zefciu napisał(a): Bo to na niebie to projekcja. I w ogóle nie mamy pojęcia według jakich reguł ta projekcja zachodzi.
To jest właśnie u takich osobników najbardziej przygnębiające. Że tworząc swoje fantazje w ogóle nie starają się ich uczynić chociaż jako tako spójnymi i wewnętrznie niesprzecznymi. Nigdy nie wysilą się na stworzenie jakiegoś ilościowego modelu (niechby i błędnego, ale modelu) swojej obsesji i nie przyjdzie im do głowy przynajmniej spróbować puścić go w ruch. Kreacjoniści nie mają żadnego modelu kreacji i nawet nie odczuwają potrzeby istnienia takowego. Zwolenników Danikena nigdy nie interesuje, skąd mieliby pochodzić kosmici w których oni wierzą, kiedy dokładnie na Ziemię mieliby przybyć, kiedy z niej odlecieć i dlaczego do tej pory nie pokazali się powtórnie, a to przecież byłoby najbardziej ciekawe, gdyby się okazało, że takie odwiedziny faktycznie miały miejsce. To samo w jeszcze większym stężeniu, dotyczy płaskoziemców.
Dlatego pilaster jest przekonany, że rekrutują się oni spośród ludzi którzy bardzo chieliby być jakoś znani i rozpoznawani, ale nie mają najmniejszej predyspozycji by to osiągnąć w normalny sposób, zatem konkurują między sobą o to kto z nich wygłosi większą brednię.
Cytat:Cytat:2. Dlaczego nie można sobie z Warszawy oglądać (niechby i przez teleskop), Tokio, Rio de Janeiro, czy San Francisco?Bo powietrze pochłania.
Dlaczego nie pochłania widoku gór, które można zobaczyć z bardzo dużej odległości? Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, z chorwackiej Dalmacji można zobaczyć wybrzeża ...Włoch.
Cytat:O ile zatem z matsuką zabawnie i rozrywkowo dało się dyskutować, bo chociaż plątał się w zeznaniach, to przynajmniej próbował w swoim „modelu” ująć wszystko co widzimy; o tyle z Maciejem1 meteriałów na zabawę i rozrywkę nie widzę.
A to nie jest ta sama osoba?