Vanat napisał(a): Pisałem ci już, że nie ma to sensu, bo PROWADZĄC OBSERWACJE POWIERZCHNI ZIEMI, Z ZIEMI, NIGDY NIE OKREŚLISZ JEJ WIELKOŚCI!
Dowodzą tego wszelkie systematyczne obserwacje, które dają rozbieżne wyniki. Czyli zawsze występuje spory błąd pomiarowy. Czyli z takiego pomiaru (szczególnie jednorazowego) nic nie wynika.
Erastotenes jakoś się tym nie ograniczał, więc nie, nie masz racji. Oczywiście jego obserwacje dotyczyły dwóch miejscowości w odległości 835 km, niemniej błąd obliczeniowy rzędu 4,2%, uwzględniając metody pomiaru i dokładność narzędzi - znikoma. Bo czasem właściwa metoda pomiaru jest ważniejsza, niż dokładność narzędzi.
Cytat:Określ wreszcie zakres błędu twojej metody, bez tego wszystkie twoje pomiary o niczym nie świadczą
"Błąd metody" tkwi w kolejności pomiaru i nakładaniu się niedokładności na końcowy wynik. Mała dygresja: swego czasu w klasie maturalnej przerabialiśmy na matematyce właśnie temat niedokładności pomiarów i ich konsekwencji dla funkcji. Przypominają mi się analizy paraboli, hiperboli i innych funkcji i rachunków pod tym praktycznym względem. Gra to ważną rolę przy zaokrąglaniu na kalkulatorach czy przy programach CAD... ale niech to będzie na tyle wspomnień.
Właśnie przy wyliczeniach Macieja drobne różnice w początkowych danych dają ogromne różnice w wynikach końcowych. Dałem powyżej przykład, że +10% wysokości w miejscu fotografowania rezultuje w +27,5% dla "odcinka porównawczego" przy wyspie. Te proporcje stają się coraz większe, dla 3 m (+50%) otrzymujemy już wynik +152%. Wszystko przez to, że obrał metodę pomiaru bardzo "wrażliwą" na błędy.
PS: Przekleństwa są jak pieprz. W małych ilościach dodają dyskusji smaku i ostrości. W ilościach hurtowych stają się... po prostu pieprzeniem. Taka sugestia z mojej strony.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!