Maciej1 napisał(a): Ośmielę się z Tobą nie zgodzić. W kwestiach naukowych liczą się fakty, a nie wiarygodność osoby. [Zresztą w ogóle uważam, że fakty mają większe znaczenie, niż osoba, będąca świadkiem tych faktów]. Gdyby na przykład jakiś zbrodniarz, powiedzmy taki Józef Stalin (lub Adolf Hitler) powiedział "2+2=4", to należałoby temu zaprzeczać, bo osoba, która to powiedziała jest nikczemnej reputacji ? To po pierwsze.
Po drugie ja mówię o faktach, które każdy może sobie sprawdzić samemu. W razie potrzeby mogę również służyć pomocą, radą jak wykonać analogiczną obserwację, bo mam dość spore doświadczenie w tej kwestii. Jeśli więc zagadnienie można sprawdzić samemu, to jakie znaczenie ma moja reputacja ?
Po pierwsze : czy komuś się będzie chciało sprawdzać te fakty, jeśli będzie myślał, że podawał je hochsztapler? Codziennie rzekome fakty przychodzą na skrzynkę spamową (wygrałeś nagrodę!)
Po drugie pokazując ustawienia aparatu automatycznie udowadniasz, że masz czyste ręce i dajesz możliwość zreplikowania eksperymentu - a to klucz w nauce.
Moim zdaniem jeśli faktycznie kłamałeś, że robiłeś te zdjęcia - to jesteś kompletnie zdyskwalifikowany jako rozmówca i nawet nie chcę wiedzieć, co masz więcej do powiedzenia. Byłoby to kłamstwo wręcz bezczelne - bo niesprowokowane, które zdykwalifikowałoby Cię również jako człowieka.
Udowodnienie swojej prawdomówności ma kluczowe znaczenie zarówno dla samej ideii (po której stronie są kłamcy) jak i dla w ogóle relacji międzyludzkich. Bo we wszystkim zawsze chodzi o człowieka. Prawda dla samej prawdy nie ma znaczenia - musi być ktoś kto ją odbierze, zrozumie i wykorzysta.
Jeśli jesteś kłamcą to zaszkodzisz nie tylko sobie, czy idei, ale również i ludziom, którzy o nią walczą - w tym mi. Obyś nim nie był.