Ojeżu. Dobra, albo się teraz wygłupię, albo...
Patrz, do czego doszedłem idąc za twoim """rozómowaniem""".
Z: "dla każdego" => wszystkie, cały zbiór, wszystkie elementy zbioru.
Udowodnię, opierając się na twoim założeniu, że cały zbiór liczb naturalnych zawiera tylko liczby parzyste .
Dowód:
Licząc 2,4,6... itd. na pewno natrafię tylko na liczby parzyste, a ponieważ zachodzi założenie Z (coś - tu parzystość - jest "dla każdego", to znaczy "dla całego zbioru, dla wszystkich"), to mogę wnioskować, że wszystkie liczby naturalne są parzyste, cały zbiór N.
Gdzie jest błąd? Po pierwsze, Z nie jest założeniem, tylko chłopską definicja kwantyfikatora, a więc pewnej operacji (czy operacja może być założeniem?). Natomiast w """dowodzie""" pod Z podstawione jest znaczenie inne, mianowicie to, co ja chcę, żeby mi wynikło na końcu. Czyli mamy klasyczny """dowód""" przez założenie tezy. Dlaczego tak wyszło? Ponieważ, Maciunia, nie odróżniasz fraz: "dla każdego czegoś" oraz "dla każdego czegoś zachodzi coś ". Po prostu abstrahować nie umiesz od konkretu i tyle.
Siad, pała. Nawiasem mówiąc, ja też kiedyś dokonałem wiekopomnego """odkrycia""", mianowicie, że hologramy da się renderować in silicu. Tylko mi, kurtka, "umkło", że nawet dysponując dowolnie wielką mocą obliczeniową do policzenia odpowiednio drobnych pikseli (jak bardzo drobnych, no?), dalej miałbym kłopot z bezstratnym wyświetleniem obrazu na matrycy dowolnego monitora. No ale ja byłem wtedy chory i to na umyśle.
Maciej1 napisał(a):Ja jednak zauważam błędy Cantora i wyciągam je na światło dzienne.Cóż za skromność. Maciunia - nie odróżniasz założenia od kwantyfikatora, "policzalności" od przeliczalności i twierdzisz, że coś zauważasz?
Patrz, do czego doszedłem idąc za twoim """rozómowaniem""".
Z: "dla każdego" => wszystkie, cały zbiór, wszystkie elementy zbioru.
Udowodnię, opierając się na twoim założeniu, że cały zbiór liczb naturalnych zawiera tylko liczby parzyste .
Dowód:
Licząc 2,4,6... itd. na pewno natrafię tylko na liczby parzyste, a ponieważ zachodzi założenie Z (coś - tu parzystość - jest "dla każdego", to znaczy "dla całego zbioru, dla wszystkich"), to mogę wnioskować, że wszystkie liczby naturalne są parzyste, cały zbiór N.
Gdzie jest błąd? Po pierwsze, Z nie jest założeniem, tylko chłopską definicja kwantyfikatora, a więc pewnej operacji (czy operacja może być założeniem?). Natomiast w """dowodzie""" pod Z podstawione jest znaczenie inne, mianowicie to, co ja chcę, żeby mi wynikło na końcu. Czyli mamy klasyczny """dowód""" przez założenie tezy. Dlaczego tak wyszło? Ponieważ, Maciunia, nie odróżniasz fraz: "dla każdego czegoś" oraz "dla każdego czegoś zachodzi coś ". Po prostu abstrahować nie umiesz od konkretu i tyle.
Siad, pała. Nawiasem mówiąc, ja też kiedyś dokonałem wiekopomnego """odkrycia""", mianowicie, że hologramy da się renderować in silicu. Tylko mi, kurtka, "umkło", że nawet dysponując dowolnie wielką mocą obliczeniową do policzenia odpowiednio drobnych pikseli (jak bardzo drobnych, no?), dalej miałbym kłopot z bezstratnym wyświetleniem obrazu na matrycy dowolnego monitora. No ale ja byłem wtedy chory i to na umyśle.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro