ErgoProxy napisał(a): Maciunia, rozumiesz, my tutaj jesteśmy wszyscy uświadomieni. Niektórzy z nas są nawet uświadomieni, że Trzecia Światowa nie będzie toczyła się na wielkie przemarsze mas pancernych ze wsparciem nuklearnym, tylko na odpały małych dyktatorków i misje stabilizacyjne.
Jest takie powiedzenie "historia magistra vitae est" (historia nauczycielką życia). A czego uczy historia? A pierwsza i najważniejsza nauka jest taka: ludzie w zasadzie nigdy i niczego się z historii nie uczą. Ty jesteś najlepszym tego przykładem.
Historia uczy bowiem jasno: wszelkie przewidywania na temat przyszłych wielkich wojen, np. co w nich (jaka broń) będzie miało znaczenie były zawsze fałszywe. Generałowie planują przyszłe wojny bazując na doświadczeniach przeszłych wojen. Ale wielkie zwycięstwa odnosi ten kto wymyśli coś nowego, kto czymś zaskoczy, a nie ten który klepie i powtarza to, co wszyscy przed wojną powtarzali. Reguła tego świata jest prosta: wielu biegnie w biegu, setki, tysiące, ale miejsca na podium są tylko trzy. Czyli: to co najlepsze jest zawsze w mniejszości. A to właśnie to co najlepsze zawsze zwycięża. A najlepsze nigdy nie jest tym co "większość powtarza" (nawet większość generałów). Najlepsze jest zawsze w mniejszości.
Tego można więc być niemal pewnym; trzecia wojna nie będzie wyglądać tak jak Ty to sobie w powyższym tekście wyobrażasz.
Cytat:Obstawiam, że ty, Maciunia, jesteś zatrudniony do obsługi jednego z odcinków tej wojny,
Przez nikogo nie jestem zatrudniony. Piszę "z własnego hobby".
Cytat:Pojęcia tylko nie mam, czemu walisz takie brednie, nomen-omen, astronomiczne.
Ale przecież to Ty walisz brednie. Idźże w teren i sprawdź jaka jest ziemia! Ja żadnych bredni nie piszę. Wszystko co piszę każdy myślący człowiek może z łatwością, bez wielkich kosztów i bez ryzyka sprawdzić samemu
Cytat:Tak jeszcze a propos dron, to Amerykanie mają oprócz dron lotniczych, o których wszyscy słyszeli, i dron podwodnych, o których było bodaj na tym forum, także dronę orbitalną: zdalnie sterowany z Ziemi prom kosmiczny. Niecierpliwie czekam na twoje tłumaczenia, po co to Amerykanom, skoro orbity przecież nie ma.
Tak, tak. "Wszystko mają". Tylko jakoś tak coraz niżej latają pomimo postępu technicznego i ekonomicznego [dawniej, gdy "komputer pokładowy statków Apollo" (oficjalna wersja) miał mniejszą moc obliczeniową niż współczesny smartfon, a kosztował więcej, niż komputer który dzisiaj znajdzie się na śmietniku- to "latali na księżyc". A teraz zrezygnowali nawet z programu promów kosmicznych]. O tym jak to było naprawdę i co kto naprawdę miał to się przekonamy w III wojnie światowej. Gdy ktoś powie "sprawdzam!". Opowieści o "przerażającej sile przeciwnika" o tym, że "to armia nieśmiertelnych gigantów"- to historia stara jak świat. Blef zawsze był, zawsze będzie. Zawsze próbowano zastraszyć przeciwnika. Taka psychologia. Strach ma wielkie oczy.
Dwa Litry Wody napisał(a):
A tak konkretnie, to jakie lody, kręci się na wmawianiu wszystkim wokół, że Ziemia jest okrągła, a nie, dajmy na to płaska?
No budżet NASA to (z pamięci piszę) jakieś kilkanaście miliardów dolarów rocznie. Budżetów innych "agend ko(s)micznych" nie znam. Ale np. nie tak dawno w telewizji chyba TVP widziałem program o "ko(s)micznych śmieciach", czyli o "odpadkach" latających na orbicie w związku z tzw "podbojem kosmosu". Jakiś mędrzec unio-europejski z jakiejś europejskiej agencji ko(s)micznej, oczywiście "ekspert" się wypowiadał. Coś tam o tych "smieciach" mówił. Same mądre rzeczy ma się oczywiście rozumieć. A na końcu powiedział o tym, że "no...program sprzątania tych śmieci to w zasadzie musi być na poziomie rządów UE, bo to olbrzymie koszty, olbrzymie przedsięwzięcie". I rzucił liczbę. Było to chyba kilkanaście mld euro. Pecunia non olet. Program musi być rządowy ! Z ogłupiałego podatnika można wiele wyciągnąć pod wieloma pretekstami. Także pod pretekstem "kulistej ziemi" i "latania w kosmos". A czemu ten pretekst miałby być gorszy niż inne ? Pecunia non olet.
Na opowiadaniu bajek i niestworzonych rzeczy zawsze można się było dobrze ustawić.
Jest naturalna skłonność w człowieku do słuchania "dziwów i bajań". Ktoś zaprzeczy ?
Matsuka podał tutaj doskonały przykład: nawet na dworach królów byli "magowie i czarnoksiężnicy" zatrudniani przez króla ! Nawet więc królowie, którzy przecież głupcami z zasady nie byli (choćby przez to, że zawsze otrzymywali najlepsze możliwe wykształcenie i wychowanie i obracali się wśród elity) lubili słuchać bajek i dziwów i lubili za to płacić. Czy coś się zmieniło ? A przecież nic. Oprócz zmiany treści bajek- dziś są to "orbity, planety, czarne dziury"- to kompletnie nic. Ludzie lubią słuchać niestworzonych rzeczy to płacą za to czego lubią słuchać! A cwaniacy zacierają ręce. Majstersztyk ! Diabeł by się nie powstydził na pewno]