To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
Konkretnie to chodzi o widełki niepewności pomiaru. Znasz rachunek błędów, z którego wynika, jak te niepewności się sumują albo znoszą? To się już może nie odzywaj, bo pomiar bez podania tych widełek jest bezwartościowy; elementarz miernictwa się kłania.

Pytanie kontrolne: jest przymiar wyskalowany z dokładnością do centymetra i jest odcinek do zmierzenia, który złośliwie kończy się pośrodku między działkami opisanymi jako 23 i 24 centymetry. Jaką wartość odczytujemy z przymiaru?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Żarłak napisał(a): To nie jest symulacja, bo nie zawiera żadnych danych, które mogłyby zostać zweryfikowane.

Mylisz chyba symulację z eksperymentem naukowym.

Żarłak napisał(a):Podajesz to jako przykład, ale nie ośmielisz się wytłumaczyć dlaczego refrakcja ma działać właśnie w ten sposób, że "zasłania słońce", które nie chowa się za widnokręgiem, a jedynie wygląda jakby się chowało, jednocześnie nie oświetlając całej powierzchni dysku.

Po pierwsze ewidentnie działa własnie w ten sposób, co wynika z wprost z eksperymentu, który wkleiłem.
Po drugie tłumaczyłem już kiedyś dlaczego tak się dzieje. Ośmielę się to zrobić jeszcze raz

[Obrazek: TD67hSp.png]

Żarłak napisał(a):Dodatkowo, nie masz najmniejszej chęci, aby zastanowić się, a co dopiero wytłumaczyć biednym sferystom, problemu dni i nocy polarnych, które zachodzą w tym samym momencie. co wędrówka słońca po matsukowym świecie dysku.

Mam wrażenie, że film który wkleiłem dość dobrze, niejako przy okazji, tłumaczy te zjawiska, pomimo, że nie oddaje precyzyjnie ani wymiarów, ani proporcji, bo ma tylko pokazać pewien koncept.
Czyli tak jak można się było spodziewać. Maciej1 gdy dostaje konkretne pytania:
  • Dlaczego nie ma płaskoziemskiej mapy dającej sensowne odległości i kąty żadnego większego obszaru?
  • Jaki jest sens szerokości i długości geograficznej na płaskiej Ziemi?
  • Dlaczego wstawiasz spacje w miejsca, które nie mają sensu? Jest to istotne pytanie. Jeśli bowiem nie kontrolujesz swojego zachowania i wstawiasz czasem w swój tekst losowe znaki, to jak mamy wierzyć, że cokolwiek, co piszesz ma sens? Może tak jak od czasu do czasu wstawiasz gdzieś spację, także od czasu do czasu wstawiasz do swoich liczb dodatkową cyfrę. I co wtedy?
  • Na czym polega błąd logiczny Cantora (zaznaczam, że jeśli to błąd logiczny, to musi się on dać wykazać na podstawie samych praw logiki i wypowiedzi samego Cantora)
zwyczajnie te pytania ignoruje. Bo on wie, że nie ma racji, a na pytania te nie ma dobrej odpowiedzi.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Maciej1 napisał(a): Na pierwszych zdjęciach cokół jest zasłonięty przez statek i/lub przez wyspę. Załóżmy, że jest zasłonięty tylko przez wyspę- wyspa też ma jakąś wysokość npm (teren wyspy). 2.5 metra, 3 metry ? To szczegóły. W każdym razie wyspa jest 4 x bliżej niż filary mostu => pół metra różnicy w punkcie obserwacji przekłada się na 4 x 0.5 metra= 2.0 metry wysokości na dystansie 4 x większym (na płaskiej ziemi).

<ciach - autokorekta>

Popełniłem tu błąd w obliczeniach, więc wycinam tekst. Może później się odniosę.

Cytat:Przetestuj sobie na płaskim biurku na czym rzecz polega. Lub rozrysuj na schemacie.  Nie ma więc nic dziwnego w tym, że po podniesieniu obiektywu w górę odsłania się filar (jeżeliby załozyc, że wyspa jest choćby trochę wyższa niż punkt obserwacji nad poziomem morza). Odsłania się- bo wyspa mniej zasłania, bo jesteś wyżej. Aby to wytłumaczyć- nie potrzeba kulistej ziemi.

Owszem, dlatego cały czas piszę, że wybrałeś dziadowskie miejsce i dziadowski czas, przy którym niektóre kluczowe elementy są po prostu zasłonięte. Ale jak już wspomniałeś o biurku to wytłumacz mi jedno: czy przy takim modelu obserwacji samo biurko może zasłonić obiekt na biurku?

Cytat:Ale to całe moje tłumaczenie i tak jest niepotrzebne. Bo na pierwszych zdjęciach- filar zasłania statek. Podaję to jednak byś zrozumiał, że także i na płaskiej ziemi występują różnice w obrazie przy zmianie wysokości.

J.w. na płaskiej Ziemi wszystko można rozwiązać Talesem, na geosferze musimy używać cosinusów i arccosinusów. Na płaskiej Ziemi tolerancja błędu zmniejsza się, im bliżej horyzontu, na geosferze - zwiększa. I właśnie dlatego dokładność w przyjmowaniu danych wyjściowych jest kluczowa.


Cytat:Ok. załóżmy, że się pomyliłem. I było 3 metry. Wtedy: wyliczony prześwit wynosi 19 metrów x 1,5 = 28.5 metra. Wciąż niezgodnośc z rzeczywistością około dwa razy. Jak bardzo się więc pomyliłem ? Ile ten facet na zdjęciu ma wzrostu? Trafiłem akurat na najwyższego człowieka świata ?

Gdybyśmy przyjęli 3 metry, to "facet" ma już 1,18 m wysokości. Nie wiem, czy to jest facet czy dziecko, czy schyla się żeby karmić wiewiórki. "Cień" jest zbyt niewyraźny.

Dużo większą pewność miałbyś, gdybyś "w kadrze" ujął jakiś budynek. Ludzi i drzewa z takiej odległości trudno oszacować, budynki mają najczęściej znaną wysokość, od biedy można się przejechać i zmierzyć samemu (nie jest to trudne, wystarczy metrówka i dostęp do klatki schodowej. I osoba do pomocy, najlepiej. Niestety, po tej stronie wyspy na żadnym zdjęciu nie widziałem takiego "obiektywnego" obiektu.

Cytat:Ok. Policzyłem dla 3 metrów. Ile jeszcze "mam się pomylić" ? Ile ten człowiek (ci ludzie- tam idą trzy osoby) ma wzrostu ?

Nie chodzi o to, żeby sztucznie naginać dane początkowe pod oczekiwane wyniki. Chodzi o to, żeby starannie przeprowadzać takie badania, gdyż widełki niepewności pomiaru przy modelu geosferycznym tego wymagają. Gdyby Ziemia była płaska, to różnica 10% wysokości wyjściowej przekładałaby się na 10% "odcinka porównawczego"


Cytat:To ja Ci powiem jak to najpewniej było i jest nadal:

Przedstawiciel "kraju rad" (ZSRR) do przedstawiciela "kraju wolności" (USA) taka rozmowa tajnych agentów: nu.. my znajem, wy nie byli na łunie, wy blieszujetie, my to znajem (nie byliście na księżycu, ściemniacie, my to wiemy)
Przedstawiciel "kraju wolności" (USA): you know... some people say Mr Gagarin was dead before he flew. He killed himself in the tests. Have you ever heard such rumors?
Chwila milczenia
Po chwili dalszy ciąg rozmowy:
ZSRR: dawajtie sdiełajem mieżdunarodnuju kosmiczeskuju staciju! ( to zróbmy międzynarodową stacje kosmiczną)
USA: Good idea !

A Ty wiesz, kiedy był lot Gagarina, a kiedy powstały pierwsze plany n/t ISS? I od kiedy tam są ludzie? Wyobrażam sobie taką rozmowę "Ty znajesz, zdzies na Zjemli my napjerdalajemsia, my budujem murki w Bjerlinskiem, my atakujem Czechoslowacju i Afganistantsku. I jesczczo rakietski na Kubanski" "Good, and we attac Vietnam and give some Stingrays to the mudjahedins". "Charaszo, no w roku 2000 my wstretimsja na Internacjoanlisticzejkoj Specjalnoj Stacji" "All right my dear friend".

Inaczej pisząc całe te Twoje tajne spotkanie oznaczałoby, że żadnej Zimnej Wojny nie było.

Cytat:Dlaczego taka rozmowa?
Ano dlatego: jaki interes ma jeden oszust (ZSRR i ich "loty kosmiczne") w ujawnianiu oszustw innego oszusta (USA i ich "lądowanie na księżycu"), gdy zrozumiał i wie, że inny oszust w ramach wdzięczności odwdzięczy się tym samym ?
No powiedz mi: jaki ?!

Taki sam, jak przegrany w wyścigu kolarskim w ujawnieniu dopingu zwycięzcy. Prostą wredność, najbardziej niezawodny motyw. Gdyby jeszcze "odwcięczenie" było jakieś bliskie w czasie. Ale tu mówimy o 39 latach. Jedno pokolenie przyjmuje się na 25 lat, a tu niecałe dwa. Ludzie w tym czasie się urodzili i umarli (zwłaszcza na Wschodzie, gdzie o zawały wśród mężczyzn zawsze łatwiej) i nic nie wiedzieli, że przed ich urodzinami było jakieś wielkie tuszowanie, bo po ich śmierci wnuki ówczesnych decydentów będą się cieszyć jakimś ISS-em. Znasz choć jedną osobę, która była decydentem w roku 1961 i żyła jeszcze w roku 2000? Mi nie wpada do głowy ani jedna osoba.

Cytat:Czyż agenci nie są po obu stronach, w obu krajach ? Czy w razie potrzeby nie ujawnią kompromitujących materiałów w obu krajach ? Jeśli jedni ujawnią przekręty drugich, to "obaj w dół wpadną" i żaden z nich nie będzie mógł doić swoich i kręcić lodów. A tak, każdy strzyże swoje owce na swoim pastwisku i interes kręci się dla każdego. Naprawdę tego nie rozumiesz ? Naprawdę nie rozumiesz takiego mechanizmu ? 
To dziwne jak można tego nie rozumieć.

No to przyjrzyjmy się, co tam ZSRR starało się utaić:
- Gułagi
- Czernobyl
- Hołodomor
- Pakt Ribbentrop-Mołotow

No i nie wyszło. Rozumiałbym nawet, gdyby w roku 1986 Gorbaczow zadzwonił do przywódców z propozycją "Wy zataicie tę katastrofkę a ja zlikwiduję ZSRR". Bo tu tylko 3 lata były. Ale nie, nawet Polska wyłamała się (choć dopiero po trzech dniach) z nakazu milczenia. A była w tym samym bloku. W innych krajach też nie dało się utrzymać tajemnicy, choć przecież promieniowania radioaktywnego "nie widać", aparatura jest dostępna tylko dla specjalistów a ewentualne choroby wychodzą po paru dekadach.

A przecież na Zachodzie ujawniano dużo poważniejsze tajemnice ZSRR, niż ta radioaktywna chmura nad Europą.

Cytat:Właśnie tak to działa. I nie tylko w tej dziedzinie. Są większe przekręty. Np. "państwo opiekuńcze" (socjalizm), "globalny przekręt" (globalne ocieplenie). 

Jeżeli globalne ocieplenie jest przekrętem, to dotyczy to (jeszcze) stosunkowo wąskiej grupy naukowców i być może stosunkowo wąskiej grupy polityków.  I "zerowej grupy" wojskowych. I tak za dużej, do utrzymania tajemnicy (patrz niżej), ale o parę rzędów wielkości mniejszą, niż w omawianym temacie.

A "państwo opiekuńcze" to mniejszy przekręt, niż "trickle down theory". Ale to dygresje.

Cytat:O jakiej więc "kontroli" Ty mówisz ? Oszuści są po jednej i po drugiej stronie. A wszyscy są w szachu: jeśli wy ujawnicie nasze przekręty, my ujawnimy wasze. 
Polityka to nie jest to co pokazują w TVP, czy TVN. Prawdziwa polityka jest przede wszystkim w ukryciu, za kulisami. To co teraz jest istotne- tego się teraz na głos nie mówi. To (być może) wyjdzie na jaw za x lat. Jak poumierają ci, którzy teraz kręcą lody, ich dzieci, ich wnukowie, ich prawnukowie... No albo wtedy gdy gangsterzy się pobiją i wywołają wielką wojnę. Wtedy to już nikomu na niczym nie zależy i jedni drugich sypią. Póki jednak jest stabilizacja i każdy ma swoje owce do strzyżenia, to zajmuje się strzyżeniem.

Dziwne rzeczy prawisz, skoro dla Ciebie czas Zimnej Wojny to "stabilizacja". Czas upadku Związku Radzieckiego, kiedy (na krótko) wypłynęły na wierch największe tajemnice imperium to "stabilizacja". Czas wojen w Wietnamie i Afganistanie, czas interwencji w Czechosłowacji i stanu wojennego w Polsce to "stabilizacja". Kennedy każe w szkołach przeprowadzać ćwiczenia atomowe z powodu "stabilizacji" na Kubie, Chruszczow buduje murki w Berlinie, bo to taka "stabilizacja" tego miasta. A jak powali butem w mównicę na forum ONZ, to potem puści oko do Kennedy-ego, bo oboje wiedzą, że to "just for the gallery"...

Masz bardzo osobliwą definicję "stabilizacji". Co prowadzi do wniosku, że nie znasz tamtych czasów i nie poznałeś "stabilizacji" od podszewki.

Cytat:Nikt, nigdy na księżycu nie był. Najpewniej nikt nigdy nie będzie. Ponieważ księżyc jest najprawdopodobniej samym tylko światłem (obrazem na niebie). A trudno jest "wylądować na świetle". To jest moja teza.

Nie chodzi o to, czy Księżyc to satelita Ziemi, czy projekcja jak w komiksach Batmana, czy jest zbudowany z sera. Ale o to, że wojsko, generałowie, ludzie z bronią w ręku i determinacją w sercach polegają na obliczeniach jakichś "jajogłowych", które mają donieść pocisk do celu.

Pierwszy raz generałowie musieli polegać na tych obliczeniach dosyć dokładnie 100 lat temu. DZIAŁO PARYSKIE. Oj, gdyby naukowcy źle obliczyli cel, gdyby pocisk nie trafił w Paryż ale w jakieś wiochy dookoła, no ja nie wiem, ale jako generał bym się nieźle wnerwił. No ale może tylko ja taki charakter mam.

Cytat:Ale to co ja mówię, to możesz sprawdzić samemu. A tego czy ktoś "rozmawiał z duchem, czy z ufo"- tego sprawdzić nie możesz. Nie widzisz różnicy między tym co ja mówię, a tymi którzy mówią o "porwaniu przez UFO" ?
Czy obie opowieści są naprawdę tego samego rodzaju ?

Są podobieństwa i różnice. Na razie mówię tylko o zdjęciach jako "materiale dowodowym".

Cytat:Czy ci od "duchów i ufo" albo ci od "wahadełek i tarota" też odwołują się do prostych obserwacji i prostej geometrii ?

Oczywiście, sam swego czasu próbowałem sił tak z wahadełkiem (kręci się!) jak i, przyznaję, z Tarotem (nie wychodzi). Przenosiliśmy w domu łóżka z powodu żył wodnych i promieniowań kosmicznych, ale chyba byłem za mało podatny na sugestię, żeby to coś pomogło. Ale wiem o osobach, które przysięgłyby Ci na torturach, że to "działa".

Cytat:Ilu znajdziesz kłamców wśród kilku miliardów ludzi, mając władzę i pieniądze? Ja stawiam, że kilkaset milionów- to tak bez większego problemu. Czy kiedykolwiek na tym świecie brakowało fałszywych świadków ?
Dlatego warto sprawdzać samemu, to co sprawdzić można, np. kształt ziemi. Do tego zachęcam.

Zapominasz o najważniejszej regule spisków: prawdopodobieństwo wykrycia spisku rośnie geometrycznie w stosunku do ilości ludzi wtajemniczonych. I wykładniczo w stosunku do czasu ukrywania tajemnicy. Znane spiski obejmowały wąską grupę wtajemniczonych, małą ilość ludzi "częściowo wtajemniczonych" i trochę większą ilość ludzi, którzy wykonywali rozkazy bez świadomości, że są częścią spisku. A i tak musiały osiągnąć swoje cele w ciągu najdłużej paru miesięcy, jeżeli nie chciały dopuścić do ujawnienia tajemnicy.

Ty natomiast mówisz o spisku, który musiałby obejmować:

- wszystkich astronomów od Galileusza aż po dziś
- wszystkich astronautów/kosmonautów od Gagarina aż po dziś
- wszystkich naukowców projektujących rakiety od Wernera von Brauna aż po dziś. Dotyczy to tak rakiet "osobowych" czy "towarowych", jak i "atomowych".
- przynajmniej kierowniczą część obsługi kontroli lotów kosmicznych
- Przynajmniej kierowniczą część wojska (generalicję) w USA, ZSRR, Chinach i Korei Północnej.
- Przynajmniej kierowniczą część partii komunistycznych w ZSRR, Chinach i Korei Płn.
- Przynajmniej kierowniczą część partii demokratycznych w USA od Eisenhowera aż do Trumpa. Mówimy tu o dwóch rywalizujących partiach i o jedenastu prezydentach szukających na siebie nawzajem haków.

Lista niekompletna, bo rakiety mają też inne nacje (Francja, Indie, GB), więc i tutaj dodajemy do listy kolejne legiony osób wtajemniczanych w ten wielki sekret. Mnożymy przez czas ukrywania tajemnicy. A to przecież już od Eratostenesa się zaczyna, ok. 240 lat przed Chrystusem. Ten, przed naszą erą.

EDIT: Drobne korekty w ostatniej części tekstu
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Wątek płaskiej Ziemi zawsze poprawi humorUśmiech

Gdybym miał choćby dziesiątą część wątpliwości zwolenników co do kulistej Ziemi nie ma nic prostszego jak udanie się na krawędź dysku. Kilka fotek i relacja paru osób wystarczą na sam początek.

Przecież to dużo prostsze (nie mówię banalne) zadanie niż np. zdobycie Nanga Parbat zimą. Przy takiej liczbie zainteresowanych na patronite fundusze zabrano by w kilka dni, luźno oceniając to jakieś kilka milionów PLN, które wystarczą z dużą górką dla kilku osób. Ruszyć tyłki sprzed komputera, działać, odkrywać.
matsuka napisał(a): Mam wrażenie, że film który wkleiłem dość dobrze, niejako przy okazji, tłumaczy te zjawiska, pomimo, że nie oddaje precyzyjnie ani wymiarów, ani proporcji, bo ma tylko pokazać pewien koncept.

Podsumujmy:
nie ma ABSOLUTNIE ŻADNYCH DOWODÓW na płaskość Ziemi, są jedynie "pewne koncepty", których oczywiście nikt z płaskoziemców nie próbuje nawet sprawdzić, bo wtedy koncepty te natychmiast okazałyby się bzdurne.

Maciej1 napisał(a):
Cytat:Określ wreszcie zakres błędu twojej metody, bez tego wszystkie twoje pomiary o niczym nie świadczą

O jakim więc błędzie Ty mówisz ? Konkrety poproszę. Gdyż to co Ty sobie wypisujesz jest po prostu bez znaczenia, ponieważ: zero konkretów.
Takie ogólniki i hasła typu "refrakcja, zakres błędu, rozmyty obraz, nie uwzględniasz przypływów/odpływów...." to każdy potrafi z siebie wyrzucić. [Przypuszczam, że nawet i małpa jakby ją wytresować też by umiała nacisnąć odpowiedni klawisz z odpowiednim hasłem- ogólnikiem- frazesem (sloganem)]. 
A tu trzeba konkretnie !!!

Raz jeszcze...
Obejrzyj sobie po raz kolejny ten film: https://www.youtube.com/watch?v=1zRNhLnaLZg
Facet dwa razy filmował z tego samego miejsca ten sam obiekt, który raz był za horyzontem, a raz nie. Konkretne porównania: 5 minuta filmu!
A tu kolejny filmik: https://www.youtube.com/watch?v=QS_SIZVLRnA 
Zobacz choćby w 8 minucie jak to wygląda!
Czyli metoda, którą się posługujesz daje taki zakres błędu... 
Którego ty jesteś kompletnie nieświadom!
Raz Ziemia wychodzi okrągła a raz "płaska"!

To nie są ogólniki, ale absolutny konkret!
Na podstawie tego typu obserwacji krągłość Ziemi można wyliczyć jedynie z takim, jak on na swoich filmach pokazał, zakresem błędu!

I w przeciwieństwie do ciebie facet filmował czyli widać, że nie wybrał tylko tych klatek, które sugerują brak refrakcji...

I żeby uciąć temat na przyszłość:

1. Skąd masz pewność, że przy innych warunkach tobie także nie wyszłyby różne wyniki?
2. Dlaczego jemu wychodzą różne wyniki - czy to zasługa zmiany średnicy planetu, czy czegoś innego?
3. Jeśli uznasz że winna jest refrakcja udowodnij mi, podając w której minucie/sekundzie jego filmu są dowody, że refrakcja była silniejsza przy "okrągłej" Ziemi, a słabsza przy "płaskiej".
Joker napisał(a): Wątek płaskiej Ziemi zawsze poprawi humorUśmiech

Gdybym miał choćby dziesiątą część wątpliwości zwolenników co do kulistej Ziemi nie ma nic prostszego jak udanie się na krawędź dysku. Kilka fotek i relacja paru osób wystarczą na sam początek.

Przecież to dużo prostsze (nie mówię banalne) zadanie niż np. zdobycie Nanga Parbat zimą. Przy takiej liczbie zainteresowanych na patronite fundusze zabrano by w kilka dni, luźno oceniając to jakieś kilka milionów PLN, które wystarczą z dużą górką dla kilku osób. Ruszyć tyłki sprzed komputera, działać, odkrywać.

I po co tak pleść bez sensu ?
"Przecież to dużo prostsze (nie mówię banalne) zadanie niż np. zdobycie Nanga Parbat zimą."
Dużo prostsze ? A byłeś kiedyś na dalekim południu, np. na Antarktydzie ? czy znasz tylko to co Ci mówią oficjalne media i co Ci "globus" pokazuje ?
Masz rozumny argument- napisz. Nie masz- nie oddzywaj się.
Maciej1 napisał(a): "Przecież to dużo prostsze (nie mówię banalne) zadanie niż np. zdobycie Nanga Parbat zimą."
Dużo prostsze ? A byłeś kiedyś na dalekim południu, np. na Antarktydzie ? czy znasz tylko to co Ci mówią oficjalne media i co Ci "globus" pokazuje ?
Masz rozumny argument- napisz. Nie masz- nie oddzywaj się.

A kto był i co tam napotkał, co tak płaszczaków zniechęciło? Relacji kuloziemców oczywiście nie liczymy, bo są w spizgu i kłamią, liczymy tylko płaszczaków którzy próbowali. I nie bluźnij mówiąc o "południu", kryptoglobalisto. Mów "zewnętrzne rejony Ziemi".
Vanat napisał(a):
matsuka napisał(a): Mam wrażenie, że film który wkleiłem dość dobrze, niejako przy okazji, tłumaczy te zjawiska, pomimo, że nie oddaje precyzyjnie ani wymiarów, ani proporcji, bo ma tylko pokazać pewien koncept.

Podsumujmy:
nie ma ABSOLUTNIE ŻADNYCH DOWODÓW na płaskość Ziemi, są jedynie "pewne koncepty", których oczywiście nikt z płaskoziemców nie próbuje nawet sprawdzić, bo wtedy koncepty te natychmiast okazałyby się bzdurne.

Nie ma żadnych dowodów na "kulistość ziemi". Są dowody na to, że ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Zamykaj oczy i rozum, śpij nadal. Miłych snów.


Cytat:Obejrzyj sobie po raz kolejny ten film: https://www.youtube.com/watch?v=1zRNhLnaLZg. Facet dwa razy filmował z tego samego miejsca ten sam obiekt, który raz był za horyzontem, a raz nie. Konkretne porównania: 5 minuta filmu!

Ja te filmy już dawno temu widziałem. Jakbyś nie rozumiał: facet doszedł do wniosku, że ziemia jest płaska.  To czego Ty się chwytasz jak tonący brzytwy to jest refrakcja. Ja zaś już dawno temu i wiele razy napisałem: należy odrzucać obserwacje na których występuje istotna refrakcja i rozpatrywać tylko te na których istotnej refrakcji nie ma. Na moich zdjęciach nie ma istotnej refrakcji.
Refrakcję istotna poznaje się po tym: odbicia, przesunięcia obiektów, istotna zmiana proporcji obiektów. Czyli po prostu: tak samo jak poznaje się miraże. Na moich zdjęciach, które pokazuję miraży nie ma. 




Cytat:A tu kolejny filmik: https://www.youtube.com/watch?v=QS_SIZVLRnA Zobacz choćby w 8 minucie jak to wygląda!


No i jak wygląda ? Musisz jeszcze wiele się nauczyć. Właśnie tak, jak ten facet, autor tych filmów. On doszedł do takiej konkluzji:

[Obrazek: XjrW0FH.jpg]

Warto oglądać ze zrozumieniem to co się ogląda.



Cytat:Czyli metoda, którą się posługujesz daje taki zakres błędu...

"Taki", czyli jaki ? 
Jeszcze raz, krótko i zwięźle: obrazy na których jest istotna refrakcja- nie są brane pod uwagę. Bo nie nadają się do oceny.
Nalezy brać pod uwagę są tylko obrazy na których nie ma istotnej refrakcji. Na przykład takie jak ja pokazuję.




Cytat:Którego ty jesteś kompletnie nieświadom! Raz Ziemia wychodzi okrągła a raz "płaska"!

Nigdy nie wychodzi kulista. Po prostu Ty nie rozumiesz tego, co oglądasz. 


Cytat:To nie są ogólniki, ale absolutny konkret! Na podstawie tego typu obserwacji krągłość Ziemi można wyliczyć jedynie z takim, jak on na swoich filmach pokazał, zakresem błędu!

Z jakim zakresem błędu ? Konkrety.


Cytat:I w przeciwieństwie do ciebie facet filmował czyli widać, że nie wybrał tylko tych klatek, które sugerują brak refrakcji...

Ale ja też mam zdjęcia na których widać, że "refrakcja aż kipi". Tylko, że takie zdjęcia nie nadają się do interpretacji. Na tych zaś na których nie ma refrakcji widać iż ziemia (najpewniej) jest płaska. W każdym razie nie ma krzywizny "kuli o promieniu ok. 6378 km". Pokazuję zdjęcia bez refrakcji, bo przecież nie będę pokazywał miraży, bo te nie nadają się do interpretacji. Bo właśnie chodzi o obserwacje na których nie ma istotnej refrakcji.


Cytat:I żeby uciąć temat na przyszłość:

Ale Ty biedaku nie utniesz tematu. To jest dopiero początek. Prawdy nie da się zakneblować. Coraz więcej ludzi mających otwarty rozum będzie sprawdzać samemu i będą się budzić z hipnozy. 


Cytat:1. Skąd masz pewność, że przy innych warunkach tobie także nie wyszłyby różne wyniki?

Ale ja mam zdjęcia "z innych warunków" np. na rejon most Verrazano Bridge z Jersey City. Zdjęcia na których widać refrakcję (cechy mirażu). Te zdjęcia nie nadają się do interpretacji- to jest nie nadają się do mierzenia i liczenia. Ale także i na tych zdjęciach nie ma czegoś co mogłoby sugerować "kulistość ziemi". Po prostu jak ktoś ma oczy i rozum to widzi, że na nich jest istotne zniekształcenie z powodu efektów przypadkowej refrakcji. Refrakcja jest bowiem zawsze przypadkowa, to znaczy wynika z przypadkowości w powietrzu, czyli z przypadkowego układu warstw powietrza i pary wodnej (wilgotności) w powietrzu nadwodnym.


Cytat:2. Dlaczego jemu wychodzą różne wyniki - czy to zasługa zmiany średnicy planetu, czy czegoś innego?

To wynik zniekształcenia przez refrakcje. Żadne "różne wyniki" mu nie wychodzą. Po prostu: zdjęcia ze zniekształceniem refrakcyjnym nie nadają się do interpretowania. 


Cytat:3. Jeśli uznasz że winna jest refrakcja udowodnij mi, podając w której minucie/sekundzie jego filmu są dowody, że refrakcja była silniejsza przy "okrągłej" Ziemi, a słabsza przy "płaskiej".

Ale przecież Ty w ogóle nie rozumiesz o co chodzi. Mimo, że tłumaczyłem, to Ty nie rozumiesz. Refrakcję poznajemy po mirażu. A jeśli obiekt jest dobrze widoczny (bez istotnych zniekształceń proporcji, przesunięć, nachodzenia na inny obiekt...) => nie ma istotnej refrakcji.
Na tych zdjęciach na których ja wykonuję obliczenia nie ma żadnej istotnej refrakcji. Bo to widać gołym okiem.
Maciej1 napisał(a): I po co tak pleść bez sensu ?

Dla mnie kompletnie pozbawione sensu jest to, że zwolennicy płaskiej Ziemi unikają tego tematu jak ognia..hmm czy tam lodu.
Najprostsze zadanie udowodnienia swojej koncepcji. Nie jest was tam 2 lub 3 tylko tysiące. Zastanawiająca wstrzemięźliwość w tym względzie.

Maciej1 napisał(a):Dużo prostsze ? A byłeś kiedyś na dalekim południu, np. na Antarktydzie ?

Pytanie retoryczneUśmiech Ale uwierz gdyby mi zależało to dopiął bym tego, to bardzo trudny cel do realizacji ale całkowicie osiągalny przy odpowiedniej motywacji...I powiedz jak to jest z tym dyskiem, on wisi na pionowo, że można rozróżnić północ czy południe?
Nie tak się bawić nie będziemy, terminy "północ" o "południe" są już zarezerwowane.

Maciej1 napisał(a):czy znasz tylko to co Ci mówią oficjalne media i co Ci "globus" pokazuje ?

Oficjalne czyli jakie? W rękach państwa a nie prywatne korporacje medialne?
Które nie są mediami oficjalnymi? Media nieoficjalne?
Globusa nie widziałem już bardzo długo, Google Maps całkiem dobrze robi robotę. A Ty ,jakiego modelu używasz?

Maciej1 napisał(a):Masz rozumny argument- napisz. Nie masz- nie oddzywaj się.
Tylko, że teraz ja pytam jakie masz argumenty, które uzasadniają brak wypraw płaskoziemców na skraj dysku w celu pozyskania dokumentacji audiowizualnej (chociażby).


Nawiązałem do Nanga Parbat, jednego z trudniejszych ośmiotysięczników gdyż jest to jeden z bardziej niedostępnych (zimą).
A zdobył go nawet (co prawda za cenę życia) Mackiewicz będący tak na prawdę amatorem. Tam temperatura osiąga nawet -50C w czasie zamieci, normalnie -30C, tyle co na Antarktydzie w styczniu. Ale to jest płaski praktycznie teren, spacerek a nie wspinaczka poniżej progu tlenowego. Jestem przekonany , że każdy sprawny i zdrowy, no powiedzmy dość wysportowany człowiek sobie poradzi. Kasa też nie jest barierą.

Więc właśnie uważam, że zupełnie bez sensu płaskoziemcy plotą banialuki w sieci zamiast ruszyć dupsko na Antarktydę.
tylko nie pisz, że strefa międzynarodowa, pozwolenia itp, wszystko jest do załatwienia, cały czas idą wyprawy, trzeb chęci.
Ktoś mógłby też wytłumaczyć dlaczego kompas wskazuje na środek dysku, zamiast na półkola
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Dragula napisał(a): Ktoś mógłby też wytłumaczyć dlaczego kompas wskazuje na środek dysku, zamiast na półkola
Refrakcja Uśmiech
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Maciej1 napisał(a): Dużo prostsze ? A byłeś kiedyś na dalekim południu, np. na Antarktydzie ?

Jeszcze słowo o Antarktydzie. Macieju zakładaj patronite, ogłaszaj gdzie się da, fb, insta etc najbliższy termin 6 grudnia 2018 r.
Może się uda nazbierać, wiele osób pewnie będzie pomocnych. Jak nie zdążysz to za rok, jak nie Ty to każdy inny płaskoziemniak. 

63k $ to jednak dość sporo ale myślę, że warto jeśli na szali mamy przewrót równy kopernikańskiemu. Z bazy 111 km czyli jakieś 8 dni banalnego trekking, prościej niż myślałem.

Skraj dysku za 200 000 PLN

Se też opcje custom, za odpowiednio wyższą kwotę można tam w sezonie (XII-II) przemierzać całą Antarktykę wzdłuż i wszerz, choćby Toyotą Hilux a nawet polatać samolotem. Ba , można zorganizować sobie wejście na najwyższy szczyt blisko 5 k m.n.p.m. też bez umiejętności technicznych wspinaczki, po krótkiej aklimatyzacji.

Jeszcze opis z innego źródła:

Onet Antaktyda

W sumie jestem ciekaw jak ten skraj dysku wygląda..a może to coś takiego?

Podróż na skraj Ziemi
Maciej1 napisał(a): Nie ma żadnych dowodów na "kulistość ziemi".
Słońce dla wszystkich obserwatorów na Ziemi przez cały dzień ma ten sam rozmiar. Nikt nie potrafi tego wyjaśnić inaczej niż kulistością Ziemi.
Dla mnie ten jeden dowód wystarcza, ale jak tobie nie, to pojedź na biegun południowy i sprawdź co tam jest...

Maciej1 napisał(a): Są dowody na to, że ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Zamykaj oczy i rozum, śpij nadal. Miłych snów.
Jedyne jakie przedstawiłeś, to twoje własne zdjęcia, które maja rzekomo dowodzić, że Ziemia ma inny promień, bo na tych zdjęciach horyzont jest dalej niż powinien być.
Jednak horyzont na taego typu fotkach jest raz bliżej raz dalej, co pokazują NAWET FILMY PŁASKOZIEMCÓW!!!
A więc jest oczywiste, że takie obserwacje NIE POKAZUJĄ REALNYCH WYMIARÓW ZIEMI
A więc NIE DA SIĘ NA ICH PODSTAWIE OSZACOWAĆ ROZMIARU ZIEMI
A więc nie da się na ich podstawie orzec "że ziemia nie jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km.

Czego tu nie rozumiesz?
Co tu dla ciebie "nie jest konkretem"?

Maciej1 napisał(a): Ja te filmy już dawno temu widziałem.
Widziałeś? To musiałeś widzieć jakim błędem obarczone są takie obserwacje? To czego nie rozumiesz w zdaniu "OSZACUJ ZAKRES BŁĘDU"
Maciej1 napisał(a): Jakbyś nie rozumiał: facet doszedł do wniosku, że ziemia jest płaska.
A ty każdemu autorytetowi wierzysz na słowo, zamiast sprawdzać dowody? Człowieku myśl samodzielnie! Zamiast wierzyć cudzym konkluzjom SAMODZIELNIE PRZEANALIZUJ JEGO DOWODY!
Maciej1 napisał(a): należy odrzucać obserwacje na których występuje istotna refrakcja i rozpatrywać tylko te na których istotnej refrakcji nie ma. 
Nie nie nie! To co robisz to FAŁSZOWANIE wyników badań, ponieważ ODRZUCASZ CZĘŚĆ MATERIAŁU, który ci nie pasuje do twojej koncepcji, bo uznajesz, że "występuje na nich istotna refrakcja"

Maciej1 napisał(a): Refrakcję istotna poznaje się po tym: odbicia, przesunięcia obiektów, istotna zmiana proporcji obiektów. Czyli po prostu: tak samo jak poznaje się miraże. Na moich zdjęciach, które pokazuję miraży nie ma. 
Nie nie nie. Nie znasz się na refrakcji.
Nie znasz się na niej do tego stopnia, że nie potrafisz pokazać gdzie na filmiku tego płaskoziemca refrakcja niby występuje i z jaką intensywnością

Maciej1 napisał(a): Warto oglądać ze zrozumieniem to co się ogląda.
Oj warto, warto. Obejrzyj je na spokojnie, zamiast czytać jedynie czyjąś konkluzję i pomyśl, wyciągaj własne wnioski!

Maciej1 napisał(a): ... [wymowne milczenie Macieja1]
I w tym miejscu powinien być twój komentarz, w którym pokazujesz w której minucie i sekundzie filmu naszego płaskoziemca refrakcja jest większa gdy ziemia na jego zdjęciach okazuje się "okrągła", a mniejsza lub żadna, gdy okazuje się bardziej płaska. 
Ale nie potrafisz tego pokazać, więc przyznajesz, że:
1. albo refrakcja jest przyczyną "podnoszenia horyzontu" tak jak mówi nauka i jak ja ci od dawna tłumaczę
2. albo refrakcja nie zachodzi ani tu ani tu, czyli Ziemia robi się raz bardziej płaska a raz bardziej okrągła z nieznanych przyczyn.

Maciej1 napisał(a): Nigdy nie wychodzi kulista. Po prostu Ty nie rozumiesz tego, co oglądasz. 
ZAWSZE wychodzi kulista, bo zawsze jest horyzont, dokładnie tak jak na kulistej Ziemi. Ty masz tylko problem z promieniem Ziemi o czy w kółko piszesz, że musi mieć większy promień, bo tak ci na fotkach wyszło. 
Wyszło ci tak, bo nie robisz ich systematyczne. Gdybyś robił systematycznie to oczywiście wyszło by ci że raz ma taki, a raz zupełnie inny promień, tak jak wyszło to płaskoziemcowi co robi filmiki które ci zalinkowałem

Maciej1 napisał(a):
Cytat:1. Skąd masz pewność, że przy innych warunkach tobie także nie wyszłyby różne wyniki?
Ale ja mam zdjęcia "z innych warunków" np. na rejon most Verrazano Bridge z Jersey City.
Umiesz czytać czy nie? Napisałem 10 razy napisze i kolejny
NIE MASZ ZDJĘĆ DOKŁADNIE TEGO SAMEGO UJĘCIA PRZY RÓŻNYCH WARUNKACH!!!!
To ze raz fotografowałeś sobie to, a raz coś zupełnie innego, nic nie znaczy bo tych zdjęć NIE MOŻNA PORÓWNAĆ!!!
Zrozum to wreszcie i nie pisz mi, że przecież robiłeś jeszcze fotki kota i swojej nogi. Co mnie to obchodzi? Ja mówię, że nie masz zdjęć dokładnie tego samego ujęcia, robionych w różnych warunkach.
Płaskoziemca z filmiku ma takie zdjęcia i dowodzi nimi że ZA KAŻDYM RAZEM WYSZŁO MU CO INNEGO!

Maciej1 napisał(a):
Cytat:2. Dlaczego jemu wychodzą różne wyniki - czy to zasługa zmiany średnicy planetu, czy czegoś innego?
To wynik zniekształcenia przez refrakcje. Żadne "różne wyniki" mu nie wychodzą. Po prostu: zdjęcia ze zniekształceniem refrakcyjnym nie nadają się do interpretowania. 
GDZIE TY TAM WIDZISZ REFRAKCJĘ??? Podaj wreszcie minutę i sekundę filmu gdzie występuje refrakcja, czyli jak sam napisałeś "istotne zniekształcenie proporcji, przesunięcia, nachodzenie na inny obiekt czy miraże". Oczywiście, że refrakcja tam występuje (rozmazanie, delikatne zniekształcenia, drżenie obrazu), i jest silniejsza na tych gdzie Ziemia jest niby płaska i do tego jest wtedy TAKA SAMA JAK TA NA TWOICH FOTKACH! Zrozum to wreszcie

Maciej1 napisał(a):
Cytat:3. Jeśli uznasz że winna jest refrakcja udowodnij mi, podając w której minucie/sekundzie jego filmu są dowody, że refrakcja była silniejsza przy "okrągłej" Ziemi, a słabsza przy "płaskiej".
Refrakcję poznajemy po mirażu. A jeśli obiekt jest dobrze widoczny (bez istotnych zniekształceń proporcji, przesunięć, nachodzenia na inny obiekt...) => nie ma istotnej refrakcji.
Na tych zdjęciach na których ja wykonuję obliczenia nie ma żadnej istotnej refrakcji. Bo to widać gołym okiem.
To dlaczego płaskoziemcowi na filmikach wychodzi horyzont raz bliżej raz dalej (i jak sam pisałeś "To wynik zniekształcenia przez refrakcje"), jeśli tam "MIRAŻY NIE MA"? A jak są to pokaż w które minucie i sekundzie filmu.


Ja na twoich zdjęciach widzę refrakcję i pokazywałem ją szczegółowo, zaznaczałem nawet czerwoną linią. To, że ty jej nie potrafisz dostrzec, to już tylko woja zła wola oraz brak materiału porównawczego. Gdybyś robił zdjęcia SYSTEMATYCZNIE W TYM SAMYM UJĘCIU to byś dostrzegł różnicę. Gdybyś filmował, to byś widział jak bardzo ci tam drży powietrze.
bert04 napisał(a):  
Owszem, dlatego cały czas piszę, że wybrałeś dziadowskie miejsce i dziadowski czas, przy którym niektóre kluczowe elementy są po prostu zasłonięte.

Filar mostu nie jest "kluczowym elementem". To Ty sobie tak wymyśliłeś że "filar ma kolosalne znaczenie" (nie wiadomo czemu). Tymczasem prawda jest taka: filar w tej kwestii jest bez żadnego znaczenia. Znaczenia istotne mają: krawędź wyspy Governors Island oraz granica widoczności wody i wynikający z tego odcinek o którym tyle się rozpisałem.  
Obiektem, który ma także znaczenie jest też: prześwit pod mostem, ponieważ znamy jego wielkość (ok. 70 m) lub jak Ty wolisz zakres wielkości (55-70 metrów) , a bez względu na to czy ziemia ma kształt taki czy inny (czy jest płaska, czy kulista) to wielkość prześwitu nie zmienia się w istotnym zakresie, bo nawet jakby przyjąć model kulisty to i tak jest tylko ok. 4.37 metra ubytku prześwitu. Czyli bez znaczenia. Wiedząc te trzy rzeczy- możemy z łatwością i z całą pewnością stwierdzić: ziemia nie jest kulą o promieniu ok. 6378 km, ani kulą o zbliżonym promieniu. Nie ma na to najmniejszych szans. Geometria jest nieubłagana.


Cytat:Ale jak już wspomniałeś o biurku to wytłumacz mi jedno: czy przy takim modelu obserwacji samo biurko może zasłonić obiekt na biurku?

Samo biurko nie może.


Cytat:J.w. na płaskiej Ziemi wszystko można rozwiązać Talesem, na geosferze musimy używać cosinusów i arccosinusów. Na płaskiej Ziemi tolerancja błędu zmniejsza się, im bliżej horyzontu, na geosferze - zwiększa. I właśnie dlatego dokładność w przyjmowaniu danych wyjściowych jest kluczowa.


Ogólniki. Proszę o konkrety dotyczące tej konkretnej obserwacji.



Cytat:
Cytat:Ok. załóżmy, że się pomyliłem. I było 3 metry. Wtedy: wyliczony prześwit wynosi 19 metrów x 1,5 = 28.5 metra. Wciąż niezgodnośc z rzeczywistością około dwa razy. Jak bardzo się więc pomyliłem ? Ile ten facet na zdjęciu ma wzrostu? Trafiłem akurat na najwyższego człowieka świata ?

Gdybyśmy przyjęli 3 metry, to "facet" ma już 1,18 m wysokości. Nie wiem, czy to jest facet czy dziecko, czy schyla się żeby karmić wiewiórki. "Cień" jest zbyt niewyraźny.

Nie wiem czy się zgrywasz, czy naprawdę nie zrozumiałeś ? Chodziło o tego faceta:
[Obrazek: GmdI2Wg.jpg]


Oszacowałem (i tak zaniżając plan na którym facet stoi- zieloną linię), że jeżeli ten facet ma 1.9 metra wysokości (odcinek j), to wysokość punktu J (na takiej leżał aparat, co widać na zdjęciach, które wklejałem) wynosi 2.51 metra. Jeśli zatem chcesz 3 metrów, to ten facet musi mieć wzrost = (3/2.51) * 1,9 =2.27 metra. Dlatego zadałem pytanie "czy trafiłem akurat na najwyższych ludzi na świecie?. Ale trzy metry też Ci nie wystarczy. Bo właśnie przyjąłem 3 metry (wtedy istotny odcinek między krawędzią wyspy a horyzontem wynosi 73 cm) i wyliczyłem, że przy takich danych wciąż jest rażąca niezgodność z rzeczywistością (prześwit mostu wynosi 28.5 metra). Ile więc chcesz tej wysokości aparatu nad wodą ? Więcej niż 3 metry ? To ile ten facet ma wzrostu ? Trafiłem na najwyższego giganta świata ? Aktualnie podobno najwyższy żyjący na świecie ma 2.51 metra wzrostu. Trafiłem na niego, on tam spaceruje ? Ale to daje  3.31 metra wysokości aparatu nad wodą. Ale to też Ci nie wystarczy. Nadal nie będzie się zgadzało. (prześwit mostu wynosi wtedy ok. 34.3 metra- wciąż rażąca sprzeczność z rzeczywistością). Sprawdź.




Cytat:Dużo większą pewność miałbyś, gdybyś "w kadrze" ujął jakiś budynek. Ludzi i drzewa z takiej odległości trudno oszacować, budynki mają najczęściej znaną wysokość, od biedy można się przejechać i zmierzyć samemu (nie jest to trudne, wystarczy metrówka i dostęp do klatki schodowej. I osoba do pomocy, najlepiej. Niestety, po tej stronie wyspy na żadnym zdjęciu nie widziałem takiego "obiektywnego" obiektu.

"Obiektywnym obiektem" jest prześwit pod mostem. Ty go przyjmujesz na 55 metrów. Ja na 70 metrów. Niech będzie po Twojemu (choć twierdzę, że nie masz racji). Odejmijmy jeszcze 4.37 metra. I wciąż się nie zgadza. I nie wykombinujesz tak by się zgadzało. Ponieważ, po prostu ziemia najpewniej  jest płaska. Co widać na tym zdjęciu.  Dla płaskiego modelu wszystko się zgadza.


Cytat:Nie chodzi o to, żeby sztucznie naginać dane początkowe pod oczekiwane wyniki. Chodzi o to, żeby starannie przeprowadzać takie badania, gdyż widełki niepewności pomiaru przy modelu geosferycznym tego wymagają. Gdyby Ziemia była płaska, to różnica 10% wysokości wyjściowej przekładałaby się na 10% "odcinka porównawczego"

A ja nie przeprowadziłem starannie ?



Cytat:A Ty wiesz, kiedy był lot Gagarina, a kiedy powstały pierwsze plany n/t ISS?

W latach 70-tych. Pierwszym krokiem do ISS było ściema medialna, czyli  "spotkanie się w kosmosie" statku amerykańskiego z radzieckim. Program Sojuz-Apollo.

https://en.wikipedia.org/wiki/Apollo–Soyuz_Test_Project


Cytat:Inaczej pisząc całe te Twoje tajne spotkanie oznaczałoby, że żadnej Zimnej Wojny nie było.

A była ? Oczywiście że była. I miała taki sam sens, jak np. "wojna PIS z PO" (obie wrednie socjalistyczne partie dojące Polskę na zasadzie umowy Okrągłego Stołu- "raz my, raz wy, raz my, raz wy, teraz znów k...my...") .Teatr medialny dla gawiedzi, by mieli się czym ekscytować.
Ja mówię o prawdziwej polityce, która różni się od tego, co się pokazuje dziatwie w telewizji.
Prawdziwa polityka i prawdziwa dyplomacja toczą się w ukryciu. To co teraz jest ważne- teraz jest zamilczane. Dlaczego gracz na "wielkiej szachownicy światowej" (patrz Brzeziński- to on używał takiego określenia) miałby rozgłaszać wszem i wobec swoje prawdziwe zamiary i cele ? Czy szachista mówi przeciwnikowi o tym co planuje ? A pokerzysta o swoim blefie ?

Cytat:Taki sam, jak przegrany w wyścigu kolarskim w ujawnieniu dopingu zwycięzcy. 

Błąd. Zła analogia. Ponieważ dopóki "ja nie wydaję Twoich przekrętów, a Ty nie wydajesz moich"- to nikt nie jest przegrany. Lecz panuje układ gangsterów. Kazdy strzyże swoje owce. Natomiast gdy "ja wydam Twoje sprawki, a Ty wydasz moje" => obaj jesteśmy przegrani. W sytuacji gdy "ja mogę wydać Twoje przekręty, a Ty możesz moje"- nie jest możliwa "przegrana tylko jednej strony". Taki obustronny szach jest bardzo silnym układem, solidnym status quo. To jest klasyka wśród gangsterów: jeden gangster wie o  mrocznych interesach swego konkurenta, ale przecież nieczęsto się zdarza, że jeden leci donieść do na policję o wszystkich przekrętach tego drugiego. Właśnie dlatego, że wie iż na tym nie zyska. Bo gdy tak zrobi- to konkurent się owdzięczy. Obaj pójdą siedzieć. Zupełnie analogicznie: jeden umoczony polityk z reguły milczy przed opinią publiczną o sprawkach drugiego umoczonego polityka.


Cytat:Prostą wredność, najbardziej niezawodny motyw.

Kiedyś dojdzie i do tego. Przecież pisałem. Jak będzie wielka wojna na świecie, jak się gangsterzy wezmą za łby- wtedy "już im nie zależy". Wtedy jeden sypie drugiego. Ale dopóki panuje układ- stabilizacja, to nikt nikogo nie sypie.


Cytat:Gdyby jeszcze "odwcięczenie" było jakieś bliskie w czasie. Ale tu mówimy o 49 latach. Jedno pokolenie przyjmuje się na 25 lat, a tu niecałe dwa. Ludzie w tym czasie się urodzili i umarli (zwłaszcza na Wschodzie, gdzie o zawały wśród mężczyzn zawsze łatwiej) i nic nie wiedzieli, że przed ich urodzinami było jakieś wielkie tuszowanie, bo po ich śmierci wnuki ówczesnych decydentów będą się cieszyć jakimś ISS-em. Znasz choć jedną osobę, która była decydentem w roku 1961 i żyła jeszcze w roku 2000? Mi nie wpada do głowy ani jedna osoba.

Jakby Twój ojciec nabroił albo Twój dziadek to Ty byś ochoczo o tym rozpowiadał wszem i wobec ? Naprawdę nie rozumiesz, że dopóki rządzą dzieci i wnuki tych, którzy robili przekręty dawniej, dzieci i wnuki, które są spadkobiercami tych przekrętów (także korzyści płynących z tych oszustw!) to nic się zmienić nie może ? W służbach specjalnych są klany i dynastie. Dziecko lekarza zostaje lekarzem, dziecko bankiera- bankierem, a dziecko ubeka- ubekiem. Jeżeli ojciec z CIA kręcił lody na przemycie narkotyków z Afganistanu, to co będzie robił syn?  A jeśli ojciec kręcił "kosmiczne lody" ?
To dziwne, że Ty nie rozumiesz takich prostych zależności.


Cytat:No to przyjrzyjmy się, co tam ZSRR starało się utaić: Gułagi Czernobyl,  Hołodomor - Pakt Ribbentrop-Mołotow

A nie było utajone do czasu ? Ponadto Ty porównujesz zbrodnie z przekrętem innego rodzaju. Tam- mordowano ludzi, ginęli ludzie => to rodzi olbrzymie emocje (wśród rodzin i bliskich). A tu mamy do czynienia z "łagodnym oszustwem" ko(s)micznym. To jest oczywiste, że zbrodnie szybciej wyłażą na jaw. Bo skala emocji jest większa. Natomiast oszustwa mogą trwać przez wieki. Np. oszustwo "państwa opiekuńczego", które pod pretekstem "wrażliwości społecznej" pozwala się "dobrze ustawić" cynicznym politycznym kreaturom trwa długo i długo trwać będzie. Bo ludzie są głupi i kupują. Ale gdyby te kreatury mordowały, a nie "tylko" okradały (pod pretekstem "opieki społecznej"), o to wtedy skala emocji (wśród rodzin ofiar) się zwiększa i rzecz szybko wyłazi na jaw.


Cytat: Dziwne rzeczy prawisz, skoro dla Ciebie czas Zimnej Wojny to "stabilizacja". 

A co takiego strasznego się stało w czasie "zimnej wojny" ? Lecz jeśli Ty hałas medialny, pohukiwania i grymasy uważasz za "destabilizację", no to...niewielkie masz pojęcie o prawdziwej polityce.



Cytat:Czas upadku Związku Radzieckiego, kiedy (na krótko) wypłynęły na wierch największe tajemnice imperium to "stabilizacja".



A jakież to "wielkie tajemnice" wypłynęły ?


Cytat:zas wojen w Wietnamie i Afganistanie, czas interwencji w Czechosłowacji i stanu wojennego w Polsce to "stabilizacja". Kennedy każe w szkołach przeprowadzać ćwiczenia atomowe z powodu "stabilizacji" na Kubie, Chruszczow buduje murki w Berlinie, bo to taka "stabilizacja" tego miasta. A jak powali butem w mównicę na forum ONZ, to potem puści oko do Kennedy-ego, bo oboje wiedzą, że to "just for the gallery"...

Dokładnie tak ! Właśnie to ! 
Jeśli Ty "walenie butem" uważasz za "wielką destabilizację"- to niewielkie masz pojęcie o polityce. Destabilizacja- to I wojna światowa, II wojna światowa i...III wojna, która się zbliża (wtedy dopiero zaczną wypływać prawdziwe tajemnice). Takie małe wojenki o jakich Ty piszesz- to się zawsze toczą, jak świat światem.




Cytat:Nie chodzi o to, czy Księżyc to satelita Ziemi, czy projekcja jak w komiksach Batmana, czy jest zbudowany z sera. Ale o to, że wojsko, generałowie, ludzie z bronią w ręku i determinacją w sercach polegają na obliczeniach jakichś "jajogłowych", które mają donieść pocisk do celu.

No i ?



Cytat:
Cytat:Czy ci od "duchów i ufo" albo ci od "wahadełek i tarota" też odwołują się do prostych obserwacji i prostej geometrii ?

Oczywiście, sam swego czasu próbowałem sił tak z wahadełkiem (kręci się!) jak i, przyznaję, z Tarotem (nie wychodzi). Przenosiliśmy w domu łóżka z powodu żył wodnych i promieniowań kosmicznych, ale chyba byłem za mało podatny na sugestię, żeby to coś pomogło. Ale wiem o osobach, które przysięgłyby Ci na torturach, że to "działa".

Tak ? Ci od tarota posługują się geometrią i matematyką ?  Naprawdę wierzysz w to co piszesz ?


Cytat:Zapominasz o najważniejszej regule spisków: prawdopodobieństwo wykrycia spisku rośnie geometrycznie w stosunku do ilości ludzi wtajemniczonych.

Każdy spisek od razu wychodzi na jaw (tzn. niemal od razu). Niestety to Ty nie rozumiesz tego, że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. To, czy rzecz wyszła na jaw, czy nie wyszła- zupełnie bez znaczenia !
Bo tylko to się liczy: w co uwierzą ludzie.
Np. kłamstwo o "lądowaniu na księżycu" wyszło na jaw już w latach 70-tych. Jako małe dziecko pamiętam ojciec mój rozmawiał z pewnym znajomym, który był w USA. I ten facet mówił, że "lądowanie na księżycu nakręcono na pustyni Nevada, tam było to lądowanie". Ja słuchałem i powiedziałem "eeee….". Mój ojciec także powiedział "eee…" i popukał się po głowie.
No więc jakie to ma znaczenie, że spisek czy przekręt wyszedł na jaw, że ktoś puścił parę ? [a zawsze któryś ze spiskowców puści parę, bo ludzi swierzbi język i lubią się przechwalać" ]. No jakie to ma znaczenie? 
Póki ludzie pukają się po głowie i mówią "eee, to oszołomstwo, to spiskowa teoria" póty nie ma żadnego znaczenia, że ktoś puścił parę. Bo w ostatecznym rozrachunku liczy się stan świadomości tzw. "ludu". 
Wy, kuloziemcy jesteście zupełnie dziwni. Mówicie "przecież jakby to był spisek to by ktoś już puścił parę i wyszłoby na jaw".  No to właśnie wszystko wyszło na jaw, bo wielu już puściło parę. O wszystkim możecie przeczytać w internecie, co, jak, gdzie i kiedy robiono.
Na przykład:
http://apolloreality.atspace.co.uk/

Skąd się biorą te wiadomości ? Z czyjejś fantazji ? Nie, po prostu ktoś puścił parę i powiedział co i jak. A jak miał to zrobić ? W telewizji się pokazac i tam powiedzieć ? Ale główne telewizje są w rękach oszustów. Czy więc oszuści będą rozgłaszać swoje oszustwa we własnych mediach ? Hitler spalił Reichsteg. Czy dopóki miał władze w Niemczech była szansa na to by oficjalne i dominujące media to rozgłaszały ? A morderstwa Stalina ? Czy za czasów władzy Stalina oficjalne i dominujące media mówiły cos o tym ?
A może miał pod swoim nazwiskiem opublikować ? A to się zastanów czy za czasów Hitlera w Niemczech byś tak ochoczo publikował przeciw Hitlerowi pod swoim nazwiskiem ? Nie martwiłbyś się w ogóle o siebie, o rodzinę ?  Jest więc oczywiste, że ci którzy się zdecydowali mogli to zrobić tylko w taki sposób. Z ukrycia.

[Był taki pisarz, ksiądz katolicki. Malachi Martin, jezuita. Otóż on napisał kilka książek fabularnych m.in, np. o...satanizmie w Watykanie, np. o składaniu tamże ofiar z małych dzieci, w podziemiach Watykanu, przez niektórych biskupów Kościoła. I człowiek ten do końca swego życia twierdził, ze to co opisują jego powieści nie jest fikcją, ale prawdą, ale że w inny sposób nie miałby żadnych szans, aby o tym napisać. Gdyby chciał inaczej- nie dotarłoby to do szerszego grona ludzi. A on pewnie by szybko został zlikwidowany przez nieznanych sprawców albo seryjnego samobójcę, czy też uległby wypadkowi (nieszczęśliwemu ma się rozumieć) lub umarł na zawał serca. Można w to wierzyć. Można nie wierzyć, ale to, że gdyby to co on napisał w swych powieściach było prawdą, to rzeczywiście ten człowiek nie miał innych szans na przekazanie tej prawdy szerszemu gronu ludzi- to jest chyba jasne i oczywiste, nieprawdaż ?]

Wy jesteście więc totalnie dziwni. Bo mówicie "wyszłoby na jaw". No to właśnie wszystko wyszło, bo o wszystkim się mówi, o wszystkim możesz przeczytać w internecie ! Ale wy wcąż swoje "wyszłoby na jaw" ? Bo co dla was oznacza "wyjście na jaw" ? A pewnie to, żeby w oficjalnych mediach zaczeli to rozgłaszać. No ale oficjalne media są pod kontrola własnie tych którzy przekrętami się karmią i z przekrętów żyją.

Krótko i zwięźle: nie ma dla spiskowców kompletnie żadnego znaczenia to czy ich zbrodnia wyszla na jaw, czy nie. Lecz to ma znaczenie: czy ludzie uwierzą w to, że wyszła. Bo jeśli uwierzą w ten sposób "eee to oszołomstwo" to jakie ma znaczenie, że któryś ze spiskowców chlapnął? Stan świadomości ludu- tylko to się liczy. To w co ludzie zechcą uwierzyć- tylko to jest ważne (dla tych, którzy trzymają władzę z ukrycia)

Wśród masonów mówi się np. w ten sposób: "niczego nie ukrywajcie, mówicie do ludzi wprost o tym, co robimy w ukryciu i za kulisami. I tak nie uwierzą. Nie zmieści im się w głowie".
Nie ma więc znaczenia czy wyszło czy nie, tylko czy ludziom zmieści się w głowie. A większości ludzi nie mieści się w głowie by "można aż tak bardzo kłamać".
Rozumiesz ?
To jest właśnie majstersztyk! Sama i czysta psychologia manipulacji, psychologia kłamstwa.
Wśród masonów mówi się także "audacity always audacity !" . Jeśli kłamiesz, to kłam z bezczelna i pewną miną i nie bój się że "kłamstwo jest zbyt wielkie". Im większe kłamstwo, tym łatwiej uwierzą.

Cytat:Ty natomiast mówisz o spisku, który musiałby obejmować: - wszystkich astronomów od Galileusza aż po dziś

Tak? A niby dlaczego ? Astronom- wpatruje się w niebo i ma tak samo wyprany rozum, jak miał każdy z nas: ma wdrukowaną do rozumu tezę o "kuli ziemskiej" i tej tezy nie ośmieli się zakwestionować. Nie ruszy tego dogmatu. Jak mu się coś zgadzać nie będzie, to wymysli tysiąc innych koncepcji, ale nie ruszy tego dogmatu. Astronom wpatruje się w niebo. A niebo zachowuje się tak...jakby ziemia była kulą.
Jakże więc astronom może zrozumieć, że się myli jeśli on wpatruje się w niebo, a nie w ziemię ? No jak ?
To powierzchnia ziemi wskazuje na to, że ziemia nie jest taką kulą jak ją malują, a najpewniej jest płaska.
Nie ma mowy o "konieczności wielkiego spisku wśród astronomów". Być może niektórzy z nich są spiskowcami, ale wiekszośc po prostu się myli, bo ma rozum wyprany, bo wmówiono im "kulę ziemską". A oni wpatrują się w niebo, z nieba jednak nie można wyczytać kształtu ziemi.


Cytat:- wszystkich astronautów/kosmonautów od Gagarina aż po dziś


To kilkaset osób. Nie jest możliwe, że kilkaset osób nie puszcza publicznie pary przez kilkadziesiąt lat ? A co jeżeli oprócz marchewki jest też i kij ? (Jaka ma pan ładną córeczkę panie Armstrong...wie pan wczoraj czytałem o takim samym dziecku...wie pan wypadło z okna, takie nieszczęście.)



Cytat:- wszystkich naukowców projektujących rakiety od Wernera von Brauna aż po dziś.

Werner von Braun to esesman, okultysta i nazista. Jeśli ktoś wierzy takim ludziom to ja mu oczywiście zabronić nie mogę. Ale taki ktoś sam sobie szkodzi. Ja go tylko ostrzegam.


Cytat:Dotyczy to tak rakiet "osobowych" czy "towarowych", jak i "atomowych".

Tak? A niby dlaczego ? Jak studentowi każesz zaprojektować "łazika marsjańskiego" to taki student też jest w spisku ? Czy po prostu jako pożyteczny idiota jest robiony w bambuko i myśli, że "to naprawdę" ?


Cytat:- przynajmniej kierowniczą część obsługi kontroli lotów kosmicznych

Tak. To niewiele osób.


Cytat:- Przynajmniej kierowniczą część wojska (generalicję) w USA, ZSRR, Chinach i Korei Północnej.

 No tak. Ale tajemnica w wojsku- to chleb powszedni. Ponadto wszystko można wojskowemu "ładnie uzasadnić". Np. odwołując się do patriotyzmu "wie pan panie generale my ściemniamy, ale wie pan to interes ojczyzny... siejemy dezinformację wśród ludzi, a owszem, ale dzięki temu nasz wróg też nie wie co się dzieje naprawdę. Rozumie pan, panie generalne. Blef zawsze był stosowany jako broń"


Cytat:- Przynajmniej kierowniczą część partii komunistycznych w ZSRR, Chinach i Korei Płn.

Jak ktoś ma zaufanie do komunistów, czyli do oszustów, cynicznych pasożytów, to ja mu oczywiście tego zabronić nie mogę. Ale przestrzegam: taki ktoś sam sobie szkodzi.
W ogólności: jak ktoś w ogóle ma zaufanie do polityków pchających się do zaszczytów, do władzy i do koryta- to także sam sobie szkodzi.
Ja np. mam rozum (tak uważam) więc dla mnie jak ktoś się rozpycha łokciami, chwali samego siebie ("mnie słuchajcie, moje najlepsze, moje jest najmojsze, mnie dajcie władzę, bo tamten drugi, mój konkurent to kanalia...) i pcha się na pierwsze miejsca- już jest podejrzany. No ale jak ktoś chce być naiwny, to ja mu tego oczywiście zabronić nie mogę. Tylko niech się potem nie dziwi, że jest robiony w bambuko i strzyżony jak owca i że śmieją się z niego po cichu ci na których głosował, którym zaufał.


Cytat:- Przynajmniej kierowniczą część partii demokratycznych w USA od Eisenhowera aż do Trumpa. Mówimy tu o dwóch rywalizujących partiach i o jedenastu prezydentach szukających na siebie nawzajem haków.

Jak ktoś ma zaufanie do polityków, to sam jest sobie winien. Niech potem się nie dziwi, że został zrobiony w konia. Niech się nie dziwi.


Cytat:Mnożymy przez czas ukrywania tajemnicy. A to przecież już od Eratostenesa się zaczyna, ok. 240 lat przed Chrystusem. Ten, przed naszą erą.

Ale co się zaczyna od Eratostenesa ? Eratostenes po prostu się pomylił- tzn.przyjął fałszywy model, fałszywe założenia. I tyle.

Joker napisał(a):
Maciej1 napisał(a): I po co tak pleść bez sensu ?

Dla mnie kompletnie pozbawione sensu jest to, że zwolennicy płaskiej Ziemi unikają tego tematu jak ognia..hmm czy tam lodu.
Najprostsze zadanie udowodnienia swojej koncepcji.  

Bzdura. Najprostsze ( i o wiele tańsze i mniej niebezpieczne) są obserwacje powierzchni ziemi, obserwacje geodezyjne, dalekie obserwacje. Właśnie to co ja pokazuję. No ale jeśli ktoś pisze takie bzdury jak Ty piszesz ("ze najprościej jest szukać krawędzi świata, wyprawić się do krawędzi"), to znaczy że prostych rzeczy (geometrii i tego co z niej wynika) kompletnie nie rozumie lub ma w tym ukryty interes (np. należy do tych, którym zależy na ośmieszaniu prawdy).



Cytat:Nie jest was tam 2 lub 3 tylko tysiące. Zastanawiająca wstrzemięźliwość w tym względzie.

Zastanawiające to są głupstwa które Ty piszesz.


Cytat:Ale uwierz gdyby mi zależało to dopiął bym tego, to bardzo trudny cel do realizacji ale całkowicie osiągalny przy odpowiedniej motywacji.



Czyli pleciesz trzy po trzy nadal. Nie wiesz co tam jest, nie wiesz jak tam jest, ale...uwaga!.. "już wiesz, że na pewno byś tego dopiął".
Sorry, ale zatrzymałeś się w rozwoju na poziomie przedszkola (w przedszkolu tak myślałem, że "wszystkiego bym dopiął, że jak ja bym się za cos wziął, to na pewno bym zrobił". Dużo dzieci tak ma. To się nazywa brak wyobraźni i skrajna naiwność. Z tego jednak się wyrasta)
Lub masz interes w takim pieprzeniu.

"Uwierz mi , ja to bym potrafił!" - sens Twojej wypowiedzi.
Gdyby te przechwałki nie były żałosne, to byłyby śmieszne.


Cytat:Oficjalne czyli jakie? W rękach państwa a nie prywatne korporacje medialne?

Oficjalne czyli te "poważne, uznane".


Cytat:Które nie są mediami oficjalnymi? Media nieoficjalne?

Np. internet. Tu jest prawdziwy przepływ wolnego słowa (jeszcze!). W medium trzeba zaś mówić to, co jest politycznie poprawne.


Cytat:Globusa nie widziałem już bardzo długo, Google Maps całkiem dobrze robi robotę. A Ty ,jakiego modelu używasz?

A żadnego. Bo nie znam prawdziwego modelu swiata.


Cytat:Tylko, że teraz ja pytam jakie masz argumenty, które uzasadniają brak wypraw płaskoziemców na skraj dysku w celu pozyskania dokumentacji audiowizualnej (chociażby).



Najprostszy argument: jeśli to samo możesz udowodnić kupując sprzęt za kilkaset dolarów i obserwując powierzchnię ziemi, to szkoda czasu i pieniędzy i zdrowia (ryzykowania życiem).
Drugi argument: gdyby ktoś tam dotarł (zakładając, ze w ogóle da się dotrzeć do krawędzi, czyli np. ze krawędź w ogóle istnieje) i pokazał materiał, to niewątpliwie taki ktoś jak Ty "już by w to uwierzył ". Zgadza się ? 
Miejże Ty rozum i przestań pleść trzy po trzy!
Trzeci argument: Traktat Antarktyczny: podróże poniżej 60 stopnia szerokości geograficznej południowej są "dobrze uregulowane" tym Traktatem.


Cytat:Nawiązałem do Nanga Parbat, jednego z trudniejszych ośmiotysięczników gdyż jest to jeden z bardziej niedostępnych (zimą).A zdobył go nawet (co prawda za cenę życia) Mackiewicz będący tak na prawdę amatorem. Tam temperatura osiąga nawet -50C w czasie zamieci, normalnie -30C, tyle co na Antarktydzie w styczniu. Ale to jest płaski praktycznie teren, spacerek a nie wspinaczka poniżej progu tlenowego. Jestem przekonany , że każdy sprawny i zdrowy, no powiedzmy dość wysportowany człowiek sobie poradzi. Kasa też nie jest barierą.

Człowieku! Przestańże wreszcie być dzieckiem! Wiesz jak tam jest? Wiesz gdzie to jest ? Wiesz, że w ogóle jest ? (a może ziemia jest nieskończoną płaszczyzną? Jeśli "kosmos" wedle "nauki" może być nieskończony, to czemu nie płaszczyzna ?) Czy tylko tak sobie pieprzysz z wyobraźni i z tego co Ci się wydaje ?


Cytat:Więc właśnie uważam, że zupełnie bez sensu płaskoziemcy plotą banialuki w sieci zamiast ruszyć dupsko na Antarktydę.


Przecież to Ty pieprzysz bez sensu. Możesz samemu sprawdzić kształt ziemi obserwując powierzchnię ziemi, mierząc ją, tak jak Ci pokazuję. Ale wolisz chrzanić bez sensu. I jeszcze Ci się wydaje, ze "masz argument".


Cytat:tylko nie pisz,  że strefa międzynarodowa, pozwolenia itp, wszystko jest do załatwienia, cały czas idą wyprawy, trzeb chęci.

A właśnie to już napisałem. Jeśli zechcesz pojechać na Antarktydę, to będą Cię pytać "a po co, a dlaczego ? a gdzie, a kiedy ? a jak daleko...?" Tam wszystko jest "dobrze uregulowane" Traktatem Antarktycznym. Nawet turystyka jest koncesjonowana, nawet rybołówstwo.
Oho - Maciunia nie oglądał "Trzech dni Kondora". To taki film szpiegowski z czasów Zimnej Wojny. Tam jest wyłożone dokładnie to, czym Maciunia nam się teraz onanizuje: rzeczony Kondor przesyła swoją historię gazetom, a jego zwierzchnik śmieje mu się w twarz: "a kto w to uwierzy??"

Maciunia, rozumiesz, my tutaj jesteśmy wszyscy uświadomieni. Niektórzy z nas są nawet uświadomieni, że Trzecia Światowa nie będzie toczyła się na wielkie przemarsze mas pancernych ze wsparciem nuklearnym, tylko na odpały małych dyktatorków i misje stabilizacyjne. Że nie będzie trzeba brać do wojska milionów ludzi, bo wszędzie będą już drony. Politycy i generałowie uczą się tego rodzaju wojny od 1991 co najmniej, a obecnie testują ją w Syrii.

Obstawiam, że ty, Maciunia, jesteś zatrudniony do obsługi jednego z odcinków tej wojny, Pojęcia tylko nie mam, czemu walisz takie brednie, nomen-omen, astronomiczne. Może twój przełożony, major Aksamit, dostał rozkaz oswojenia cywilów z wielkimi ofensywami medialnymi, że to jest taka szczepionka przeciw ruskim trollom? A może dostał rozkaz sprawdzenia odporności cywilnego społeczeństwa na fake newsy - co społeczeństwo łyknie, a czego nie łyknie, a kiedy się pod ciężarem bzdury ugnie? A może dostał oba te rozkazy. Pojęcia nie mam, ale to jedno wiem na pewno: major Aksamit pcha w dupę dynamit. Konkretnie to pcha go tobie, Maciunia, i to dzień w dzień.

Tak jeszcze a propos dron, to Amerykanie mają oprócz dron lotniczych, o których wszyscy słyszeli, i dron podwodnych, o których było bodaj na tym forum, także dronę orbitalną: zdalnie sterowany z Ziemi prom kosmiczny. Niecierpliwie czekam na twoje tłumaczenia, po co to Amerykanom, skoro orbity przecież nie ma.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Maciej1 napisał(a): Bzdura. Najprostsze ( i o wiele tańsze i mniej niebezpieczne) są obserwacje powierzchni ziemi, obserwacje geodezyjne, dalekie obserwacje. (...)
Najprostszy argument: jeśli to samo możesz udowodnić kupując sprzęt za kilkaset dolarów i obserwując powierzchnię ziemi, to szkoda czasu i pieniędzy i zdrowia (ryzykowania życiem).
No więc nie nie możesz tego w ten sposób udowodnić, bo TAKIE POMIARY DAJĄ OGROMNY BŁĄD, który udowodniają nawet filmu płaskoziemców!
A ty cały czas nie powiedziałeś:
1. Jaki cudem na tym filmie https://www.youtube.com/watch?v=1zRNhLnaLZg przy tym samym ujęciu Ziemia ma raz większy a raz mniejszy promień
2. Z czego to niby wynika
3. Dlaczego założyłeś, że na twoich zdjęciach taki efekt nie występuje i dlaczego nie spróbowałeś nigdy określić jego zakresu robią SYSTEMATYCZNE ZDJĘCIA Z TEGO SAMEGO UJĘCIA.
Maciej1
Cytat:Czyż agenci nie są po obu stronach, w obu krajach ? Czy w razie potrzeby nie ujawnią kompromitujących materiałów w obu krajach ? Jeśli jedni ujawnią przekręty drugich, to "obaj w dół wpadną" i żaden z nich nie będzie mógł doić swoich i kręcić lodów. A tak, każdy strzyże swoje owce na swoim pastwisku i interes kręci się dla każdego. Naprawdę tego nie rozumiesz ? Naprawdę nie rozumiesz takiego mechanizmu ? To dziwne jak można tego nie rozumieć.
A tak konkretnie, to jakie lody, kręci się na wmawianiu wszystkim wokół, że Ziemia jest okrągła, a nie, dajmy na to płaska?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
ErgoProxy napisał(a): Oho - Maciunia nie oglądał "Trzech dni Kondora".  

Podejrzewam, że Maciej zachwycał się w swoim dzieciństwie filmem "Koziorożec 1" / Capricorn One. I w zachwycie przeoczył, że w filmie kłamstwo wychodzi na jaw przez aktywność bardzo niewielu osób.



Maciej1 napisał(a): Filar mostu nie jest "kluczowym elementem". To Ty sobie tak wymyśliłeś że "filar ma kolosalne znaczenie" (nie wiadomo czemu). Tymczasem prawda jest taka: filar w tej kwestii jest bez żadnego znaczenia.

Jeżeli filar "nie ma znaczenia", to od tej chwili przestań robić jakiekolwiek uwagi na temat wysokości filara. Jedno z dwojga, albo robisz jakieś wyliczenia albo nie.

Cytat:Znaczenia istotne mają: krawędź wyspy Governors Island oraz granica widoczności wody i wynikający z tego odcinek o którym tyle się rozpisałem.  


Cytat:Obiektem, który ma także znaczenie jest też: prześwit pod mostem

No i znowu zaczynasz... jeżeli widzisz faceta do pasa to
- coś Ci go zasłania
- facet wpadł do dołka
- nogi mu ucięło
W każdym z trzech przykładów ważne jest mierzenie "od dołu" aż po górę.

Cytat:nawet jakby przyjąć model kulisty to i tak jest tylko ok. 4.37 metra ubytku prześwitu.

Obliczanego dla wysokości 2,00 m. Już zapomniałeś wykładu o wpływie błędu wysokości npm na wyniki?

Cytat:Samo biurko nie może.

No dobra, a teraz pytanie dodatkowe: skąd możesz wiedzieć, czy biurko jest płaskie czy krzywe, jeżeli ktoś zasłonił Ci brzeg jakimiś "wyspami" i "statkami" i jeżeli musisz przyjąć, że to on mówi Ci, jak wysoko masz głowę nad blatem? No proszę, chcesz badać horyzont metodą, w której horyzontu nie widać?

Tak wiem, zaraz będzie powtórka z "ale ten odcinek i tak jest wystarczający...". Otóż nie, nie jest, gdyż nie da się go zweryfikować niezależnie od Twoich wpisów.

Cytat:
Cytat:J.w. na płaskiej Ziemi wszystko można rozwiązać Talesem, na geosferze musimy używać cosinusów i arccosinusów. Na płaskiej Ziemi tolerancja błędu zmniejsza się, im bliżej horyzontu, na geosferze - zwiększa. I właśnie dlatego dokładność w przyjmowaniu danych wyjściowych jest kluczowa.


Ogólniki. Proszę o konkrety dotyczące tej konkretnej obserwacji.
"Konkrety" miałem w skasowanej części posta, ale tam był błąd, którego już nie mogłem w krótkim czasie poprawić, więc wywaliłem. "Tales" oznacza obliczanie różnic według trójkątów podobnych. Może mały szkic wyprodukuję (w którym roboczo przystaję na opcję "zasłaniania przez wyspę"):


.jpg   flatearth01.JPG (Rozmiar: 26.43 KB / Pobrań: 2)

(Cholera, jeszcze nie umiem robić tak, żeby było widać załącznik)

To mój pierwszy szkic, więc nie ma jeszcze Twojej precyzji, zresztą robiłem go w paincie a nie w jakimś spec-programie. W przypadku płaskiej Ziemi używamy prawego modelu, trójkąt różowy i żółty są do siebie podobne, zmiana wysokości 50 cm skutkuje zmianą "zasłonięcia" w proporcji 1:4, czyli 2,00m. W drugim modelu musimy już uwzględnić różne kąty, a te oblicza się cosinusem. I arccosinusem. Wyliczałem to uprzednio w Excelu dla różnych wysokości m. Nie wiem jak Ty, pozwalasz za siebie obliczać programowi? To wygodne, owszem, ale oznacza, że możesz nie łapać powodów tych różnic.

Oczywiście wadą mojego podejścia jest żmudność. A teraz tamte obliczenia mam na innym kompie i muszę na nowo stukać. Ale przynajmniej wiem, co stukam.

Cytat:Nie wiem czy się zgrywasz, czy naprawdę nie zrozumiałeś ? Chodziło o tego faceta:

Myślałem, że nadal mówimy o jakimś "facecie" na wyspie. Według Twoich obliczeń jeżeli h =2,00m npm to m = 0,29m a s=0,47m. Natomiast jeżeli wysokość pierwszego zdjęcia jest h = 3,00m npm to m = 0,73m a s=1,18m. Czyli jak zwiększysz wysokość kamery o +50% to wysokość szacowana osób na wyspie wzrośnie o +150%.

Wzrost faceta na tych ostatnich zdjęciach w kwestii kulistości Ziemi nie ma znaczenia, co najwyżej może być argumentem, czy prawidłowo podałeś wysokość h.

Cytat:Oszacowałem (i tak zaniżając plan na którym facet stoi- zieloną linię), że jeżeli ten facet ma 1.9 metra wysokości (odcinek j), to wysokość punktu J (na takiej leżał aparat, co widać na zdjęciach, które wklejałem) wynosi 2.51 metra. Jeśli zatem chcesz 3 metrów, to ten facet musi mieć wzrost = (3/2.51) * 1,9 =2.27 metra. Dlatego zadałem pytanie "czy trafiłem akurat na najwyższych ludzi na świecie?. Ale trzy metry też Ci nie wystarczy. Bo właśnie przyjąłem 3 metry (wtedy istotny odcinek między krawędzią wyspy a horyzontem wynosi 73 cm) i wyliczyłem, że przy takich danych wciąż jest rażąca niezgodność z rzeczywistością (prześwit mostu wynosi 28.5 metra). Ile więc chcesz tej wysokości aparatu nad wodą ? Więcej niż 3 metry ? To ile ten facet ma wzrostu ? Trafiłem na najwyższego giganta świata ? Aktualnie podobno najwyższy żyjący na świecie ma 2.51 metra wzrostu. Trafiłem na niego, on tam spaceruje ? Ale to daje  3.31 metra wysokości aparatu nad wodą. Ale to też Ci nie wystarczy. Nadal nie będzie się zgadzało. (prześwit mostu wynosi wtedy ok. 34.3 metra- wciąż rażąca sprzeczność z rzeczywistością). Sprawdź.

3 metry to pewna "suma błędów". Mimo pewnych uwag do Twojej techniki pomiarowej (znowu nie uwzględniasz perspektywy centralnej) wysokość tego mola będzie w przedziale 1,5-2,0m npm. A z murkiem to mamy przedział 2,0-2,5m. I wystarczy, że poczekasz na odpływ, nawet nie specjalnie długo, to spoko możesz kolejne 0,5 m "zyskać".

Dlatego zamiast szacować wysokość na podstawie takich zdjęć, po prostu należy ją samemu zmierzyć. Przykładowo takim czymś:

[Obrazek: 220px-Metre_pliant_500px.png]


Cytat:"Obiektywnym obiektem" jest prześwit pod mostem. Ty go przyjmujesz na 55 metrów. Ja na 70 metrów.

Widzę, że powoli czas się pożegnać z tą dyskusją. Taktykę na "zaniki pamięci" przerabiałem niedawno z neurozą w innym wątku. 70 m (niecałe) masz po środku. A przy "nic nie znaczących" filarach masz te 55. Koma osiem, czyli nawet niecałe 56 niech będzie:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/c...3264px.jpg

Nie zamieszczam obrazka, bo chyba za duży będzie. I tak na marginesie, ja wiem, że wyznajesz tutaj wiarę w płaską Ziemię. Ale most Verrazano płaski nie jest. Być może przesadzasz z tą płaskatością, ale załączona fotografia nie została spreparowana przez NASA ani nie jest efektem refrakcji. Czy rybiego oka. Sam możesz sprawdzić, skoro tam gdzieś mieszkasz.

Cytat:Niech będzie po Twojemu (choć twierdzę, że nie masz racji). Odejmijmy jeszcze 4.37 metra. I wciąż się nie zgadza. I nie wykombinujesz tak by się zgadzało. Ponieważ, po prostu ziemia najpewniej  jest płaska. Co widać na tym zdjęciu.  Dla płaskiego modelu wszystko się zgadza.

Tu nie chodzi o "kombinowanie". Tu chodzi o wykazanie Ci, że robisz poważne obliczenia z amatorskim podejściem. Jeszcze nie wpisałem w moje tabelki tego mostu, pochylę się nad tym następnym razem. Teraz chciałbym możliwie dokładnych danych wyjściowych. Bo Twoje dane są tylko "pozornie precyzyjne". Dają wrażenie, że obliczasz coś GPS-em, że sprawdzasz odległości, że używasz nawet "kuloziemskiego" programu. Niestety, z braku znajomości te wszystkie pomiary są obarczone wielkimi błędami.

A Ty nadal tego nie widzisz.

Cytat:A ja nie przeprowadziłem starannie ?

Ok, będzie mała anegdota. Właśnie buduję płot, a raczej "daję budować". I mój kochany murarz bardzo dokładnie obliczał odstępy między słupkami. Tak dokładnie, że na końcu ostatni słupek musiał-by być przesunięty o 25 cm. Wynikło to z tego, że wybrał metodę, w której drobne błędy (szerokości słupka, dokładności pomiaru odstępu) nakładały się na siebie. I tak z dokładności 0,5-1,0 cm wyszło na końcu 25 cm.

U Ciebie jest coś analogicznego. Jeżeli obliczasz w sposób, jaki obliczasz, to musisz na samym początku precyzyjnie wyznaczyć wysokość pomiaru npm. Inaczej wszystkie obliczenia wynikające z dokładności +/- 0,5 m są funta kłaków warte.



Cytat:W latach 70-tych. Pierwszym krokiem do ISS było ściema medialna, czyli  "spotkanie się w kosmosie" statku amerykańskiego z radzieckim. Program Sojuz-Apollo.

https://en.wikipedia.org/wiki/Apollo–Soyuz_Test_Project


Cytat:A była ? Oczywiście że była. I miała taki sam sens, jak np. "wojna PIS z PO" (obie wrednie socjalistyczne partie dojące Polskę na zasadzie umowy Okrągłego Stołu- "raz my, raz wy, raz my, raz wy, teraz znów k...my...") .Teatr medialny dla gawiedzi, by mieli się czym ekscytować.

Oj widzę głębszy "solipzyzm polityczny". Jeżeli istotnie wszyscy kłamią to skąd wiesz, że osoby zamieszczające w sieci filmy o płaskiej Ziemi też nie są częścią spisku? Albo inaczej, jeżeli to taki potężny spisek, obejmujący wojsko kilku(-nastu) krajów i nie-za-bardzo-demokratyczne rządy, to dlaczego jeszcze piszesz wolno a nikt już dawno Ciebie nie aresztował pod zmyślonymi dowodami? Jeżeli można fałszować starty i lądowania rakiet, jeżeli ten spisek jest taki wszechmocny, to dlaczego akurat Ty jesteś jeszcze na wolności?

I nie pisz mi o anonimowości w sieci, bo zakładam, że moderatorzy tego forum potrafiliby Ciebie namierzyć po IP, albo po EXIF-ach w zdjęciach. A Ty piszesz i piszesz i zagrażasz bilionowo-dolarowym przekrętom. No to przecież aż niemożliwe, że jeszcze żyjesz.

Cytat:Jakby Twój ojciec nabroił albo Twój dziadek to Ty byś ochoczo o tym rozpowiadał wszem i wobec ? Naprawdę nie rozumiesz, że dopóki rządzą dzieci i wnuki tych, którzy robili przekręty dawniej, dzieci i wnuki, które są spadkobiercami tych przekrętów (także korzyści płynących z tych oszustw!) to nic się zmienić nie może ? W służbach specjalnych są klany i dynastie. Dziecko lekarza zostaje lekarzem, dziecko bankiera- bankierem, a dziecko ubeka- ubekiem. Jeżeli ojciec z CIA kręcił lody na przemycie narkotyków z Afganistanu, to co będzie robił syn?  A jeśli ojciec kręcił "kosmiczne lody" ?
To dziwne, że Ty nie rozumiesz takich prostych zależności.

A jaki interes ma Elon Musk, żeby brać udział w tym wielkim spisku? Sprzeda więcej Tesli? A jaki interes ma Jeff Bezos? Sprzeda więcej książek? Przecież większą reklamę mieliby, gdyby ujawnili ten wielki spisek. A oni wystrzeliwują rakiety jedną po drugiej. I kolejna grupa ludzi, która musi być "wtajemniczana", "zaprzysiężana" i "kontrolowana". No to przecież nie ma siły, musi się rypnąć.


Cytat:A nie było utajone do czasu ? Ponadto Ty porównujesz zbrodnie z przekrętem innego rodzaju. Tam- mordowano ludzi, ginęli ludzie =>

No właśnie, mordowano, niewielu przeżyło, a tajemnicę można było zachować mordując morderców. Co też Stalin w wielkim stylu robił od 1937. A mimo to wystarczająco dużo przeżyło, żeby tajemnica przestała być tajemnicą.

A tutaj oprócz paru katastrof jakoś nie słychać o szwadronach śmierci polujących na płaskoziemców. Czego jesteś (na szczęście) żywym dowodem.

Cytat:A co takiego strasznego się stało w czasie "zimnej wojny" ? Lecz jeśli Ty hałas medialny, pohukiwania i grymasy uważasz za "destabilizację", no to...niewielkie masz pojęcie o prawdziwej polityce.

Aha, ponoć byłeś dzieckiem w latach 70-tych, a z weteranami Wojny w Wietnamie się nie spotkałeś? Dla USA to była traumatyczna wojna, tym bardziej, że ją przegrali. Może w skutkach politycznych (nie w ofiarach) gorsza, niż obie poprzednie, zwycięskie i światowe.

Cytat:A jakież to "wielkie tajemnice" wypłynęły ?

Parę oryginalnych dokumentów, potwierdzających tak Pakt Ribbentrop-Mołotow jak i zbrodnię w Katyniu. Przykładowo. Lubię czytać Suworowa (on też tworzy fajne teorie spiskowe) i on często powołuje się na inne dokumenty, które właśnie wtedy wypłynęły na wierzch. O zbrodniach tych, co rzekomo zbrodnie piętnowali. O testach atomowych na żywych ludziach, o katastrofach (faktycznych) rakiet. Przecież w Związku Radzieckim nawet jakieś trzęsienie Ziemi swego czasu utajono. Bo w komunizmie nawet trzęsień Ziemi nie ma. I gdyby komunizm nie upadł, nadal by trzymali w tajemnicy.


Cytat:Dokładnie tak ! Właśnie to ! 
Jeśli Ty "walenie butem" uważasz za "wielką destabilizację"- to niewielkie masz pojęcie o polityce. Destabilizacja- to I wojna światowa, II wojna światowa i...III wojna, która się zbliża (wtedy dopiero zaczną wypływać prawdziwe tajemnice). Takie małe wojenki o jakich Ty piszesz- to się zawsze toczą, jak świat światem.

Pierwsze działo balistyczne, które musiało uwzględniać kulistość Ziemi, powstało pod koniec I Wojny Swiatowej. Pierwsze rakiety balistyczne spadały na Londyn podczas II Wojny Swiatowej.

Czy to dla Ciebie też "wojna PiS i PO"?


Cytat:
Cytat:Nie chodzi o to, czy Księżyc to satelita Ziemi, czy projekcja jak w komiksach Batmana, czy jest zbudowany z sera. Ale o to, że wojsko, generałowie, ludzie z bronią w ręku i determinacją w sercach polegają na obliczeniach jakichś "jajogłowych", które mają donieść pocisk do celu.

No i ?

Drugi "strike". Drugi raz stosujesz taktykę na przemęczenie. Tym razem pytasz się o coś, co po "kropce" wyjaśniałem i wyjaśniam.

A mianowicie to, że jak generał chce ostrzeliwać Paryż, a działo zamiast tego trafia w jakieś przedmieścia, wioski, pola czy lasy, to ja jako generał bym wziął tych wszystkich "jajogłowych", postawił przed pluton egzekucyjny i rozstrzelał przy muzyce marsza Radetzkyego. A jednak Działo Paryskie ostrzeliwało stolicę Francji, uwzględniając przy tym geosferyczność, atomsferę i efekt Coriolisa. A pod koniec kolejnej wojny V2 trafiała w Londyn.

Cytat:Tak ? Ci od tarota posługują się geometrią i matematyką ?  Naprawdę wierzysz w to co piszesz ?

No ci od tarota to już bez geometrii się obędą. Ale ludzi wierzących w Tarota masz więcej, niż ludzi wierzących w płaskoziemstwo, Widocznie (subiektywne) obserwacje rzesz tarocistów się "sprawdzają". Co oznacza, że reszta świata jest w jakimś mega-spisku...



Cytat:Każdy spisek od razu wychodzi na jaw (tzn. niemal od razu). Niestety to Ty nie rozumiesz tego, że to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. To, czy rzecz wyszła na jaw, czy nie wyszła- zupełnie bez znaczenia !
Bo tylko to się liczy: w co uwierzą ludzie.
Np. kłamstwo o "lądowaniu na księżycu" wyszło na jaw już w latach 70-tych. Jako małe dziecko pamiętam ojciec mój rozmawiał z pewnym znajomym, który był w USA. I ten facet mówił, że "lądowanie na księżycu nakręcono na pustyni Nevada, tam było to lądowanie". Ja słuchałem i powiedziałem "eeee….". Mój ojciec także powiedział "eee…" i popukał się po głowie.

Ja w latach 80-tych słyszałem, że kosmici wylądowali na różnych miejscach na Ziemi. I co z tego wynika? Pstro.

Ale fakt, Capricorn One nakręcono w latach 70-tych właśnie jako owoc teorii spiskowych. Tylko że wtedy (jeszcze) nikt nie podważał kulistości Ziemi, a tylko kwestię lądowania na Księżycu.


Cytat:Skąd się biorą te wiadomości ? Z czyjejś fantazji ? Nie, po prostu ktoś puścił parę i powiedział co i jak. A jak miał to zrobić ? W telewizji się pokazac i tam powiedzieć ? Ale główne telewizje są w rękach oszustów. Czy więc oszuści będą rozgłaszać swoje oszustwa we własnych mediach ? Hitler spalił Reichsteg. Czy dopóki miał władze w Niemczech była szansa na to by oficjalne i dominujące media to rozgłaszały ? A morderstwa Stalina ? Czy za czasów władzy Stalina oficjalne i dominujące media mówiły cos o tym ?
A może miał pod swoim nazwiskiem opublikować ? A to się zastanów czy za czasów Hitlera w Niemczech byś tak ochoczo publikował przeciw Hitlerowi pod swoim nazwiskiem ? Nie martwiłbyś się w ogóle o siebie, o rodzinę ?  Jest więc oczywiste, że ci którzy się zdecydowali mogli to zrobić tylko w taki sposób. Z ukrycia.

No fajnie, świetny przykład. A teraz przypomnij sobie, jaki to władca odkrył zbrodnię w Katyniu. Jaki to przywódca zaprosił Czerwony Krzyż oraz polskich naukowców? Tak, nie mylisz się, Hitler właśnie. A przecież ten przywódca sam wymordował dużą część polskiej inteligencji i szykował się do kolejnej zbrodni, która dorównywała nawet stalinowskim Gułagom. Nie przeszkodziło mu to w ujawnianiu prawdy o Stalinie.

Dzięki, że mi taki dobry przykład przypomniałeś. Katyń, sam bym nie wpadł.

Cytat:Wy jesteście więc totalnie dziwni. Bo mówicie "wyszłoby na jaw". No to właśnie wszystko wyszło, bo o wszystkim się mówi, o wszystkim możesz przeczytać w internecie ! Ale wy wcąż swoje "wyszłoby na jaw" ? Bo co dla was oznacza "wyjście na jaw" ? A pewnie to, żeby w oficjalnych mediach zaczeli to rozgłaszać. No ale oficjalne media są pod kontrola własnie tych którzy przekrętami się karmią i z przekrętów żyją.

I są też ludzie, którzy piszą, że:

- Nie było obozów zagłady
- Polacy zaatakowali Niemcy pierwsi (w Gliwicach)
- Hitler korzystał z technologii UFO, którą zdobył gdzieś w Himalajach, a pod koniec panowania zadekował na Antarktydzie

To druga strona medalu szukania sensacji w sieci.

Cytat:To kilkaset osób. Nie jest możliwe, że kilkaset osób nie puszcza publicznie pary przez kilkadziesiąt lat ? A co jeżeli oprócz marchewki jest też i kij ? (Jaka ma pan ładną córeczkę panie Armstrong...wie pan wczoraj czytałem o takim samym dziecku...wie pan wypadło z okna, takie nieszczęście.)

A Ty nie masz ludzi, na których Tobie zależy? Jeszcze Tobie nie grożono? Dziwne... ale ja tam się raczej z tego cieszę.

Cytat:Werner von Braun to esesman, okultysta i nazista. Jeśli ktoś wierzy takim ludziom to ja mu oczywiście zabronić nie mogę. Ale taki ktoś sam sobie szkodzi. Ja go tylko ostrzegam.

No tak, a Werner von Braun działał w pojedynkę. I wahadełkiem i kartami tarota planował wystrzeliwanie rakiet...


Cytat:Tak? A niby dlaczego ? Jak studentowi każesz zaprojektować "łazika marsjańskiego" to taki student też jest w spisku ? Czy po prostu jako pożyteczny idiota jest robiony w bambuko i myśli, że "to naprawdę" ?

Dosyć dokładnie napisałem, że ludzi projektujących rakiety. Masz problemy z czytaniem czy to kolejna próba "na przemęczenie"? Już wychodzę Ci naprzeciw i ograniczam grupę wtajemniczonych do minimum.

Nie zmienia to faktu, że nawet ten student jest potencjalnie niebezpieczny. A nuż coś usłyszy, a nuż coś zobaczy. Student może należeć do grupy niewtajemniczonych, ale już samo jego kręcenie się wokół tajemnicy zwiększa ryzyko ujawnienia spisku. A ilu studentów pracuje przy tego typu projektach? Przecież nawet na polskich uniwersytetach projektuje się satelity. To wszystko zwiększa ryzyko, że ktoś coś usłyszy, zobaczy, wyczyta, sprawdzi.

Ich wszystkich opłaca masońska NASA a CIA pilnuje córeczki, coby nie wypadały z okien?

Cytat:
Cytat:- przynajmniej kierowniczą część obsługi kontroli lotów kosmicznych

Tak. To niewiele osób.

Ale przez ok 60 lat jest tam spora rotacja, jest konkurencja, są zawiści i zazdrości. A rozłóżmy to jeszcze na wszystkie kraje prowadzące badania kosmiczne... i nikt nie puszcza pary z gęby, bo go albo NASA opłaca albo CIA szantażuje.

Cytat: No tak. Ale tajemnica w wojsku- to chleb powszedni. Ponadto wszystko można wojskowemu "ładnie uzasadnić". Np. odwołując się do patriotyzmu "wie pan panie generale my ściemniamy, ale wie pan to interes ojczyzny... siejemy dezinformację wśród ludzi, a owszem, ale dzięki temu nasz wróg też nie wie co się dzieje naprawdę. Rozumie pan, panie generalne. Blef zawsze był stosowany jako broń"

Blef jest bronią wobec wroga. U Ciebie jednak wrogów nie ma, wszyscy ciągną jeden wózek i robią w bambuko własne narody. Nie wiem, w jakim świecie coś takiego można uzasadniać patriotyzmem.


Cytat:
Cytat:- Przynajmniej kierowniczą część partii komunistycznych w ZSRR, Chinach i Korei Płn.

Jak ktoś ma zaufanie do komunistów, czyli do oszustów, cynicznych pasożytów, to ja mu oczywiście tego zabronić nie mogę. Ale przestrzegam: taki ktoś sam sobie szkodzi.

Ja mam zaufanie we wredność ludzką. W szczytowym momencie walki o władzę Chruszczow popełnił radykalny krok i ujawnił część zbrodni Stalina. Breżniew zrzucając Chruszczowa z piedestałów mógł z łatwością pójść tą drogą, tym bardziej, że była mniej ryzykowna, niż osławiony referat na XX Zjeździe KPZR. A jak nie on, to każdy inny próbujący wspiąć się na szczyty władzy w tym "ludożerczym" systemie.


Cytat:Jak ktoś ma zaufanie do polityków, to sam jest sobie winien. Niech potem się nie dziwi, że został zrobiony w konia. Niech się nie dziwi.

Ja nie ufam politykom, ja ufam we wredność polityków.

Tak tych demokratycznych, jak i tych nie-za-bardzo.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
ErgoProxy napisał(a): Maciunia, rozumiesz, my tutaj jesteśmy wszyscy uświadomieni. Niektórzy z nas są nawet uświadomieni, że Trzecia Światowa nie będzie toczyła się na wielkie przemarsze mas pancernych ze wsparciem nuklearnym, tylko na odpały małych dyktatorków i misje stabilizacyjne.

Jest takie powiedzenie "historia magistra vitae est" (historia nauczycielką życia). A czego uczy historia? A pierwsza i najważniejsza nauka jest taka: ludzie w zasadzie nigdy i niczego się z historii nie uczą. Ty jesteś najlepszym tego przykładem.

Historia uczy bowiem jasno: wszelkie przewidywania na temat przyszłych wielkich wojen, np. co w nich (jaka broń) będzie miało znaczenie były zawsze fałszywe. Generałowie planują przyszłe wojny bazując na doświadczeniach przeszłych wojen. Ale wielkie zwycięstwa odnosi ten kto wymyśli coś nowego, kto czymś zaskoczy, a nie ten który klepie i powtarza to, co wszyscy przed wojną powtarzali.  Reguła tego świata jest prosta: wielu biegnie w biegu, setki, tysiące, ale miejsca na podium są tylko trzy. Czyli: to co najlepsze jest zawsze w mniejszości. A to właśnie to co najlepsze zawsze zwycięża. A najlepsze nigdy nie jest tym co "większość powtarza" (nawet większość generałów). Najlepsze jest zawsze w mniejszości.
Tego można więc być niemal pewnym; trzecia wojna nie będzie wyglądać tak jak Ty to sobie w powyższym tekście wyobrażasz.



Cytat:Obstawiam, że ty, Maciunia, jesteś zatrudniony do obsługi jednego z odcinków tej wojny,

Przez nikogo nie jestem zatrudniony. Piszę "z własnego hobby". 




Cytat:Pojęcia tylko nie mam, czemu walisz takie brednie, nomen-omen, astronomiczne.

Ale przecież to Ty walisz brednie. Idźże w teren i sprawdź jaka jest ziemia! Ja żadnych bredni nie piszę. Wszystko co piszę każdy myślący człowiek może z łatwością, bez wielkich kosztów i bez ryzyka sprawdzić samemu



Cytat:Tak jeszcze a propos dron, to Amerykanie mają oprócz dron lotniczych, o których wszyscy słyszeli, i dron podwodnych, o których było bodaj na tym forum, także dronę orbitalną: zdalnie sterowany z Ziemi prom kosmiczny. Niecierpliwie czekam na twoje tłumaczenia, po co to Amerykanom, skoro orbity przecież nie ma.

Tak, tak. "Wszystko mają". Tylko jakoś tak coraz niżej latają pomimo postępu technicznego i ekonomicznego [dawniej, gdy "komputer pokładowy statków Apollo"  (oficjalna wersja) miał mniejszą moc obliczeniową niż współczesny smartfon, a kosztował więcej, niż komputer który dzisiaj znajdzie się na śmietniku- to "latali na księżyc". A teraz zrezygnowali nawet z programu promów kosmicznych]. O tym jak to było naprawdę i co kto naprawdę miał to się przekonamy w III wojnie światowej. Gdy ktoś powie "sprawdzam!". Opowieści o "przerażającej sile przeciwnika" o tym, że "to armia nieśmiertelnych gigantów"- to historia stara jak świat. Blef zawsze był, zawsze będzie. Zawsze próbowano zastraszyć przeciwnika. Taka psychologia. Strach ma wielkie oczy.

Dwa Litry Wody napisał(a):  
A tak konkretnie, to jakie lody, kręci się na wmawianiu wszystkim wokół, że Ziemia jest okrągła, a nie, dajmy na to płaska?

No budżet NASA to (z pamięci piszę) jakieś kilkanaście miliardów dolarów rocznie. Budżetów innych "agend ko(s)micznych" nie znam. Ale np. nie tak dawno w telewizji chyba TVP widziałem program o "ko(s)micznych śmieciach", czyli o "odpadkach" latających na orbicie w związku z tzw "podbojem kosmosu". Jakiś mędrzec unio-europejski z jakiejś europejskiej agencji ko(s)micznej, oczywiście "ekspert" się wypowiadał. Coś tam o tych "smieciach" mówił. Same mądre rzeczy ma się oczywiście rozumieć. A na końcu powiedział o tym, że "no...program sprzątania tych śmieci to w zasadzie musi być na poziomie rządów UE, bo to olbrzymie koszty, olbrzymie przedsięwzięcie". I rzucił liczbę. Było to chyba kilkanaście mld euro. Pecunia non olet. Program musi być rządowy ! Z ogłupiałego podatnika można wiele wyciągnąć pod wieloma pretekstami. Także pod pretekstem "kulistej ziemi" i "latania w kosmos". A czemu ten pretekst miałby być gorszy niż inne ? Pecunia non olet.
Na opowiadaniu bajek i niestworzonych rzeczy zawsze można się było dobrze ustawić.
Jest naturalna skłonność w człowieku do słuchania "dziwów i bajań". Ktoś zaprzeczy ?
Matsuka podał tutaj doskonały przykład: nawet na dworach królów byli "magowie i czarnoksiężnicy" zatrudniani przez króla ! Nawet więc królowie, którzy przecież głupcami z zasady nie byli (choćby przez to, że zawsze otrzymywali najlepsze możliwe wykształcenie i wychowanie i obracali się wśród elity) lubili słuchać bajek i dziwów i lubili za to płacić. Czy coś się zmieniło ? A przecież nic. Oprócz zmiany treści bajek- dziś są to "orbity, planety, czarne dziury"- to kompletnie nic. Ludzie lubią słuchać niestworzonych rzeczy to płacą za to czego lubią słuchać! A cwaniacy zacierają ręce. Majstersztyk ! Diabeł by się nie powstydził na pewno]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 12 gości