Czyli zamiast modelu zaćmienia kolejna tona psychologicznego samogwałtu i robienia z siebie biednej ofiary niczym sierotka Marysia zbiorowo zgwałcona przez dwunastu krasnoludków. Zaczynam nieśmiało podejrzewać, że żadnego modelu płaskomózgiego, pardon, płaskoziemskiego zaćmienia nie ma
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.