Dragula napisał(a):Cytat:[Dowód jest fałszywy. Oba zbiory są równoliczne. nie istnieje "nieskończenie wiele nieskończoności o różnej mocy" jak twierdził Cantor, lecz tylko jedna nieskończonośc.Do jakiego elementu ze zbioru N mogę przyporządkować element pierwiastek z dwóch ze zbioru R
Do każdego, ale lepiej zajmij się kolorowaniem, bo obaj wiemy, że nie raz i nie dwa dałeś już popis swoich "zdolności" matematycznych.
Maciej1 napisał(a):Tak. Oczywiście, że fałszywe teorie. Obaj popełnili ten sam błąd logiczny dotyczący nieskończoności. Pierwszy popełnił Cantor w "dowodzie na nierównoliczność zbioru liczb rzeczywistych i naturalnych" [Dowód jest fałszywy. Oba zbiory są równoliczne. nie istnieje "nieskończenie wiele nieskończoności o różnej mocy" jak twierdził Cantor, lecz tylko jedna nieskończonośc. Dowód Cantora jest w oczywisty sposób fałszywy. A dowód tego, że jego "dowód na nierównolicznośc" jest fałszywy jest prosty: jeżeli się przyjmie, ze jego dowód jest prawdziwy, to za pomocą takiego samego rozumowania można udowodnić zarówno "nierównoliczność zbioru liczb N i R" jak i równoliczność tych zbiorów] Ale to jest temat zupełnie różny i nie mam zamiaru tego tutaj rozwijać. Tu jest mowa o kształcie ziemi.
Jeśli zaś myślisz, że wszyscy matematycy akceptują urojenia Cantora i Goedla, to jesteś w wielkim błędzie.
To co napisałeś jest bardzo ciekawe, nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Nie wykluczam nawet, że masz rację, bo możliwe, że sposób myślenia Cantora prowadzi do paradoksu Banacha-Tarskiego, który przeczy logice i zdrowemu rozsądkowi.
Warto coś więcej jednak o tym powiedzieć, a nie tylko rzucić takie ochłapy.
@Vanat
Przeczytałem sobie właśnie kilka Twoich wypowiedzi na spokojnie i jestem załamany Twoim poziomem intelektualnym.
Myślałem, że doświadczę konwersacji na poziomie, a okazało się, że rozmawiając z Tobą rozmawiam najwyraźniej z jakimś byle frędzlem.
Zobaczmy :
Vanat do Macieja1 napisał(a):Tak długo, puki nie udowodnisz, że wynikają z innych oddziaływań, nie masz prawa tak matołku mówić.
Abstrahując już od tego, że ciągle piszesz od rzeczy o jakichś hawajskich muszelkach (puki), to obrażasz rozmówców zupełnie bez powodu i do tego nie rozumiesz tak podstawowej rzeczy w nauce, że to właśnie przeprowadzający naukowy eksperyment ma obowiązek zapewnić i udowodnić, że żadne inne siły nie działały i nie przeszkadzały w eksperymencie.
Ja wskazałem wiele nieprawidłowości przy przeprowadzaniu tego typu eksperymentu, Maciej1 wskazał inne potencjalne zaburzenia, które mogły mieć wpływ na eksperyment, a Ty nie masz nic prócz wyzywania ludzi od debili i matołów.
Już jednym prostym zdaniem kompromitujesz się na trzech różnych poziomach. To wielki wyczyn, ale jednak wyczyn zwyczajnego frędzla - niestety, bo wiązałem z Tobą pewne nadzieje.
Te trzy Twoje przewinienia to mimo wszystko pikuś przy tym co zrobiłeś dalej. To już był pokaz bezczelności wręcz nieprawdopodobnej.
Przepraszając mnie i tłumacząc się nadgorliwym dążeniem do prawdy, niemal w następnym zdaniu z premedytacją kłamałeś.
Najpierw w sposób zupełnie bezpodstawny oskrażyłeś mnie o kłamstwo, a gdy dostarczyłem Ci 15-stronicowy dokument naukowy po angielsku, który potwierdza, że pisałem prawdę - nie tylko nie przeprosiłeś, ale po 2 minutach oznajmiłeś, że go przeczytałeś i nic tam nie ma o tym co pisałem.
Po pierwsze nie dało się przeczytać tego dokumentu w 2 minuty, po drugie już we wstępie, w abstrakcje jest potwierdzenie dokładnie tego o czym pisałem.
To właściwie niepodważalnie dowodzi, że kłamałeś i to kłamałeś bezczelnie.
Zresztą dowiodłeś tego również później, gdy zasugerowałeś mi, że nie powinienem wierzyć Schaeferowi - bo jest pracownikiem NASA.
Ta Twoja sugestia dowodzi, że doskonale wiedziałeś, że wcześniej kłamałeś iż nic tam nie ma w dokumencie.
Generalnie wychodzi na to, że jesteś nie tylko zwyczajnym frędzlem ale i bezczelnym kłamcą. Właśnie dlatego chciałem Cię prowadzić po kroku, żeby dowiedzieć się z jakim człowiekiem mam do czynienia.
Powiedz mi w jaki sposób mam ja czy Maciej1 z Tobą rozmawiać jeśli nie masz nawet szacunku do prawdy i jesteś gotowy powiedzieć i zrobić wszystko (nawet kłamać), żeby wyszło na Twoje?
Najśmieszniejsze jest to, że nawet nie potrafisz rozumować logicznie, ale to pozwoli mi się z Tobą zabawić jeszcze bardziej. Cierpliwości.
Mimo wszystko obiecałem, że coś Ci wyjaśnię w sprawie zachodów Słońca i zrobię to wkrótce.
Pozdrawiam