Maciej1 napisał(a): Apropos podróżowania na dalekie południe.
https://www.youtube.com/watch?v=NPbhHpeHTiE
Proszę sobie obejrzeć. Facet opisuje co należy spełnić, by zgodnie z prawem popłynąć na Antarktydę.
Poświęciłem 30 minut swojego życia na te banialuki.
Przede wszystkim to nie jest prawda co piszesz, że te formalności należy spełnić aby popłynąć lub podróżować po Antarktydzie.
Popłynęli sobie nawet zwyczajni Polacy na wycieczkę poniżej 60S, tutaj video:
wyprawa Polaków
Są tam rejony specjalnie zarządzane (ASMA) łącznie 46 602 km 2 oraz
obszary szczególnie chronione ze względu na walory przyrodnicze itp. (ASPA) łącznie 4 127 km2
spośród około 14 000 000 km 2 Antarktydy, co stanowi około 0,35% powierzchni.
(Dla porównania w Polsce obszary parków krajobrazowych i narodowych to około 8,5 % powierzchni kraju, dałoby to obszar 3. pod względem powierzchni województwa w Polsce, około 30 tys. km2.)
Na Antarktydzie tylko wejście na obszary przyrodnicze (ASPA) wymaga specjalnych pozwoleń i jest rzeczywiście problematyczne. O tym było 3/4 tego materiału co można odrzucić na starcie. Po co się pchać na siłę do rezerwatów jak należy tylko przemierzyć wszerz kontynent, co wielokrotnie już zrobiono, nawet osoby niepełnosprawne.
Jeśli płaskoziemniaki zamierzają pisać (w formularzach aplikacyjnych) jako powodach wyprawy o swoich "prawdziwych" celach to obowiązkiem każdego rozsądnego urzędnika jest nie wydawanie takiej zgody. Kto chce wziąć na siebie odpowiedzialność za los wyprawy ludzi niezrównoważonych psychicznie? Jak ktoś wpisuje jako cel wyprawy (zbadanie czy Ziemia nie jest płaska jak placek) to ten, który pod taka zgodą się podpisuje będzie miał problemy jeśli zdarzy się jakiś wypadek, zaginięcie itp. Generalnie gość w filmie na siłę próbuje wymyślić dlaczego ta wyprawa jest nierealna. A jak pisałem, ludzie wybierają się na ośmiotysięczniki na długie tygodnie ciężkiej wspinaczki w rozrzedzonym powietrzu. Tutaj wystarczy (w najprostszej wersji) dolecieć samolotem w pobliże bieguna, zbadać okolicę (zrobić fotki skraju dysku) i wrócić ponownie samolotem lub w wersji najtrudniejszej przemierzyć wzdłuż cała drogę co robiono już wielokrotnie.