofeicz napisał(a): Mówię o trójkątach wyznaczanych na Ziemi a nie na płaskim stole, matole.
Gdybyś miał odpowiednio dokładne narzędzia, matole, to byś matole zauważył, że wraz ze wzrostem odległości między wierzchołkami suma tych katów rośnie aż w pewnym momencie osiągnie 270o (przy odległości ok 10.000 km).
Tak się dziwnie składa, że tak się zachowują kąty geodezyjne na powierzchni kuli.
Zrozumiałeś matole, czy mam powtórzyć?
Zrozumiałem jedynie tyle, że istotnie brakuje Ci jodu. Ty masz takie rzeczy udowodnić a nie zakładać, że tak jest i pytać dlaczego. Myślałem, że czegoś nauczyłeś się ze swoich wczesnych kompromitacji z poprzedniego roku, ale nie.
Jeśli to jest dalej dla Ciebie za trudne to wyjaśnię to inaczej : oto mój dowód na płaskość Ziemi : "jeśli byś poszedł 3 tyś km na południe, następnie przeszedłbyś 4 tyś km. idealnie w bok, pod kątem prostym względem poprzedniego kierunku (nie mylić z kierunkiem wschód-zachód) to do twojego punktu początkowego miałbyś 5 tyś km. odległości, co dowodzi, że Ziemia jest płaska"
Przyjmujesz taki dowód? Bo jest mniej więcej równy twojemu.
Dragula napisał(a):Btw, skoro uważasz, że rzeczywistość jest zaklęta czy coś i geometria, ani matematyka nie działają poza papierem w sposób zrozumiały dla człowieka, uniemożliwiając poznanie tak prozaicznych rzeczy jak choćby kształt planety na której się żyje, to po co w ogóle bić o to pianę?
Ja uważam coś wręcz przeciwnego - że powinien już dawno istnieć prosty geodezyjny dowód na kulistość Ziemi. Najwyraźniej właśnie heliocentryczni naukowcy uważają, że nie da się poznać tak prozaicznych rzeczy jak kształt "planety" - bo dysponując miliardami dolarów nie dostarczyli żadnego eksperymentu, który by ten kształt udowodnił. Widocznie właśnie rzeczywistość jest zaklęta i poza zdjęciami agencji kosmicznych im. Walta Disneya - kuli właściwie nie da się wykazać.