Joker napisał(a):matsuka napisał(a):a nauka jest najwyższą formą religii
Nie mogę się zgodzić. Nic nie dzieli tak nauki od religii jak metoda ustalania prawdy.
Chyba, że myli się swoją metodę naukową z wiarą. ..myli się teorię z prawdą objawioną, traktuje się naukę jak religię (jw.).
Mi Twoje samowyjaśnienie wystarcza.
https://zapodaj.net/03109b9455da8.jpg.html
I na koniec posilę się trawestacją Morgana do III Prawa Clarke'a:
"(bez cytatu)"
To posil się raczej trawestacją Matsuki do III Prawa Clarka'a :
"Każdy wystarczająco zacietrzewiony ateista jest nieodróżnialny od fantyka religijnego"
I to się tyczy Ciebie :
- nie przyjmujesz racjonalnych argumentów
- nie interesuje Cię jaka jest prawda na temat Ziemi, bo Ty z góry wszystko wiesz
- nie potrafisz argumentować, uzasadniać swoich racji
- rzucasz mnóstwo idiotycznych twierdzień bez żadnego wyjaśnienia, niczym prawdy objawione
- posługujesz się prymitywnymi schematami
- masz poczucie nieuzasadnionej wyższości nad osobami religijnymi
- nie masz autorefleksji
- nie rozumiesz, że sam stoisz po stronie faith w schemacie który przytoczyłeś
- żeby być po stronie nauki musiałbyś stosować naukowe podejście, nie wystarczy się tam zapisać i mieć poczucie przynależności. Ty stosujesz podejście agresywnego fanatyka.
Joker napisał(a):matsuka napisał(a): Na pytanie jakie źródła wiedzy uznaję odpowiem, że każde, które mają dowód ale :
- nie uznaję dowodów nielogicznych
- nie uznaję dowodów oszukanych
- nie uznaję dowodów, których nie da się powtórzyć
- nie uznaję dowodów, które mogą być powtórzone tylko przez wąską grupę bardzo bogatych ludzi.
- nie uznaję dowodów, które mogą być zinterpretowane pełnoprawnie na wiele innych sposobów
- nie uznaję dowodów przeprowadzonych pod wynik - gdy osobie emocjonalnie zależy na osiągnięciu wyniku, którego oczekuje lub czerpie z tego korzyści materialne
- nie uznaję dowodów opartych o inne nieudowodnione twierdzenia
- nie uznaję dowodów zawierających nieoczywiste aksjomaty (np. gwiazdy są tryliardy km. od nas)
- nie uznaję dowodów opartych na autorytecie badacza
- nie uznaję dowodów w oparciu o pojęcia mi nieznane lub nieostre (np. nienawiść)
Myślę, że gdybyś rzeczywiście zastosował ten "puryzm metodologiczny" w dowodzeniu teorii płaskiej Ziemi...została by po niej spalona ziemia.
To nie jest puryzm metodologiczny, ale nazwijmy to podstawowym sitem dowodowym (PSD) albo Sitem Matsuki.
Czy wyobrażasz sobie, że ktoś twierdzi Tobie, że nie możez ufać własnym zmysłom, że Ziemia wygląda inaczej niż ją widzisz, a nie przedstawia Ci żadnego dowodu, który przeszedłby PSD ?
Ty to akceptujesz i śmiesz sądzić, że stajesz po stronie nauki? Co więcej nie jesteś w stanie odważyć się nawet pomyśleć - wytworzyć w swej głowie jakiś argument.
Boisz się myślenia jak zarazków. Dlatego jesteś fanatykiem religijnym, a nazywasz tę religię "Nauką".
Nie badź jednak dumny, to tylko semantyka. Z prawdziwą Nauką nie ma to nic wspólnego.
Równie dobrze możesz firmę usuwającą odpady nazwać "Zielony Wrocław", albo "Ecoland".
Twoja religia nie pozwala Ci myśleć. Gratuluję - jesteś tym czym gardzisz.
Vanat napisał(a): Matsuka twierdzi, że udowodnił, że refrakcja może powiększać Słońce
Ależ oczywiście Matsuka nic takiego nie stwierdził. Pomyślałbym, że po prostu kłamiesz, ale znam Cię już na tyle, żeby wiedzieć, iż masz problemy natury kognitywnej, które w połączeniu z Twoją nadgorliwością tworzą mieszankę wybuchową głupoty, absurdu i farsy.
Stwierdziłem, iż bardzo prawdopodobne jest, że Słońce wydaje się chować za widnokręgiem z powodu refrakcji, gdzie jego stosunkowo drobne przesunięcie, które nie powoduje widocznej zmiany rozmiaru - powoduje modyfikowanie warunków refrakcji i pozorną marszrutę Słońca, którą uznajemy za wschodzenie i zachodzenie.
Poza tym gdybyś potrafił czytać ze zrozumieniem rozumiałbyś skąd się wzięła koncepcja lustra w mojej wypowiedzi. Nie ma ona wiele wspólnego z naszymi wcześniejszymi rozważaniami na temat refrakcji. Ona była istotna w stosunku do tego o czym pisał Maciej, jako luźno rzucona idea, iż Słońce nie jest fizycznym obiektem.