Maciej1 napisał(a): Wciąż nie rozumiesz o co chodzi, chociaż przez moment wydawało się, że zrozumiałeś. To nie jest kwestia notacji, to jest kwestia definicji zbioru nieskończonego.Proszę zatem powiedzieć, jaka jest ta definicja, i jak tę definicję pogwałcił Cantor. Ale nie jakieś Twoje pokrętne wyobrażenie Cantora, tylko prawdziwy Cantor.
Cytat:Czyli argumentacja z szyderstwa.Nie „argumentacja z szyderstwa”, tylko stwierdzenie faktu, że nie mam pojęcia, jakie cechy ma „abstrakcyjna tabela”, którą sobie wydumałeś. Wiem jakie cechy ma bijekcja. Ty jednak posługujesz się własnymi, niejasnymi pojęciami i coś tam na tych swoich, niejawsnych pojęciach dowodzisz.
Cytat:Abstrakcyjna tabela- to np. ta z "dowodu" poprowadzonego metodą diagonalną.W dowodzie Cantora nie ma żadnej „abstrakcyjnej tabeli”. Jest bijekcja. Pojęcie „abstrakcyjnej tabeli” wymyśliłeś sobie Ty, a nie Cantor.
Cytat:Ale kwestia nie dotyczy bijekcji lub nie-bijekcji. Bijekcja może być też i na zbiorach skończonych.A kto twierdzi, że nie może?
Cytat:Fałsz współczesnej teorii mnogości nie polega na fałszywym rozumieniu bijekcji tylko na niezrozumieniu istoty nieskończoności.Którego to niezrozumienia nie potrafisz uzasadnić bez odwoływania się do pojęć, których w tej teorii nie ma.
matsuka napisał(a): Zacznijmy od tego, że nie jest to bijekcja, bo chyba mylisz pojęcie injekcji z bijekcją.Że co nie jest bijekcja?
Cytat:Po drugie objętość jako taka powinna mieć własność addytywności, co znaczy, że suma objętości rozłącznych podzbiorów powinna być równa objętości sumy tych podzbiorów.Powinna. Chyba że owe podzbiory nie mają takiej cechy jak objętość. I to jest właśnie paradoksalność pBT – że dzielimy obiekt o pewnej objętości na skończoną liczbę części, a te części nie mają objętości.
Cytat:(chyba 5 wystarczy do tego paradoksu)Żałość bierze. Nie znasz pBT, ale wypowiadasz się o nim z pozycji autorytetu.
Czyli tak jak można się było spodziewać – matsuka nie potrafi uzasadnić, jak pBT przeczy logice. W dodatku okazało się przypadkiem, że matsuka nie zna pBT. I nawet nie widzi zasadności, żeby sprawdzić, na ile części dzieli się tam kulę.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson