To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
zefciu napisał(a):  A podstawowego dowodu – mapy płaskoziemskiej, która byłaby dokładniejsza niż geosferyczna – nie ma i nie będzie. Bo przecież Maciej1 dobrze wie, że nie ma racji.


A jak chcesz sprawdzić "dokładność mapy" ? Porównując z tym co mówią w telewizji ? Z tym czego nauczają "od kolebki" ? Czyli "porównać mapę z inną mapą" ?

Czy może chcesz sprawdzić w terenie ? Bo jeżeli w terenie, to zadałem proste pytanie, na przykładzie Polski: jak chcesz dokonać wystarczająco dokładnego pomiaru na dystansie 600 km, takiego aby można było rozstrzygnąć, czy jest "po prostej" (płaska ziemia) czy "po łuku" (sfera kuli ziemskiej) ?
Jeśli będziesz mierzył "po kawałku" np. co 1 km, to tak jakbyś mierzył po łuku. Patrz na to co wyliczyłem we wcześniejszym poście.
Więc jak? Czekam na pomysł.

A teraz inne pytanie: Jak chcesz z wystarczającą dokładnością (do rozstrzygnięcia czy kula, czy płaskie) mierzyć w terenie odległości między kontynentami ?

Właśnie te obserwacje, które ja Ci pokazuję obalają współczesny model.
Ale Ty chcesz "czegoś innego" . To Ci nie pasuje. 
Bo nie rozumiesz lub masz złą wolę. Najpewniej zaś i jedno i drugie.
Bert
Cytat:Co do obliczeń w drugim przypadku, znowu, zakładam że wysokość kamery jest tu kluczowym elementem, który musiałbym przyjąć na wiarę. I to ze strony ludzi, którzy zarzucają fałszerstwa państwowym instytucjom, biznesmenom, naukowcom itd. Trochę spore oczekiwanie...
I dlatego ta dyskusja jest bezsensowna. Bo będziesz się spotykał ciągle z tym samym argumentem odradzającym się w postaci innych fotek i kompletnym brakiem reakcji na kontrargumenty. Albo na pytania Duży uśmiech
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Dragula napisał(a): Bert
Cytat:Co do obliczeń w drugim przypadku, znowu, zakładam że wysokość kamery jest tu kluczowym elementem, który musiałbym przyjąć na wiarę. I to ze strony ludzi, którzy zarzucają fałszerstwa państwowym instytucjom, biznesmenom, naukowcom itd. Trochę spore oczekiwanie...
I dlatego ta dyskusja jest bezsensowna. Bo będziesz się spotykał ciągle z tym samym argumentem odradzającym się w postaci innych fotek i kompletnym brakiem reakcji na kontrargumenty. Albo na pytania Duży uśmiech


Nie, dyskusja nie jest bezsensowna. Bezsensowna jest wasza postawa. Normalny człowiek, mający dobrą wolę zareaguje bowiem na moje zdjęcia tak:

Ja w to nie wierzę co ty pokazujesz, ale ponieważ gdyby okazało się, że współczesna nauka się myli i to aż tak bardzo, to byłoby to bardzo bardzo ciekawe, więc sprawdzę samemu, przekonam się samemu, gdy będę miał okazję. Bo sprawdzenie jest bardzo łatwe.

Postępujecie więc bezsensownie ponieważ:
  1. Nie pokazujecie żadnych sensownych kontrargumentów na to co wam pokazano (tylko samą niechęć) oraz
  2. Nie chcecie samemu sprawdzić.

Tak tak, blablabla. W koncu nie zasypano cię toną uwag co do jakości i przydatności twoich zdjęć, braku możliwości sensownego wpasowania twoich wniosków w inne obserwacje ani stertą pytań dlaczego to co z założenia może działać sensownie tylko na kulistej ziemi (kartografia, astronomia) działa i dlaczego nie powstał źaden płaskoziemski sposób który działałby równie dobrze, albo nawet lepiej, bo w końcu byłby tym poprawnym
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Maciej1 napisał(a): A jak chcesz sprawdzić "dokładność mapy"
Dlaczego tutaj jest spacja?
Cytat:?
Przy pomocy pomiarów geodezyjnych. Jeśli np. mapa popularna wśród płaskoziemców wskazuje, że Australia jest wielkości Eurazji, to wiemy od razu, że to fałszywa mapa.
Cytat:Czy może chcesz sprawdzić w terenie ? Bo jeżeli w terenie, to zadałem proste pytanie, na przykładzie Polski: jak chcesz dokonać wystarczająco dokładnego pomiaru na dystansie 600 km, takiego aby można było rozstrzygnąć, czy jest "po prostej" (płaska ziemia) czy "po łuku" (sfera kuli ziemskiej)
Dlaczego tu jest spacja?
Cytat:?
Nie chodzi mi o pomiar jednego łuku. Chodzi mi o to, do jakiego modelu bardziej pasuje ogół pomiarów geodezyjnych na danym obszarze. Nie może pasować do obu modeli jednocześnie z twierdzenia o nierozwijalności sfery.

Cytat: A teraz inne pytanie: Jak chcesz z wystarczającą dokładnością (do rozstrzygnięcia czy kula, czy płaskie) mierzyć w terenie odległości między kontynentami
Dlaczego tutaj jest spacja?
Cytat:?
Jeśli założymy absurdalne założenie, że nie możemy posługiwać się „światłami”, to rzeczywiście ten problem jest trudny. Dlatego zaproponowałem, aby zrobić mapę wyłącznie np. Starego Świata. Do tego nie trzeba chodzić po oceanie, a stworzenie takiej mapy dokładniejszej niż te oparte o geosferyczny model rozwiałoby wszelkie wątpliwości. Ty jednak zignorowałeś mój argument, bo jest dla Ciebie niewygodny, a przecież wiesz, że nie masz racji.

Nadal oczywiście nie odpowiedziałeś na następujące pytania:
  • Dlaczego nie ma płaskoziemskiej mapy dającej sensowne odległości i kąty żadnego większego obszaru?
  • Jaki jest sens szerokości i długości geograficznej na płaskiej Ziemi?
  • Dlaczego wstawiasz spacje w miejsca, które nie mają sensu? Jest to istotne pytanie. Jeśli bowiem nie kontrolujesz swojego zachowania i wstawiasz czasem w swój tekst losowe znaki, to jak mamy wierzyć, że cokolwiek, co piszesz ma sens? Może tak jak od czasu do czasu wstawiasz gdzieś spację, także od czasu do czasu wstawiasz do swoich liczb dodatkową cyfrę. I co wtedy?
  • Na czym polega błąd logiczny Cantora (zaznaczam, że jeśli to błąd logiczny, to musi się on dać wykazać na podstawie samych praw logiki i wypowiedzi samego Cantora)
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Dragula napisał(a): Tak tak, blablabla. W koncu nie zasypano cię toną uwag co do jakości i przydatności twoich zdjęć,

Jakiś sens był w tych "uwagach" ? Bo niechęć- była.

 
Cytat:ani stertą pytań dlaczego to co z założenia może działać sensownie tylko na kulistej ziemi (kartografia, astronomia) działa

Udowodnij, że "kartografia i astronomia mogą działać tylko na kulistej ziemi".
Bo ja właśnie Ci udowadniam, że nie działają. Ale Ty tego oczywiście nie rozumiesz.



Cytat:i dlaczego nie powstał źaden płaskoziemski sposób który działałby równie dobrze, albo nawet lepiej, bo w końcu byłby tym poprawnym

A co to ma do rzeczy, że nie powstał ?
A dlaczego w starożytności jeszcze nie powstała współczesna kosmologia ?
A dlaczego współczesna powstawała przynajmniej kilkaset lat ?
A dlaczego żądasz aby Ci ktoś od razu podał poprawny model jeśli Twój model (współczesny model) budowano mozolnie i przez wiele lat ?

Modele sa budowane latami, a nawet przez tysiące lat. Ale upadają szybko. Przez jeden kontrprzykład. Jeden tylko kontrprzykład- jeden rodzaj powtarzalnych obserwacji obala model. Nawet jakby to był model, któremu cały świat się kłania (jak bożkowi), nawet jakby ten model (ten bożek) trwał od tysięcy lat. Nawet jakby ten model (ten bożek) "wiele tłumaczył", jakby "wiele innych rzeczy pozwalał wyjaśnić"
To jest logika.
Ale wy jesteście z logiką na bakier.
No sorry. Nie wiem na ile zgadzasz się z matsuką i czy należycie do tej samej sekty, ale on twierdzi, że kulistość ziemi i heliocentryzm wymyślili masoni 500 lat temu. Niedługo później zaczęto przewidywać położenie innych planet na nieboskłonie. Zakładając, że ziemia wraz z ludzkością istnieje conajmniej od 6 tysięcy lat, płaskozjeby miały 12x więcej czasu na stworzenie tego o co pytam. A to, że nie wychodzi wam to w 21 wieku, gdzie teleskop możesz kupić za pare stowek i komunikować się na allegro i skoordynować własną pracę z innymi płaskozjebami za pomocą internetu jest tym bardziej zastanawiające.

Cytat:Bo ja właśnie Ci udowadniam, że nie działają. Ale Ty tego oczywiście nie rozumiesz.
Na razie udowodniłeś, że nie odróżniasz geodezji od biegania z aparatem fotograficznym. Wstyd, że nadal udajesz, że wiesz "co każdy geodeta" :C.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Dragula napisał(a): A to, że nie wychodzi wam to w 21 wieku, gdzie teleskop możesz kupić za pare stowek i komunikować się na allegro i skoordynować własną pracę z innymi płaskozjebami za pomocą internetu jest tym bardziej zastanawiające.

Problem polega na tym, że nigdy nie wiadomo, czy inny rzekomy płaskoziemniak nie jest agentem NASA i iluminatów. Dlatego płaskoziemniak nie może korzystać z obserwacji cudzych, a tylko wyłącznie własnych - co niestety mocno utrudnia wszelką astronomię, bo nawet babilońscy astrologowie korzystali z zapisów innych i potrafili rozpocząć badania tam, gdzie skończył ktoś inny - co jest podstawą wszelkiej nauki. I to jest podstawą "sukcesu" płaskoziemniaka - rzeczywiście jest praktycznie niemożliwe udowodnienie kulistości Ziemi bez informacji uzyskanych od innych ludzi. Dlatego właśnie płaskoziemstwo, jak i mniej radykalne pseudonauki, to moim zdaniem objaw przedawkowania indywidualizmu.
Maciej1 napisał(a): A co ma podstawa mostu do całej kwestii ?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Most_Verrazano-Narrows

[Obrazek: 240px-Verrazano-Narrows-Bridge.jpg]

Nie będę wklejał innych obrazów, ale widoczne jest, że filary stoją na cokołach. Trudno ocenić na tej podstawie, ale szacowałbym wysokość cokołu na jakieś 5 metrów. A na Twoich pierwszych zdjęciach tego cokołu nie widać. Na drugich jest jakiś "cień" po lewej stronie, rozmiary przypominają ten cokół. Zakładając, że podawałeś wysokości npm poprawnie, to na wysokości 2 m npm cokół "zniknął" a na wysokości 2,5 m npm "pojawił się", przynajmniej częściowo.

Cytat:Nie każę Ci sprawdzać w NYC. Możesz sprawdzić kształt ziemi także w Polsce. Wykonaj, podziel się swymi wynikami ! Od początku do tego właśnie zachęcam: aby każdy sprawdził samemu. 
Wymądrzać się i krytykować- bardzo jest łatwo. Ale zrobić coś samemu- jest trudniej.

Dlatego staram się krytykować konstruktywnie, zakładając dobrą wolę. Jednakże muszę wspomnieć o dużym marginesie błędu przy nawet drobnych różnicach pewnych niesprawdzalnych danych wyjściowych.

Cytat:(...)
W żadnym wypadku nie wykombinujesz 4 metrów npm. To po prostu widać gołym okiem, widać od razu. [Chyba, że facet ma 3 metry wzrostu]

Dwie uwagi. Po pierwsze Twoje drugie pomiary mają spory margines błędu, ponieważ mierzysz obiekty na różnych "planach". Tutaj perspektywa centralna płata niezłe psikusy, wystarczy porównać pozorną wysokość latarni na poprzednim zdjęciu. Zamiast linii prostopadłych na planie powinny być linie ukośne, a i to ma tę trudność, że musimy operować co najmniej dwoma punktami zbiegu (przy czym ustalenie tego drugiego jest trudniejsze). Wierz mi, pochodzę z czasów, kiedy rysunek techniczny robiliśmy "odręcznie", trochę się znam na konstrukcji perspektywy i zniekształceniach przy niej wywoływanych.

A przecież akurat tę wysokość można najłatwiej zmierzyć. Bierzesz dwumetrową miarkę (nie wiem, czy u was yardsticki są w takich wymiarach), przykładasz do ściany, robisz fotografię.

A teraz najważniejsza. Podałem dwie wartości ekstremalne, dla 2 m (za Tobą) i dla 4 m npm. Przy tej drugiej musiałem założyć złą wolę, mianowicie że zdjęcie robiłeś z pozycji stojącej czy ze statywu. Albo że czekałeś na odpływ. Ale odłóżmy tę kwestię na bok, przyjrzyjmy się, jak kwestia wysokości wpływa na szacunkowe m. Trochę się nastukałem w Excelu i oto wyniki:

h= 2,0m m=  29cm
h= 2,1m m= 33cm
h= 2,2m m= 37cm
h= 2,3m m= 41cm
h= 2,4m m= 45cm
h= 2,5m m= 50cm
h= 2,6m m= 54cm
h= 2,7m m= 59cm
h= 2,8m m= 64cm
h= 2,9m m= 68cm
h= 3,0m m= 73cm

A przecież spokojnie i bez złej woli mogłeś się pomylić o pół metra wysokości przy szacowaniu tak wysokości mola, jak i wysokości murku lub cokołu latarni. Wystarczy już, że między "wstępną sesją" a późniejszym zdjęciem była godzina różnicy, już przez pływy oceaniczne otrzymujemy różnicę wysokości ok. 20 cm. A różnica "h" między 2,0m a 2,2m to +27,5% dla wartości "m".


Cytat:Celowo robię takie zdjęcia sylwetek ludzkich aby można było szacować wysokości npm.

Nie uwzględniasz, że drobne błędy w tych szacunkach przekładają się na spore różnice w wynikach. Owszem, mniej więcej wysokość się zgadza, ale już sam widziałeś wyżej, że pół metra niżej i cokół mostu znikał.

Cytat:W zasadniczy sposób. Budżet NASA to (chyba o ile dobrze pamiętam) kilkanaście miliardów $ na rok. Budżet Berta ? Otóż za kilkanaście miliardów dolarów (minus koszty tych wszystkich filmików "z kosmosu" i fajerwerków- "wystrzeliwanie rakiet") to można różne rzeczy opowiadać.

No można, ale pod warunkiem, że nikt nie może tego zweryfikować. A w przypadku NASA mówimy o kontroli przez konkurencyjne agencje kosmiczne. Mówimy o czasach zimnej wojny, w których ZSRR dysponował własnym nieograniczonym (praktycznie) budżetem, własną kosmonautyką. Mówimy też o kwestiach, które już nawet przed zimną wojną miały zastosowanie w balistyce, a tu już żarty się kończą. Od czasów działa paryskiego aż po współczesne rakiety balistyczne ta sama technika, która postawiła ludzi na księżycu, służy też do atakowania krajów i miast.

A generałowie nie słyną z poczucia humoru, jeżeli ktoś im źle wyliczy miejsce ostrzału z armaty. Lub rakiety. Zwłaszcza radzieccy generałowie i ich przełożeni, a współcześnie pewien północno-koreański watażka.

Cytat:Jest więc rzeczą oczywistą dla myślącego człowieka, że zdjęcia i obserwacje zwykłych ludzi mają większą wartość dowodową, niż materiały podejrzanych agend rządowych żyjących z pieniędzy zabieranych innym ludziom pod przymusem (podatkowym).

"Zwykli ludzie" całkiem nieźle zarabiają na zdjęciach UFO, Nessie, Big Foota czy Yeti. "Zwykli ludzie" w celu łatwego zarobku będą się zajmować duchami, wahadełkami czy kartami tarota i całkiem nieźle się z tego utrzymywać. Moja ufność w "zwykłych ludzi" jest o tyle mniejsza, że "zwykli ludzie" nie są przez nikogo kontrolowani. Wejdzie na to forum jakiś pelikan i twierdzi, że Bóg jej powiedział, że Ziemia jest wklęsła. "Zwykły człowiek", choć może nie do końca. Nie zweryfikujesz tego.

Cytat:Natomiast "materiałów z kosmosu" pokazywanych przez podejrzane agendy nikt ze zwykłych ludzi nie ma szans sprawdzić. Pozostaje tylko wierzyć lub nie wierzyć.

Lista astronautów na dzień dzisiejszy jest w okolicach 550 osób różnych narodowości, religii, płci i wykształcenia. Część z tego to osoby przekształcone do astronautyki, naliczyłem co najmniej 8 turystów. Co najmniej dwie osoby skakały z balonów na wysokości przekraczającej to, co możemy uznać za atmosferę.

A jakiś czas temu oglądałem już filmik, który paru amatorów robiło za pomocą balona stratosferycznego i prostej kamery (i paru dodatkowych elementów, których nie wspomnę). Było to długo przed tą dyskusją więc nie wiem, czy ten film ma jakąś wartość w podanym temacie, niemniej to oznaka, że granica kosmosu nie jest tak "nieprzenikniona", jak sobie myślisz.

Cytat:I bardzo dziękuję za to zdanie. Z Tobą można rozmawiać, bo Ty masz dobrą wolę. Potrafisz się przyznać do błędu.

Dla mnie dyskusja z Tobą też jest przyjemniejsza, niż z kolegą, gdyż przynajmniej mówimy o jakichś konkretach a nie o mglistych teoriach czy podprogowych zarzutach. Ale to tyle na razie "czadzenia sobie", wracamy do dyskusji.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Maciej1 napisał(a): Choćby z powyższego powodu, że zwykły człowiek ma niewielki interes w tym by zwodzić i manipulować.
A jaki interes w ukrywaniu płaskiej Ziemi mają absolutnie wszyscy związani praktycznie z lotnictwem, marynarką, naukami o Ziemi itp?
Zwykły człowiek akurat ma w tym interes - chce się poczuć wyjątkowy, jedyny oświecony, chce udowodnić innym i sobie, że jest mądrzejszy od wszystkich jajogłowych świata. Albo po prostu potrolować, bo się nudzi, albo doskwiera mu samotność.
Dragula napisał(a): No sorry. Nie wiem na ile zgadzasz się z matsuką i czy należycie do tej samej sekty, ale on twierdzi, że kulistość ziemi i heliocentryzm wymyślili masoni 500 lat temu.  

To Ty należysz do "sekty globalistów". A właściwie (najpewniej, bo nigdy nic nie wiadomo kto kim jest) do grupy nieszczęśników ogłupionych przez globalistów.


Cytat:Niedługo później zaczęto przewidywać położenie innych planet na nieboskłonie. Zakładając, że ziemia wraz z ludzkością istnieje conajmniej od 6 tysięcy lat, płaskozjeby miały 12x więcej czasu na stworzenie tego o co pytam. A to, że nie wychodzi wam to w 21 wieku, gdzie teleskop możesz kupić za pare stowek i komunikować się na allegro i skoordynować własną pracę z innymi płaskozjebami za pomocą internetu jest tym bardziej zastanawiające.

No sorry, ale sami twierdzicie, że "już od dawna ludzkość wiedziała iż ziemia jest kulą". Czyż nie tak ? Z tej zaś "wiedzy" to wynika, że:
w zasadzie każdy mieszkaniec ziemi od urodzenia miał rozum systematycznie prany przez tę "wiedzę". Z tego zaś wynika: nie było warunków do prowadzenia badań we właściwym kierunku. Bo jak ludzie o wypranym rozumie mogą poprawnie myśleć i badać ?
Ponadto: powszechna dostępność sprzętu do dalekich obserwacji to w zasadzie ostatnie 20 lat. Nadto: internet to w zasadzie ostatnie 20 lat, czyli dopiero od 20 lat następuje między ludźmi szybka wymiana idei i nowych pomysłów . Wcześniej zaś panuje (w umysłach ludzkich) tyrania status quo, czyli dogmat o kulistości ziemi, nie sprzyjający właściwemu myśleniu i poszukiwaniom we właściwym kierunku.

Nie bredź więc, że "mieliśmy kilka tysięcy lat". Bo sam w to przecież nie wierzysz. Ja także miałem rozum wyprany przez "kulkę ziemską" (jak zapewne każdy człowiek, w tym każdy "naukowiec") i dopiero kilka lat temu przejrzałem na oczy. Że Ty chcesz nadal być ślepy, to Twój problem, Twoja sprawa, ale nie bredź !

Cytat:
Cytat:Bo ja właśnie Ci udowadniam, że nie działają. Ale Ty tego oczywiście nie rozumiesz.
Na razie udowodniłeś, że nie odróżniasz geodezji od biegania z aparatem fotograficznym. Wstyd, że nadal udajesz, że wiesz "co każdy geodeta" :C.

"Geodezjanauka zajmująca się ustalaniem wielkości i kształtu Ziemi oraz określaniem położenia punktów na jej powierzchni. "

Cytat za wikipedia.

A cóż ja innego robię jeśli nie to, że określam położenie punktów na powierzchni ziemi (morza) i z tego położenia wnioskuję o kształcie ziemi ?
To jest oczywiste, że obserwacje których przykłady podaję są obserwacjami geodezyjnymi. Każdy myślący człowiek to zrozumie.

Obserwacje geodezyjne, czyli obserwacje powierzchni ziemi przeczą temu, ze "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Kto chce- może sprawdzić samemu. Kto nie chce, sam jest sobie winien i niech się nadal kłania bożkowi-globusowi.

Vanat napisał(a):
Maciej1 napisał(a): Choćby z powyższego powodu, że zwykły człowiek ma niewielki interes w tym by zwodzić i manipulować.
A jaki interes w ukrywaniu płaskiej Ziemi mają absolutnie wszyscy związani praktycznie z lotnictwem, marynarką, naukami o Ziemi itp?

Człowieku! O jakim "ukrywaniu" Ty mówisz ? Tyle Ci tłumaczyłem, a jeszcze nie zrozumiałeś ? Przecież, żeby dojść do tego, że ziemia nie jest jednak taką kulą jak Ci wmawiano od kolebki- to trzeba pewnego wysiłku, zwłaszcza intelektualnego. Bo rzecz dotyczy szczegółów, diabeł tkwi w szczegółach. W tych "kilku milimetrach" na zdjęciu. Możesz codziennie patrzeć na widok na Verrazano Bridge i nie skojarzyć, że jest sprzeczny z "ziemią kulą o promieniu itd." Jeśli nie policzysz dokładnie- nie skojarzysz !

Podobnie uczeni: możesz być "wielkim astronomem" mieć nagrodę Nobla, czy jakieś inna nagrody, możesz godzinami wpatrywać się w niebo, lecz jeśli nie zaczniesz obserwować powierzchni ziemi, tak jak ja to robiłem, to nie skojarzysz, że kłaniasz się fałszywemu modelowi. Bo niby jak ? W niebie kształtu ziemi nie wypatrzysz.

Podobnie możesz być pilotem, latać latami na tej samej trasie, ale jeśli nie pomyślisz- nie skojarzysz, że latasz nad płaskim. Bo rzecz nie jest az tak bardzo bijąca po oczach. Diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba zbadać dokładniej i ruszyć głową. Czy pilot ma na to czas ? Albo czy mu się w ogóle chce ?

Toż nawet kontrolerzy lotów wpatrujący się w samoloty (na radarach) lecące np. 1-2 km nad ziemią, a oddalone o ponad 300 km nie kojarzą, że to sprzeczne z "kulistą ziemią". Bo jeśli myśleć nie zaczniesz- to nie skojarzysz.

O jakim więc Ty powszechnym spisku mówisz ? Większość ludzi, nawet wśród tzw. "naukowców" nie kojarzy prostych faktów i nie rozumie tekstu, który czyta. 

Zacznijże Ty wreszcie myśleć! A ruszże wreszcie głową !


Cytat:Zwykły człowiek akurat ma w tym interes - chce się poczuć wyjątkowy, jedyny oświecony, chce udowodnić innym i sobie, że jest mądrzejszy od wszystkich jajogłowych świata. Albo po prostu potrolować, bo się nudzi, albo doskwiera mu samotność.

Ale Ty nie zgłębiaj moich intencji. Ty wyjdź w teren i sprawdź kształt ziemi. Samemu !
Maciej1 napisał(a): Podobnie możesz być pilotem, latać latami na tej samej trasie, ale jeśli nie pomyślisz- nie skojarzysz, że latasz nad płaskim. Bo rzecz nie jest az tak bardzo bijąca po oczach. Diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba zbadać dokładniej i ruszyć głową. Czy pilot ma na to czas ? Albo czy mu się w ogóle chce ?
???? Serio?
A jak wylicza się długość tras przelotów (szczególnie tych długich, transoceanicznych)? Jak liczy się ilość paliwa potrzebnego na przelot? Jak określa się azymut lotu? Dokładnie to samo dotyczy marynarzy.
Ty serio myślisz, że bezmyślnie latając nad (płynąc po) płaskim i wierząc że leci się (płynie się) po okrągłym docierasz w to samo miejsce po takim samym okresie czasu? Serio nikt nie jest w stanie zauważyć różnicy? Gratuluje przenikliwości.

Maciej1 napisał(a): Ty wyjdź w teren i sprawdź kształt ziemi. Samemu !
Pisałem ci już, że nie ma to sensu, bo PROWADZĄC OBSERWACJE POWIERZCHNI ZIEMI, Z ZIEMI, NIGDY NIE OKREŚLISZ JEJ WIELKOŚCI!
Dowodzą tego wszelkie systematyczne obserwacje, które dają rozbieżne wyniki. Czyli zawsze występuje spory błąd pomiarowy. Czyli z takiego pomiaru (szczególnie jednorazowego) nic nie wynika.

Określ wreszcie zakres błędu twojej metody, bez tego wszystkie twoje pomiary o niczym nie świadczą
ZaKotem napisał(a): Dlatego płaskoziemniak nie może korzystać z obserwacji cudzych, a tylko wyłącznie własnych  - co niestety mocno utrudnia wszelką astronomię, bo nawet babilońscy astrologowie korzystali z zapisów innych i potrafili rozpocząć badania tam, gdzie skończył ktoś inny - co jest podstawą wszelkiej nauki. I to jest podstawą "sukcesu" płaskoziemniaka - rzeczywiście jest praktycznie niemożliwe udowodnienie kulistości Ziemi bez informacji uzyskanych od innych ludzi. Dlatego właśnie płaskoziemstwo, jak i mniej radykalne pseudonauki, to moim zdaniem objaw przedawkowania indywidualizmu.

Mylisz się tutaj w każdym aspekcie swojej wypowiedzi, co nie jest dziwne, gdy się pamięta, że jesteś autorem zdania "Zasadniczo samodzielnie myśli tylko wariat".

Nauka polega na tym, że budowana jest na drobnych, malutkich faktach, które sprawdzone były przez kogoś, doskonale opisane, wyjaśnione i możliwe są do powtórzenia na drugim końcu świata w tych samych warunkach.

Te małe fakty, niczym cegiełki służą następnie do tworzenia większych budowli naukowych. Te eksperymenty tworzące małe fakty muszą spełniać wiele kryteriów, bo inaczej ktoś powie, że zbudował perpetum mobile u siebie w piwnicy dzięki sile chi i uznamy to za fakt naukowy.

Płaskoziemniaki, jak uroczo nazwałeś pewną wybitną grupę ludzi, polegają na wszystkich zdobyczach nauki, używają wszystkich cegiełek,  nie tylko swoich obserwacji, ale mają odwagę odrzucić dogmaty - wyrzucić ze zbioru cegiełek pustaki - fałszywe, nieudowodnione twierdzenia, które fakty udają.

Ponieważ teoria kulistości Ziemi nie zostala zbudowana na faktach (nie wszystkie jej cegiełki) - więc należy ją uznać za religię.

Sam przyznałeś, podobnie jak Fizyk, że trzeba po prostu w sprawie kulistości Ziemi zawierzyć innym ludziom na słowo, którzy też komuś zawierzyli na słowo itd. itd.

Kulistość Ziemi niczym więc nie różni się od religii - gdyż nie jest zbudowana na weryfikowalnych faktach, lecz na czyichś słowach.

Właściwie należy powiedzieć to precyzyjniej : fundamenty teorii kulistości Ziemi, jej kamień wiegielny - to nigdy nieudowodnione pustaki - fałszywe cegiełki nauki - zdradzające, że jest to religia, a nie nauka.

My, na forum ateistycznym buntujemy się po prostu przed nazywaniem nauką zwyczajnej religii - Religii Kulistości Ziemi. RKZ.

Nie przesądzamy o kształcie Ziemi, lecz udowadniamy, że na kulistość Ziemi nie ma żadnego dowodu, opiera się to na wierze, co przyznają ludzie inteligentni, bo głuptaski się tylko denerwują myśląc, że istnieje wiele dowodów.

Nie istnieje żaden dowód na kulistość Ziemi - a przynajmniej wy nie znacie żadnego. Ta rozmowa tego dowiodła.

Przyjmijcie do wiadomości, że jesteście wyznawcami religii kulistości Ziemi, skoro nie opiera się to przeświadczenie na faktach - przestaniecie się zakłamywać i od razu będzie wam lżej.

Wszystkiego Dobrego.
matsuka napisał(a): Nie istnieje żaden dowód na kulistość Ziemi - a przynajmniej wy nie znacie żadnego. Ta rozmowa tego dowiodła.
A rozmiar Słońca cały czas nie zmienia się od świtu aż po zmierzch. Cały czas tego nie zauważyłeś debilu?
Vanat napisał(a): Pisałem ci już, że nie ma to sensu, bo PROWADZĄC OBSERWACJE POWIERZCHNI ZIEMI, Z ZIEMI, NIGDY NIE OKREŚLISZ JEJ WIELKOŚCI!
Dowodzą tego wszelkie systematyczne obserwacje, które dają rozbieżne wyniki. Czyli zawsze występuje spory błąd pomiarowy. Czyli z takiego pomiaru (szczególnie jednorazowego) nic nie wynika.

Erastotenes jakoś się tym nie ograniczał, więc nie, nie masz racji. Oczywiście jego obserwacje dotyczyły dwóch miejscowości w odległości 835 km, niemniej błąd obliczeniowy rzędu 4,2%, uwzględniając metody pomiaru i dokładność narzędzi - znikoma. Bo czasem właściwa metoda pomiaru jest ważniejsza, niż dokładność narzędzi.

Cytat:Określ wreszcie zakres błędu twojej metody, bez tego wszystkie twoje pomiary o niczym nie świadczą

"Błąd metody" tkwi w kolejności pomiaru i nakładaniu się niedokładności na końcowy wynik. Mała dygresja: swego czasu w klasie maturalnej przerabialiśmy na matematyce właśnie temat niedokładności pomiarów i ich konsekwencji dla funkcji. Przypominają mi się analizy paraboli, hiperboli i innych funkcji i rachunków pod tym praktycznym względem. Gra to ważną rolę przy zaokrąglaniu na kalkulatorach czy przy programach CAD... ale niech to będzie na tyle wspomnień.

Właśnie przy wyliczeniach Macieja drobne różnice w początkowych danych dają ogromne różnice w wynikach końcowych. Dałem powyżej przykład, że +10% wysokości w miejscu fotografowania rezultuje w +27,5% dla "odcinka porównawczego" przy wyspie. Te proporcje stają się coraz większe, dla 3 m (+50%) otrzymujemy już wynik +152%. Wszystko przez to, że obrał metodę pomiaru bardzo "wrażliwą" na błędy.




PS: Przekleństwa są jak pieprz. W małych ilościach dodają dyskusji smaku i ostrości. W ilościach hurtowych stają się... po prostu pieprzeniem. Taka sugestia z mojej strony.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
bert04 napisał(a):
Maciej1 napisał(a): A co ma podstawa mostu do całej kwestii ?

Nie będę wklejał innych obrazów, ale widoczne jest, że filary stoją na cokołach. Trudno ocenić na tej podstawie, ale szacowałbym wysokość cokołu na jakieś 5 metrów. A na Twoich pierwszych zdjęciach tego cokołu nie widać. Na drugich jest jakiś "cień" po lewej stronie, rozmiary przypominają ten cokół. Zakładając, że podawałeś wysokości npm poprawnie, to na wysokości 2 m npm cokół "zniknął" a na wysokości 2,5 m npm "pojawił się", przynajmniej częściowo.  


Na pierwszych zdjęciach cokół jest zasłonięty przez statek i/lub przez wyspę. Załóżmy, że jest zasłonięty tylko przez wyspę- wyspa też ma jakąś wysokość npm (teren wyspy). 2.5 metra, 3 metry ? To szczegóły. W każdym razie wyspa jest 4 x bliżej niż filary mostu => pół metra różnicy w punkcie obserwacji przekłada się na 4 x 0.5 metra= 2.0 metry wysokości na dystansie 4 x większym (na płaskiej ziemi). Przetestuj sobie na płaskim biurku na czym rzecz polega. Lub rozrysuj na schemacie.  Nie ma więc nic dziwnego w tym, że po podniesieniu obiektywu w górę odsłania się filar (jeżeliby załozyc, że wyspa jest choćby trochę wyższa niż punkt obserwacji nad poziomem morza). Odsłania się- bo wyspa mniej zasłania, bo jesteś wyżej. Aby to wytłumaczyć- nie potrzeba kulistej ziemi.
Ale to całe moje tłumaczenie i tak jest niepotrzebne. Bo na pierwszych zdjęciach- filar zasłania statek. Podaję to jednak byś zrozumiał, że także i na płaskiej ziemi występują różnice w obrazie przy zmianie wysokości.

Cytat:h= 3,0m m= 73cm. A przecież spokojnie i bez złej woli mogłeś się pomylić o pół metra wysokości przy szacowaniu tak wysokości mola, jak i wysokości murku lub cokołu latarni. Wystarczy już, że między "wstępną sesją" a późniejszym zdjęciem była godzina różnicy, już przez pływy oceaniczne otrzymujemy różnicę wysokości ok. 20 cm. A różnica "h" między 2,0m a 2,2m to +27,5% dla wartości "m".

Ok. załóżmy, że się pomyliłem. I było 3 metry. Wtedy: wyliczony prześwit wynosi 19 metrów x 1,5 = 28.5 metra. Wciąż niezgodnośc z rzeczywistością około dwa razy. Jak bardzo się więc pomyliłem ? Ile ten facet na zdjęciu ma wzrostu? Trafiłem akurat na najwyższego człowieka świata ?


Cytat:Nie uwzględniasz, że drobne błędy w tych szacunkach przekładają się na spore różnice w wynikach. Owszem, mniej więcej wysokość się zgadza, ale już sam widziałeś wyżej, że pół metra niżej i cokół mostu znikał.

Ok. Policzyłem dla 3 metrów. Ile jeszcze "mam się pomylić" ? Ile ten człowiek (ci ludzie- tam idą trzy osoby) ma wzrostu ?


Cytat:No można, ale pod warunkiem, że nikt nie może tego zweryfikować. A w przypadku NASA mówimy o kontroli przez konkurencyjne agencje kosmiczne. Mówimy o czasach zimnej wojny, w których ZSRR dysponował własnym nieograniczonym (praktycznie) budżetem, własną kosmonautyką. 


To ja Ci powiem jak to najpewniej było i jest nadal:

Przedstawiciel "kraju rad" (ZSRR) do przedstawiciela "kraju wolności" (USA) taka rozmowa tajnych agentów: nu.. my znajem, wy nie byli na łunie, wy blieszujetie, my to znajem (nie byliście na księżycu, ściemniacie, my to wiemy)
Przedstawiciel "kraju wolności" (USA): you know... some people say Mr Gagarin was dead before he flew. He killed himself in the tests. Have you ever heard such rumors?
Chwila milczenia
Po chwili dalszy ciąg rozmowy:
ZSRR: dawajtie sdiełajem mieżdunarodnuju kosmiczeskuju staciju! ( to zróbmy międzynarodową stacje kosmiczną)
USA: Good idea !

[Oczywiście rozmowa mogła wyglądać inaczej. Język dyplomacji jest pełen aluzji, a czasem nawet tylko gestów i westchnień. Ale ludzie biorący udział w dyplomacji najwyższego szczebla są bardzo inteligentni i odczytują o co biega nawet bez słów, a nawet jeszcze przed spotkaniem! Chodzi jednak o sens. Po to przytoczyłem tę hipotetyczną rozmowę]

Dlaczego taka rozmowa?
Ano dlatego: jaki interes ma jeden oszust (ZSRR i ich "loty kosmiczne") w ujawnianiu oszustw innego oszusta (USA i ich "lądowanie na księżycu"), gdy zrozumiał i wie, że inny oszust w ramach wdzięczności odwdzięczy się tym samym ?
No powiedz mi: jaki ?!

Czyż agenci nie są po obu stronach, w obu krajach ? Czy w razie potrzeby nie ujawnią kompromitujących materiałów w obu krajach ? Jeśli jedni ujawnią przekręty drugich, to "obaj w dół wpadną" i żaden z nich nie będzie mógł doić swoich i kręcić lodów. A tak, każdy strzyże swoje owce na swoim pastwisku i interes kręci się dla każdego. Naprawdę tego nie rozumiesz ? Naprawdę nie rozumiesz takiego mechanizmu ? 
To dziwne jak można tego nie rozumieć.

Właśnie tak to działa. I nie tylko w tej dziedzinie. Są większe przekręty. Np. "państwo opiekuńcze" (socjalizm), "globalny przekręt" (globalne ocieplenie). 


[Nawiasem mówiąc: ci od "globalnego ocieplenia" też muszą ględzić o "globie ziemskim", bo przecież ich "naukowe modele" zakładają, że ziemia jest "globem". A jakby się okazało, że globu wcale nie ma, to czy "globalne ocieplenie" wytrzymałoby krytykę ? Widać więc jasno- ale tylko jeśli ktoś używa rozumu- jak jedno kłamstwo zależne jest od drugiego. Jak to wszystko musi się razem wspierać. "Globalne ocieplenie" ! Tu się dopiero kręci lody!]

O jakiej więc "kontroli" Ty mówisz ? Oszuści są po jednej i po drugiej stronie. A wszyscy są w szachu: jeśli wy ujawnicie nasze przekręty, my ujawnimy wasze. 
Polityka to nie jest to co pokazują w TVP, czy TVN. Prawdziwa polityka jest przede wszystkim w ukryciu, za kulisami. To co teraz jest istotne- tego się teraz na głos nie mówi. To (być może) wyjdzie na jaw za x lat. Jak poumierają ci, którzy teraz kręcą lody, ich dzieci, ich wnukowie, ich prawnukowie... No albo wtedy gdy gangsterzy się pobiją i wywołają wielką wojnę. Wtedy to już nikomu na niczym nie zależy i jedni drugich sypią. Póki jednak jest stabilizacja i każdy ma swoje owce do strzyżenia, to zajmuje się strzyżeniem.


Cytat:Mówimy też o kwestiach, które już nawet przed zimną wojną miały zastosowanie w balistyce, a tu już żarty się kończą. Od czasów działa paryskiego aż po współczesne rakiety balistyczne ta sama technika, która postawiła ludzi na księżycu, służy też do atakowania krajów i miast.

Nikt, nigdy na księżycu nie był. Najpewniej nikt nigdy nie będzie. Ponieważ księżyc jest najprawdopodobniej samym tylko światłem (obrazem na niebie). A trudno jest "wylądować na świetle". To jest moja teza.



Cytat:"Zwykli ludzie" całkiem nieźle zarabiają na zdjęciach UFO, Nessie, Big Foota czy Yeti. "Zwykli ludzie" w celu łatwego zarobku będą się zajmować duchami, wahadełkami czy kartami tarota i całkiem nieźle się z tego utrzymywać. Moja ufność w "zwykłych ludzi" jest o tyle mniejsza, że "zwykli ludzie" nie są przez nikogo kontrolowani. Wejdzie na to forum jakiś pelikan i twierdzi, że Bóg jej powiedział, że Ziemia jest wklęsła. "Zwykły człowiek", choć może nie do końca. Nie zweryfikujesz tego.


Ale to co ja mówię, to możesz sprawdzić samemu. A tego czy ktoś "rozmawiał z duchem, czy z ufo"- tego sprawdzić nie możesz. Nie widzisz różnicy między tym co ja mówię, a tymi którzy mówią o "porwaniu przez UFO" ?
Czy obie opowieści są naprawdę tego samego rodzaju ?
Czy ci od "duchów i ufo" albo ci od "wahadełek i tarota" też odwołują się do prostych obserwacji i prostej geometrii ?

Cytat:Lista astronautów na dzień dzisiejszy jest w okolicach 550 osób różnych narodowości, religii, płci i wykształcenia. Część z tego to osoby przekształcone do astronautyki, naliczyłem co najmniej 8 turystów. Co najmniej dwie osoby skakały z balonów na wysokości przekraczającej to, co możemy uznać za atmosferę.

Ilu znajdziesz kłamców wśród kilku miliardów ludzi, mając władzę i pieniądze? Ja stawiam, że kilkaset milionów- to tak bez większego problemu. Czy kiedykolwiek na tym świecie brakowało fałszywych świadków ?
Dlatego warto sprawdzać samemu, to co sprawdzić można, np. kształt ziemi. Do tego zachęcam.
Vanat napisał(a):
matsuka napisał(a): Nie istnieje żaden dowód na kulistość Ziemi - a przynajmniej wy nie znacie żadnego. Ta rozmowa tego dowiodła.
A rozmiar Słońca cały czas nie zmienia się od świtu aż po zmierzch. Cały czas tego nie zauważyłeś debilu?


Vanacie - pewnego razu napisałem o pewnym fakcie dotyczącym refrakcji - zażądałeś ode mnie źródeł - otrzymałeś link do pracy naukowej, które potwierdziła to co pisałem.

Co wtedy zrobiłeś? Po 3 minutach napisałeś, że przeczytałeś pracę i nic nie ma w niej o tych faktach.

Udowodniłem Ci wtedy, że jesteś klamcą - nie dało się tej pracy przeczytać w trzy minuty, a po drugie było w niej dokładnie to, o czym pisałem.


Później udowodniłem Ci, że jesteś dość mało bystry (eufemizm), nie rozumiesz podstawowych prawideł logicznych, nie umiesz wnioskować.

W tym momencie nie masz nic, żeby ze mną dyskutować : ani kultury osobistej, ani uczciwości, ani umiejętności logicznego myślenia.

Pod każdym moim postem możesz tylko wyzywać mnie od debili, bo jesteś internetowym napinaczem.
Przepraszałeś już za to grzecznie, ale później znów wróciłeś do starych nawyków.

To pokazuje, że jesteś niestabilny psychicznie i martwię się o Twoje zdrowie - dlatego tym bardziej nie chciałem z Tobą rozmawiać.

Odpowiadam Ci więc ostatni raz, a następnie permamentnie podłączam Cię do ignorowanych  chyba, że przeprosisz, przyznasz się, że jesteś kondonem i obiecasz, że nigdy więcej nie będziesz mnie, ani nikogo wulgarnie obrażał - a jeśli się to statnie to będzie Twój ostatni post.

Mam nadzieję, że dotarło do Ciebie.


Wyjaśnijmy sobie więc raz na zawsze problem rozmiaru Słońca.

* Po pierwsze należy zadać sobie pytanie czy Słońce naprawdę nie zmienia rozmiaru z żadnego miejsca na Ziemi.

proszę rzucić okiem na ten kilkusekundowy fragment filmu

https://youtu.be/QMaRn1UgeeI?t=8m26s

Z niego wynika, że Słońce z niektórych miejsc na Ziemi może czasem zmieniać swój rozmiar.
Jest to do problem do przebadania. To, że z naszego miejsca nie zmienia, nie znaczy, że z każdego miejsca na Ziemi nie zmienia.

* Po drugie na tym filmie https://youtu.be/zes6nc7PebA?t=2m57s
pewien człowiek postanowił zmierzyć różnice w rozmiarze Słońca w ciągu dnia - przy zastosowaniu filtra.
I wyszło mu, że Słońce zauważalnie zmienia rozmiar w ciągu dnia.


* Po trzecie proszę spojrzeć na ten film
https://www.youtube.com/watch?v=Vq5ixQytLXE

w którym badacz wyjaśnia na chłopski rozum dlatego Słońce nie kurczy się do małej kropki tylko wydaje się nie zmieniać, lub zmieniać rozmiar bardzo mało.


* Po czwarte spójrzmy na tę animację :
https://youtu.be/L6cI5T-zs8o?t=50s

Jest to symulacja wschodów i zachodów Słońca na płaskiej Ziemi, w której widać jak na dłoni, że Słońce w modelu płaskiej Ziemi przykrytej firmamentem - z perspektywy Ziemi będzie zachodzić nie dlatego, że oddala sie w nieskończoność i kurczy do rozmiaru kropki, ale z powodu refrakcji będzie sprawiało wrażenie po prostu chowania się za linią widnokręgu bez znaczącej zmiany rozmiaru.


Comprende Amigo?
matsuka napisał(a): Jest to symulacja wschodów i zachodów Słońca na płaskiej Ziemi,

To nie jest symulacja, bo nie zawiera żadnych danych, które mogłyby zostać zweryfikowane.

Podajesz to jako przykład, ale nie ośmielisz się wytłumaczyć dlaczego refrakcja ma działać właśnie w ten sposób, że "zasłania słońce", które nie chowa się za widnokręgiem, a jedynie wygląda jakby się chowało, jednocześnie nie oświetlając całej powierzchni dysku. Dodatkowo, nie masz najmniejszej chęci, aby zastanowić się, a co dopiero wytłumaczyć biednym sferystom, problemu dni i nocy polarnych, które zachodzą w tym samym momencie. co wędrówka słońca po matsukowym świecie dysku.

Oczywiście zaraz napiszesz, że ty wcale w to nie wierzysz, a pokazujesz to jako przykład, że "tak może być", no, ale w takim przypadku przyznałbyś, że przywoływanie tego argumentu jest bez sensu.

W związku z tym, zapewne przemilczysz te sprzeczności, udając je za niebyłe, tak jak cały czas czynisz sprowadzając całą swoją płaskoziemską retorykę do bezsensownego kłapania buzią (nic z niej nie wynika).
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
matsuka napisał(a): Vanacie - pewnego razu napisałem o pewnym fakcie dotyczącym refrakcji - zażądałeś ode mnie źródeł - otrzymałeś link do pracy naukowej, które potwierdziła to co pisałem.
Co wtedy zrobiłeś? Po 3 minutach napisałeś, że przeczytałeś pracę i nic nie ma w niej o tych faktach.
Debilu, czy ty myślisz, że ja nie mam wyszukiwarki? Że znając nazwisko badacza nie potrafię sobie jego pracy wygooglować?
Przeczytałem ją wcześniej, a jak potwierdziłeś, kretynie jeden, że o ta dokładnie pracę ci chodziło to po 3 minutach napisałem co myślę o powoływaniu się na nią.
Jesteś debilem, jeśli sam nie wpadłeś na to, jak to zrobiłem...
I oczywiście kłamałeś i w pracy tej nikt nawet nie próbował obalać prawa Snelliusa

matsuka napisał(a): proszę rzucić okiem na ten kilkusekundowy fragment filmu
https://youtu.be/QMaRn1UgeeI?t=8m26s
Z niego wynika, że Słońce z niektórych miejsc na Ziemi może czasem zmieniać swój rozmiar.
Jest to do problem do przebadania. To, że z naszego miejsca nie zmienia, nie znaczy, że z każdego miejsca na Ziemi nie zmienia.
Sam nagrałeś ten film? 
Udowodnij, że jest prawdziwy, albo przyznaj publiczne: jestem takim debilem, że uwierzę we wszystko co zobaczę w Internecie, nawet jak to wygląda nia nieudolne fałszerstwo.

matsuka napisał(a): * Po drugie na tym filmie https://youtu.be/zes6nc7PebA?t=2m57s
pewien człowiek postanowił zmierzyć różnice w rozmiarze Słońca w ciągu dnia - przy zastosowaniu filtra.
I wyszło mu, że Słońce45 zauważalnie zmienia rozmiar w ciągu dnia.
No popatrz, a pewien człowiek połknął kiedyś samolot pasażerski  wyszło mu, że samoloty są jadalne. A potem zrobił o tym animację na YT ale już jej nie ma bo CIA ją skasowała, czyli moja historia jest wiele wiarygodniejsza od twojej bo uwiarygadnia ją CIA
A tak na marginesie, szkoda, że jesteś aż tak głupi, że sam nie potrafisz powtórzyć obserwacji z rozmiarem słońca i musisz się powoływać na czyjeś, rzekome wyniki. Rzekome bo zamiast zapisu tych wyników w postaci zdjęć, widzimy odrysowane w komputerze kółeczka. Żałosne.

matsuka napisał(a): * Po trzecie proszę spojrzeć na ten film
https://www.youtube.com/watch?v=Vq5ixQytLXE
w którym badacz wyjaśnia na chłopski rozum dlatego Słońce nie kurczy się do małej kropki tylko wydaje się nie zmieniać, lub zmieniać rozmiar bardzo mało.
I ty mu uwierzyłeś Uśmiech Boooże co za naiwniak z ciebie

matsuka napisał(a): * Po czwarte spójrzmy na tę animację :
https://youtu.be/L6cI5T-zs8o?t=50s
Jest to symulacja wschodów i zachodów Słońca na płaskiej Ziemi, w której widać jak na dłoni, że Słońce w modelu płaskiej Ziemi przykrytej firmamentem - z perspektywy Ziemi będzie zachodzić nie dlatego, że oddala sie w nieskończoność i kurczy do rozmiaru kropki, ale z powodu refrakcji będzie sprawiało wrażenie po prostu chowania się za linią widnokręgu bez znaczącej zmiany rozmiaru.
I gdzie ta symulacja dowodzi, że słońce wszędzie na karteczce ma ten sam rozmiar? Jak zwykle nie zrozumiałeś o czym dyskutujemy i czego musiałbyś dowieść, by udowodnić, że nie jesteś debilem. Po raz kolejny ci się nie udało.

A groźby zbanowania mnie nie boje się ani trochę - to będzie jedynie dowód twojej bezsilności wobec argumentów.

Podsumujmy: dalej nie potrafisz obalić podstawowego dowodu na kulistość Ziemi - rozmiar Słońca jest stały przez cały dzień dla wszystkich obserwatorów.
Nie obala go ani nieudolnie sfałszowana animacja, ani inna z kilka czerwonymi kółkami podpisanymi jakimiś cyframi, ani opowieści jakiegoś idioty, który nie rozumie o czym gada, ani świecenie latarką na szklaną kulę.
Vanat napisał(a):
Maciej1 napisał(a): Podobnie możesz być pilotem, latać latami na tej samej trasie, ale jeśli nie pomyślisz- nie skojarzysz, że latasz nad płaskim. Bo rzecz nie jest az tak bardzo bijąca po oczach. Diabeł tkwi w szczegółach. Trzeba zbadać dokładniej i ruszyć głową. Czy pilot ma na to czas ? Albo czy mu się w ogóle chce ?
???? Serio?
A jak wylicza się długość tras przelotów (szczególnie tych długich, transoceanicznych)? Jak liczy się ilość paliwa potrzebnego na przelot? Jak określa się azymut lotu? Dokładnie to samo dotyczy marynarzy.  

A co to ma do rzeczy ? W jaki sposób to przekłada się na kształt ziemi ?




Cytat:Ty serio myślisz, że bezmyślnie latając nad (płynąc po) płaskim i wierząc że leci się (płynie się) po okrągłym docierasz w to samo miejsce po takim samym okresie czasu? Serio nikt nie jest w stanie zauważyć różnicy? Gratuluje przenikliwości.
 
Poproszę o konkrety, a nie o ogólniki bez znaczenia. Ja podałem konkretny przykład. Np. różnica na 600 km (teren Polski) to ok. 22o metrów (pomiędzy cięciwą, czyli "po prostej", a łukiem, czyli "po łuku".). W jaki to niby sposób pilot ma zauważać taką różnicę ? (Jeśli wiatr zawieje trochę mocniej powstaną większe różnice). Podobnie na morzu- jeśli prąd morski, jeśli fala, jeśli wiatr...itd. 
Piloci mają swoje trasy i wiedzą, że leci się tyle godzin, tyle minut w tym kierunku świata. Na tej wiedzy polegają, a nie na kształcie ziemi. Podobnie marynarze. 
Czy Ty w ogóle rozumiesz o czym mówisz ? Czy się nad tym kiedykolwiek zastanowiłeś dokładnie i konkretnie, czy tylko tak pleciesz trzy po trzy ?





Cytat:Pisałem ci już, że nie ma to sensu, bo PROWADZĄC OBSERWACJE POWIERZCHNI ZIEMI, Z ZIEMI, NIGDY NIE OKREŚLISZ JEJ WIELKOŚCI!


Tak ? A niby dlaczego ?



Cytat:Dowodzą tego wszelkie systematyczne obserwacje, które dają rozbieżne wyniki. Czyli zawsze występuje spory błąd pomiarowy. Czyli z takiego pomiaru (szczególnie jednorazowego) nic nie wynika.

Konkrety proszę. Bo mnie zawsze wychodzi to samo. 


Cytat:Określ wreszcie zakres błędu twojej metody, bez tego wszystkie twoje pomiary o niczym nie świadczą

W jaki sposób mam to uczynić ? Powiedz mi.
Już to tutaj czyniłem: pod wpływem zarzutów innych osób. Podawałem zakres wysokości obserwacji. Np. ja twierdzę, że obserwację prowadziłem z wysokości  2,25 metra (zawyżyłem na swoją niekorzyść do 2.5 metra) a Bert twierdził, że "z 3 metrów". Przyjąłem jego tezę (że z 3 metrów) => nadal wychodzi rażąca niezgodność z oficjalnym modelem.
O jakim więc błędzie Ty mówisz ? Konkrety poproszę. Gdyż to co Ty sobie wypisujesz jest po prostu bez znaczenia, ponieważ: zero konkretów.
Takie ogólniki i hasła typu "refrakcja, zakres błędu, rozmyty obraz, nie uwzględniasz przypływów/odpływów...." to każdy potrafi z siebie wyrzucić. [Przypuszczam, że nawet i małpa jakby ją wytresować też by umiała nacisnąć odpowiedni klawisz z odpowiednim hasłem- ogólnikiem- frazesem (sloganem)]. 
A tu trzeba konkretnie !!!


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości