magicvortex napisał(a): Twierdzisz że ziemia jest płaska. Twoje twierdzenie rozwala w drobny mak zaćmienia księżyca (i wiele innych rzeczy). Potem masz pretensje że się od ciebie wymaga wyjaśnień.
Wyjaśnij zaćmienia albo sobie stąd idź. Ewentualnie możesz jeszcze przyznać że nie masz takiego modelu (o czym i tak wszyscy wiemy).
Po pierwsze masz problem ze zrozumieniem, że ja wcale nie twierdzę, że Ziemia jest płaska lub nie jest (przez chwilę tak twierdziłem po eksperymentach brazylijskich badaczy, ale się wycofałem, ze względu na niewystarczające dowody). Twierdzę, że skoro nie istnieje nic poza bezdowodowym przekonaniem większości naukowców, że Ziemia jest kulą, to skąd mamy pewność, że jest?
Jest to problem filozoficzny. Skoro wielkie twierdzenia wymagają wielkich dowodów to dlaczego twierdzenie o tym, że Ziemia jest kulą nie wymaga żadnego (poza - naukowcy by się tak nie pomylili)?
To jest klucz tej rozmowy.
Po drugie wyjaśnień udzielam cały czas - to czego nie robię, to nie przedstawiam pełnego, wyjaśniającego wszystkie zjawiska alternatywnego modelu, bo nawet gdyby był lepszy niż obowiązujący w podręcznikach to i tak nikt z Was by na niego nie przeskoczył. Dlaczego? Dlatego, że przeskoczenie w inny model wymaga zbyt wiele od przeciętnego człowieka, wymaga stanięcia przeciwko całemu światu, zmierzenia się z ostracyzmem, ryzykowania kompromitacją, ciągłego edukowania się, walczenia o swoje itd. itd.
Po prostu łatwiej jest płynąć z prądem, stanąć po stronie większości i mieć za sobą autorytety i wsparcie.
Myślenie samodzielne to droga dla nielicznych, ale na pewno można wiele zyskać, nie tylko straci.
Mam propozycję dla Was. Bez posiłkowania się internetem, bez szukania odpowiedzi u naukowców i wszelkich wymówek proszę odpowiedzieć na jedno pytanie :
Jak w modelu powszechnie obowiązującym wytłumaczyć fakt, że z niektórych rejonów świata (np. bliskiego wschodu) widzimy księżyc w nocy oświetlony od dołu
ale nigdy nigdzie nie widzimy księżyca oświetlonego od góry.
Nie ma takiej sytuacji jak poniższa (obraz odwrócony do góry nogami)
W modelu klasycznym, tak na logikę wszystko jest symetryczne. Powinien istnieć taki czas, taki moment w roku, np. gdzieś w okolicach Meksyku, że widzimy księżyc w nocy oświetlony od góry (skoro w niektórych okolicznościach widzimy go od dołu). Nic z tych rzeczy.
Jedyny moment, w którym widzimy księżyc oświetlony od góry to dzień
Otóż istnieje model, który ja uważam, za prawdziwy, z którego wynika właśnie ten fakt i można to łatwo wyjaśnić.
Natomiast szczerze mówiąc nie wiem dlaczego tak się nie dzieje w modelu heliocentrycznym. Na pewno istnieje jakieś usprawiedliwienie - chętnie je poznam.
Potrafi ktoś to uzasadnić własnymi słowami? Będę wdzięczny. Może się przy okazji czegoś dowiem.