Ja się zastanawiam, czy ktoś zadał sobie trud policzenia, jak musiałaby wyglądać zależność współczynnika załamania powietrza od wysokości, żeby dało się refrakcją uzasadnić horyzont (głupio piszę - nie zastanawiam się - wiem, że nie). Tak coś podejrzewam, że mogłyby wyjść sprzeczne równania z tego.
Ale niezależnie od tego, mam tu pytanie. Według płaskoziemców Słońce zatacza kręgi nad płaską Ziemią, tak? I wschody i zachody wynikają znowu z magicznej refrakcji, dobrze rozumiem? Która to refrakcja działa tak, że jak patrzymy w kierunku horyzontu, to linia wzroku jest zakrzywiana w górę i część odległych obiektów jest obcięta, a Słońce chowa się po prostu w tym obszarze poza polem widzenia? Chciałbym uzyskać potwierdzenie lub zaprzeczenie, zanim będę kontynuował analizę.
Ale niezależnie od tego, mam tu pytanie. Według płaskoziemców Słońce zatacza kręgi nad płaską Ziemią, tak? I wschody i zachody wynikają znowu z magicznej refrakcji, dobrze rozumiem? Która to refrakcja działa tak, że jak patrzymy w kierunku horyzontu, to linia wzroku jest zakrzywiana w górę i część odległych obiektów jest obcięta, a Słońce chowa się po prostu w tym obszarze poza polem widzenia? Chciałbym uzyskać potwierdzenie lub zaprzeczenie, zanim będę kontynuował analizę.
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein